NIEWIARYGODNE! (po raz drugi)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Watek ten zaistnial na forum zaledwie przez kilka godzin, potem zniknal w tajemniczych okolicznosciach. Ponizej zamieszczam kopie mej wypowiedzi sprzed kilku dni.
Mam przed soba nowa ksiazke Jeff'a Galloway'a "Marathon. You can do it". Przyznaje, ze gdyby nie fakt, iz autor jest jednym z najbardziej znanych w maratonczykow i szkoleniowcow, rzucilbym ja chyba w kat po przeczytaniu pierwszych kilku zdan z najwazniejszego rozdzialu "Przerwy na marsz"
Jeff opiera caly swoj trening na biegu przeplatanym marszem. Abysmy sie dobrze zrozumieli, autor ma tu na mysli nie tylko poczatkujacych, ktorzy zaczynaja przygode z bieganiem lecz takze bardzo zaawansowanych biegaczy, ktorych celem jest wynik w maratonie duzo ponizej 3-ch godzin. Jak czeste powinny byc przerwy? U doswiadczonego biegacza ok. minutowy marsz powinien nastepowac po kazdym 1,6 km biegu (slownie: jeden przecinek szesc! ) , dla poczatkujacych stosunek ten jest oczywiscie inny.
Gallowey radzi tez marszobiegac maratony. Przekonuje, iz metoda ta umowzliwia poprawienie zyciowki na 42 km o kilkanascie minut. Tak np. gdy biegniemy z celem "lamania" 4 godzin, przerwy co 1,6 km na marsz maja wynosic 40-60 sekund. Gdy chcemy zlamac 3 godziny wystarczy co 1,6 km maszerowac zaledwie 10-20 sekund. Maszerowac jednak trzeba i to od samego poczatku! Ewentualnie, biegnacy ponizej 3 godzin moga sobie pozwolic na bieg ciagly lub wydluzenie odcinkow bieganych po 29 kilometrze. Autor zdaje sobie sprawe, ze wielu z nas wstydzic sie bedzie pokonywac w ten sposob maraton (sam marszobiegal ponad 60 ze swych 122 maratonow) i dlatego radzi biec z pusta butelka i w czasie marszowych przerw udawac, ze sie pije lub tez na zlosliwe usmieszki odpowiadac glosno "Ten sposob biegu zalecil mi Jeff Galloway"
Co daje nam marsz podczas treningu i maratonu? Do mnie najbardziej przemawial argument, iz podopieczni Galloweya niemal wcale nie cierpia na kontuzje. Autor przekonuje tez, iz podczas marszu pracuja inne miesnie niz w biegu, uzywanie ich naprzemian powoduje optymalne wykorzystanie nog i pozwala biec dowolnie dlugie odcinki bez zmeczenia. Bicie zyciowek w maratonach dzieki marszobiegom, ma byc mozliwe dzieki ostatnim 10 kilometrom. "Normalni" biegacze zwalniaja wowczas po uderzeniu w "sciane" , wychowankowie Galloway'a przyspieszaja zas wyraznie.
Jak szybko maszerowac? Jak nam wygodnie i jak potrafimy. Moze to byc rownie dobrze chod sportowy jak i spokojny spacerek.
Pozwole sobie zacytowac fragment ksiazki:
Jeden z moich zblizajacych sie do 50-tki przyjaciol od lat probowal przebiec maraton w 3:30, jednak najwiecej co udalo mu sie osiagnac to 3:40. Z jego czasow na 5 i 10 km wynikalo, ze moglby biec 3:25. Stosowal 3 rozne metody przygotowan do maratonu, bardzo intensywnie trenowal, zaliczal ogromne ilosci kilometrow, duzo pracowal nad szybkoscia, biegal 2 razy dziennie, itp. Zaproponowalem mu uklad, ze bede go trenowac za oplata, jezeli nie przebiegnie 42km szybciej niz 3:30, otrzyma swoj czek z powrotem. Zgodzil sie. Nic mu nie powiedzialem o "przerwach na marsz" gdyz wiedzialem, ze taka dziecinada natychmiast by go zniechecila.Wiedzialem, ze byl wyraznie przetrenowany. Zdecydowalem aby trenowal z grupa moich podopiecznych, ktorzy beda "hamowac" jego biegowe tepo.
