Rytm biegu
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13434
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Mulak wymyślał nazwy dla swoich cudacznych truchtów i rytmów, bazując na ludzkim ciele. Myślę, że zarówno on jak i trener z sawanny Sentayehu Eshetu zauważyli, że ludzie w biegu mogą wyglądać różnie pod względem kadencji, długości kroku, sposobu lądowania i ogólnie - sylwetki. Dlaczego?
Bo bieg im na to pozwalał. Dla każdego z biegaczy jego własny bieg był czymś oczywistym i naturalnym. Jednym słowem: dowolność.
Sprawa zmienia się jednak diametralnie gdy do biegu, truchtu czy zamiast truchtu wprowadzi się rytmicznie powtarzający się element zabawowy. Okazuje się wtedy, że nie da się takiego układu zrobić w sposób dowolny, czyli albo uda się go zrobić i wtedy każdy wykonuje dany ruch identycznie albo... wcale.
A jakie to ma przełożenie na bieganie? Według mnie takie, że w przypadku szkoły Mulaka mamy sentymentalne rekordy Polski, a w przypadku szkoły trenera z sawanny - kapitalne rekordy świata.
Bo bieg im na to pozwalał. Dla każdego z biegaczy jego własny bieg był czymś oczywistym i naturalnym. Jednym słowem: dowolność.
Sprawa zmienia się jednak diametralnie gdy do biegu, truchtu czy zamiast truchtu wprowadzi się rytmicznie powtarzający się element zabawowy. Okazuje się wtedy, że nie da się takiego układu zrobić w sposób dowolny, czyli albo uda się go zrobić i wtedy każdy wykonuje dany ruch identycznie albo... wcale.
A jakie to ma przełożenie na bieganie? Według mnie takie, że w przypadku szkoły Mulaka mamy sentymentalne rekordy Polski, a w przypadku szkoły trenera z sawanny - kapitalne rekordy świata.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a ja się yacool nie zgodzę, fetyszyzujesz tych etiopczyków. robią proste ćwiczenia w mniej więcej jednym rytmie więc wyglądają podobnie ale na pewno nie identycznie. a kenijczycy i tak im kopią tyłki więc nie jest to wyznacznik.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13434
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zgoda poza jednym. Te czy inne ćwiczenia nie są wcale proste do powtórzenia. Przekonuje się o tym, co sobotę kilka nowych osób. Na początku, czyli jakieś półtora roku temu, dziwiło mnie to, że zadawane układy sprawiały ludziom kłopoty. Teraz wiem, że to co dla niektórych proste, dla innych jest prawie, że niewykonalne. Z czasem jednak wszyscy nabierają wprawy, a mnie to bardzo cieszy, bo gdyby każdemu poświęcić znacznie więcej czasu niż podczas zajęć bbl, to ziściłby się sen zaklinacza rytmu i Adamiakowa pojechałaby na IO do RIO.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
yacool pisze:No dobra, poniższy materiał nie prezentuje tego, co bym chciał widzieć, ale jest lepszy od zalewu newtonowego kalectwa w necie.
http://www.youtube.com/watch?v=-Zd4KG3hBKA
http://www.youtube.com/watch?v=jUpuguD6OwA
W biegu jest rytm. Zwłaszcza na drugim filmie widać jak ręce wzmacniają wyjście w górę. Wrażenie obserwowanego ruchu jest bardzo dynamiczne. Oglądanie tego na żywo sprawia przyjemność.
Chcesz powiedzieć, że ten kolega na filmie ma dobry rytm, tak?
I w rytmie upatrujesz szansy dla Adamiakowej na pojechanie na IO?
No to jakie wyniki ma ten kolega z filmu?
Skoro rytm ma dobry to powinien być ogólnie dobry.
Dla mnie fetyszyzujesz rytm.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13434
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
TakI w rytmie upatrujesz szansy dla Adamiakowej na pojechanie na IO?
Natomiast, co do fetyszu - dla mnie może być i afrykański szaman. Jestem otwarty na takie doświadczenia, bo stoją one po tej drugiej, niemierzalnej stronie biegania.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No ok, będę obserwował.
