Ostatnich parę lat jazda na rowerze była jedynym sportem, którym się bawiłem (średnio 400 km różnorodnych treningów/ tydzień).
Mimo to wracając do biegania parę tygodni temu wszystko było tak jakbym zaczynał od nowa tzn. tętno pod 3 zakresem, DOMS po 5 przebiegniętych kilometrach. Jedyny pożytek z jazdy na rowerze jaki może mieć biegacz to dobry sposób na utratę kalorii (mniejsze obciążenie układu ruchu a co za tym idzie możliwość długotrwałego wysiłku). W drugą stronę działa to znacznie lepiej. Bieganiem podniosłem wydolność i dzięki temu na rowerze osiągam te same prędkości przy mniejszym tętnie. Wniosek dla mnie jest taki,że niestety nie da się zastąpić długich wybiegań jazdą na rowerze.
Baza tlenowa: bieganie a rower, jak lepiej i skuteczniej ?
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
- Życiówka na 10k: 46.40
- Życiówka w maratonie: 4.14
Trenuje na ergometrze rowerowym i za nic nie jestem w stanie uzyskac takiego hrmax jak w biegach,nawet gdy robię test coopera..
Zresztą wiadomo , że vo2max na rowerze jest mniejsze jak w biegach. Nawet o te 10-15 %.
Robie to jednak bo podaje tu sobie interwały - jako M50 nie za bardzo mam ochotę ich trenować w biegach (stawy). Za duże ryzyko - podobnie jak podbiegi , skipy itp.
Trenuje chód sportowy poza biegami i tu mam wszystko co trzeba - wszystkie strefy jakie sie chce , stopa się wzmacnia ale szkoda pisac bo i tak nikt tego nie będzie trenował - nawet widząc uśmiechniętego Sudoła po 50km...
Jako alternatywę widzę też NW - właśnie mam zamiar kupic kijki. Pracuje ca. 90 % mięsni . Stawy odciążone. Skoro przy prawidłowych technikach w chodzie jestem w stanie uzyskać 95% hrmax to w kijkach myślę też da radę. Rower , wracając do tematu , to również nieco inny udział mięśni - a więc mitochondria i mikrokrążenia pracują nie do końca w tych miejscach co trzeba ..
W ogóle to wydaje mi się , że w Polsce niewiele się mówi o treningach uzupełniających - w USA jest na to nawet specjalna nazwa - cross training.
Tylko to jednostajne bieganie..
Zresztą wiadomo , że vo2max na rowerze jest mniejsze jak w biegach. Nawet o te 10-15 %.
Robie to jednak bo podaje tu sobie interwały - jako M50 nie za bardzo mam ochotę ich trenować w biegach (stawy). Za duże ryzyko - podobnie jak podbiegi , skipy itp.
Trenuje chód sportowy poza biegami i tu mam wszystko co trzeba - wszystkie strefy jakie sie chce , stopa się wzmacnia ale szkoda pisac bo i tak nikt tego nie będzie trenował - nawet widząc uśmiechniętego Sudoła po 50km...

Jako alternatywę widzę też NW - właśnie mam zamiar kupic kijki. Pracuje ca. 90 % mięsni . Stawy odciążone. Skoro przy prawidłowych technikach w chodzie jestem w stanie uzyskać 95% hrmax to w kijkach myślę też da radę. Rower , wracając do tematu , to również nieco inny udział mięśni - a więc mitochondria i mikrokrążenia pracują nie do końca w tych miejscach co trzeba ..

W ogóle to wydaje mi się , że w Polsce niewiele się mówi o treningach uzupełniających - w USA jest na to nawet specjalna nazwa - cross training.
Tylko to jednostajne bieganie..
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Abstrahując od tych konkretnych nazwisk.tompoz pisze:Vo 2 max mnijesze przy rowerze niz wbieganiu
Czyli np. Contador ma VO 2 max mnijeszy od Bekele o 10-15 % ?
Tak, średnio VO2max u biegaczy jest wyższe niż kolarzy a u biegaczy na nartach wyższe niż u biegaczy zwykłych.
Chodzi o wielkość partii zaangażowanych w pracę mięśni.
Ale to w danym sporcie nie ma nic do rzeczy - Bekele nie ujechałby wiele z Contadorem tak jak i Contador nie pobiegł wiele z Bekele.