Od dłuższego czasu śledzę forum i w końcu postanowiłem zabrać głos.
Krótkie info o sobie: jestem totalnym amatorem biegania, biegającym regularnie 5-6 razy w tygodniu, niestety ze względu na masę obowiązków na bieganie zostają mi godziny wieczorowo - nocne.
Sezon wybiegałem bez żadnego profesjonalnego planu treningowego, tylko sam sobie wytyczyłem cele do osiągnięcia i ćwiczeń
nie wiem na ile było to dobre, ale zaliczyłem maraton we Wrocku z czasem netto 4:35
i tu zbliżam się do sedna: otóż wydolnościowo podczas całego maratonu byłem w jak najlepszej formie, biegłem jak nakręcony (mój cel: pokonać siebie i dobiec do mety), natomiast po 30 km zaczął się mój dramat z kolanami tzn. okropny ból kolan. Ból ten spowodował, że ostatnie 10 km biegłem a raczej szedłem i truchtałem 1,5 godziny gdzie wcześniejsze dziesiątki robiłem w 55 min. Kolana mnie pokonały i po przekroczeniu mety prawie się popłakałem z bólu
teraz na treningach biegowych nawet na dystansach 5 km odzywają się moje kolana i bolą czasem bardziej czasem mniej
regularnie biorę glukozaminę, ale nie wiem czy ona coś w ogóle mi daje
bardzo proszę o wasze porady jak można sobie radzić z takim problemem kolanowym
nadmienię jeszcze, że problemem nie jest nadwaga (180 cm./65 kg), chyba że wiek (34 lata)

pozdrawiam wszystkich miłośników biegania