Pierwszy półmaraton - dobranie treningu.

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
balgnor
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 mar 2013, 09:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam!
Potrzebuję porady dotyczącej przygotowań do pierwszego półmaratonu w życiu, mam nadzieję, że ktoś bardziej doświadczony będzie mi w stanie pomóc :)
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż mogę sobie prawdopodobnie pozwolić jedynie na dwa treningi biegowe w tygodniu. Bierze się to z obowiązków na uczelni (studiuję zaocznie w innym mieście co powoduję, że możliwości do trenowania w niektóre weekendy mam mocno ograniczone) plus tego, że całkiem spory nacisk kładę na trening na siłowni, na którą uczęszczam 4 razy w tygodniu. Dodam, że 3 razy w tygodniu po siłowni wykonuję dziesięciominutowy trening interwałowy (nie licząc oczywiście rozgrzewki oraz schłodzenia mięśni). Polega on na biegu prędkością 12km/h i zmianie co 30 sekund pochylenia bieżni: od 0% do 3%. Także wychodzi mi 10 interwałów biegu po równej "nawierzchni" przez 30 sekund oraz 30 sekund biegu po "nawierzchni" o kącie nachylenia 3%. Trening siłowy wykonuję w poniedziałki, wtorki, czwartki oraz soboty. W poniedziałki odpuszczam jakiekolwiek treningi biegowe/cardio, ponieważ ćwiczę nogi i zwyczajnie nie dałbym rady wykonać przyzwoitego treningu ;). Przez założony trening siłowy treningi biegowe wykonuję w środy oraz piątki, niedziele przeznaczyłem na całkowity odpoczynek i regenerację.
Półmaraton w którym zamierzam startować odbywa się 12 maja, także czasu nie jest tak wiele, jednakże wydaje mi się, że mam wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się biorąc pod uwagę pułap na którym znajduje się. Dla zobrazowania tego pułapu wkleję swoje dwa ostatnie treningi biegowe (postoje spowodowane są sygnalizacją świetlną, której nie miałem jak ominąć ;)):
http://runkeeper.com/user/balgnor/activity/153200972
http://runkeeper.com/user/balgnor/activity/152698323
Po tych treningach miałem wrażenie, że bez jakiegoś ogromnego "spinania się" mógłbym przebiec jeszcze całkiem spory kawałek, jednakże nie chcę zbytnio forsować organizmu - tym bardziej, że wydaje mi się, że w połączeniu z treningiem na siłowni prowadzę dosyć aktywny tryb życia i przydałoby się też nieco odpoczynku :). Początkowo zamierzałem zwiększać czas treningu z tygodnia na tydzień o 5 minut, co spowodowałoby, że biegałbym około 100 minut na treningu przed zawodami (nie spoglądałem wprawdzie do kalendarza, żeby to dokładnie sprawdzić, jednak zapewne wypadłoby coś około 90-100 minut biegu), jednakże nie wiem, czy to byłoby dobrą decyzją. Dodam tylko, że ostatni tydzień przed zawodami zamierzam wykonywać lżejszy trening na siłowni, to samo tyczy się tygodnia po zawodach, tak samo chciałem podejść do treningu biegowego.
Uff, rozpisałem się nieco, jednakże chciałem umieścić wszelkie przydatne informację :). Byłbym bardzo wdzięczny gdyby ktoś podpowiedział jak mam podejść do tych dwóch miesięcy treningów oraz na jaki czas nastawiać się psychicznie. Początkowo zakładałem sobie zamknięcie się w 2 godzinach, jednakże mam wrażenie, że taki wynik nie byłby niczym nadzwyczajnym biorąc pod uwagę mój obecny poziom ;)
Pozdrawiam i z góry dziękuję za poświęcony czas!
PKO
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Trudno cokolwiek wyrokować w Twoim przypadku. Jeżeli na treningu biegasz 12 km w godzinę, to myślę, że półmaraton powinieneś spokojnie ukończyć w 2h. Ile mógłbyś z tego jeszcze urwać?
Tak naprawdę to sam powinieneś postawić sobie jakiś cel, a wtedy byśmy mogli stwierdzić czy jest on realny, czy też nie :oczko: Dwa treningi w tygodniu to naprawdę niewiele. Jeden z tych biegów na pewno powinien być dłuższy, w granicach 1,5 h. Zakładam, że nie powinno być to dla Ciebie problemem. Drugi trening mógłby być nieco bardziej intensywny. Z drugiej strony musiałbyś więcej napisać na temat tego godzinnego biegu. Czy mierzyłeś puls? Jak się czułeś w trakcie biegu i po nim?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Do startu zostało Ci 10 tygodni, co biorąc pod uwagę Twoje obecne wyniki powinno wystarczyć. Jesteś szybki, ale prawdopodobnie brakuje Ci trochę wytrzymałości. Do HM wypada biegać co najmniej 3 razy tygodniowo, więc jeden trening na siłowni zastąpiłbym biegiem. Tak jak napisał Adrian26, jeden bieg w tygodniu powinien być dłuższy, spokojnym tempem - wydłużaj takie treningi o 10 minut, aż osiągniesz 1:30. Jak machniesz ze 3 takie długie wybiegania to możesz przyjąć, że będziesz dobrze przygotowany wydolnościowo. Moim zdaniem spokojnie złamiesz 1:50 :taktak:
balgnor
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 mar 2013, 09:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Na wstępie chciałbym podziękować za odzew :)

