Mój problem to tempo, zacząłem na początku roku ze średnim tempem miesięcznym 7,00, teraz jest 6,30-6,40. Kilka treningów miałem na poziomie 5,50 i to chyba moje maksimum na tą chwilę. Moje trasy to bardzo często nierówny teren (górki, podbiegi, itd...) i głównie asfalt.
Kolejny problem to kolana, nie wchodząc w szczegóły, moje kolana są trochę zniszczone od czasów szkolnych. Niestety teraz po 10-12km kolana bolą niesamowicie, chociaż kiedyś bolały tak samo po 5km, bolą podczas biegu i po, ale po 1 dniu przerwy mogę spokojnie znowu biegać.
I na koniec najgorsze to moja waga, było 92kg jest 84-85kg, przy 175cm. Nie stosuje za bardzo drastycznych diet, ale jem rozważnie i z głową, niestety kocham piwo

Moi drodzy, chciałbym wiedzieć, czy takie tempo mi wystarczy, czy takie treningi są ok? Biegam jak chce, gdzie chcę, ile chcę, itd, mam motywację, niesamowite chęci. Zacząłem biegać, żeby zrzucić kilogramy i żeby oderwać się od głupiego komputera i telewizora. Na dzień dzisiejszy, to obowiązek dla mnie biegać 2-3x w tygodniu. Planuję biegać całą zimę

Szczerze to chciałbym jednak biegać trochę szybciej, bo jak oglądam wyniki biegów albo czytam forum, to czasem mi wstyd, że biegam tak powoli. Ale czy z drugiej strony biegając tylko kilka miesięcy, postęp rzędu z 7,00 na 6,30 jest wystarczający i nadal pracować cierpliwie tak jak pracuje i nic nie zmieniać?
Będę wdzięczny za wasze odpowiedzi, podpowiedzi.