Przygotowywałem się do maratonu 15 kwietnia. 1 kwietnia pobiegłem półmaraton w nowych butach, startówkach Asics Hyperspeed 5. Prawdopodobnie na tym półmaratonie odbiłem jakoś piętę w tych nowych butach bo po 5 dniach po zawodach robiłem 32 km w tym 27 w tempie maratonu (4:30/km) i na 20 kilometrze poczułem ostry ból w pięcie, trening dokończyłem zgodnie z planem. To był piątek. Sobota, niedziela, poniedziałek - bez biegania, ostry ból w pięcie po kilku krokach. Wtorek rano USG u lekarza specjalisty od sportowców, diagnoza: zapalenie okołorozcięgnowe. Rozcięgno podeszwowe jest całe, niepozrywane, ale stan zapalny wystąpił pomiędzy rozcięgnem a kością pięty, zebrała się tam woda i to powoduje ból.
W niedzielę maraton w Rotterdamie. Nie biegam od piątku, zaleczam stopę maścią przeciwzapalną i łykam Ketonal forte, noge oszczędzam nie obciążam.
Biec czy nie biec. Wiem, rozsądna odpowiedź to nie biec, ale wiadomo że bieganie i biegacze rzadko kiedy są rozsądni