Cel co do czasu jest mi ciężko określić z tego względu, że jeszcze niedawno nawet dystans 2 kilometrów był dla mnie nie do przebrnięcia biegiem i bieganie takich dystansów w moim życiu jest kompletną nowością i uznaję samo ukończenie HM za wygranie z samym sobą i swoimi starymi nawykami. Jednak oczywiście z każdym treningiem mam nadzieję, że dobiegnę do mety w przyzwoitym czasie, początkowo za przyzwoity czas uznawałem 2 godziny, jednak wydaje mi się, że mogę zejść jeszcze niżej ;)
Dobicie do 90 minut biegu nie powinno być problemem, zaplanować sobie tak, żeby taki czas biegać przez ostatnie trzy tygodnie przed zawodami? W razie czego ile powinien trwać intensywniejszy trening? Podejrzewam, że powinien być krótszy :). Podczas moich godzinnych biegów niestety nie mierzyłem pulsu, jednak podejrzewam, że byłby w okolicach 70-75% HR max. Podczas biegu czuje się dobrze, prędkość wydaje mi się optymalna - mam poczucie, że nie obijam się, jednak również odnoszę uczucie, że nie osiągam pułapu na którym mógłbym zajechać się ;). Najgorsze momenty podczas samego biegu to krótkie przystanki na światłach/przejściach dla pieszych, po takim postoju mam wrażenie przez 2-3 minuty, że ponownie muszę rozruszać cały organizm, jednak na zawodach raczej nie będę miał takich problemów. Bardzo dobrze znoszę również podbiegi, paradoksalnie lepiej mi się biegnie pod górkę niż z niej zbiega. Nie wiem jakie jeszcze informacje mógłbym ujawnić, aby lepiej opisać swoje treningi.
Mam jeszcze jedno pytanie - czy dobrze zakładam, że ostatni tydzień przed startem powinienem poświęcić na regenerację organizmu i spuścić z tonu zarówno biegając jak i na siłowni?
Z góry dziękuję za dalsze wskazówki!
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

balgnor pisze: Podczas moich godzinnych biegów niestety nie mierzyłem pulsu, jednak podejrzewam, że byłby w okolicach 70-75% HR max. Podczas biegu czuje się dobrze, prędkość wydaje mi się optymalna - mam poczucie, że nie obijam się, jednak również odnoszę uczucie, że nie osiągam pułapu na którym mógłbym zajechać się ;).
Powinieneś mieć uczucie, że jest cieżko ale komfortowo.
balgnor pisze: Najgorsze momenty podczas samego biegu to krótkie przystanki na światłach/przejściach dla pieszych, po takim postoju mam wrażenie przez 2-3 minuty, że ponownie muszę rozruszać cały organizm, jednak na zawodach raczej nie będę miał takich problemów.
Jest to efekt dodatkowej energii potrzebnej na ponowne rozruszanie mieśni. Jak się biegnie dla mięśni jest łatwiej, niż jak się rusza.

