
od końcówki maja do teraz... czyli przez 4 miesiące zrobiłem niecałe 500 km... - malutko ale jak na kolejny początek biegania jestem zadowolony... do tego zaliczyłem dwa "debiuty"
- pierwszy start w zawodach - Jaworzno - 15km 01:28:53 (5'56")
oraz
- pierwszy półmaraton - 4energy - 02:08:26.0 (6'5")
(nie wiem czy wiecie ale tak głupio wyszło że nawet sklasyfikowali mnie (razem z kolegami z innego wątku) do klasyfikacji zespołowej jako bieganie.pl :/)
- dodatkowo zrzuciłem 5kg zbędnego tłuszczyku... pozostało drobne 15

Wracając do tematu:
Od maja po tym jak pojawił się pomysł powrotu do truchtania - wyznaczyłem sobie cel - dobiec 4energy... - cel został spełniony... teraz wypadało by wyznaczyć sobie nowe cele.. by nie zapomnieć o bieganiu. Cel bardzo pomaga w codziennym wstawaniu ... a jeszcze bardziej pomaga w nim PLAN TRENINGOWY..
chciałbym przebiegać jesień (mam już jedną łagodną zimę biegania za sobą i wiem że to całkiem miłe smagać się zawieją od czasu do czasu tu i tam) w sposób mądry...
tak by od stycznia przygotować się do półmaratonu marzanny (III w Krakowie) a jeśli było by to możliwe... to do Cracovia Maratonu 24.IV.2009)
Po głowie telepie mi się jednak myśl że biegam tak ślamazarnie wolno - że powinienem spróbować najpierw poprawić się na 10 km... tak by być to w stanie przebiec w 50 ... a może 48 minut... a nie w 55 - 56 jak teraz.. - a może wręcz przeciwnie - bo półmaraton dobiegałem na oparach... brać się od razu za budowanie wytrzymałości i robić rozbiegania 1 raz w tygodniu po 20- 25 km.. do 30 ? (tylko że 20 km na treningu to ja teraz mogę biec z 2,5h)
Dlatego mam pytanie - na jakim planie oprzeć mój trening na koniec września, październik, listopad, grudzień - tak by przyniosło to jak najlepsze efekty na przyszły rok...
acha... chciałbym oprzeć się na jakimś planie na 4x w tygodniu - mam trochę innych zajęć "ruchowych" w trakcie roku akademickiego... i na częstsze treningi chyba brakło by czasu na regenerację - poza tym mój organizm chyba nie jest jeszcze gotowy na więcej...
a może w ogóle nic nie kombinować... robić 7-10 km owb + przebieżki.. na zmianę z jakimś lekkim krosem, albo owb + podbiegi.. + trochę dłuższy trening weekendowy i po prostu trzaskać "kilometry" tak żeby tych 45km /tydzień było moim nawykiem a nie super tygodniem...