Blokada psychiczna a możliwości
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 29 cze 2013, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Jak to jest, że jednego dnia potrafię przebiec 10km i mogłabym jeszcze, a innego dnia po pół okrążenia wydaje mi się że nie dam rady i się zatrzymuję pod pretekstem bólu lędźwi, gorąca, czy (o zgrozo) braku możliwości oddychania z powodu ciasnego stanika. Wiem, że to brzmi głupio, ale problem jest w mojej głowie i nie wiem dlaczego jednego dnia mogę biec i biec a innego po 15 minutach wydaje mi się że nie mogę.
Zawsze jak biegam, słucham muzyki, żeby czymś się zająć i starać się nie myśleć o tym czy dam radę czy nie, ale jest tak samo. Ostatnio poszłam biegać i słuchałam audiobooka i bez problemu przebiegłam założony dystans, bo musiałam się skupić na słuchaniu, a następnym razem znowu to samo.
Wiem, że mogę więcej i szybciej, ale umysł mnie blokuje.
Pomóżcie.
Jak to jest, że jednego dnia potrafię przebiec 10km i mogłabym jeszcze, a innego dnia po pół okrążenia wydaje mi się że nie dam rady i się zatrzymuję pod pretekstem bólu lędźwi, gorąca, czy (o zgrozo) braku możliwości oddychania z powodu ciasnego stanika. Wiem, że to brzmi głupio, ale problem jest w mojej głowie i nie wiem dlaczego jednego dnia mogę biec i biec a innego po 15 minutach wydaje mi się że nie mogę.
Zawsze jak biegam, słucham muzyki, żeby czymś się zająć i starać się nie myśleć o tym czy dam radę czy nie, ale jest tak samo. Ostatnio poszłam biegać i słuchałam audiobooka i bez problemu przebiegłam założony dystans, bo musiałam się skupić na słuchaniu, a następnym razem znowu to samo.
Wiem, że mogę więcej i szybciej, ale umysł mnie blokuje.
Pomóżcie.
- RavS
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 12 maja 2013, 15:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Erbil / Irak
- Kontakt:
Sen, dieta i inne aspekty życia poukładane? 
Ja po przyzwyczajeniu się do pójścia spać o 22 i wstawania przed 5, teraz jak pójdę do łózka 15min później to z rana trzeba kilku km, żeby się obudzić i ochota na bieganie powróciła.
Albo może po prostu nudzi Ci się tylko bieganie, zrób jakieś dodatki: przebieżki, podbiegi, przerwy na rozciąganie itp, żeby mimo wszystko treningi się od siebie różniły?

Ja po przyzwyczajeniu się do pójścia spać o 22 i wstawania przed 5, teraz jak pójdę do łózka 15min później to z rana trzeba kilku km, żeby się obudzić i ochota na bieganie powróciła.
Albo może po prostu nudzi Ci się tylko bieganie, zrób jakieś dodatki: przebieżki, podbiegi, przerwy na rozciąganie itp, żeby mimo wszystko treningi się od siebie różniły?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 29 cze 2013, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, staram się jeść o określonych godzinach, przerwa między jedzeniem a bieganiem zachowana, wysypiam się i wiem, że przyczyna w 90% siedzi w mojej głowie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 10 paź 2010, 20:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rydułtowy woj.Śląskie
Heh.. nie wiem czy co pomogę, ale powiem jak to u mnie bywa. Też czasem bywa tak, że mogłem przebiec bez najmniejszego problemu z 10km, a następnego dnia miałem problem przebiec tylko 3km. Co robię? Po prostu staram się biec na uparciucha, dopóki nie boli tak, że nie mogę biec to biegnę ;d sobie to tłumaczę tym, że takie biegi są najlepszym doświadczeniem ;d sobie pomyśl "Będzie dziś trudny trening, to trudno, ja biegnę" ;d
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
malabiegaczka: w kwestii stanika to ci raczej nie doradzę 
ale co do tych okresów przy bieganiu dobrych i złych - to jest całkiem normalne. Jak często biegasz (np 6x/tyg) to wtedy od czasu do czasu będziesz tak miała, że albo nie dasz rady przebiec, albo będzie ci się biegło dość ciężko.
Wtedy musisz odpowiedzieć sobie na pytania:
- czy tempo (zwłaszcza przy biegu spokojnym) nie jest za szybkie - jeśli tak to trochę zwolnij.
- przy ciężkim treningu - czy nie dajesz rady, bo tylko ci się tak wydaje, a może dlatego, bo jeszcze twój organizm nie jest gotowy na taki wysiłek...
Jak jest ciężko to staraj się o tym nie myśleć. Ok - w jednym dniu jest ciężko, ale za to innym razem będzie lepiej. I tego się trzymaj.
Aha - warto od czasu do czasu zrobic sobie wolne od biegania