balgnor pisze: Bardzo dobrze znoszę również podbiegi, paradoksalnie lepiej mi się biegnie pod górkę niż z niej zbiega.
To nie paradoks, mieśnie cieżej pracują w fazie pasywnej ruchu. Np. O dziwo dużo cięższa prace wykonują mięśnie podczas schodzenia po schodach niż wchodzenia. Tak samo w ćwiczeniach siłowych ważniejsza jest faza opadania niż wyciskania. Tu jest tak samo.
balgnor pisze: Mam jeszcze jedno pytanie - czy dobrze zakładam, że ostatni tydzień przed startem powinienem poświęcić na regenerację organizmu i spuścić z tonu zarówno biegając jak i na siłowni?
Tak, ostatnie 2 tyg to czas zmniejszania obciążeń i łapania świeżości.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

balgnor pisze: jeszcze niedawno nawet dystans 2 kilometrów był dla mnie nie do przebrnięcia biegiem i bieganie takich dystansów w moim życiu jest kompletną nowością
A kiedy zacząłeś biegać :usmiech: ?

balgnor pisze:Dobicie do 90 minut biegu nie powinno być problemem, zaplanować sobie tak, żeby taki czas biegać przez ostatnie trzy tygodnie przed zawodami?
Myśle, że ostatni tak długi trening powinieneś zrobić na dwa tygodnie przed zawodami. Można ryzykować nawet tydzień przed, ale jako że nie masz jeszcze doświadczenia biegowego, to lepiej skrócić nieco ten czas :usmiech: W zawodach powinno się biegać na świeżości, dlatego w ostatnim tygodniu odpuściłbym na Twoim miejscu siłownię. To powinien być okres ładowania akumuluatorów i odpoczynku dla organizmu :usmiech:
balgnor pisze:W razie czego ile powinien trwać intensywniejszy trening? Podejrzewam, że powinien być krótszy :).
Drugi trening fajnie byłoby robić na intensywności około 85% tętna maksymalnego. A jeżeli chodzi o czas to zacząłbym od 20-30 minut i wydłużył później nieco, maksymalnie do 45-50 minut.
balgnor pisze: Podczas moich godzinnych biegów niestety nie mierzyłem pulsu, jednak podejrzewam, że byłby w okolicach 70-75% HR max. Podczas biegu czuje się dobrze, prędkość wydaje mi się optymalna - mam poczucie, że nie obijam się, jednak również odnoszę uczucie, że nie osiągam pułapu na którym mógłbym zajechać się ;).
Powinieneś sobie jednak mierzyć. Jeżeli nie masz pulsometru to rób to "sposobem na ręke", czyli ilość uderzeń serca przez 10 sekund x 6.
Poza tym intensywność można sprawdzić np próbując rozmawiać. Przy 75% swobodna konwersacja nie powinna stanowić problemu :oczko:

balgnor pisze:Mam jeszcze jedno pytanie - czy dobrze zakładam, że ostatni tydzień przed startem powinienem poświęcić na regenerację organizmu i spuścić z tonu zarówno biegając jak i na siłowni?
Z góry dziękuję za dalsze wskazówki!
Tak jak pisałem wyżej. Na Twoim miejscu odpuściłbym całkowicie siłownię. Do niczego Ci się już to nie przyda, a może tylko zaszkodzić :usmiech:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
balgnor
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 mar 2013, 09:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze: balgnor napisał(a):
jeszcze niedawno nawet dystans 2 kilometrów był dla mnie nie do przebrnięcia biegiem i bieganie takich dystansów w moim życiu jest kompletną nowością