Po pierwszym treningu przyszedl do mnie wsciekly i zarzadal zwrotu pieniedzy. "Nie zniose tych przerw na marsz. To dla slabeuszy!" Nie chcialem oddawac czeku. Stiwerdzilem, ze umowa to umowa i musi dalej trenowac mym programem. Tak tez bylo. Moj przyjaciel przeklinal jednak nadal kazda przerwe na marsz. Swym wspolbiegaczom wyznal w tajemnicy, ze nie ma zamiaru chodzic podczas maratonu.
W dzien maratonu jednak jeden z mych trenerow byl przy nim od samego startu i pilnowal przerw na marsz co 1,6 kilometra. Dopiero na 29 kilometrze oznajmil: "Dobra! Wyglada na to, ze masz dosyc sil w nogach, zasuwaj wiec do przodu" Moj przyjaciel posluchal. Czas? 3:25. Przebiegl ten maraton o 15 minut szybciej niz kiedykolwiek wczesniej.
Poczatkowo niechcial wierzyc, ze poprawil sie az tak bardzo, mimo przerw na chodzenie co 1,6 km. Gdy jednak przeanalizowal poprzednie maratony zdal sobie sprawe, ze na ostatnich 10-13 km zawsze zwalnial. W tym maratonie byl jednak od 29. kilometra coraz szybszy i na ostatnim odcinkupoprawil swoj czas o 5 muinut. Byl zmuszony przyznac, ze rozpoczete zaraz po starcie i regularnie prowadzone zmienne obciazenie miesni nog poprzez marsz/bieg spowodowalo, ze jego nogi byly silne i posluszne mu az do konca
kledzik
Mam przed soba nowa ksiazke Jeff'a Galloway'a "Marathon. You can do it". Przyznaje, ze gdyby nie fakt, iz autor jest jednym z najbardziej znanych w maratonczykow i szkoleniowcow, rzucilbym ja chyba w kat po przeczytaniu pierwszych kilku zdan z najwazniejszego rozdzialu "Przerwy na marsz"
Jeff opiera caly swoj trening na biegu przeplatanym marszem. Abysmy sie dobrze zrozumieli, autor ma tu na mysli nie tylko poczatkujacych, ktorzy zaczynaja przygode z bieganiem lecz takze bardzo zaawansowanych biegaczy, ktorych celem jest wynik w maratonie duzo ponizej 3-ch godzin. Jak czeste powinny byc przerwy? U doswiadczonego biegacza ok. minutowy marsz powinien nastepowac po kazdym 1,6 km biegu (slownie: jeden przecinek szesc! ) , dla poczatkujacych stosunek ten jest oczywiscie inny.
Gallowey radzi tez marszobiegac maratony. Przekonuje, iz metoda ta umowzliwia poprawienie zyciowki na 42 km o kilkanascie minut. Tak np. gdy biegniemy z celem "lamania" 4 godzin, przerwy co 1,6 km na marsz maja wynosic 40-60 sekund. Gdy chcemy zlamac 3 godziny wystarczy co 1,6 km maszerowac zaledwie 10-20 sekund. Maszerowac jednak trzeba i to od samego poczatku! Ewentualnie, biegnacy ponizej 3 godzin moga sobie pozwolic na bieg ciagly lub wydluzenie odcinkow bieganych po 29 kilometrze. Autor zdaje sobie sprawe, ze wielu z nas wstydzic sie bedzie pokonywac w ten sposob maraton (sam marszobiegal ponad 60 ze swych 122 maratonow) i dlatego radzi biec z pusta butelka i w czasie marszowych przerw udawac, ze sie pije lub tez na zlosliwe usmieszki odpowiadac glosno "Ten sposob biegu zalecil mi Jeff Galloway"
Co daje nam marsz podczas treningu i maratonu? Do mnie najbardziej przemawial argument, iz podopieczni Galloweya niemal wcale nie cierpia na kontuzje. Autor przekonuje tez, iz podczas marszu pracuja inne miesnie niz w biegu, uzywanie ich naprzemian powoduje optymalne wykorzystanie nog i pozwala biec dowolnie dlugie odcinki bez zmeczenia. Bicie zyciowek w maratonach dzieki marszobiegom, ma byc mozliwe dzieki ostatnim 10 kilometrom. "Normalni" biegacze zwalniaja wowczas po uderzeniu w "sciane" , wychowankowie Galloway'a przyspieszaja zas wyraznie.