ale co do tych okresów przy bieganiu dobrych i złych - to jest całkiem normalne. Jak często biegasz (np 6x/tyg) to wtedy od czasu do czasu będziesz tak miała, że albo nie dasz rady przebiec, albo będzie ci się biegło dość ciężko.
Wtedy musisz odpowiedzieć sobie na pytania:
- czy tempo (zwłaszcza przy biegu spokojnym) nie jest za szybkie - jeśli tak to trochę zwolnij.
- przy ciężkim treningu - czy nie dajesz rady, bo tylko ci się tak wydaje, a może dlatego, bo jeszcze twój organizm nie jest gotowy na taki wysiłek...
Jak jest ciężko to staraj się o tym nie myśleć. Ok - w jednym dniu jest ciężko, ale za to innym razem będzie lepiej. I tego się trzymaj.
Aha - warto od czasu do czasu zrobic sobie wolne od biegania

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 29 cze 2013, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za odpowiedzi, spróbuję zrobić tak jak mówicie.
A czy można sobie wyszkolić umysł tak, żeby mi 'nie przeszkadzał' podczas biegania albo żeby mnie motywował zamiast zniechęcać? Wiem, że to kretyńsko brzmi, ale liczę, że może ktoś zna jakieś sposoby.
A czy można sobie wyszkolić umysł tak, żeby mi 'nie przeszkadzał' podczas biegania albo żeby mnie motywował zamiast zniechęcać? Wiem, że to kretyńsko brzmi, ale liczę, że może ktoś zna jakieś sposoby.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 376
- Rejestracja: 01 sie 2012, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jest sposób, a tym sposobem jest bieganie
Jak przetrenujesz dużo czasu to psychika się wzmocni, ja mam zawsze problem żeby wyjść na bieg ciągły ale wtedy myślę sobie że jak teraz nie wytrzymuje psychicznie to jak ja mam sobie w życiu poradzić?

