I jeszcze podaje cytat z wywiadu z J. Skarzyńskim opisującym MP W Dębnie (1986)
cytat za: http://polskabiega.sport.pl/polskabiega ... okami.htmlDo 25. kilometra leciała grupka 20 osób, z której aż 14 albo 15 złamało 2:15. To chyba był "rekord świata", że tylu zawodników z jednego kraju pobiegło tak dobrze. Ale czasy się zmieniły, czołówka nam odjechała, nikt z Polaków nie wsiadł do tramwaju na 2:06, 2:07. Nie mamy zaplecza, grupy biegającej po 2:20-2:30, z której mogą wyrosnąć mistrzowie. Nie ma już pomocy państwa, a o sponsorów w bieganiu nie jest łatwo. Wtedy zawodnicy biegający poniżej 2:18 mogli liczyć na pomoc państwową. Kiedy w 1981 r. uzyskałem pierwszą klasę sportową, dostawałem co miesiąc 6 tys. zł, równowartość ówczesnej średniej pensji. Za klasę mistrzowską krajową płacili 9 tys., a za mistrzowską międzynarodową - 12 tys. Można było liczyć, że jeśli się uzyska wynik rzędu 2:12-2:13, będzie się jeździć po całym świecie i zarabiać za dobre miejsca w "walucie".
Sam amator nie jest w stanie wytrenować się do poziomu mistrzowskiego, o czym pisze trener D. Sidor na swojej stronie
cytat za http://im226.blogspot.com/2011/12/stopn ... ningu.htmlWyniki poniżej 2:30 są dostępne nielicznym amatorom na świecie i mimo tego nie stanowią przepustki do świata sportu kwalifikowanego. By się tam dostać trzeba pokonać kolejny 10-cio minutowy próg, ale ten już jest dla amatorów całkowicie niedostępny.