Hej,
Biegam 4 razy w tygodniu: 3 x 10 i 1 x 20kilka tempem ok. 10 km/h. Ostatniej soboty biegłam w biegu Powstania Warszawskiego i na 7 km przyśpieszyłam. Wbiegłam dość szybko po Sanguszki (chyba najbardziej wzniesiony odcinek na trasie), po czym okazało się, że mam problem z oddechem, którego wcześniej nie doświadczyłam - był płytki i bardzo szybki, nie mogłam odetchnąć "pełną piersią". W nogach miałam jeszcze mnóstwo sił żeby przyśpieszyć, ale oddech mi na to nie pozwalał. Czy to była klasyczna zadyszka? I czy to oznacza, że powinnam się bardziej skupić na treningach wysiłkowych, podbiegach, etc? Prośba o info!
pozdr.
Dorota
Zadyszka
-
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 20 maja 2011, 11:04
- Życiówka na 10k: 00:40:30
- Życiówka w maratonie: 03:38:58
- Lokalizacja: Pruszków
Witaj,
w Twoim treningu brakuje szybszych biegów, które przygotowałyby płuca i serce do bardziej dynamicznej pracy.
Nie były one przygotowane na zryw i to jeszcze pod górkę.
Poczytaj o interwałach. Zastąpienie jednego spokojnego wybiegania treningiem interwałowym powinno przynieść pożądany efekt.
To tak w dużym uproszczeniu.
w Twoim treningu brakuje szybszych biegów, które przygotowałyby płuca i serce do bardziej dynamicznej pracy.
Nie były one przygotowane na zryw i to jeszcze pod górkę.
Poczytaj o interwałach. Zastąpienie jednego spokojnego wybiegania treningiem interwałowym powinno przynieść pożądany efekt.
To tak w dużym uproszczeniu.
- Omalanga
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 16 mar 2011, 11:41
- Życiówka na 10k: 00:53:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kochani, dzięki za info. Rzeczywiście chyba za bardzo skupiłam się na dystansie, ale przygotowuje się do maratonu i to dystans jest dla mnie największym wyzwaniem... Co prawda zwykle po 10-kilometrowych treningach robie kilka (5 lub 6) 30 sekundowych przebieżek najszybszym tempem jakie mogę wykonać, ale ewidentnie są one za krótkie... Czasami też, przyznaję, opuszczam je z lenistwa... No i ta górka... Gdzie ja znajdę górki w pobliżu Wawra?
Numer startowy na MW2011 : 1881
-
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 20 maja 2011, 11:04
- Życiówka na 10k: 00:40:30
- Życiówka w maratonie: 03:38:58
- Lokalizacja: Pruszków
A ja swoją przygodę z bieganiem zacząłem właśnie od maratonu 
Z perspektywy czasu wiem, że było to złe posunięcie, ale przynajmniej zrealizowałem swoje marzenie. Pozostał jednak pewien rachunek, który mam nadzieję kiedyś wyrównać - mianowicie nie przebiegłem całej trasy, pod koniec był to raczej marszobieg, a wynik w debiucie 4:42 pozostawia wiele do życzenia. To był efekt tego, że na treningach budowałem tylko bazę tlenową, a zapominałem o sile i szybkości.
Od tamtej pory minęło dużo czasu, po długiej przerwie wróciłem do biegania, ale nie myślę na razie o maratonie, a nawet o półmaratonie, przyjdzie na to czas - wyścigi na dystansach 5-10km dają mi większą frajdę. Mogę biegać częściej i szybciej.
W każdym razie trzymam kciuki, żebyś zrealizowała swój cel

Z perspektywy czasu wiem, że było to złe posunięcie, ale przynajmniej zrealizowałem swoje marzenie. Pozostał jednak pewien rachunek, który mam nadzieję kiedyś wyrównać - mianowicie nie przebiegłem całej trasy, pod koniec był to raczej marszobieg, a wynik w debiucie 4:42 pozostawia wiele do życzenia. To był efekt tego, że na treningach budowałem tylko bazę tlenową, a zapominałem o sile i szybkości.
Od tamtej pory minęło dużo czasu, po długiej przerwie wróciłem do biegania, ale nie myślę na razie o maratonie, a nawet o półmaratonie, przyjdzie na to czas - wyścigi na dystansach 5-10km dają mi większą frajdę. Mogę biegać częściej i szybciej.
W każdym razie trzymam kciuki, żebyś zrealizowała swój cel

- Omalanga
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 16 mar 2011, 11:41
- Życiówka na 10k: 00:53:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki za wsparcie
Oczywiście nic na siłę, ale do maratonu przygotowuję się dość skrupulatnie i systematycznie - wszystko zgodnie z planem treningowym. Zresztą tak robiłam od samego początku, żeby nie zrobić sobie żadnych szkód w organiźmie. Kiedy zaczęłam biegać w zeszłym roku to najpierw przeszłam przez 10 tygodni interwałowego biegu łączonego z marszem i dopiero po tym okresie pozwoliłam sobie na bieg półgodzinny. Dalej przeszłam 18 tygodniowym planem przygotowującym do półmaratonu i ten dystans przebiegłam bez żadnego problemu w 1h 57'. Teraz też przygotowuję się również według planu treningowego i jestem przekonana, że przygotuje on moje ciało - reszta to psychika, ale nad tym pracują moi znajomi maratończycy, biegający w maratonach na całym świecie. Przy każdym spotkaniu faszerują mnie olbrzymią dawką wiedzy o przygotowaniach do maratonu, więc wierzę, że z takim "zapleczem" mam szansę przebiec ten dystans bez żadnego szwanku dla swojego organizmu. Na pewno nie będzie to szybki bieg i zakładam, że nie zmieszczę się w 4 h, ale o 4:15 mogę już powalczyć
)


Numer startowy na MW2011 : 1881