Komentarz do artykułu Nie masz motywacji? Biegaj z przyjacielem!
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Nie masz motywacji? Biegaj z przyjacielem!
-
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
- Życiówka na 10k: 45:53
- Życiówka w maratonie: 3:54:21
- Lokalizacja: Łódź / Warszawa
Witam, pewnie dla wielu osób, które chcą rozpocząć bieganie, to będzie dobry, a może nawet jedyny, sposób na to aby nie stracić motywacji i w miarę bezpoleśnie przejść przez "fazę stabilizacji" po której, już nie będzie problemem założenie butów i wyjście na trening. Ale nie dla wszystkich. Ja, jak kilka lat temu rozpoczynałem przygodę z bieganiem, to głównie dlatego zdecydowałem się na taką formę ruchu, bo nie musiałem się z nikim umawiać i mogłem to robić sam, bez niczyjej pomocy i o dowolnej porze dnia, czyli wówczas gdy miałem na to czas. Po prostu, z nikim nie trzeba się umawiać i nikomu nie trzeba tłumaczyć, że dzisiaj to akurat coś musi ulec zmianie, bo właśnie mi coś wypadło. To co dla mnie najcenniejsze, to spokój. To jest czas kiedy mogę sobie wiele spraw przemysleć i poukładać w głowie. A po treningu wracam zrelaksowany i pełen pozytywnej energii. Zaznaczan jednak, że to jest mój sposób na bieganie. Pozdrawiam, Michał
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 15 cze 2012, 07:19
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi się, że bieganie i motywacja dwójki osób, to nie temat dla całkiem początkujących, tylko dla osób, które już trochę biegają i na przykład mają stagnację formy. Wtedy traci się motywację i konkurowanie z kimś ma sens i motywuje. Początkujący ma zwykle tak mocny przyrost formy, że sam ten fakt mobilizuje go do wyjścia na trening. Jeśli zaś dwójka początkujących umówi się na wspólne bieganie, to daje głowę (i znam wiele takich przypadków), ze jak jeden z jakiegoś powodu nie może, to drugi tez odpuszcza, traktując, że oboje nie mogli, że następnym razem itd... Dlatego lepiej samemu, własnym tempem, z własną motywacją. No i jeszcze jedna rzecz, która mnie nurtuje. Jeśli osoba słabsza o 40% w parze poprawia swe wyniki bo stara się "dogonić" lepszą, to jak reaguje lepsza osoba?? Też zwiększa wydolność?? Nie sądzę. Musi tracić, bo jeśli będzie biegła o swoje 40% lepiej, szybciej to nie pobiegną razem. Moim zdaniem ma to sens w przypadku jednak osób o podobnym stopniu zaawansowania. Ot takie moje przemyślenia
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dla początkujących i dla zaawansowanych to jest doskonały bodziec w ogóle do wyjścia na trening przy takiej jak teraz pogodzie.
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Jest to uogólnienie i polemizowałbymAdam Klein pisze:Dla początkujących i dla zaawansowanych to jest doskonały bodziec w ogóle do wyjścia na trening przy takiej jak teraz pogodzie.

Problem z samotnym bieganiem mają osoby mega-towarzyskie, którą muszą zawsze i wszędzie otaczać się innymi ludźmi (czyli powiedzmy sangwinicy).
Z drugiej strony nie widzę przeszkód, żeby z kimś od czasu od czasu sobie pobiec.
Lubię też piłkę nożną, która skutecznie hamuje mój rozwój biegowy


