11ooo 34 min beginner
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 lis 2012, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam. Ostatnio pobiegłem w Biegu Niepodległości i bardzo zaimponował mi pierwszy wynik - 34 min. Zamarzyłem osiągnąć taki czas.
Kilka słów o sobie. Mam 30 lat, 80 kg, 174 cm, siedzący tryb życia i dotychczas prawie nie biegałem, ani nie uprawiałem sportów - czytaj zadyszka przy wejściu na drugie piętro. Ostatnio się odchudzam i stosując samą dietę i od maja do września zjechałem z 93 do 80 kg i tak się utrzymuje (zadyszka wyraźnie mniejsza). Mam podstawowe ciuchy, pulsometr. Mieszkam na wsi pod Toruniem, w razie czego na miejscu jest dostępna siłka.
Na bieg namówił mnie szwagier i pobiegłem bez przygotowania (!) - 1 godz. 9 min. Mądre to nie było, na dwa dni nabawiłem się kontuzji śródstopia.
Proszę o luźne komentarze. Że da się to zrobić, myślę że wszystko się da. Motywuje mnie między innymi lektura "Jedz i biegaj" Scotta Jurka, argumenty zdrowotne, chociaż obawiam się trochę o stawy...
Nie spieszy mi się - nie przeraża mnie perspektywa roku, dwóch, czy pięciu lat. Nawet jeśli były podobne wątki, chciałem założyć swój. Pewnie różne kwestie wyjdą w międzyczasie.
Kilka słów o sobie. Mam 30 lat, 80 kg, 174 cm, siedzący tryb życia i dotychczas prawie nie biegałem, ani nie uprawiałem sportów - czytaj zadyszka przy wejściu na drugie piętro. Ostatnio się odchudzam i stosując samą dietę i od maja do września zjechałem z 93 do 80 kg i tak się utrzymuje (zadyszka wyraźnie mniejsza). Mam podstawowe ciuchy, pulsometr. Mieszkam na wsi pod Toruniem, w razie czego na miejscu jest dostępna siłka.
Na bieg namówił mnie szwagier i pobiegłem bez przygotowania (!) - 1 godz. 9 min. Mądre to nie było, na dwa dni nabawiłem się kontuzji śródstopia.
Proszę o luźne komentarze. Że da się to zrobić, myślę że wszystko się da. Motywuje mnie między innymi lektura "Jedz i biegaj" Scotta Jurka, argumenty zdrowotne, chociaż obawiam się trochę o stawy...
Nie spieszy mi się - nie przeraża mnie perspektywa roku, dwóch, czy pięciu lat. Nawet jeśli były podobne wątki, chciałem założyć swój. Pewnie różne kwestie wyjdą w międzyczasie.
-
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 25 sie 2010, 09:49
- Życiówka na 10k: 42:29
- Życiówka w maratonie: 3:27:32
No i?
Pobiegać 34 na dyszkę to nie w kij dmuchał. Szanse, że tyle kiedyś nabiegasz masz takie same jak większość z forumowiczów (ja marzę o 40 minutach)...
A, że bieganie fajne jest - nie musisz nas o tym przekonywać.
Pobiegać 34 na dyszkę to nie w kij dmuchał. Szanse, że tyle kiedyś nabiegasz masz takie same jak większość z forumowiczów (ja marzę o 40 minutach)...
A, że bieganie fajne jest - nie musisz nas o tym przekonywać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Mysle ze zalozenie sobie na ten cel 5 lat nie jest zlym pomyslem tym bardziej ze twoja forma pozostawia wiele do zyczenia. W tym czasie napewno musisz schudnac jeszcze jakies 15 kg a reszta to juz poczytanie czego sie da na bieganie.pl i po prostu realizacja celu. Bedzie bolalo, bedzie zwatpienie ale cel zaiste ciekawy. Tez do niego daze 

