
Nie pamietam kiedy ostatnio biegałem przy słoncu , zawsze jest juz chłodno.
Podczas biegania zwykłem sobie chwalic moje płuca

ALe do rzeczy . Wczoraj wyjatkowo wybiegłem przed 20 ( temperatura nawet niska jakies 20 stopni


Tak jakbym nie mógł sobie go nabrac , normalnie katorga , dysze jak lokomotywa i mysle "co ja k***a zapomniałem jak sie oddycha

Czy to kwestia braku przyzwyczajenia do temperatury ( cała zima wybiegana i same wieczory ) ?
Znacie cos takiego ?? skąd to sapanie tzn uczucie braku powietrza ...
Wiem ze zagmatwane , prosze o odpowiedz xD