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Ręce, nogi i reszta ciała podczas biegu to z fizycznego punktu widzenia drgające masy. Jeżeli drgają rytmicznie to powodują sprawniejsze poruszanie się całego układu. Jak nie ma przesunięć fazowych pomiędzy momentami peaków dynamicznych przeciwnie drgających mas to są najmniejsze starty. Oddech też musi być z tym zsynchronizowany. O to w tym chodzi? Czy dalej zbyt myślę w zbyt ścisły sposób?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13434
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Podoba mi się twoja interpretacja, bo zawiera element do przemyślenia dla amatorów kombinujących z obuwiem oddającym energię. But jest dodatkowym układem, który trzeba zgrać z resztą. To że na przykład założę newtony wcale nie oznacza, iż z automatu poczuję większą sprężynę. Dopiero gdy zgram się z charakterystyką sprężystości buta, to jest na to szansa. Równie dobrze mogę biec w newtonach tak, żeby wytłumiać wszelką sprężystość, prawda? Po co więc dopasowywać się do buta? To but ma dopasować się do moich drgań, a nie odwrotnie. Dlatego właśnie nie czuję klimatu butów "pomagających" w bieganiu.
------------------------
Fizyczny opis układu jako dynamiczne zgranie poruszających się mas jest bardziej strawne dla mas niż szamańskie zaklęcia. Niestety wciąż pozostaje problem wprowadzenia tego do praktyki. Jak z kalekiego biegu, w którym wytłumia się co tylko może, wygenerować dynamikę skoro najbardziej zainteresowany nie czuje, że całym sobą jest tłumikiem? Bo co innego to widzieć, a co innego czuć. Jakie ćwiczenia fizyczne sprawią, że zacznie się to czuć? Nie żeby poprawić to czucie ale żeby je w sobie stworzyć, bo to jest wyższa szkoła jazdy. Tu natura robi nam psikusa i każe wrócić do tego, czym wzgardziliśmy - po szamańskie zaklęcia lub jak kto woli obrazy mentalne. Technika stosowania obrazów mentalnych jest powszechnie stosowana w tańcu, tak więc nie są to rzeczy zupełnie oderwane od naszej rzeczywistości.
------------------------
Fizyczny opis układu jako dynamiczne zgranie poruszających się mas jest bardziej strawne dla mas niż szamańskie zaklęcia. Niestety wciąż pozostaje problem wprowadzenia tego do praktyki. Jak z kalekiego biegu, w którym wytłumia się co tylko może, wygenerować dynamikę skoro najbardziej zainteresowany nie czuje, że całym sobą jest tłumikiem? Bo co innego to widzieć, a co innego czuć. Jakie ćwiczenia fizyczne sprawią, że zacznie się to czuć? Nie żeby poprawić to czucie ale żeby je w sobie stworzyć, bo to jest wyższa szkoła jazdy. Tu natura robi nam psikusa i każe wrócić do tego, czym wzgardziliśmy - po szamańskie zaklęcia lub jak kto woli obrazy mentalne. Technika stosowania obrazów mentalnych jest powszechnie stosowana w tańcu, tak więc nie są to rzeczy zupełnie oderwane od naszej rzeczywistości.
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Punkt dla Ciebie, dużo mi to wyjaśnia.yacool pisze:... To że na przykład założę newtony wcale nie oznacza, iż z automatu poczuję większą sprężynę. Dopiero gdy zgram się z charakterystyką sprężystości buta, to jest na to szansa. Równie dobrze mogę biec w newtonach tak, żeby wytłumiać wszelką sprężystość, prawda? Po co więc dopasowywać się do buta? To but ma dopasować się do moich drgań, a nie odwrotnie. ....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Długo się zastanawiałem jak mogę opisać Swój rytm biegu i subiektywne wrażenia jakie Mi towarzyszą. Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłem że rytm odgrywa rolę kluczową podczas biegu. Chciałbym przedstawić kilka Moich przemyśleń (może któreś się Tobie Jacek przyda) :
1. Bez rytmu nie ma luźnego biegu, bez luźnego biegu nie ma rytmu – to jest ze sobą ściśle powiązane
2. Rytm jest strasznie trudno opisać, to się po prostu czuje, albo nie
3. Jeżeli jesteś w rytmie można zmieniać prędkość biegu bez zauważalnej (subiektywnie - mocno odczuwalnej) zmiany rytmu oddechu
4. Żeby wejść w rytm zwracam uwagę na pewien element – kluczowym jest moment gdy stopa nogi wykrocznej mija nogę podporową (gdzieś na wysokości kolana nogi podporowej) aż do zetknięcia się zewnętrznej krawędzi stopy nogi wykrocznej z ziemią. W tym momencie noga wykroczna musi być maksymalnie wyluzowana. Nie ma luzu – nie ma rytmu.
