kiedy plan zmierza ku koncowi
Pytanie jak w temacie - kiedy koncze realizowac plan, w moim przypadku do polmaratonu 4xtydz - co po nim? Kolejny plan? A jesli tak to ktory? Czym sie kierowac? Nie chce wydumac sobie startu w maratonie, nie daj Boze jeszcze z jakims zalozonym wynikiem po to tylko by poczuc smak porazki. Jak tego uniknac?
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Moze plan oczko wyzej czyli: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=314 

- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
Zaloz sobie cel. Nie koniecznie musi to byc dany wynik. Mozesz powiedziec sobie, ze chcesz przebiec maraton najlepiej jak potrafisz. Nie zakladaj czasu. Grudzien jest dobrym czasem na rozpoczecie przygotowan do maratonu na wiosne. Spokojne wdrozenie w trening + ktorys z kilkunastotygodniowych planow pozwoli ci sie dobrze przygotowac
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
O to chodzi. Plan nadaje przygotowaniom pewien sens, pozwala się zmobilizować, ale nie oznacza to, że przygotowujesz się koniecznie na konkretny wynik i koniecznie musisz tyle osiągnąć, a jak nie, to koniec.
Celem nie musi być maraton, to może być np. życiówka na 10km.
Celem nie musi być maraton, to może być np. życiówka na 10km.
Zgadzam sie z przedmowcami - mysle w podobny sposob. Oczywiscie wymarzylam sobie maraton, bez lamania czegokolwiek oprocz siebie samej ;) Zaczelam sie jednak zastanawiac, czy to nie jest zbyt ambitny plan, czytam bowiem, iz przygotowania do maratonu trwaja rok czy dwa. Chcialabym maraton przebiec, caly przebiec. To chyba moj cel :)
Zalozmy, zatem ze jednak celem jest maraton. Oczywiscie zadam sakramentalne pytanie poczatkujacego - ktory plan wybrac? Zaczne go realizowac od stycznia. Teraz do konca grudnia chce zrealizowac ten, ktory wlasnie zmierza ku koncowi :)
Zalozmy, zatem ze jednak celem jest maraton. Oczywiscie zadam sakramentalne pytanie poczatkujacego - ktory plan wybrac? Zaczne go realizowac od stycznia. Teraz do konca grudnia chce zrealizowac ten, ktory wlasnie zmierza ku koncowi :)
-
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 16 sty 2007, 10:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Plan służy przygotowaniu pod zrealizowanie konkretnego celu.
Po zrealizowaniu planu pod półmaraton należałoby wystartować w półmaratonie. Dzięki temu masz okazję sprawdzić na jakim poziomie obecnie się znajdujesz. Pozwoli Ci to odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Co sprawiało mi podczas startu najwięcej kłopotu - jakie są moje słabe punkty ?
Jak się czułam - czy odpowiada mi ten typ wysiłku?
Czy plan pozwolił mi zrealizować zakładane cele?
Kiedy będziesz znała odpowiedzi na te pytania możesz podjąć decyzję co do dalszych przygotowań.
Co prawda na wynik składa się więcej elementów, nie tylko zrealizowani e cyklu treningowego, ale choćby takie o których często się wspomina jak dyspozycja dnia. U początkującego biegacza ta chimeryczność formy jest pewnie większa niż u biegacza z dużym stażem treningowym. Pomijając ten fakt uzyskany rezultat będzie punktem odniesienia przy ustalaniu obciążeń treningowych w kolejnym okresie przygotowań.
Nagor mówił o często nierealistycznym podejściu do realizacji planów treningowych. Można zawsze założyć że mogliśmy zrobić lepszy wynik ale bądźmy realistami źle ustawione prędkości treningowe mogą spowodować wyeksploatowanie organizmu na treningach i brak zakładanej progresji wyników.
Kiedy to sobie przemyślisz masz pewnie taki wybór.