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 17 mar 2011, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Tylko, że w temacie jest 11000 w 34 min. Zresztą 34 minuty jako pierwszy wynik w zawodach na 10km to nie byłaby rewelacja.mironoza pisze:Pobiegać 34 na dyszkę to nie w kij dmuchał.
Natomiast przebiegnięcie 11km w takim tempie oznacza, że "dyszkę" trzeba przebiec mniej więcej w 31:00, a to już moim zdaniem nie jest do zrobienia dla każdego. Nie chcę być brutalny i burzyć Twoich marzeń, ale ale 10km w 34min będzie bardziej realne do zrealizowania. Powodzenia i wytrwałości na następne lata

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Żeby w takim czasie zrobić 10k też trzeba "dobrze naparzać"fantom pisze:34 na 11k to juz trzeba dobrze naparzac

Ogólnie skoro kolega miał 1:09 to może najpierw podjąć się próby złamania godziny? Szybciej i przyjemniej, a kolejne PB zmotywują do dalszego poprawiania się. W tym czasie może też uda się zrzucić balast, bo bez tego się raczej nie obejdzie. No i powodzenia, bo chłopie przy dążeniu do takiego celu to na pewno się przyda

-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 19 lis 2006, 17:02
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: brak
Może zadam takie pytanie. Kiedy podjąłeś się takiego wyzwania i co w międzyczasie do dziś zrobiłeś w związku z tym ?
Dawanie sobie celu 5-letniego to wg mnie błąd. Cel powinien być co najwyżej półroczny albo i trzymiesięczny. Np schudnięcie 10 kilo (podczas biegania oczywiście). Potem następne.
A co będzie jak za rok przypadkiem wystartujesz w maratonie kolarskim i zamarzy Ci się uzyskać wynik np. śr.pr. 38 km/h na 90 kilometrach ?
Więcej już nie będę pisał bo sam jestem żółtodziobem jeśli chodzi o bieganie a wpisuję się tu tylko dlatego bo sam postanowiłem
uzyskać za pół roku jakiś cel który tu (wydaje mi się) został potraktowany z przymrużeniem oka ale twardo realizuję plan dzień za dniem.
4 stracone paznokcie zanim dobrałem buty. Naciągnięte ścięgno po zbyt mocnym rozciąganiu. Ale biegam i nie odpuszczę.
Czyny nie słowa. Jak masz twardy charakter to wytrzymasz.
Za miesiąc mam tu widzieć Twój wpis że przebiegłeś już 130 kilometrów
pozdrawiam
P.S. To wychodzi jakieś 1'14" na 400 metrów bieżni. Czyli ok. 39% słabiej od rekordu świata na 400. Tylko że trzeba to przebiec 27,5 razy.
Dawanie sobie celu 5-letniego to wg mnie błąd. Cel powinien być co najwyżej półroczny albo i trzymiesięczny. Np schudnięcie 10 kilo (podczas biegania oczywiście). Potem następne.
A co będzie jak za rok przypadkiem wystartujesz w maratonie kolarskim i zamarzy Ci się uzyskać wynik np. śr.pr. 38 km/h na 90 kilometrach ?
Więcej już nie będę pisał bo sam jestem żółtodziobem jeśli chodzi o bieganie a wpisuję się tu tylko dlatego bo sam postanowiłem
uzyskać za pół roku jakiś cel który tu (wydaje mi się) został potraktowany z przymrużeniem oka ale twardo realizuję plan dzień za dniem.
4 stracone paznokcie zanim dobrałem buty. Naciągnięte ścięgno po zbyt mocnym rozciąganiu. Ale biegam i nie odpuszczę.
Czyny nie słowa. Jak masz twardy charakter to wytrzymasz.
Za miesiąc mam tu widzieć Twój wpis że przebiegłeś już 130 kilometrów

