Witam. Ostatnio trochę się przeforsowałam (ponad 100km/tydz, poprzednie w okolicach 70-80km). Dziś już było naprawdę źle, ledwo wróciłam z trasy. Niestety pojawił się ból mięśni piszczelowch, który przechodziłam parę lat temu. Wiem, że naprawdę może to uprzykrzyć treningi, a nawet unieruchomić na jakiś czas. Trochę się też niepokoję, że stanie się tak i w tym przypadku. Może ktoś wie, czy warto wpleść dodatkowo ćwiczenia na te partię, by wzmocnić jeszcze bardziej mięśnie, czy po prostu dać spokój by samo minęło... ale obawiam się, że może to nie być kwestia kilku dni...co bardzo mi nie na rękę

Dodam, że jestem w miarę doświadczonym biegaczem i swoje mam "wybiegane" dlatego nie jest to związane z początkami treningów. Ogólnie, w lecie,moje dystanse tygodniowe też kształtowały się na poziomie 70-85km/tydz i nic takiego nie miało miejsca