Startuje w biegach 5, 10, 15, 21 trenuje pod 10 z niewielką ilością bardzo szybko bieganych odcinków. Mam możliwość brania udziału w większej ilości startów. Doskonale w łagodny sposób szybkość. Zawsze mam otwartą drogę pod maraton.
Przygotowuję się pod maraton. To jest chyba trudniejsza droga. Bardziej obciążająca dla organizmu. Przy specyficznym maratońskim treningu raczej nie będzie tylu okazji do startów na krótszych dystansach no i progresja na krótszych dystansach nie będzie tak dynamiczna jak przy poprzednim wariancie.
Moim zdaniem pobieganie jednego sezonu wariantem pierwszym dobrze przysłuży się nam nawet jeżeli naszym największym marzeniem jest maraton.
Po zrealizowaniu planu pod półmaraton należałoby wystartować w półmaratonie. Dzięki temu masz okazję sprawdzić na jakim poziomie obecnie się znajdujesz. Pozwoli Ci to odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Co sprawiało mi podczas startu najwięcej kłopotu - jakie są moje słabe punkty ?
Jak się czułam - czy odpowiada mi ten typ wysiłku?
Czy plan pozwolił mi zrealizować zakładane cele?
Kiedy będziesz znała odpowiedzi na te pytania możesz podjąć decyzję co do dalszych przygotowań.
Co prawda na wynik składa się więcej elementów, nie tylko zrealizowani e cyklu treningowego, ale choćby takie o których często się wspomina jak dyspozycja dnia. U początkującego biegacza ta chimeryczność formy jest pewnie większa niż u biegacza z dużym stażem treningowym. Pomijając ten fakt uzyskany rezultat będzie punktem odniesienia przy ustalaniu obciążeń treningowych w kolejnym okresie przygotowań.
Nagor mówił o często nierealistycznym podejściu do realizacji planów treningowych. Można zawsze założyć że mogliśmy zrobić lepszy wynik ale bądźmy realistami źle ustawione prędkości treningowe mogą spowodować wyeksploatowanie organizmu na treningach i brak zakładanej progresji wyników.
Kiedy to sobie przemyślisz masz pewnie taki wybór.
Startuje w biegach 5, 10, 15, 21 trenuje pod 10 z niewielką ilością bardzo szybko bieganych odcinków. Mam możliwość brania udziału w większej ilości startów. Doskonale w łagodny sposób szybkość. Zawsze mam otwartą drogę pod maraton.
Przygotowuję się pod maraton. To jest chyba trudniejsza droga. Bardziej obciążająca dla organizmu. Przy specyficznym maratońskim treningu raczej nie będzie tylu okazji do startów na krótszych dystansach no i progresja na krótszych dystansach nie będzie tak dynamiczna jak przy poprzednim wariancie.
Moim zdaniem pobieganie jednego sezonu wariantem pierwszym dobrze przysłuży się nam nawet jeżeli naszym największym marzeniem jest maraton.
Nie, dziekuje nie chce rozmawiac o tescie Zoladzia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak robiłes cykl przygootwania do pół maratomnu to sobie wystartuj wpółmaratonie wystartuj sobie w jkaimś biegu wokolicy na 10 km np. sprawdz sie wystaruj wzawodach zobacz zdobadz doświadczenia. I nie pozwól wpaśc w manię że tylko maraton i cały świat jest na maratonie.
Cudownie jest wystartowac wbiegu na 10 km wyjechadz się do końca.
Tompoz
P.s. a co za tym idzie zgadzam się w mądra wypowiedza kolegi Gucio w 300 %.
Cudownie jest wystartowac wbiegu na 10 km wyjechadz się do końca.
Tompoz
P.s. a co za tym idzie zgadzam się w mądra wypowiedza kolegi Gucio w 300 %.
Tompoz
Zgadzam sie. Najblizszy pomaraton - jak wynika z przegladu zimowych imprez biegowych odbedzie sie jednak 1 marca przyszlego roku. Co robic do tego momentu - po prostu inny plan pod polmaraton?gucio pisze:Plan służy przygotowaniu pod zrealizowanie konkretnego celu.
