Jak zrobimy życiówkę zaraz chcemy zrobić kolejną.
Ale czas płynie, starzejemy się (lub dojrzewamy jak wolą niektórzy).
Kiedy po 2 latach przerwy zacząłem w sierpniu biegać to wiedziałem, że mimo, że w tym momencie biegam 10k w 50 minut to zejście do 45 minut w 3 tygodnie nie będzie problemem a do 40 minut w kolejne powiedzmy maks 6 tygodni (przy założeniu realizacji treningu).
37 minut nadal wydaje mi się bliskie (tyle mniej więcej biegałem 2 lata temu)
35 minut - tyle nigdy nie pobiegłem ale wydaje mi się to nadal realne, przynajmniej myślę, że wiem co muszę zrobić.
Ale chcąc być realistą, tutaj muszę skończyć z planami (jak będę biegał 35 to zaplanują co dalej, a narazie o historiach jak wygrywam z Bekele nie będę wam opowiadał

Z pewną zazdrością (pozytywną, bez negatywnych uczuć) patrzę na tych którzy jeszcze 2,3 lata temu biegali słabiej ode mnie (np Piotrek Marysin) a dziś są gdzieś w okolicach 35 albo lepiej (Piotrek jeszcze Ironmana trzasnął po drodze).
Jakie są wasze najbardziej ambitne biegowe cele?
Do jakiego poziomu jesteście w stanie dojść lub do jakiego wrócić?