
Pokrótce chciałbym opisać moją przygodę z bieganiem. W wakacje w 2007 roku zakończyłem moją "karierę" jako piłkarz ręczny, co było związanie głównie z przeprowadzką do Krakowa, gdzie zaczynałem studia. Od wtedy moja aktywność fizyczna spadła praktycznie do zero (pomijając sporadyczną grę w piłkę nożną oraz snowboard). Na przełomie roku 2009/2010 ocknąłem się i zobaczyłem, że nie jest ze mną dobrze. Przytyłem 15 kg i miałem problem z przetruchtaniem 1,5km odcinka. W tedy zapisałem się na siłownie, jednak szybko bo po 2 miesiącach zrezygnowałem ponieważ zupełnie nie "kręci" mnie podnoszenie ciężarów...
W kwietniu postanowiłem, że zacznę regularnie biegać. Do tego momentu moja waga spadła ponieważ zacząłem zdrowo się odżywiać. Na początku nie wiedziałem nic o bieganiu, jedynie tyle że po każdym wyjściu, gdy wróciłem byłem z tego bardzo zadowolony. Zacząłem od 2km aż doszedłem do 5km. W tym okresie biegałem bardziej lub mniej regularnie, zazwyczaj 3 razy w tygodniu. Po tym okresie wyjechałem na wakacje po 3 zakończonym sukcesami roku studiów, no i wróciłem na wakacje do Kielc.
Z racji większej ilości wolnego czasu zacząłem szukać informacji na temat biegania i znalazłem tą stronę. Po przeczytaniu kilku wskazówek dla początkujących wyszedłem na osiedle i zacząłem truchtać - pokonałem 5,5 km i nie byłem padnięty jak wcześniej. No i tak doszedłem do ok.8km Odległość ta mierzona jest za pomocą strony wikimapia.org, a czas w jakim pokonywałem odległości sprawdzałem sobie na komórce przed wyjściem z domu i po powrocie. Wychodziło mi że biegałem w tempie ok 5min10s/km
W ten piątek zostałem posiadaczem pulsometru. Wczoraj zrobiłem sobie na stadionie test na HRmax i tutaj zaczynają mi się moje wątpliwości. Wynik wyszedł mi 193, jak wiadomo test taki może nie spowodować uzyskania swojego prawdziwego max-a, jednak jak skończyłem test zrobiło mi się lekko ciemno przed oczami, i naprawdę czułem że szybciej biec już nie mogłem. Jednak ze wzoru HRmax = 210 - 0.5 ● wiek - 0.022 ● waga + 4 wychodzi mi 201,4 czyli jest dosyć duża różnica. Nawet ze wzory HRmax=220-wiek wychodzi mi wyższy 198. Dlatego mam wątpliwości, jaką wartość przyjąć.
Dzisiaj wyszedłem na mój pierwszy trening z pulsometrem, z postanowieniem biegu na poziomie 65%-75% HRmax-193 wzięty z testu przez co najmniej 60 min. Po rozgrzewce włączyłem go i zacząłem truchtać. Trasa prowadziła terenem, o zmiennym nachyleniu. Byłem przygotowany do tego, że pewnie będę musiał trochę zwalniać lecz to co mnie spotkało to przeszło moje wyobrażenie. Pulsometr ciągle informował mnie o przekraczaniu górnej granicy, musiałem ograniczać trening do maszerowania, gdy tylko puls spadał po bardzo krótkim okresie wolnego truchtu oznajmiał iż mam zwolnić. Po godzinie tego co założyłem sprawdziłem wyniki i okazało się że mimo wszelkich starań spośród tej godziny tylko 13min (21%) stanowiło bieg w założonym przedziale. Przez tą godzinę przebiegłem 8km. Wyłączyłem trening w pulsometrze, zirytowany tym iż prawie nie byłem zmęczony chciałem zobaczyć jaki puls zazwyczaj osiągałem i tak już po stadionie przebiegłem 2 km w takim tempie jak zazwyczaj biegałem - okazało się ze był to bieg z tętnem w granicach ok 80-85% HRmax, które utrzymuję bez większego problemu.
Teraz w końcu moje pytania:
1. Czy może podnieść swój HRmax do poziomu wyliczonego ze wzoru - 201 wtedy myślę że dużo łatwiej było by mi hamować się do przedziału 65%-75% ponieważ wzrosły by trochę prędkości. Pomysł ten argumentuje sobie tym iż w przeszłości podczas trenowania wspomnianej na początku piłki ręcznej miałem naprawdę dobrą kondycje, wydolność i szybkość.
Co o takim rozwiązaniu myślicie?
Jak wiadomo bieganie sprawiać nam przyjemność, a takie wlecenie się jak dzisiaj trochę może zniechęcić.
2. Jaki polecacie program treningowy do pozbycia się tłuszczu (wiadomo że najlepiej z brzucha), oraz poprawiania kondycji, wytrzymałości i szybkości. Na razie nie myślę o startowaniu na żadnych konkretnych dystansach. Przez okres jesienno-zimowy chciałbym po prostu poprawić się w bieganiu oraz sylwetkę( od grudnia zamierzam pójść czasami też na siłownie, ale tylko jako dodatek do biegania), no a na wiosnę jeżeli będę nadal tak zapalony do trenowania to postaram się przygotować do jakiegoś biegu może 10 km, ale najbardziej chciałbym w półmaratonie, ponieważ wszystkie przeczytane opowiadania dotyczące maratonów tak mnie motywują iż w przyszłości sam chciałbym stać się osobą, która ukończy taki bieg.
Pozdrawiam Marcin!!!
P.S. Mam nadzieje, że nie zanudziłem nikogo moim wpisem. Tak szczerze to już nie pamiętam kiedy tyle napisałem:)