Zacząłem bieganie w połowie 2007 roku w wieku 31 lat z prawie normalną wagą. W tym roku we wrześniu przebiegłem półmaraton 4energy (2:10:05). Po 2 tyg byczenia się zacząłem znów biegać "na poważnie".
Moje bieganie wygląda od półtora miesiąca tak: 4x w tygodniu - wt, cz, pt, nd. Pierwsze 3 dni biegam od 9-13 km, w niedziele 14-19km (tygodniowo wychodzi ~50km i powoli zwiększam). Nie mam jakiegoś ścisłego planu, prócz ustalonych dni, resztę reguluje samopoczucie, nastrój itd. Jakieś wb2 czy przebieżki robię wtedy, gdy czuję, że mam na to siły i chęci, jak mi trening nie wychodzi to go poprostu skracam i zbiegam w dom, a jak jest ok to czasami wydłużam lub "wzmacniam" (w niedziele biegam tylko wb1). Mój aktualny cel to pierwszy maraton, chciałbym na wiosnę w Katowicach. To tyle z mojej krótkiej "charakterystyki", chyba wystarczy do tego o co chcę teraz zapytać.
Chodzi mi o wybór dni do treningu. Te moje wt, cz, pt, nd sam sobie wymyśliłem (nawet już nie pamiętam dlaczego



Dobra - chodzi mi o to jak uzasadnione są właśnie ta,k a nie inaczej dobrane dni treningu?
Dlaczego w planach jest wt cz so nd, a nie np. wt śr pt nd?
Jeżeli chciałbym sobie zmienić dni treningu na wt, śr, pt, nd to jak rozłożyć akcenty w poszczególne dn by było ok? No i czy to w ogóle ma jakieś znaczenie?
Szczególnie chodzi mi o te dni jeden po drugim: czy pierwszy mocno a drugi odpoczynkowo czy np pierwszy lżej 2. mocniej, przed dniem przerwy?
Ale się rozpisałem... mam nadzieję, że zrozumiałe jest o co mi chodzi i będzie miał ktoś ochotę na to łopatologicznie odpowiedzieć.
Pozdrawiam.