mam taki problem wynikający z niewłaściwej techniki - często zdarza mi się, że powracającą po odbiciu stopę prowadzę tak blisko drugiej nogi, że uderzam bokiem podeszwy o kostkę powodując bardzo bolesne otarcia.

Gdy skupię się na technice i podnoszę nogi odpowiednio wysoko jest spokój ale wystarczy chwila zamyślenia lub ukształtowanie podłoża (las) które powoduje wybicie z rytmu i często trafiam butem w kostkę drugiej nogi. Zdarza się to na obie nogi i na tyle często, że czasami kostki nie mogą się zagoić przez parę tygodni bo co drugi dzień pojawia się kolejne kopnięcie, które skutecznie to uniemożliwia.
Czy takie prowadzenie stopy (nisko, bardzo blisko drugiej nogi i skierowaną raczej do wewnatrz) jest wynikiem jakiegoś konkretnego błędu czy ogólnie niedokładnej i niepracyzyjnej pracy nóg?
Nie mam wyraźnych tendencji do supinacji ani pronacji - stopa neutralna.
Będę wdzięczny za konstruktywne uwagi