Jak szybko maszerowac? Jak nam wygodnie i jak potrafimy. Moze to byc rownie dobrze chod sportowy jak i spokojny spacerek.
Pozwole sobie zacytowac fragment ksiazki:
Jeden z moich zblizajacych sie do 50-tki przyjaciol od lat probowal przebiec maraton w 3:30, jednak najwiecej co udalo mu sie osiagnac to 3:40. Z jego czasow na 5 i 10 km wynikalo, ze moglby biec 3:25. Stosowal 3 rozne metody przygotowan do maratonu, bardzo intensywnie trenowal, zaliczal ogromne ilosci kilometrow, duzo pracowal nad szybkoscia, biegal 2 razy dziennie, itp. Zaproponowalem mu uklad, ze bede go trenowac za oplata, jezeli nie przebiegnie 42km szybciej niz 3:30, otrzyma swoj czek z powrotem. Zgodzil sie. Nic mu nie powiedzialem o "przerwach na marsz" gdyz wiedzialem, ze taka dziecinada natychmiast by go zniechecila.Wiedzialem, ze byl wyraznie przetrenowany. Zdecydowalem aby trenowal z grupa moich podopiecznych, ktorzy beda "hamowac" jego biegowe tepo.
Po pierwszym treningu przyszedl do mnie wsciekly i zarzadal zwrotu pieniedzy. "Nie zniose tych przerw na marsz. To dla slabeuszy!" Nie chcialem oddawac czeku. Stiwerdzilem, ze umowa to umowa i musi dalej trenowac mym programem. Tak tez bylo. Moj przyjaciel przeklinal jednak nadal kazda przerwe na marsz. Swym wspolbiegaczom wyznal w tajemnicy, ze nie ma zamiaru chodzic podczas maratonu.
W dzien maratonu jednak jeden z mych trenerow byl przy nim od samego startu i pilnowal przerw na marsz co 1,6 kilometra. Dopiero na 29 kilometrze oznajmil: "Dobra! Wyglada na to, ze masz dosyc sil w nogach, zasuwaj wiec do przodu" Moj przyjaciel posluchal. Czas? 3:25. Przebiegl ten maraton o 15 minut szybciej niz kiedykolwiek wczesniej.
Poczatkowo niechcial wierzyc, ze poprawil sie az tak bardzo, mimo przerw na chodzenie co 1,6 km. Gdy jednak przeanalizowal poprzednie maratony zdal sobie sprawe, ze na ostatnich 10-13 km zawsze zwalnial. W tym maratonie byl jednak od 29. kilometra coraz szybszy i na ostatnim odcinkupoprawil swoj czas o 5 muinut. Byl zmuszony przyznac, ze rozpoczete zaraz po starcie i regularnie prowadzone zmienne obciazenie miesni nog poprzez marsz/bieg spowodowalo, ze jego nogi byly silne i posluszne mu az do konca
kledzik
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Kledzik, i komu to przeszkadzało?
Jola
Jola
Pozdrawiam, Jola
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Oto wypowiedz CENZORAQuote: from Ojla 1 on 9:30 am on July 22, 2003
Kledzik, i komu to przeszkadzało?
Jola

"No cóż, nie wszystko co pozornie wydaje się bezpieczne, rzeczywiście takim jest.
Wątek modeli niósł ze sobą wiele defetystycznych treści - obnażanie się, narcyzm, niejasne przesłanie.
Natomiast nowa rewolucyjna metoda Gallowaya mogła by spowodować nieprzewidziane w skutkach efekty - co by na przykład miał zrobic ...........Robert Korzeniowski? Przeciez dla niego interpretacja mogłaby byc tylko jedna. W trakcie swoich 50 km powinien co 1 milę.....BIEC !!!! Tak !!! BIEC !!!! Metoda Gallowaya polega bowiem na kontrapunkcie! A zatem nasze szanse medalowe w Paryżu i Atenach były by poważnie zagrożone gdyż szansa na dyskwalifikację zdecydowanie wzrosłaby.