5. Potem następuje naturalne przetoczenie się po śródstopiu z końcowym odbiciem z paluszków
6. Po odbiciu się z paluszków ręka przeciwna do nogi która się odbiła kończy ruch atakujący lekkim wymachem do góry – to jest jakby naturalne dociągnięcie ruchu
7. Żeby w pełni poczuć rytm muszę mieć przyczepność – idealne zestawienie daje Mi bosak + niska trawa, przy podłożach mniej pewnych (dla bosej stopy) stopa się blokuje w zależności od tego po czym biegnę – nie mam luźnej stopy (pkt 4) – trudno jest wskoczyć w rytm. Drugim dobrym zestawieniem dla szybkiego wychwycenia rytmu jest 212-tka (ta której zdjęcia Ci wysyłałem) + żwir, ścieżka leśna, ubity piasek – dwa powody: stopa się nie blokuje bo jest osłonięta + super przyczepność którą dają mi gumowe korki – zerknij na foty.
8. Bardzo trudno jest Mi wejść w naturalny rytm na betonie i asfalcie; jakoś Mi się to gryzie, mam problem z osiągnięciem luzu (pkt 4)
9. Ortopedy zakłócają rytm biegu – ale o tym Bogil już mówił.
10. Luzu i rytmu nauczysz ludzi zajęciami w grupie (taniec, sztuki walki, "etiopska rozgrzewka"), rytm przychodzi (trzeba go złapać i tyle), sztucznie go nie wyegzekwujesz. Ty Wiesz skąd Ja to wiem.
11. Wszyscy którzy nie wiedzą o czym piszę powinni Moje uwagi brać jako zwykły szamanizm albo samemu spróbować (uważam że to normalne że powstaną dwa obozy), kiedyś też powstały – pamiętasz jak pierwszy raz niejaki Y.... zaczął wycinać buty? Teraz tego już nikt nie pamięta. Ale teraz redaktor może napisać artykuły o kacu moralnym producentów obuwia
1. Bez rytmu nie ma luźnego biegu, bez luźnego biegu nie ma rytmu – to jest ze sobą ściśle powiązane
2. Rytm jest strasznie trudno opisać, to się po prostu czuje, albo nie
3. Jeżeli jesteś w rytmie można zmieniać prędkość biegu bez zauważalnej (subiektywnie - mocno odczuwalnej) zmiany rytmu oddechu
4. Żeby wejść w rytm zwracam uwagę na pewien element – kluczowym jest moment gdy stopa nogi wykrocznej mija nogę podporową (gdzieś na wysokości kolana nogi podporowej) aż do zetknięcia się zewnętrznej krawędzi stopy nogi wykrocznej z ziemią. W tym momencie noga wykroczna musi być maksymalnie wyluzowana. Nie ma luzu – nie ma rytmu.
5. Potem następuje naturalne przetoczenie się po śródstopiu z końcowym odbiciem z paluszków
6. Po odbiciu się z paluszków ręka przeciwna do nogi która się odbiła kończy ruch atakujący lekkim wymachem do góry – to jest jakby naturalne dociągnięcie ruchu
7. Żeby w pełni poczuć rytm muszę mieć przyczepność – idealne zestawienie daje Mi bosak + niska trawa, przy podłożach mniej pewnych (dla bosej stopy) stopa się blokuje w zależności od tego po czym biegnę – nie mam luźnej stopy (pkt 4) – trudno jest wskoczyć w rytm. Drugim dobrym zestawieniem dla szybkiego wychwycenia rytmu jest 212-tka (ta której zdjęcia Ci wysyłałem) + żwir, ścieżka leśna, ubity piasek – dwa powody: stopa się nie blokuje bo jest osłonięta + super przyczepność którą dają mi gumowe korki – zerknij na foty.
