Odstęp pomiędzy kolejnymi maratonami.
- przemo
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 19 kwie 2003, 02:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zapisałem się już na maraton Berliński i kusi mnie, by jeszcze wystartować w Warszawie (2 tyg. przed Berlinem). Byłby to mój pierwszy maraton i nie wiem czy zdążyłbym się zregenerować przed kolejnym (na treningach biegałem maksymalnie ok. 37 km). Jakie są wasze doświadczenia z "dochodzeniem do siebie" po maratonie?
Przemo
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nie rób tego !!!
Szczególnie pierwszy maraton jest bolesny dla nóg i regeneraja trwa dłużej ! Potem jak już przebiegniesz kilkanaście maratonów to bedziesz się regenerował szybko
Szczególnie pierwszy maraton jest bolesny dla nóg i regeneraja trwa dłużej ! Potem jak już przebiegniesz kilkanaście maratonów to bedziesz się regenerował szybko
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
Mozesz to zrobic jeśli masz na tyle silną wole by potruchtac sobie wolno bardzo wolno te 25-30 kilometrów i potem domaszerować do mety. albo planowo całą trasę pokonywać z kilkukilometrowymi przerwami w marszu a biec super wolno. Ale to i tak jest ryzykowne. Jeśli tak chcesz to wystartuj w połówce w warszawie i tez nie biegnij na maksa ale tak troche szybciej niż planujesz Berlin. Po pierwszym maratonie to te 3-4 tygodnie to jest czas by móc POBIEC następny maraton ale według mnie i tak zbyt mało by ten następny był czyms więcej niż rekreacją. No ale oczywiscie to zależy i od osoby i od tego jak bardzo się wykończy na tym pierwszym. Najlepszy rozwiązanie to połówka w wawie.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- przemo
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 19 kwie 2003, 02:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Większość planów treningowych przewiduje ostatnie długie wybiegania (od 32-40 km) na 2-3 tyg. przed maratonem. Co jeżeli by potraktować ten maraton jako długie wybieganie na zasadzie biegnę niezbyt się forsując przez 3 godz. (robiąc ok. 32 km) i resztę dystansu pokonać już na piechotę, tak by zmieścić sie w limicie czasu 5 h. Na maraton Berliński zapisałem się i zapłaciłem prawie pół roku temu i wtedy nie przypuszczałem, że szykuje tak atrakcyjna impreza biegowa na miejscu.
Przemo
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Osobiście jestem zdania, że aby mozna było porównywać maraton 32k+piechota z długim wybieganiem, to musi być spełnione założenie jednakowych powierzchni.
Po drugie zależy od możliwości, bo jeśli biegasz wolno, to możesz mieć na piechotę mało czasu (na przykład wyjdzie więcej niż 6km na h) wtedy maraton 32k+piechota robi się zwykłym maratonem, a nigdzie w żadnym planie nie znajdziesz zaleceń aby biegać 2 tygodnie przed maratonem maraton.
Po trzecie nie powiesz mi, że bieg przy zrzucaniu pajęczyn w ciemnym i głuchym lesie, przy śpiewie ptaków i stukaniu dzięciołów można porównać do wielkiego hałaśliwego cyrku biegowego. To obciążenie na system nerwowy, zwłaszcza, gdy mało startujesz, co w efekcie może zmiejszyć Twoją koncentrację i spowodować zbagatelizowanie pierwszych objawów urazu.
Kazig.
Po drugie zależy od możliwości, bo jeśli biegasz wolno, to możesz mieć na piechotę mało czasu (na przykład wyjdzie więcej niż 6km na h) wtedy maraton 32k+piechota robi się zwykłym maratonem, a nigdzie w żadnym planie nie znajdziesz zaleceń aby biegać 2 tygodnie przed maratonem maraton.
Po trzecie nie powiesz mi, że bieg przy zrzucaniu pajęczyn w ciemnym i głuchym lesie, przy śpiewie ptaków i stukaniu dzięciołów można porównać do wielkiego hałaśliwego cyrku biegowego. To obciążenie na system nerwowy, zwłaszcza, gdy mało startujesz, co w efekcie może zmiejszyć Twoją koncentrację i spowodować zbagatelizowanie pierwszych objawów urazu.
Kazig.
- przemo
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 19 kwie 2003, 02:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Postanowiłem zaryzykować i jednak pobiegłem w Warszawie - dzięki waszym ostrzerzeniom starałem się nie katować - tzn. biegłem przez 3h później już maszerowałem (ostateczny czas ok. 4:30). Mimo to nieźle dostałem w kość - nie wiem czy potrafiłbym się jeszcze zmusić do dalszego biegu po tych 3h - może to wina zbyt intensywnego treningu przed maratonem - na 7 dni przed zrobiłem sobie wybieganie 30 km, a na 4 dni przed jeszcze dodatkowo 18 km ( z czego 12 km WB2 w czasie ok 54 min.).
Dość szybko zregenerowałem sie po Warszawie - po 3 dniach praktycznie nie czułem sie zmęczony, mimo to prawie już nie biegałem przed Berlinem (przy okazji przyplątało się przeziębienie).
