Witam,
Moja żona "jedzie" planem do maratonu "42 km (trening 4 x w tygodniu, 24 tygodni)".
http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=129
Maraton dopiero we wrześniu - wrocławski - a jest juz na 11 tyg. Czyli jest o kilka tygodni "do przodu".
W jaki sposób zsynchronizować plan z maratonem ? Dojść do któregoś tygodnia i zrobić go kilka razy ? Do którego tygodnia najlepiej ? 17stego ? 21 go ?
Wydaje mi się że trzeba zajść jak najdalej się da ... bo różne wypadki moga się zdarzyć i lepiej bufor zachować. Dobrze też natłuc jak najwięcej km. Ale z drugiej strony żeby też nie przesadzić. Może jakaś generalna zasada ?
z góry dziekuję i pozdrawiam
saper
Wydłużenie planu treningowego do maratonu
czekałem, aż wypowie się ktoś mądrzejszy, ale skoro temat już wisi jakiś czas a nie ma odpowiedzi to chciałbym wyrazić swoje zdanie:saper pisze:Witam,
Moja żona "jedzie" planem do maratonu "42 km (trening 4 x w tygodniu, 24 tygodni)".
http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=129
Maraton dopiero we wrześniu - wrocławski - a jest juz na 11 tyg. Czyli jest o kilka tygodni "do przodu".
W jaki sposób zsynchronizować plan z maratonem ? Dojść do któregoś tygodnia i zrobić go kilka razy ? Do którego tygodnia najlepiej ? 17stego ? 21 go ?
Wydaje mi się że trzeba zajść jak najdalej się da ... bo różne wypadki moga się zdarzyć i lepiej bufor zachować. Dobrze też natłuc jak najwięcej km. Ale z drugiej strony żeby też nie przesadzić. Może jakaś generalna zasada ?
z góry dziekuję i pozdrawiam
saper
1) po pierwsze primo - każdy plan jest układany tak żeby mniej/więcej po danym okresie osiągnąć mniej/więcej szczyt - czyli żona powinna coś zmienić,
2) po drugie primo - popatrzyłem na ten plan i z drugiej strony skoro jest on dla początkujących na samo ukończenie więc nie bazuje na tabelach aktualnej formy i pkt. 1 może nie mieć zastosowania - znaczy - plan poprawia mocno umiejętności biegania długich dystansów ale w jakiś szczególny szczyt nie mierzy,
3) po trzecie primo - jeżeli coś zmieniać to NA CO ZMIENIAĆ? Ten plan zakłada ok. 55-60 km /tydzień - więc do zrealizowania nawet na bardzo długim dystansie czasowym (dzisięciolecia całę można tak biegać tydzień w tydzień) - czyli nie ma co skracać na kilka tygodni - bo do ilu? Do 40? Co to da skoro teraz zmęczenia nie ma? No i wypadłby pewnie jeden trening tygodniowo na kilka tygodni - byłoby więcej dni wolnych - mógłby przyjść regres.
A może zwiększyć obciążenia skoro idzie dobrze i jest jeszcze dużo czasu? To miałoby sens, ale nie w pierwszym sezonie maratońskim.
Podsumowując:
według mnie niech biega ciągle według tego samego schematu - to będzie najmądrzejsze w tej sytuacji - z opcją robienia krosu w czwartki dla urozmaicenia (jest już jasno długo na dworze więc po terenie do późna nawet kobieta może biegać).
A w przyszłym sezonie da czadu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Dzieki za odpowiedz. W sumie racja, to pierwszy sezon, rekordow pewnie nie bedzie wiec nie co sie specjalnie przejmowac. Z drugiej strony skoro sie cos robi, to dobrze jest to robic optymalnie
.
W tym planie tygodnie 12-17 nazwane sa faza stabilizacji. Zrobimy wiec tak, ze nadmiarowe tygodnie spedzimy w tej fazie stabilizacji (tzn powtorzymy tydz. 17 kilka razy) i dopiero jak do maratonu zostanie tyle czasu co w planie, pojdziemy dalej z fazami „bezposredniego przygotowania startowego“ oraz taperingu.
A w przyszlym roku damy czadu

W tym planie tygodnie 12-17 nazwane sa faza stabilizacji. Zrobimy wiec tak, ze nadmiarowe tygodnie spedzimy w tej fazie stabilizacji (tzn powtorzymy tydz. 17 kilka razy) i dopiero jak do maratonu zostanie tyle czasu co w planie, pojdziemy dalej z fazami „bezposredniego przygotowania startowego“ oraz taperingu.
A w przyszlym roku damy czadu