Po zrealizowaniu planu pod półmaraton należałoby wystartować w półmaratonie.
I wlasnie tego sie obawiam najbardziej. Jednak istnieje drugie niebezpieczenstwo - ze cel bedzie zbyt zachowawczy. Rozumiem, ze pomoze mi tego uniknac test w postaci udzialu w zawodach i ocena jego wynikow?gucio pisze: Nagor mówił o często nierealistycznym podejściu do realizacji planów treningowych.
Brzmi bardzo rozsadnie i przekonujaco. Zgadzacie sie z Nagorem. Coz mi zatem pozostaje innego? Poddam sie werdyktowi i w zasadzie zrobie to z pewna ulga i ciekawoscia, zwlaszcza odnosnie 'doskonalenia w lagodny sposob szybkosci'.gucio pisze: Kiedy to sobie przemyślisz masz pewnie taki wybór.
Startuje w biegach 5, 10, 15, 21 trenuje pod 10 z niewielką ilością bardzo szybko bieganych odcinków. Mam możliwość brania udziału w większej ilości startów. Doskonale w łagodny sposób szybkość. Zawsze mam otwartą drogę pod maraton.
Moim zdaniem pobieganie jednego sezonu wariantem pierwszym dobrze przysłuży się nam nawet jeżeli naszym największym marzeniem jest maraton.
A teraz konkretne pytania:
1. Koncze plan w grudniu - ktory zaczac w styczniu?
2. W miedzyczasie nie mam okazji przebiegniecia pomaratonu - jak sie sprawdzic?
Hmm... nie rozumiem. Pisze, ze to moje marzenie, a Ty wrzucasz je do pudla z napisem 'mania, ze caly swiat jest na maratonie' ;)tompoz pisze:I nie pozwól wpaśc w manię że tylko maraton i cały świat jest na maratonie.
Nie szukam recenzji wlasnych marzen ;)
Ostatnio zmieniony 09 gru 2008, 09:51 przez airda, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
wlaśnie airdo, startowałaś w półmaratonie? Jeśli jesteś w stanie pokonać 21 km to nie potrzeba roku czy dwóch na pokonanie maratonu nie spinając się na konkretny wynik. 3 miesiące powinny spokojnie wystarczyć.
Nie wiem, co na to inni, ale osobiście uważam, że wysiłek wlozony w bieg maratoński jest o znacznie mniejszy niż wysiłek podczas 10 km (przy wcześniejszym zalozeniu - poprawić wynik). Nie chodzi tutaj o przygotowania ale o bieg. Ale to może wypływa z preferencji - szybko/intensywnie, czy umiarkowanie/sukcesywnie. Szybkość czy wytrzymałość.
Jest jakiś fenomen jednak w tych 42 km z hakiem. Nawet, jak mialby to być ten jeden jedyny w życiu bieg, którego już nie powtórzysz, to warto. Chociażby dla takiego stwierdzenia, że maraton to kicha i żaden królewski dystans.
Nie wiem, co na to inni, ale osobiście uważam, że wysiłek wlozony w bieg maratoński jest o znacznie mniejszy niż wysiłek podczas 10 km (przy wcześniejszym zalozeniu - poprawić wynik). Nie chodzi tutaj o przygotowania ale o bieg. Ale to może wypływa z preferencji - szybko/intensywnie, czy umiarkowanie/sukcesywnie. Szybkość czy wytrzymałość.
Jest jakiś fenomen jednak w tych 42 km z hakiem. Nawet, jak mialby to być ten jeden jedyny w życiu bieg, którego już nie powtórzysz, to warto. Chociażby dla takiego stwierdzenia, że maraton to kicha i żaden królewski dystans.
