bebej pisze:Zabieżcie głos w wątku o Św. Gralu - inaczej sami wystawimy sobie laurkę, że jestesmy biegaczami, którymi nie warto sią zajmować.
PS. Ile mozna pisać o tych progach? Nie nudza Was te dywagacje? Czy nie warto udowodnić biegaczom długodystansowym, którzy od lat zajmuja sie głównie samymi sobą, że biegi sprinterski są również ciekawe zarówno jesli chodzi o fizjologie jak i praktykę?
Ba, to poezja w ruchu. Szczególnie gdy są ujęcia na wprost. Każdy mięsień faluje, drży... wyjście z bloku, jeden prostuje się wcześniej....inny piłuje na pół ugiętych nogach... siła , zwierzęca żądza by być pierwszym na mecie.
W sprincie wszystkie więzadła, mięśnie, muszą być idealnie przygotowane...tutaj nie ma miejsca na taktykę, rozluźnienie,lżejszy krok.
Tutaj krew buzuje w żyłach, w głowie panuje wysokie ciśnienie a w blokach serce bije jak dzwon... nic nie dociera to co dzieje się wokół. Cała uwaga skupia się na komendzie startera... strzał.... pierwsze kroki najmocniejsze jak się da...jakby uwolniony z uwięzi...dopiero po 20-30 metrach kątem oka dostrzega się rywali...
Jeden oddech, może dwa...i za chwilę po wszystkim..... wiele miesięcy przygotowań, hektolitry potu i setki ton na siłowni.... by choć o 0,1 sekundy poprawić rekord życiowy, bo o 0,01 sekundy pokonać rywala...
Najszybszy człowiek globu ma wyższy status niż jakikolwiek innych biegacz na jakimkolwiek innym dystansie.
100m to dystans na ,który czeka cały świat. Bo cały stadion milczy, wszechobecna cisza....by nie zmącić skupienia gladiatorów bieżni.
Ehhh rozpisałem się...

ale tak właśnie jest....