A kiedy zacząłeś biegać ?
Ciężko jest mi dokładnie określić, jakąkolwiek aktywność fizyczną rozpocząłem na początku ubiegłego roku, jednak ze względu na kondycję w opłakanym stanie oraz wagę nie porywałem się nawet na bieganie, trzymałem się raczej kręcenia cardio na rowerku stacjonarnym. Jeśli mnie pamięć nie myli to dystans w okolicach 4-5 kilometrów bez przystanków pierwszy raz w życiu przebiegłem w okolicach lipca zeszłego roku.
Adrian26 pisze:Powinieneś sobie jednak mierzyć. Jeżeli nie masz pulsometru to rób to "sposobem na ręke", czyli ilość uderzeń serca przez 10 sekund x 6.
Poza tym intensywność można sprawdzić np próbując rozmawiać. Przy 75% swobodna konwersacja nie powinna stanowić problemu
Przy najbliższym treningu postaram się zmierzyć pulsometrem lub tak jak mówiłeś "na rękę" ;)

W razie czego, skleciłem sobie na szybko rozpiskę treningową:
6.03 60min 8.03 20min
13.03 60min 15.03 20min
20.03 65min 22.03 25min
27.03 70min 29.03 30min
3.04 75min 5.04 35min
10.04 80min 12.04 40min
17.04 85min 19.04 45min
24.04 90min 26.04 50min
1.05 90min 3.05 50min
Oczywiście dłuższy bieg planuje biec niższą intensywnością, natomiast krótszy większą intensywnością. Chyba wszystko wygląda ok? Następne treningi (8, 10.05) zaliczę już na zasadzie oby cokolwiek robić, skrócę czas i intensywność.
Dzięki za wskazówki, samemu w głowie miałem nieco inaczej ułożone przygotowanie z racji braku doświadczenia :)
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mar.co pisze: To nie paradoks, mieśnie cieżej pracują w fazie pasywnej ruchu. Np. O dziwo dużo cięższa prace wykonują mięśnie podczas schodzenia po schodach niż wchodzenia. Tak samo w ćwiczeniach siłowych ważniejsza jest faza opadania niż wyciskania. Tu jest tak samo.

Że tak to delikatnie ujmę:
Chyba nie.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Bylon pisze:
Mar.co pisze: To nie paradoks, mieśnie cieżej pracują w fazie pasywnej ruchu. Np. O dziwo dużo cięższa prace wykonują mięśnie podczas schodzenia po schodach niż wchodzenia. Tak samo w ćwiczeniach siłowych ważniejsza jest faza opadania niż wyciskania. Tu jest tak samo.

Że tak to delikatnie ujmę:
Chyba nie.
Że tak delikatnie odpowiem. To jest oczywista oczywistość np. dla osób ćwiczących siłowo.

O tym, że praca ekscentryczna(pasywna) jest bardziej intensywna od pracy dynamicznej (koncentrycznej), można się przekonać stając na zwykłej wadze i wykonując szybki przysiad. W momencie schodzenia w dól do przysiadu, wskazówka wagi odchyli się w lewo, a wiec wskaże pozornie mniejszą wagę. Natomiast w momencie zatrzymania ruchu, waga gwałtownie wzrośnie i wykaże wartość większą niż w rzeczywistości.
Co jest tego przyczyną? Otóż dzieje się tak, dlatego, ze w pierwszym przypadku siła bezwładności ciał skierowana jest w górę i „zmniejsza” wagę, w drugim wypadku (zatrzymanie ruchu) kieruje się w dół i powoduje „zwiększenie” się wagi ciała.

Przykład ten pokazuje wyraźnie, że obciążenie mięśni przy pracy ekscentrycznej jest większe niż przy pracy dynamicznej (koncentrycznej).

Największe natężenie tej pracy przypada na moment, kiedy opuszczamy ciężar ( sztanga, sztangielka) zatrzymuje się, a mięśnie są najbardziej rozciągnięte, lub w przypadku zchodzenia ze stopni w dół. Dużo szybciej zbudowalibyśmy silne i duże mięśnie tylko schodząc w dół, niż wchodząc w górę.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