Nie, nie startowalam. Dopiero koncze plan pod polmaraton. Chcialabym jednak przebiec maraton... jakby to powiedziec, ladnie i hmm... lekko. Nie chce, by to byl ostatni bieg w moim zyciu i kojarzyl sie z jakims koszmarem, o ktorym chce szybko zapomniec. Nie o to mi chodzi. Chce moc powiedziec po przekroczeniu linii mety, ze bylo cudownie, a nie pasc ze zmeczenia. Dlatego nie zalezy mi na pospiechu, ale na powolnym, ale gruntownym budowaniu porzadnej formy.Edda pisze:wlaśnie airdo, startowałaś w półmaratonie? Jeśli jesteś w stanie pokonać 21 km to nie potrzeba roku czy dwóch na pokonanie maratonu nie spinając się na konkretny wynik. 3 miesiące powinny spokojnie wystarczyć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
zrób tak, jak sugeruje MichałJ - jego radami krzywdy sobie nie zrobisz, wręcz przeciwnie - wszystko z racjonalnym marginesem bezpieczeństwa. Termin, odpowiedni plan i do bojuairda pisze:Nie, nie startowalam. Dopiero koncze plan pod polmaraton. Chcialabym jednak przebiec maraton... jakby to powiedziec, ladnie i hmm... lekko. Nie chce, by to byl ostatni bieg w moim zyciu i kojarzyl sie z jakims koszmarem, o ktorym chce szybko zapomniec. Nie o to mi chodzi. Chce moc powiedziec po przekroczeniu linii mety, ze bylo cudownie, a nie pasc ze zmeczenia. Dlatego nie zalezy mi na pospiechu, ale na powolnym, ale gruntownym budowaniu porzadnej formy.

nie zaszkodzi też zaliczyć połówkę.
stwierdzenie, że ostatni maraton w zyciu odosiło się do zdania niektórych osób, ze maraton to nic szczególnego, a nie ostatni bo dał w kość i za następny dziękuję
Edda, dlaczego tak? Dlaczego sadzisz, ze najpierw maraton, a nie jak sugeruje gucio i Nagor krotsze dystanse?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
bo cały czas piszesz, że na maratonie bardzo ci zależy. Poza tym krótsze dystanse - 10, 15 czy nawet 21,097 - bez względu na plan, zawsze masz "po drodze" jako starty kontrolne. Moze źle Cię zrozumiałam albo patrzę wylącznie ze swojej perspektywy.airda pisze:Edda, dlaczego tak? Dlaczego sadzisz, ze najpierw maraton, a nie jak sugeruje gucio i Nagor krotsze dystanse?
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
no zrob se z tydzien wolnego jakas odnowa i wyznacz nowy cel i pod niego właśnie planairda pisze:Pytanie jak w temacie - kiedy koncze realizowac plan, w moim przypadku do polmaratonu 4xtydz - co po nim? Kolejny plan? A jesli tak to ktory? Czym sie kierowac? Nie chce wydumac sobie startu w maratonie, nie daj Boze jeszcze z jakims zalozonym wynikiem po to tylko by poczuc smak porazki. Jak tego uniknac?

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Oczywiście przygotowanie do maratonu nie zamyka drogi do startów na krótszych dystansach, ale w Polsce jest jakaś taka tendencja do skracania drogi i rzucania sie od razu na maraton. W rezultacie biegacze ani nie wykorzystują jakiegoś tam swojego potencjału w biegach krótszych, ani nie są w stanie przebiec maratonu w dobrym tempie, z powodu braku szybkości i jakiegoś takiego ogólnego obiegania na dystansach krótszych.
Airda, samo przebiegnięcie maratonu to nie problem i na pewno jesteś się w stanie przygotować do tego w 3 miesiące, bo regularnie biegasz i prawdopodobnie połówka nie sprawiłaby Ci problemu już teraz. Pytanie - czy chcesz to zaliczyć jak najszybciej, czy powoli smakować kolejne dystanse. Wybór jest więc nie tylko treningowy, w pewnym sensie też mentalny. W sensie treningowym zaś lepiej powoli przygotować się do takich długich dystansów, przygotować mięśnie, stawy, a przy tym nie "zeszkapieć" - co często obserwuje się u amatorów.