A zatem - bądźmy trochę bardziej uważni w zamieszczaniu takich kontrowersyjnych tematów.
My na szczęście czuwamy, ale co by to było gdyby nas zabrakło?"
kledzik
- Hubert
- Wyga
- Posty: 127
- Rejestracja: 12 lut 2003, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Halinów
- Kontakt:
Czy wiec ktos z szanownego grona forumowiczow zdecyduje sie w ten sposob marszoprzebiec Maraton Warszawski?
PS. Jaka jest zyciowka Jeff'a Galloway'a (chodzi mi o maraton)
PS. Jaka jest zyciowka Jeff'a Galloway'a (chodzi mi o maraton)
Quidquid latine dictum sit, altum videtur - cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
- raner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 26 lut 2003, 22:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
e dziwne to troszke. wg mnie spacery podczas maratonu to strata czasu.
oceniaj swój sukces na podstawie tego z czego musiałeś zrezygnować żeby go osiągnąć[/b] gg310854
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Jeff Galloway przebiegl co prawda 122 maratony, byl tez w skladzie reprezentacji olimpijskiej (bieg na 10 km) jest jednak w pierwszej kolejnosci szkoleniowcem. Bardziej pasujace byloby wiec pytanie jak biegaja maratony zawodnicy stosujacy jego metode? W 1998 podczas maratonu w Rotterdanie, Fabian Roncero, robiac liczne przerwy na marsz, zwyciezyl osiagajac wynik 2:07.26Quote: from Hubert on 10:17 am on July 22, 2003
PS. Jaka jest zyciowka Jeff'a Galloway'a (chodzi mi o maraton)
kledzik
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 741
- Rejestracja: 13 maja 2002, 10:30
- Życiówka na 10k: 36:49
- Życiówka w maratonie: 2:59:44
- Lokalizacja: Banino koło Gdańska
Świetna metoda! Coś wspaniałego dla takiego biegowego lenia jak ja! 
Oczywiście wypróbuję na MW.
A teraz policzmy: Spacer 10-20 s to strata 5-10 s na jednym spacerku. Podczas maratonu spacerujemy 20 razy (do 30 km co 1,6km). Tracimy 100-200 s, czyli 1,5 do 3 minut. Strata śmiesznie mała biorąc pod uwagę potencjalne korzyści.
Jednak nie wyobrażam sobie, żeby czołówka na maratonie w Londynie robiła sobie przerwy na spacer co 1,6km...
(Edited by krzysiekk at 11:09 am on July 22, 2003)

Oczywiście wypróbuję na MW.
A teraz policzmy: Spacer 10-20 s to strata 5-10 s na jednym spacerku. Podczas maratonu spacerujemy 20 razy (do 30 km co 1,6km). Tracimy 100-200 s, czyli 1,5 do 3 minut. Strata śmiesznie mała biorąc pod uwagę potencjalne korzyści.
Jednak nie wyobrażam sobie, żeby czołówka na maratonie w Londynie robiła sobie przerwy na spacer co 1,6km...

(Edited by krzysiekk at 11:09 am on July 22, 2003)
[url=http://www.biegajznami.pl/GT]forum Grupy Trójmiasto[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Strona GT[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=13&Itemid=21]GT Challenge 2007[/url]
- Bennet
- Administrator
- Posty: 1016
- Rejestracja: 13 sie 2001, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szklarska Poręba
- Kontakt:
Qrcze, intrygujące... Może podczas najbliższego maratonu w Pucku przetestuję tę metodę... Tam nie ma mowy o życiówce, a byłaby możliwość zdobycia nowych doświadczeń...
No i co mam tu teraz napisać? ;)
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Czy ta odpowiedź cenzora to prawdziwa odpowiedź czy jakieś jaja bo wg mnie niesamowite bzdety na maxa !!!
Kto widział i słyszał by np Korzeniowski miał się stosować do takiej metody lub ,żeby wynikało że korzeń będzie czasami co np 1,6 mili podbiegał ???!!!
Co za bzdety aż wstyd by takie trzaskać przypuszczenia i tak wyolbrzymiać do jakiś niewyobrażalnych bajek !!!
Żenujące !!!
