Komentarz do artykułu Długie wybiegania - jak możemy je urozmaicić?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Długie wybiegania - jak możemy je urozmaicić?
- jb212
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 02 sie 2012, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:13
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo przydatne podsumowanie. Ja osobiście, zawsze przyspieszam pod koniec swojego długiego biegu (to jest 18-20km). Czasem są to 3 ostatnie kilometry, czasem więcej. Często się łapię na tym, że biegnę szybciej i nawet tego nie zauważam, jakbym wpadał w jakiś trans ;p Tak czy siak, długie "mocne" bieganie jest zazwyczaj bardziej efektywne niż ślamazarne zaliczanie kilometrów.
-
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 22 lip 2011, 20:30
- Życiówka na 10k: 42:58
- Życiówka w maratonie: brak
popieram 
jak dlugie wybiegania robia a przygotowuje sie np do maratonu to stosuje taktyke ze najpierw kilometry swoje musze wybiegac a pozniej w zaleznosci od zalozen ile tam km biegne w tempie w jakim chce pokonac maraton tak ze np dzisiaj robilem 25km z czego ostatnie 10 w tempie maratonu (przygotowuje sie do warszawy za 2 tyg) no i to bych chyba ostatni trening powyzej 20 baa powyzej 15 km w przygotowaniach

jak dlugie wybiegania robia a przygotowuje sie np do maratonu to stosuje taktyke ze najpierw kilometry swoje musze wybiegac a pozniej w zaleznosci od zalozen ile tam km biegne w tempie w jakim chce pokonac maraton tak ze np dzisiaj robilem 25km z czego ostatnie 10 w tempie maratonu (przygotowuje sie do warszawy za 2 tyg) no i to bych chyba ostatni trening powyzej 20 baa powyzej 15 km w przygotowaniach

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 15 wrz 2013, 21:20
- Życiówka na 10k: 49:00
- Życiówka w maratonie: brak
Na pewno dobra muzyka pomoże
jaką kto woli ale osobiście do długich wybiegań polecam muzykę polską, której słowa łatwo wpadają nam w ucho 


-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 13 cze 2011, 15:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja juz nie wiem jak to jest. Wszedzie czytalem, ze dlugie wybieganie ma byc wolne, a nawet bardzo wolne. Mimo ze biegam dla przyjemnosci, to chcialbym zeby forma rosla i dlatego stosuje rozne srodki treningowe, m.in. dlugie wybiegania raz w tygodniu. I teraz sie zastanawiam czy takie modyfikacje nie zaburzaja idei dlugiego wybiegania?
Poszukuje najlepszych rozwiazan, jako amator oczywiscie.
Pozdrawiam
Poszukuje najlepszych rozwiazan, jako amator oczywiscie.
Pozdrawiam
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Ale kolego musisz wiedzieć, że dla początkujących są długie wybiegania wolne, im wyższy poziom tym można kombinować i wplatać różne wersje treningu... Ja osobiście nie lubie wolnego klepania km i lubie coś wplatać szybszego.
- Bartek Olszewski
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 30 maja 2012, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:25:16
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dlatego staram się pisać dla kogo jest dany treningsixstus pisze:A ja juz nie wiem jak to jest. Wszedzie czytalem, ze dlugie wybieganie ma byc wolne, a nawet bardzo wolne. Mimo ze biegam dla przyjemnosci, to chcialbym zeby forma rosla i dlatego stosuje rozne srodki treningowe, m.in. dlugie wybiegania raz w tygodniu. I teraz sie zastanawiam czy takie modyfikacje nie zaburzaja idei dlugiego wybiegania?
Poszukuje najlepszych rozwiazan, jako amator oczywiscie.
Pozdrawiam

- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
sam tytuł mówi o urozmaicaniu, a więc raz tak, a raz inaczej.
adam zrobił kiedyś takie fajne zestawienie, uszeregowane wg trudności i z wykresikami
adam zrobił kiedyś takie fajne zestawienie, uszeregowane wg trudności i z wykresikami
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 04 lut 2013, 11:15
- Życiówka na 10k: 37:02 trail
- Życiówka w maratonie: 3:10
No fakt ja też zawsze przyspieszam na ostatnich 5 km zwykle (wybieganie 25-30 km) i nawet nie dlatego z myślą żeby je urozmaicić czy wg. wskazówek trenerskich ale po prostu po wolnym biegu taka szybsze pare kilometrów "rozpręża" nogi i biega mi się lżej i bardziej komfortowo, relaksuje bo mnie taki jednostajny, długi bieg męczy coś jak siedzenie 8 godzin w pracy :D
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 16 wrz 2013, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
dlatego musisz odpodiwion rozkładać siły i energię.
studia wyższe katowice my mamy w ofercie Studia podyplomowe katowice
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pytanie do treningu typu TLT: czy takie bieganie, jak opisane poniżej, ma w ogóle sens, czy jest to raczej wysiłek kontrproduktywny w kontekście przygotowań do maratonu?
Rzecz oparta o trening z Danielsa (podpowiedziany przez "wybieganego" znajomka):
20 min rozgrzewki -> 12 min Threshold -> 3 min przerwy -> 12 min Threshold -> 3 min przerwy -> 80 min Easy -> 20 min Threshold -> roztruchtanie.
Mądra tabelka Danielsa dla mojego wyniku z HM (trochę poniżej 2 h) podpowiada podobno wartości: 5:19 min/km Threshold i 6:35 min/km Easy. Jednocześnie z kalkulatorów biegowych wychodzi, że z mojego wyniku w HM powinienem nabiegać nieco powyżej 4 h w maratonie (tempo nieco powyżej 6:00).
Zrobiłem taki trening, jak opisany, ale ustalając tempa na czuja, zwłaszcza w częsci Easy, bo owe tabelkowe 6:35 min/km jest dla mnie cholernie męczące - ja tak wolno nie biegam, moje "naturalne" Easy to w najgorszym wypadku ok. 6:20. Niby nieduża różnica, ale irytująco odczuwalna. W efekcie tempa wyszły takie - 2 pierwsze szybsze 12-minutówki po 5:17, 80 min Easy - 6:10, ostatnie 20 min - 5:10 min/km, przy czym końcówkę (ostatni km) robiłem mniej-więcej w 5:00. Wychodzi, że ten 80-minutowy odcinek nie był tak naprawdę Easy, tylko w tempie maratońskim, co jednakże nie przeszkodziło mi w miarę swobodnie przyspieszyć na ostatnie 20 min o ok. minutę na kilometrze.
I tu pytanie z początku wpisu - czy takie bieganie ma sens? W sensie: takie Easy - not_so_easy, zauważalnie szybsze, niż podręcznikowe? Biegło mi się fajnie, ale bez wątpienia poczułem w nogach ten trening. Może jednak mądrzej byłoby zaufać szkiełku i oku, i - zamiast galopować na fali entuzjazmu przez tych 80 minut - racjonalnie i na zimno pomęczyć się tuptając wolniej to Easy, co najwyżej frustrując się swoim żółwim tempem? Dodam, że kończąc ten ostatni szybszy odcinek czułem, że jeszcze mógłbym tak trochę (2-3 km, może więcej, ale owo "więcej", to już czystej wody spekulacja) pociągnąć.
Rzecz oparta o trening z Danielsa (podpowiedziany przez "wybieganego" znajomka):
20 min rozgrzewki -> 12 min Threshold -> 3 min przerwy -> 12 min Threshold -> 3 min przerwy -> 80 min Easy -> 20 min Threshold -> roztruchtanie.
Mądra tabelka Danielsa dla mojego wyniku z HM (trochę poniżej 2 h) podpowiada podobno wartości: 5:19 min/km Threshold i 6:35 min/km Easy. Jednocześnie z kalkulatorów biegowych wychodzi, że z mojego wyniku w HM powinienem nabiegać nieco powyżej 4 h w maratonie (tempo nieco powyżej 6:00).
Zrobiłem taki trening, jak opisany, ale ustalając tempa na czuja, zwłaszcza w częsci Easy, bo owe tabelkowe 6:35 min/km jest dla mnie cholernie męczące - ja tak wolno nie biegam, moje "naturalne" Easy to w najgorszym wypadku ok. 6:20. Niby nieduża różnica, ale irytująco odczuwalna. W efekcie tempa wyszły takie - 2 pierwsze szybsze 12-minutówki po 5:17, 80 min Easy - 6:10, ostatnie 20 min - 5:10 min/km, przy czym końcówkę (ostatni km) robiłem mniej-więcej w 5:00. Wychodzi, że ten 80-minutowy odcinek nie był tak naprawdę Easy, tylko w tempie maratońskim, co jednakże nie przeszkodziło mi w miarę swobodnie przyspieszyć na ostatnie 20 min o ok. minutę na kilometrze.
I tu pytanie z początku wpisu - czy takie bieganie ma sens? W sensie: takie Easy - not_so_easy, zauważalnie szybsze, niż podręcznikowe? Biegło mi się fajnie, ale bez wątpienia poczułem w nogach ten trening. Może jednak mądrzej byłoby zaufać szkiełku i oku, i - zamiast galopować na fali entuzjazmu przez tych 80 minut - racjonalnie i na zimno pomęczyć się tuptając wolniej to Easy, co najwyżej frustrując się swoim żółwim tempem? Dodam, że kończąc ten ostatni szybszy odcinek czułem, że jeszcze mógłbym tak trochę (2-3 km, może więcej, ale owo "więcej", to już czystej wody spekulacja) pociągnąć.
Sent from my ENIAC
- Bartek Olszewski
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 30 maja 2012, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:25:16
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mortimer, odpowiadając na Twoje pytanie, dla mnie Easy to Easy. Nigdy nie patrzę na tabelki jak mam biec taki trening. Trzeba zrozumieć jego sens. Jak Ci się dobrze biegło to super, to było własnie Twoje Easy. Więc nie masz się o co martwić, na pewno zrobiłeś kawał dobrej roboty na treningu
Tylko jedna uwaga, piszesz o jakiś przerwach. W tym treningu nie ma przerw 


-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Heh, dobrze wiedzieć, że sobie niechcący za bardzo ulżyłem
Na usprawiedliwienie
mam tylko tyle, że tak mi ten trening opisał znajomek, który "na Danielsie" nabiegał w tym roku bodajże 3h23min w Krakowie.
Następnym razem pociagnę bez przerw - zobaczę, czy nadal będę taki mocny (jak na moje, raczej niespecjalnie wyśrubowane, standardy) w końcówce


Następnym razem pociagnę bez przerw - zobaczę, czy nadal będę taki mocny (jak na moje, raczej niespecjalnie wyśrubowane, standardy) w końcówce

Sent from my ENIAC