W Berlinie w trakcie biegu czułem sie zdecydownie lepiej (mimo przeziębienia) niż w Warszawie - byłem w stanie kontrolować tempo do 35 km, później przyszedł ostry kryzys, ale jakoś go przetrwałem i ostatecznie miałem czas 3:58. Ogólnie forme miałem dużo lepszą niż w Warszawie. Inna sprawa, że po Berlinie jestem na prawdę wykończony i po 3 dniach mam wciąż problemy chodzeniem i w następnym maratonie wystartuję dopiero na wiosnę.
Dość szybko zregenerowałem sie po Warszawie - po 3 dniach praktycznie nie czułem sie zmęczony, mimo to prawie już nie biegałem przed Berlinem (przy okazji przyplątało się przeziębienie).
W Berlinie w trakcie biegu czułem sie zdecydownie lepiej (mimo przeziębienia) niż w Warszawie - byłem w stanie kontrolować tempo do 35 km, później przyszedł ostry kryzys, ale jakoś go przetrwałem i ostatecznie miałem czas 3:58. Ogólnie forme miałem dużo lepszą niż w Warszawie. Inna sprawa, że po Berlinie jestem na prawdę wykończony i po 3 dniach mam wciąż problemy chodzeniem i w następnym maratonie wystartuję dopiero na wiosnę.
Przemo
- byn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 459
- Rejestracja: 07 paź 2003, 19:18
CZE
JA POBIEGŁEM KIEDYS DWA MARATONY W ODSTĘPIE DWÓCH TYGODNI!!! TAK DLA SPRAWDZENIA!!! I OSOBIŚCIE NIE POLECAM!!! CZYTAŁEM GDZIEŚ ALE NIE PAMIĘTAM GDZIE, ŻE MINIMALNY OKRES TO 1 M-C A MAX. 3 M-CE REGENARACJI!!!1 PEWNYCH RZECZY SUMIE NIE WIDAĆ MIMO ŻE SIĘ DOBRZE CZUJEMY!!!!
OKRESY POMIĘDZY BIEGAMI 10 KM MAJĄ WYNOSIĆ 2 TYGODNIE!!!!
POZDRAWIAM!!!!
JA POBIEGŁEM KIEDYS DWA MARATONY W ODSTĘPIE DWÓCH TYGODNI!!! TAK DLA SPRAWDZENIA!!! I OSOBIŚCIE NIE POLECAM!!! CZYTAŁEM GDZIEŚ ALE NIE PAMIĘTAM GDZIE, ŻE MINIMALNY OKRES TO 1 M-C A MAX. 3 M-CE REGENARACJI!!!1 PEWNYCH RZECZY SUMIE NIE WIDAĆ MIMO ŻE SIĘ DOBRZE CZUJEMY!!!!
OKRESY POMIĘDZY BIEGAMI 10 KM MAJĄ WYNOSIĆ 2 TYGODNIE!!!!
POZDRAWIAM!!!!
BYN
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
W tym roku wystartowałem 27 kwietnia we Wrocławiu. Ustanowiłem nową życiówkę - 3:28 (był to mój 3 maraton w życiu). 1 maja wystartowałem w Jelczu - 3:33, 10 maja w Krakowie - 3:24 kolejna życiówka. A 16 maja wystartowałem w Opolskiej Setce z Hakiem i wygrałem - 16:38. Mimo wszystko czuję się świetnie i za rok spróbuję to powtórzyć.
wirek
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja teraz biegłem Berlin na życiówke i tydzień później Poznań treningowo - męśnie luzik ale wg mnie jest to kontuzjogenne i nie powinno się tak biegać
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- przemo
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 19 kwie 2003, 02:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zgadzam się, że poza nielicznymi ludzmi którzy rewelacyjnie szybko sie regenerują (do których niestety nie należę:)) nie powinno sie tak biegać. Minęły juz prawie 2 tyg. od Berlina i jeszcze od tego czasu nie mogłem zmusić się do żadnego porządnego treningu.
Przemo
- WojT
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 04 lut 2002, 23:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
W 2002 roku pobieglem 2 maratony w odstepie wlasnie 2 tygodni. Pierwszy to kompletnie nieudany start w Gdansku 4:10, a 2 tyg pozniej Cross Maraton w Elblagu i czas 3:06.
Generalnie jednak nie polecam tak czestego biegania maratonow.
Mysle ze pojawia sie tutaj inny problem. Gdy maratony biegamy za zadko Znaczy kiedy planujemy powiedzmy tylko jeden mocny start w roku. Wedlug mnie to rowniez zgubna taktyka. Nie znamy wowczas swoich mozliwosci. Badzo sie stresujemy i nie wiemy w jakim tempie biec. A dodatkowo co bedzie jesli cos nam wypadnie i nie mozna wystartowac ?
Generalnie jednak nie polecam tak czestego biegania maratonow.
Mysle ze pojawia sie tutaj inny problem. Gdy maratony biegamy za zadko Znaczy kiedy planujemy powiedzmy tylko jeden mocny start w roku. Wedlug mnie to rowniez zgubna taktyka. Nie znamy wowczas swoich mozliwosci. Badzo sie stresujemy i nie wiemy w jakim tempie biec. A dodatkowo co bedzie jesli cos nam wypadnie i nie mozna wystartowac ?
wczysciecki@wp.pl