krunner
EDIT: Natomiast artykuł jest dobrym krokiem w kierunku, żeby do biegania zachęcić osoby bardziej towarzyskie, bo - tak mi się wydaje - one w pierwszej kolejności biegania nie wybiorą...
- Doroteczka
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 18 mar 2013, 08:48
- Życiówka na 10k: 58:57
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ksw
- Kontakt:
U każdego to wygląda inaczej, jak ze wszystkim. Inni nie wyobrażają sobie ciągłego trenowania w grupie, potrzebują wyciszenia, totalnego relaksu, odcięcia się od ludzi. Jeszcze ktoś dokłada do tego muzykę, bo bieganie w ciszy po prostu się mu nudzi.
Ja od samego początku biegam w towarzystwie, od czasu do czasu wychodzę sama na treningi. Lubię treningi w samotności, ale wolę w towarzystwie - nawet jeżeli większość czasu milczymy. Z muzyką nigdy nie biegałam, bo jakoś na razie sobie tego nie wyobrażam. Jest to sprawa bardzo indywidualna. Najważniejsze w motywacji to znaleźć sposób, który działa bezpośrednio na nas, próbować różnych dróg.
Ja od samego początku biegam w towarzystwie, od czasu do czasu wychodzę sama na treningi. Lubię treningi w samotności, ale wolę w towarzystwie - nawet jeżeli większość czasu milczymy. Z muzyką nigdy nie biegałam, bo jakoś na razie sobie tego nie wyobrażam. Jest to sprawa bardzo indywidualna. Najważniejsze w motywacji to znaleźć sposób, który działa bezpośrednio na nas, próbować różnych dróg.
Dalej, wyżej i na przekór!! http://bliczek.pl 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Moim zdaniem, jeżeli ktoś nie motywacji, to prędzej czy później i tak odpuści i znajdzie sobie odpowiednią wymówkę. Kolega czy koleżanka nie powinna być głównym czynnikiem motywującym do wyjścia na trening
Oczywiście fajnie się z kimś trenuje, bo to na pewno daje impuls do dodatkowego wysiłku na mocniejszych treningach, ale ważne jest też, aby ta osoba była na podobnym poziomie. Nie ma nic gorszego niż zajeżdżanie się na treningach, żeby tylko dotrzymać komuś kroku
Mimo wszystko i tak najgorsze jest bieganie w grupie (chyba, że są to osoby na zbliżonym poziomie), bo wtedy tempo nigdy nie będzie optymalne dla wszystkich 



Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No, po pierwsze to jest akurat twierdzenie, któremu przeczy powyższe badanie.Adrian26 pisze:Mimo wszystko i tak najgorsze jest bieganie w grupie (chyba, że są to osoby na zbliżonym poziomie), bo wtedy tempo nigdy nie będzie optymalne dla wszystkich
Po drugie, między innymi właśnie treningowi grupowemu można przypisywać supremację afrykańczyków w biegach średnich i długich.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale ok, poziom musi być oczywiście jakoś zbliżony.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Trochę kolega trafił jak kapciem w żyrandol, ciastka są droższe od chleba, zwłaszcza jeżeli popatrzymy na masę :]f.lamer pisze:nie masz na chleb? jedz ciastka!
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie wiem czy kolega naprawdę nie kojarzy marii antoniny czy tylko mnie podpuszcza.
w każdym razie - mym skromniutkim zdaniem - o motywację do biegania jest w dzisiejszym świecie dużo łatwiej niż o prawdziwego przyjaciela
w każdym razie - mym skromniutkim zdaniem - o motywację do biegania jest w dzisiejszym świecie dużo łatwiej niż o prawdziwego przyjaciela
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Eeee, a gdzie ona startuje ?f.lamer pisze:nie wiem czy kolega naprawdę nie kojarzy marii antoniny
krunner
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie śledzę dokładnie jej kariery, ale podejrzewam triatlon albo górskie ultra.
teraz wszyscy startują w triatlonie albo górskim ultra
teraz wszyscy startują w triatlonie albo górskim ultra
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Tylko, że oni...Adam Klein pisze: Po drugie, między innymi właśnie treningowi grupowemu można przypisywać supremację afrykańczyków w biegach średnich i długich.
są właśnie na zbliżonym poziomieAdam Klein pisze:Ale ok, poziom musi być oczywiście jakoś zbliżony.

W Afryce zdecydowana większość osób biega na poważnie, aby osiągnąć jakieś wyniki. U nas realia są inne. Gro ludzi biega, żeby coś robić, schudnąć, poprawić kondycję i nie interesują ich żadne wymyślne plany treningowe ani rekordy. Nawet wśród amatorów dysproporcje są ogromne, bo są osoby, które biegają 10 km powiedzmy w 35 minut, ale są też i tacy, którzy nie przebiegną tego dystansu w godzinę, dlatego wspólne treningi w takim wypadku są raczej niemożliwe. U mnie w mieście spotykamy się w weekendy w kilka/kilkanaście osób na długie wybiegania. Najczęściej są podziały na grupki, ale zdarza się, że niektórzy starają się ambitnie utrzymać tempo nieco szybszych od siebie i biegną w 2/3 zakresie tętna, i zamiast spokojnego wybiegania robią tak naprawde bardzo intensywny trening. Dla organizmu 20 km w takiej intensywności to jest mordęga, a nie takie są przecież założenia długich wybiegań


Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.