pozdrawiam
P.S. To wychodzi jakieś 1'14" na 400 metrów bieżni. Czyli ok. 39% słabiej od rekordu świata na 400. Tylko że trzeba to przebiec 27,5 razy.
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A według mnie wyznaczanie sobie takich dalekich celów jest dobre. Jest to po prostu drogowskaz na drodze do wyznaczania celów na krótszy czas.
Chcę pokonać 10k w 34 minuty za 5 lat? Teraz biegam 1:06? Więc co muszę zrobić w przeciągu tych 5 lat? Co robić w poszczególnych latach? Co robić przez najbliższe miesiące? Schudnąć i przebiec 10k w 59:59, cel pierwszy.
Chcę pokonać 10k w 34 minuty za 5 lat? Teraz biegam 1:06? Więc co muszę zrobić w przeciągu tych 5 lat? Co robić w poszczególnych latach? Co robić przez najbliższe miesiące? Schudnąć i przebiec 10k w 59:59, cel pierwszy.
-
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 11 sie 2012, 14:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Moda na bieganie wzrasta - to fajnie. Ale 1;06 i 1;09 na 10 to są czasy śmieszne!! Poprawność polityczna bierze u niektórych górę, ale zejdźcie na ziemię. Plan 35 minut w 5 lat ? Najpierw pokaż, że nie jesteś całkowitym niedorozwojem fizycznym i złamiesz 50 minut. Później pokaż, że masz jakiś zapał do treningów i złamiesz 40. A jak złamiesz 40 to nie będziesz zakładać śmiesznych tematów. Będziesz pracował na wynik i będziesz wiedział jak to zrobić. Brak lizania dupy, do roboty!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 20 lis 2012, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bieg był ponad tydzień temu i myślę, że już się zregenerowałem, żeby zacząć systematycznie biegać. Chociaż po tych 11. km myślałem, że płuca wypluję... Dodatkowym utrudnieniem było to, że w przeddzień żeśmy ze szwagrem 3 tony węgla przerzucili i to była jedyna rozgrzewka.
Dla mnie ta jedenastka wcale nie była śmieszna i jestem z siebie wręcz dumny, że dałem radę! Piszcie co chcecie...
Napisałem posta, raz, żeby się dodatkowo motywować, bo niestety jestem z tych o słomianym zapale, ale i dwa, żeby sobie krzywdy nie zrobić, bo jak ktoś się uprze, to wychodzi na to, że łatwo sobie narobić biedy. Każdy kiedyś zaczynał, więc najzwyczajniej w świecie chciałem się doradzić jak to mądrze ułożyć. Czy wytrwam, się okaże, ale co przebiegnę - to moje.
Co do balastu. Jak wspominałem sporo już zleciało, bo 13 kg. Przez wiele lat ważyłem ok. 74 kg i podejrzewam, że niżej za Chiny nie zejdę (taka fizjonomia), więc już bliżej niż dalej. W ogóle odżywianie to inna bajka, prędzej czy później zaatakuję z tym tematem.
A na najbliższy cel myślę ustawić sobie albo na przebieganie systematyczne 30 min. albo 5 km. Tylko z jaką częstotliwością - co drugi dzień? co trzeci?
A następnym celem będzie dojść do godziny biegu co drugi dzień - tak mi szwagier radził... A co drugi dzień bym śmigał na siłkę i w teorii jakoś to się trzyma kupy.

Napisałem posta, raz, żeby się dodatkowo motywować, bo niestety jestem z tych o słomianym zapale, ale i dwa, żeby sobie krzywdy nie zrobić, bo jak ktoś się uprze, to wychodzi na to, że łatwo sobie narobić biedy. Każdy kiedyś zaczynał, więc najzwyczajniej w świecie chciałem się doradzić jak to mądrze ułożyć. Czy wytrwam, się okaże, ale co przebiegnę - to moje.