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 29 cze 2013, 11:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dybkos, motywację do wyjścia mam. Problem pojawia się jak już ruszę i chwilę potem psychika mówi 'nie dasz rady'. A do wskoczenia w buty praktycznie nigdy nie ma problemu.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Ostatnio po zmianie na czas wakacji krajobrazu biegowego miałem spore problemy z przestawieniem się. Z miejskiej pofałdowanej dżungli trafiłem do w miarę spokojnego lasu (w miarę, bo ostatnio zaczęła się budowa gliwickiego odcinka DTŚ, który idzie nieomal środkiem tego lasu) i trafiłem na ścianę. W tym lesie zacząłem biegać, to było kilka lat temu, i zazwyczaj robiłem jedną pętlę, która miała ok. 5 km.
Pierwszy trening po zmianie krajobrazu - pętla (te 5 km) oraz dodatkowe kilometry po osiedlu - wyszło 7 km w miarę szybkim tempie i przy w miarę dobrym samopoczuciu. Kolejne dni... te magiczne 5 km i nic więcej. Czy w tempie konwersacyjnym, czy szybko, kończyłem trening po przebiegnięciu pętli. Dziś się zawziąłem, powiedziałem, że tak nie może być i zacząłem spokojnym tempem, które utrzymałem do końca treningu (wahania kilkusekundowe - w oparciu na samopoczuciu i bez żadnego zegarka), mimo że drugą pętlę zacząłem w lekkim dołku (toteż najsłabszy międzyczas zanotowałem na tym właśnie kilometrze), a końcówkę biegłem dalej spokojnie, ze spokojnym oddechem, ale na dość miękkich nogach, to dałem radę.
Ostatnio zresztą, przy okazji tych za szybkich - jak się okazuje - treningów, często się zmuszałem do przebiegnięcia danego odcinka, tak, by w ostatecznym rozrachunku przebiec to, co miałem w planach. Myślę, że te psychiczne dołki są ważne w budowaniu nie tylko biegowego doświadczenia i ćwiczeniu odporności psychicznej, ale też pozwalają stopniowo przechodzić na kolejny stopień. Może to głupie, ale za każdym razem, gdy wygram walkę z głową, myślę że stałem się choć odrobinę lepszy w tym, co robię.
Pierwszy trening po zmianie krajobrazu - pętla (te 5 km) oraz dodatkowe kilometry po osiedlu - wyszło 7 km w miarę szybkim tempie i przy w miarę dobrym samopoczuciu. Kolejne dni... te magiczne 5 km i nic więcej. Czy w tempie konwersacyjnym, czy szybko, kończyłem trening po przebiegnięciu pętli. Dziś się zawziąłem, powiedziałem, że tak nie może być i zacząłem spokojnym tempem, które utrzymałem do końca treningu (wahania kilkusekundowe - w oparciu na samopoczuciu i bez żadnego zegarka), mimo że drugą pętlę zacząłem w lekkim dołku (toteż najsłabszy międzyczas zanotowałem na tym właśnie kilometrze), a końcówkę biegłem dalej spokojnie, ze spokojnym oddechem, ale na dość miękkich nogach, to dałem radę.
Ostatnio zresztą, przy okazji tych za szybkich - jak się okazuje - treningów, często się zmuszałem do przebiegnięcia danego odcinka, tak, by w ostatecznym rozrachunku przebiec to, co miałem w planach. Myślę, że te psychiczne dołki są ważne w budowaniu nie tylko biegowego doświadczenia i ćwiczeniu odporności psychicznej, ale też pozwalają stopniowo przechodzić na kolejny stopień. Może to głupie, ale za każdym razem, gdy wygram walkę z głową, myślę że stałem się choć odrobinę lepszy w tym, co robię.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 08 cze 2012, 20:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegasz na stadionie? Może tu jest przyczyna, że nie każdy potrafi jak chomik zapierdzielać w kółko. Jeśli nie ma innego wyjścia może warto poszukać / zwerbować koleżankę na pogaduchy?malabiegaczka pisze:a innego dnia po pół okrążenia
Ja czasami jak mi się nie chce to biegnę w linii prostej od domu w las, bo wiem, że jakbym robił pętle koło domu to pewnie bym odpadł. A tak pozostaje powrót, ew. opcja awaryjna spacer lub zadzwonienie do kogoś po transport, ale na te już honor większości z nas nie pozwoli

-
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 08 lip 2013, 00:06
- Życiówka na 10k: 38:37
- Życiówka w maratonie: 3:13:59
Mi zawsze pomaga bieganie wśród innych biegaczy. Jak nie za kimś to wystarczy, że raz na jakiś czas z kimś się mijam. Klata do góry wtedy, spokojny oddech, dłuższe kroki, szybsze, postawą przypominam wtedy bardziej angielskiego dżentelmena niż kenijskiego biegacza. No i lekki uśmiech albo skinienie głową. Żeby było miło. 
A jak już się miniemy mogę z powrotem wyglądać jak fleja!
Mnie nic tak nie motywuje jak obcy ludzie, może na Ciebie też to podziała?

A jak już się miniemy mogę z powrotem wyglądać jak fleja!

Mnie nic tak nie motywuje jak obcy ludzie, może na Ciebie też to podziała?