Schodzenie po schodach to nietrafiony przykład. Tu nie prostujesz nogi z ciężarkiem na końcu (jak podczas prostowania ramienia, ćwicząc biceps). Występuje swobodne opadanie, dzięki czemu praca jest prawie zerowa, mięśnie możesz napiąć dopiero w fazie stawiania stopy na schodku. Po za tym nachylenie. Łatwiej 30 czy ileś tam stopni w dół się poruszać niż do góry. Ciężar ciała jaki dźwigają nogi jest jednak spory.
Awatar użytkownika
Paweł100
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 183
Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
Życiówka na 10k: 49:42
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja biegam 4 razy w tygodniu, tempo mam dużo słabsze od Twojego tj. ok. 5:00 min/km na 10 km vs Twoje 4:43 min/km na prawie 13 km. W Półmaratonie Warszawskim celuję w czas 1:52 (minimum to 1:55), więc myślę, że ty bez większego wysiłku jesteś w stanie pobiec w granicach 1:45, nawet zachowując jedynie te dwa biegania w tygodniu.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Mar-co = fizykę kojarzę, ale to nie jest forum fizyczne, tylko biegowe.
I też zaproponuję sposób, w który w prosty sposób się przekonamy, że wbieganie/wchodzenie w dół po schodach jest bardziej męczące dla mięśni, niż schodzenie/zbieganie.
1. Wbiegamy w maksymalnym tempie, dajmy na to, 10 pięter, po jednym schodzie.
2. Zbiegamy w maksymalnym tempie, dajmy na to, z 10 piętra, po jednym schodzie.
Kiedy czuliśmy większy ból/palenie/zmęczenie w czworogłowych? W udach ogólnie? W nogach?
Inna kwestia - ile procent osób w ogóle jest w stanie wbiec na 15 piętro po jednym schodzie? A ile procent zbiec z 15 piętra?
Mieszkam na ósmym piętrze, tysiące schodów i tysiące pięter, które pokonałem w górę (w dół niszczy kolana) przez ostatnie kilka miesięcy dają mi wystarczającą pewność, że dla mięśni bardziej męczące jest wbieganie po schodach.

A propos oczywistej oczywistości, to ja sam intensywnie ćwiczę siłowo. Tu też mogę podać przykład.
Być może niektórzy z Was padali na podłogę przy robieniu pompek. Nieważne, czy po dziesięciu, czy po dwudziestu, czy po sześćdziesięciu - ważne, że padali. Padało wskutek czego? Tego, że mięśnie nie wytrzymały fazy obniżania, czy też że nie byliście się w stanie - po tym obniżeniu - podnieść do prostych łokci? Mnie się zawsze zdarzały te upadki przy próbie wyprostowania łokci, czyli "wyciśnięcia" ciężaru własnego ciała.
To samo z wyciskaniem na ławeczce - mięśnie pracują znacznie intensywniej, kiedy ciężar wyciskamy, niż gdy go opuszczamy.

No i na koniec czysto biegowo - kiedy jest się w stanie szybciej biec? Przy nachyleniu 10%, czy spadku 10%? Kiedy mocniej bolą mięśnie? Naprawdę podczas zbiegania? Nie wierzę.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Bylon pisze:@Mar-co = fizykę kojarzę, ale to nie jest forum fizyczne, tylko biegowe.
I też zaproponuję sposób, w który w prosty sposób się przekonamy, że wbieganie/wchodzenie w dół po schodach jest bardziej męczące dla mięśni, niż schodzenie/zbieganie.
1. Wbiegamy w maksymalnym tempie, dajmy na to, 10 pięter, po jednym schodzie.
2. Zbiegamy w maksymalnym tempie, dajmy na to, z 10 piętra, po jednym schodzie.
Kiedy czuliśmy większy ból/palenie/zmęczenie w czworogłowych? W udach ogólnie? W nogach?
Inna kwestia - ile procent osób w ogóle jest w stanie wbiec na 15 piętro po jednym schodzie? A ile procent zbiec z 15 piętra?
Mieszkam na ósmym piętrze, tysiące schodów i tysiące pięter, które pokonałem w górę (w dół niszczy kolana) przez ostatnie kilka miesięcy dają mi wystarczającą pewność, że dla mięśni bardziej męczące jest wbieganie po schodach.