Zeszkapienie (od szkapy, ten termin wymyślił mój trener) bierze się od rzucania się właśnie od razu na długie biegi. Trening biegowy jest wtedy na tyle absorbujący, że nie starcza czasu na nic poza człapaniem, nie starcza na powolne przystosowanie mięśni i całego układu ruchu do nowych wyzwań. Zeszkapiony biegacz jest w stanie tylko człapać przed siebie krótkim kroczkiem, przygarbiony i wpatrzony w ziemie przed sobą. Technicznie to jest rozpacz, a tak niestety wygląda wielu, zbyt wielu biegaczy amatorów.
Jestem więc zdania, że aby nie zeszkapieć - lepiej rozwijać się powoli, ale harmonijnie. Samo przebiegnięcie maratonu nie sprawi zdrowej osobie problemu, o ile potrenuje kilka miesięcy, więc nie demonizowałbym tego dystansu.
Plan zależy głównie od tego, ile masz czasu na trening i odpoczynek. Półmaratoński jest dość uniwersalny, bo pozwala dobrze pobiec krótsze biegi, a równocześnie jest dobrą podbudową pod maraton. Możesz zrobić półmaratoński 5 x tydz. i wprowadzać pewne modyfikacje, np. zmieniać trochę dystans i np. powtórzyć dwa razy pierwsze 10 tygodni. Możliwości jest wiele. Te plany są zaś o tyle uniwersalne, że oparte są na % tętna. Nie ma więc potrzeby sprawdzania się na starcie, uważam wręcz, że takie sprawdzanie sie zimą to szaleństwo i zaproszenie choroby lub kontuzji w domowe progi. Chyba że możesz wyjechać np. do Australii na połówkę i tam się sprawdzić.
Airda, samo przebiegnięcie maratonu to nie problem i na pewno jesteś się w stanie przygotować do tego w 3 miesiące, bo regularnie biegasz i prawdopodobnie połówka nie sprawiłaby Ci problemu już teraz. Pytanie - czy chcesz to zaliczyć jak najszybciej, czy powoli smakować kolejne dystanse. Wybór jest więc nie tylko treningowy, w pewnym sensie też mentalny. W sensie treningowym zaś lepiej powoli przygotować się do takich długich dystansów, przygotować mięśnie, stawy, a przy tym nie "zeszkapieć" - co często obserwuje się u amatorów.
Zeszkapienie (od szkapy, ten termin wymyślił mój trener) bierze się od rzucania się właśnie od razu na długie biegi. Trening biegowy jest wtedy na tyle absorbujący, że nie starcza czasu na nic poza człapaniem, nie starcza na powolne przystosowanie mięśni i całego układu ruchu do nowych wyzwań. Zeszkapiony biegacz jest w stanie tylko człapać przed siebie krótkim kroczkiem, przygarbiony i wpatrzony w ziemie przed sobą. Technicznie to jest rozpacz, a tak niestety wygląda wielu, zbyt wielu biegaczy amatorów.
Jestem więc zdania, że aby nie zeszkapieć - lepiej rozwijać się powoli, ale harmonijnie. Samo przebiegnięcie maratonu nie sprawi zdrowej osobie problemu, o ile potrenuje kilka miesięcy, więc nie demonizowałbym tego dystansu.
Plan zależy głównie od tego, ile masz czasu na trening i odpoczynek. Półmaratoński jest dość uniwersalny, bo pozwala dobrze pobiec krótsze biegi, a równocześnie jest dobrą podbudową pod maraton. Możesz zrobić półmaratoński 5 x tydz. i wprowadzać pewne modyfikacje, np. zmieniać trochę dystans i np. powtórzyć dwa razy pierwsze 10 tygodni. Możliwości jest wiele. Te plany są zaś o tyle uniwersalne, że oparte są na % tętna. Nie ma więc potrzeby sprawdzania się na starcie, uważam wręcz, że takie sprawdzanie sie zimą to szaleństwo i zaproszenie choroby lub kontuzji w domowe progi. Chyba że możesz wyjechać np. do Australii na połówkę i tam się sprawdzić.