koń może wypić cały deszcz jeśli jest spragniony.
-
- Stary Wyga
- Posty: 247
- Rejestracja: 16 lip 2011, 20:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
myślę, że niepotrzebnie próbujesz dokładać ideologię: "psychika", "żeby umysł nie przeszkadzał" itp. A w czym ma przeszkadzać? w spokojnym, bezstresowym, wolnym biegu? O takich problemach to możemy mówić, gdy ktoś już jest mocno wytrnowany i walczy w zawodach o miejsce. i mimo np. solidnego treningu, popełnia jakieś błędy taktyczne.
W Twoim wypadku wystarczy znaleźć błędy w treningu, no ewentualnie w diecie (ale zacząłbym od podstawowych: duży posiłek przed bieganiem? brak posiłku przed bieganiem?).
Z run-loga u Ciebie wynika przede wszystkim że jednak regularnie nie biegasz...
W Twoim wypadku wystarczy znaleźć błędy w treningu, no ewentualnie w diecie (ale zacząłbym od podstawowych: duży posiłek przed bieganiem? brak posiłku przed bieganiem?).
Z run-loga u Ciebie wynika przede wszystkim że jednak regularnie nie biegasz...
PB: 10 km - 39:50; 21,097m -01:29:39; 42,195m- 3:22:12
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
malabiegaczka pisze:Witam,
Jak to jest, że jednego dnia potrafię przebiec 10km i mogłabym jeszcze, a innego dnia po pół okrążenia wydaje mi się że nie dam rady i się zatrzymuję pod pretekstem bólu lędźwi, gorąca, czy (o zgrozo) braku możliwości oddychania z powodu ciasnego stanika. Wiem, że to brzmi głupio, ale problem jest w mojej głowie i nie wiem dlaczego jednego dnia mogę biec i biec a innego po 15 minutach wydaje mi się że nie mogę.
Zawsze jak biegam, słucham muzyki, żeby czymś się zająć i starać się nie myśleć o tym czy dam radę czy nie, ale jest tak samo. Ostatnio poszłam biegać i słuchałam audiobooka i bez problemu przebiegłam założony dystans, bo musiałam się skupić na słuchaniu, a następnym razem znowu to samo.
Wiem, że mogę więcej i szybciej, ale umysł mnie blokuje.
Pomóżcie.
Kompletnie nie rozumiem o co może chodzić, choć już któryś raz widzę tego typu problem.
O ile jestem sobie w stanie wyobrazić że się nie wie , czy się da rade przebiec dystans którego jeszcze nigdy się nie biegło i jeszcze zrobić to w określonym czasie, o tyle jak już się biegło dany dystans i ogólnie dystanse nie są jakieś mega wielkie... no to nie rozumiem co ma głowa do tego?
A może zwyczajanie, nie lubisz biegać? I to nie jest lęk a niechęć?
To sobie jestem w stanie wyobrazić.
No bo nawet jak wychodzisz na bieg, to czego się boisz?
Że nie dasz rady biec skoro tyle razy biegłaś?
A nawet jak nie dasz rady, no to co się stanie?
Przejdziesz do marszu, odsapniesz, pokłusujesz dalej.
Czego konkretnie się boisz?
Bo mnie też, owszem nękają lęki. Bardzo boję się spotkać dzików, agresywnych psów, zboczeńców lub złodziei dybiących na mojego garmina



Najwyżej pobiegnę wolniej, albo przejdę do marszu. No i co się stanie?
NIC!

-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1.znajdź partnera do biegania na przynajmniej jeden bieg w tygodniu
2.raz w tygodniu idź na siłownię (albo fitness) i spędź "karne" 30 minut na bieżni przed zajęciami
3.jeden raz w tygodniu wyjdź i niech to będzie ten "dobry" dzień. A jak nie będzie dobry to masz jeszcze jedną szansę na dobry bo...
4. jeden raz wyjdź na "co będzie to będzie" - jeżeli po 15 minutach nie będziesz chciec dalej biec to założony czas ostro przemaszeruj.
5. a dodatkowo zobacz, może są jakieś zajęcia biegowe w okolicy? BBL?
Realizuj założony plan i w ogóle się nad psyche nie zastanawiaj
I nie myśl o przemaszerowanych treningach. Jak nie będziesz na to zwracac zbytniej uwagi to trudności się zmniejszą.
Do dzieła!

2.raz w tygodniu idź na siłownię (albo fitness) i spędź "karne" 30 minut na bieżni przed zajęciami
3.jeden raz w tygodniu wyjdź i niech to będzie ten "dobry" dzień. A jak nie będzie dobry to masz jeszcze jedną szansę na dobry bo...
4. jeden raz wyjdź na "co będzie to będzie" - jeżeli po 15 minutach nie będziesz chciec dalej biec to założony czas ostro przemaszeruj.
5. a dodatkowo zobacz, może są jakieś zajęcia biegowe w okolicy? BBL?
Realizuj założony plan i w ogóle się nad psyche nie zastanawiaj

Do dzieła!