A propos oczywistej oczywistości, to ja sam intensywnie ćwiczę siłowo. Tu też mogę podać przykład.
Być może niektórzy z Was padali na podłogę przy robieniu pompek. Nieważne, czy po dziesięciu, czy po dwudziestu, czy po sześćdziesięciu - ważne, że padali. Padało wskutek czego? Tego, że mięśnie nie wytrzymały fazy obniżania, czy też że nie byliście się w stanie - po tym obniżeniu - podnieść do prostych łokci? Mnie się zawsze zdarzały te upadki przy próbie wyprostowania łokci, czyli "wyciśnięcia" ciężaru własnego ciała.
To samo z wyciskaniem na ławeczce - mięśnie pracują znacznie intensywniej, kiedy ciężar wyciskamy, niż gdy go opuszczamy.

No i na koniec czysto biegowo - kiedy jest się w stanie szybciej biec? Przy nachyleniu 10%, czy spadku 10%? Kiedy mocniej bolą mięśnie? Naprawdę podczas zbiegania? Nie wierzę.
:)
Jutro jak znajde czas poszukam wykładu z biomechaniki mięśni to wrzuce, żebyś poczytał a dzisiaj na szybko tylko tyle:

http://kulturystyka.pl/jak-najlepiej-wy ... entryczny/

Przeczytaj w skupieniu.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

balgnor pisze: Przy najbliższym treningu postaram się zmierzyć pulsometrem lub tak jak mówiłeś "na rękę" ;)
Troche się zastanawiałem nad Twoim pulsem. To jest raczej niemożliwe, żebyś przy tej prędkości (ok 5 min/km) biegał w 1 zakresie tętna, czyli na 75% HRmax. Byłbyś wtedy w stanie pobiec 10 km w mniej więcej 40 minut. Jest to bardzo mało prawdopodobne. Pisze to na swoim przykładzie, bo dla mnie 75% to jest mniej więcej 4:45-5:00/km, a dyche bez problemu biegam poniżej 40 minut :usmiech: Dlatego jak najszybciej zweryfikuj swoje tętno, a najlepiej kup jakiś nawet najprostszy pulsometr, żeby w trakcie biegu monitorować swoje pomiary :usmiech:


balgnor pisze:W razie czego, skleciłem sobie na szybko rozpiskę treningową:
6.03 60min 8.03 20min
13.03 60min 15.03 20min
20.03 65min 22.03 25min
27.03 70min 29.03 30min
3.04 75min 5.04 35min
10.04 80min 12.04 40min
17.04 85min 19.04 45min
24.04 90min 26.04 50min
1.05 90min 3.05 50min
Pamiętaj, żeby przed tym szybszym treningiem zrobić sobie 10-15 min truchtu i troche się porozciągać :usmiech: Trudno jest generalnie sensownie ułożyć plan przy zaledwie dwóch treningach tygodniowo. Tego typu rozpiska pomija praktycznie całkowicie treningi szybkościowe, bazując na wypracowaniu wytrzymałości. Z drugiej jednak strony do zejścia poniżej 1h 50min wielkiej szybkości nie potrzebujesz :usmiech:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
balgnor
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 02 mar 2013, 09:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Troche się zastanawiałem nad Twoim pulsem. To jest raczej niemożliwe, żebyś przy tej prędkości (ok 5 min/km) biegał w 1 zakresie tętna, czyli na 75% HRmax. Byłbyś wtedy w stanie pobiec 10 km w mniej więcej 40 minut. Jest to bardzo mało prawdopodobne. Pisze to na swoim przykładzie, bo dla mnie 75% to jest mniej więcej 4:45-5:00/km, a dyche bez problemu biegam poniżej 40 minut Dlatego jak najszybciej zweryfikuj swoje tętno, a najlepiej kup jakiś nawet najprostszy pulsometr, żeby w trakcie biegu monitorować swoje pomiary
W takim razie na środę wygrzebie swój stary pulsometr, w razie potrzeby zweryfikuje swoją prędkość, bardzo możliwe, że biegam z wyższym HR. Reasumując - ogólnie ta rozpiska "może być", jedyne co jest do sprawdzenia to tętno, dobrze rozumiem? ;)
Przy biegach dłuższych trzymać się okolic 75% HR max, krótszych natomiast 85% HR max i powinno być wszystko ok? :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