Co do balastu. Jak wspominałem sporo już zleciało, bo 13 kg. Przez wiele lat ważyłem ok. 74 kg i podejrzewam, że niżej za Chiny nie zejdę (taka fizjonomia), więc już bliżej niż dalej. W ogóle odżywianie to inna bajka, prędzej czy później zaatakuję z tym tematem.
A na najbliższy cel myślę ustawić sobie albo na przebieganie systematyczne 30 min. albo 5 km. Tylko z jaką częstotliwością - co drugi dzień? co trzeci?
A następnym celem będzie dojść do godziny biegu co drugi dzień - tak mi szwagier radził... A co drugi dzień bym śmigał na siłkę i w teorii jakoś to się trzyma kupy.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Kupy to i może się trzyma, ale cele muszą być realistyczne. A ten twój jak na razie wzięty jest z kosmosu. Biegłeś te 11km w tempie 6:17/km. Czyli mniej niż 10 km/h. Na 34 minuty musiałbyś pobiec ponad dwa razy szybciej, w okolicach 3:06/km. Czyli prawie 20km/h. To jest przepaść, i nie każdy ma w ogóle możliwości fizyczne żeby tak pobiec. Powiem więcej - większość nie ma
.
A jak sobie wyznaczysz cel którego fizycznie nie jesteś w stanie spełnić, to to jest właśnie to, co powoduje słomiany zapał
. Zacznij od tempa 5:00/km na dychę, zobaczymy jak szybko do tego dojdziesz.

A jak sobie wyznaczysz cel którego fizycznie nie jesteś w stanie spełnić, to to jest właśnie to, co powoduje słomiany zapał

The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Jeżeli ktoś ma słomiany zapał, to nigdy nie pobiegnie 11 km w 34 minuty, nawet 10 km w tym czasie jest mało prawdopodobne. Żeby biegać na takim poziomie trzeba mieć silną wolę, generalnie być silnym psychicznie i przede wszystkim systematycznym. Najlepszym weryfikatorem jest zawsze zima. Temperatura spadnie byc może w okolice -20 stopni, pojawi się śnieg i wtedy okaże się, kto jest tak naprawdę zmotywowany do bieganiaPiotoro pisze: Napisałem posta, raz, żeby się dodatkowo motywować, bo niestety jestem z tych o słomianym zapale.

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Wysoko mierzysz, wysoko
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 940
- Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
- Życiówka na 10k: 32.55
- Życiówka w maratonie: 2.38
- Lokalizacja: ZWOLA
A nie lepiej od razu plany na rekord świata. To jest chyba odpowiednie stwierdzenie na te dążenia. Najpierw pobiec poniżej 60min a to będzie najłatwiejsze, potem poniżej 50, a potem poniżej 40, co w tym przypadku jest mało prawdopodobne (daje 10 % szans)
R.S.
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 19 lis 2006, 17:02
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: brak
Panowie już nie znęcajcie się nad kolegą
. Lepiej postarać się uzmysłowić mu jak naprawdę wygląda takie tempo na tym dystansie.
Dla kogoś kto nie ma styczności ze sportem może wydawać się że wystarczy szybciej przebierać nogami.
Kolego Piotoro skoro motywuje Cię lektura to napisz do czego Cię dziś zmotywowała. Mam nadzieję że nie poprzestałeś na lekturze.
Ja biegam od miesiąca. Godzinę temu wróciłem z 10 kilometrowej przebieżki. Wczoraj 8, przedwczoraj 13.
Napisz ile dziś przebiegłeś
Na początku będziesz potrzebował dodatkowych motywacji a nie tylko kenijski cel 34'00" na 11k.
Załóż blog biegowy, jak masz fona z GPS wgraj endomondo. Na endomondo.com masz fajne rywalizacje miło dopingujące do aktywności.
Noś za ciasne spodnie
(żartem ale tak nie do końca...to działa 
pozdrowienia

Dla kogoś kto nie ma styczności ze sportem może wydawać się że wystarczy szybciej przebierać nogami.
Kolego Piotoro skoro motywuje Cię lektura to napisz do czego Cię dziś zmotywowała. Mam nadzieję że nie poprzestałeś na lekturze.
Ja biegam od miesiąca. Godzinę temu wróciłem z 10 kilometrowej przebieżki. Wczoraj 8, przedwczoraj 13.
Napisz ile dziś przebiegłeś

Na początku będziesz potrzebował dodatkowych motywacji a nie tylko kenijski cel 34'00" na 11k.
Załóż blog biegowy, jak masz fona z GPS wgraj endomondo. Na endomondo.com masz fajne rywalizacje miło dopingujące do aktywności.
Noś za ciasne spodnie


pozdrowienia

Ostatnio zmieniony 20 lis 2012, 23:46 przez yaki, łącznie zmieniany 1 raz.