8. Bardzo trudno jest Mi wejść w naturalny rytm na betonie i asfalcie; jakoś Mi się to gryzie, mam problem z osiągnięciem luzu (pkt 4)
9. Ortopedy zakłócają rytm biegu – ale o tym Bogil już mówił.
10. Luzu i rytmu nauczysz ludzi zajęciami w grupie (taniec, sztuki walki, "etiopska rozgrzewka"), rytm przychodzi (trzeba go złapać i tyle), sztucznie go nie wyegzekwujesz. Ty Wiesz skąd Ja to wiem.
11. Wszyscy którzy nie wiedzą o czym piszę powinni Moje uwagi brać jako zwykły szamanizm albo samemu spróbować (uważam że to normalne że powstaną dwa obozy), kiedyś też powstały – pamiętasz jak pierwszy raz niejaki Y.... zaczął wycinać buty? Teraz tego już nikt nie pamięta. Ale teraz redaktor może napisać artykuły o kacu moralnym producentów obuwia

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I to mnie zastanawia. Na ile takie podejście do biegania jest realne w naszych warunkach? Jestem w stanie sobie wyobrazić to co piszesz i wcale nie brzmi to dla mnie jak zaklinanie przez szamana. Wpadasz w rytm, ale na około masz 150 różnych bodźców, które cię z rytmu wytrącają. Warunki, które pozwalają na wypracowanie rytmu zdarzają się w naszym środowisku bardzo rzadko.Jurek Kuptel pisze: 7. Żeby w pełni poczuć rytm muszę mieć przyczepność – idealne zestawienie daje Mi bosak + niska trawa, przy podłożach mniej pewnych (dla bosej stopy) stopa się blokuje w zależności od tego po czym biegnę – nie mam luźnej stopy (pkt 4) – trudno jest wskoczyć w rytm. Drugim dobrym zestawieniem dla szybkiego wychwycenia rytmu jest 212-tka (ta której zdjęcia Ci wysyłałem) + żwir, ścieżka leśna, ubity piasek – dwa powody: stopa się nie blokuje bo jest osłonięta + super przyczepność którą dają mi gumowe korki – zerknij na foty.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Widziałeś kiedyś dobrego tancerza którego ktoś może wyprowadzić z rytmu?
Kiedy wpadam np. w piasek i na moment tracę rytm wraz ze złapaniem przyczepności potrafię go odzyskać na kilku następnych krokach. Nikt nie mówi że jest łatwo.
Ale warto.
Kiedy wpadam np. w piasek i na moment tracę rytm wraz ze złapaniem przyczepności potrafię go odzyskać na kilku następnych krokach. Nikt nie mówi że jest łatwo.
Ale warto.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja nie kwestionuję tego, że to potrafisz i że to jest możliwe. W dalszym ciągu mam wątpliwość, co do powszechności takiego podejścia. Może źle interpretuję początek wątku, ale wydaje mi się, że jest poszukiwanie jak to "przespelować" na język ludzki. Wydaje mi się, że "dobrych tancerzy" jest niewielu i zahaczacie o coś takiego jak talent.Jurek Kuptel pisze:Widziałeś kiedyś dobrego tancerza którego ktoś może wyprowadzić z rytmu?
Kiedy wpadam np. w piasek i na moment tracę rytm wraz ze złapaniem przyczepności potrafię go odzyskać na kilku następnych krokach. Nikt nie mówi że jest łatwo.
Ale warto.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 03 lip 2010, 01:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dokładnie!1. Bez rytmu nie ma luźnego biegu, bez luźnego biegu nie ma rytmu – to jest ze sobą ściśle powiązane


poza 'connection' i częściowo 'collection' resztę spokojnie można odnieść do biegania. szczególnie podoba mi się określenie 'samo niesienia' z wierzchołka piramidy. porównywałabym to do uczucia lekkości i płynięcia jakie czasem pojawia się podczas biegu - moment w którym ma się wrażenie całkowitej harmonii, bez względu na tempo (?) - osiągnąć można to jednak dopiero wtedy gdy współgrają ze sobą wcześniejsze szczebelki.
trzeba patrzeć całościowo a nie wycinkowo

nie wiem czy dobrze rozumiem to zdanie (podkreślenia)10. Luzu i rytmu nauczysz ludzi zajęciami w grupie (taniec, sztuki walki, "etiopska rozgrzewka"), rytm przychodzi (trzeba go złapać i tyle), sztucznie go nie wyegzekwujesz.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
przykład biegu na listewkach