Kto widział i słyszał by np Korzeniowski miał się stosować do takiej metody lub ,żeby wynikało że korzeń będzie czasami co np 1,6 mili podbiegał ???!!!
Co za bzdety aż wstyd by takie trzaskać przypuszczenia i tak wyolbrzymiać do jakiś niewyobrażalnych bajek !!!
Żenujące !!!
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
dobrze, że czuwasz kledzik!
przypomnę swój komentarz do Twojej wiadomości:
bardzo dobrze, że poruszyłeś ten temat.
czy przypadkiem nie upajamy się prędkością, dążąc do coraz dłuższych i szybszych biegów pozostawiając marszobiegi początkującym?
ja, jako początkujący
jestem gorącym zwolennikiem techniki R/W - Run/Walk - bardziej popularnej za granicą niż u nas. tak zaczynałem i tak trenuję nadal.
co oczywiście nie znaczy, że nie mogę pobiec bez przerwy 10-15 km w tempie 5 min/km.
przemawia do mnie argumentacja Galloway'a:
- mniejsza kontuzjogenność,
- optymalizacja wysiłku.
ja osiągam identyczną średnią (5,5 min/km) przy treningu biegowym i treningu R/W. z tą różnicą, że R/W mogę pobiec dzień po dniu 10 km - a stricte biegowo potrzebuję przerwy (krótszy dystans lub dzień wolny od biegania).
przypomnę swój komentarz do Twojej wiadomości:
bardzo dobrze, że poruszyłeś ten temat.
czy przypadkiem nie upajamy się prędkością, dążąc do coraz dłuższych i szybszych biegów pozostawiając marszobiegi początkującym?
ja, jako początkujący

co oczywiście nie znaczy, że nie mogę pobiec bez przerwy 10-15 km w tempie 5 min/km.
przemawia do mnie argumentacja Galloway'a:
- mniejsza kontuzjogenność,
- optymalizacja wysiłku.
ja osiągam identyczną średnią (5,5 min/km) przy treningu biegowym i treningu R/W. z tą różnicą, że R/W mogę pobiec dzień po dniu 10 km - a stricte biegowo potrzebuję przerwy (krótszy dystans lub dzień wolny od biegania).
[i]The things you own end up owning you.[/i]
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
O czym my tu gadamy - myslałem ze jestem na formum poświęconemu bieganiu a nie jakiemuś tam marszobiegu. Kledzik nie profanuj biegania.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Jakze ma sie bronic kledzik jak nie historycznymi argumentami?Quote: from Styku on 12:09 pm on July 22, 2003
O czym my tu gadamy - myslałem ze jestem na formum poświęconemu bieganiu a nie jakiemuś tam marszobiegu. Kledzik nie profanuj biegania.

Od poczatku historii maratonow zawodnicy robili przerwy na marsz. W ten sposob biegl Spiridon zwyciezca maratonu podczas 1. nowozytnej olimpiady w 1896. Malo tego, Grek wstapil nawet do przydroznej tawerny gdzie wychylil szklanice czerwonego wina! Niemal dokladnie w sposob opisany przez Gallowaya biegal tez 100 lat temu czolowy dlugodystansowiec tych czasow kanadyjski Indianin Tom Longboat. Przyklady moznaby mnozyc. Wydaje mi sie wiec, ze nie moze byc mowy o profanacji biegania, a jedynie o powrocie do korzeni

kledzik
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Czy Ty Kledzik wogóle biegasz maratony? Przyznam się, że czasmi na koncówce maratonu nie wytrzymuję i stosuję takie niby marszobiegi - ale zle sie z tym czuje (czas sie nie miłosiernie dłuży) a tu jeszcze kibice: no co jest biegnij, jeszcze troche dasz rade. To teraz powiedz jakby to wyglądało gdyby już na początku maratonu zastosować takąmetodę. Kibice zgłupieliby - pomyśleliby, że skoro nie potrafi nawet 5 km przebiec to poco bierze sieza przebiegnięcie 42 km. Poza tym dobrze Arti zauważył. Nie wierze aby Fabian Roncero stosował tę metodę. Jesli pokażesz mi zdjęcie z tego maratonu kiedy idzie - zwróce Ci honor.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7