Długi bieg
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jak długi może być długi bieg żeby jeszcze miał sens? Ponieważ mierzę go czasem a nie dystansem postanowiłem nie przekraczać 2,5h.
Po takim treningu potrzebuję jednego-dwóch dni bez ostrzejszych zabaw (zależnie od warunków pogodowych i terenowych).
Po takim treningu potrzebuję jednego-dwóch dni bez ostrzejszych zabaw (zależnie od warunków pogodowych i terenowych).
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Wydaje mi się, że to ma związek z zawodami do jakich się przygotowujemy. Jeżeli mamy na celu przebiegnięcie 100km to np. 2,5 godz. bieg nie jest czymś złym. Wiadomo, że 100km biegnie się dobrych kilka godz.
Jeżeli interesuje nas bieg na 10km to 2,5 godzinny trening jest na prawdę końską dawką. Istotna też jest ilość takich treningów w całym cyklu przygotowawczym.
Bieg o takim zakresie jest bardzo wyczerpujący w związku z tym nie powinno się nadużywać tej formy treningu. Wydaje mi się, że jeżeli zrobimy taki dłuższy trening raz na tydz. to w zupełności wystarczy.
Jeszcze tylko jedno - jeżeli mamy na uwadze maraton to warto się pomęczyć w taki sposób tz. bieg powyżej 2 godz. Ciało oraz psychika przyzwyczają się do wysiłku i zmęczenia czekającego Nas na zawodach.
Pozdrawiam
Jeżeli interesuje nas bieg na 10km to 2,5 godzinny trening jest na prawdę końską dawką. Istotna też jest ilość takich treningów w całym cyklu przygotowawczym.
Bieg o takim zakresie jest bardzo wyczerpujący w związku z tym nie powinno się nadużywać tej formy treningu. Wydaje mi się, że jeżeli zrobimy taki dłuższy trening raz na tydz. to w zupełności wystarczy.
Jeszcze tylko jedno - jeżeli mamy na uwadze maraton to warto się pomęczyć w taki sposób tz. bieg powyżej 2 godz. Ciało oraz psychika przyzwyczają się do wysiłku i zmęczenia czekającego Nas na zawodach.
Pozdrawiam
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Z moich doświadczeń wynika, że nie ma żelaznej reguły. Okazuje się, że wiele zależy od konkretnego organizmu.
Ja osobiście stosuję raz w tygodniu bieg długi, pod którym rozumiem dystans około 25km wzwyż. Na ogół są to 2 godziny biegu. Ale wiem, że muszę przed maratonem wykonać biegi dłuższe w granicach 3 godzin.
Przyjaciel jeszcze bardziej sporadycznie biegający maraton nie wyszedł na treningu powyżej 25km i jak do tej pory ma lepszy rezultat.
Ja osobiście stosuję raz w tygodniu bieg długi, pod którym rozumiem dystans około 25km wzwyż. Na ogół są to 2 godziny biegu. Ale wiem, że muszę przed maratonem wykonać biegi dłuższe w granicach 3 godzin.
Przyjaciel jeszcze bardziej sporadycznie biegający maraton nie wyszedł na treningu powyżej 25km i jak do tej pory ma lepszy rezultat.
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Do Bartka: rzeczywiście, jakoś zapomniało mi się napisać - chodzi mi o przygotowanie do maratonu.
Dlaczego pytam? Biegając dłużej w weekend nie przekraczam 2,5 godziny z dwóch powodów:
Po pierwsze dłuższy bieg powoduje że czuję się "spowolniony" przez dwa pełne dni (jeśli pobiegłem 3h w sobotę to w niedzielę i poniedziałek czuję ten bieg w nogach) a to wydaje mi się za długo.
Po drugie czytałem kiedyś w RW że biegi ponad 2,5h przy przygotowaniach do maratonu nie mają sensu.
Dlaczego pytam? Biegając dłużej w weekend nie przekraczam 2,5 godziny z dwóch powodów:
Po pierwsze dłuższy bieg powoduje że czuję się "spowolniony" przez dwa pełne dni (jeśli pobiegłem 3h w sobotę to w niedzielę i poniedziałek czuję ten bieg w nogach) a to wydaje mi się za długo.
Po drugie czytałem kiedyś w RW że biegi ponad 2,5h przy przygotowaniach do maratonu nie mają sensu.
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Adammie jak na treningu pobiegasz do 1,5godz. maxymalnie 2 to w zupełności powinno wystarczyć. Lepiej zrobić więcej na raty (dzień po dniu). Zabić się na dwie doby jednym biegiem?. Nie ma sensu.
Mogę się założyć, że po 2,5 godz. treningu czujesz się jak po zawodach. albo gorzej
Mogę się założyć, że po 2,5 godz. treningu czujesz się jak po zawodach. albo gorzej
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- Dabek
- Stary Wyga
- Posty: 184
- Rejestracja: 18 cze 2001, 17:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Ja jednorazowo mogę biegać do 1,5 h po tym ból pleców w okolicy łopatek staje się nie do wytrzymania. Może ktos z was miał podobne schorzenie? Wiecie co z tym zrobić?
"Weakness is temporary..."
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Dabek nie znam się na tym, nie miałem podobnych dolegliwości. Może za sztywno ruszasz rękami? Daj znać czy pomogło. Jak nie to też daj znać!
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Pisalem juz o takim bolu w czesci dotyczacej cwiczen
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- herson
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1681
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:04
- Lokalizacja: już tylko okolice Krk i góry :)
Quote: from Dabek on 11:39 pm on Aug. 23, 2001
Ja jednorazowo mogę biegać do 1,5 h po tym ból pleców w okolicy łopatek staje się nie do wytrzymania. Może ktos z was miał podobne schorzenie? Wiecie co z tym zrobić?
Mojemu znajomemu, który nie biega ale "trzepie" kilometry na rowerze pomogło kilka sesji u dobrego masażysty. Pamiętam, że skarżył się na ten sam rodzaj bólu - warto spróbować.
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Bez przesady, nie zabijam się treningiem... wszystko to kwestia intensywności, no nie? Napisałem że po 3h przez dwa dni czuję że nie powinienem robić intensywnych treningów, bo jeszcze nie odpocząłem. Po 2-2,5h jest wporządku - jeśli zrobię taki bieg w sobotę to w niedzielę robię coś leciutkiego (rozbieganie, basen, tenis ze znajomymi) i w poniedziałek jestem gotów do boju.Bartek Sz:
Adammie jak na treningu pobiegasz do 1,5godz. maxymalnie 2 to w zupełności powinno wystarczyć. Lepiej zrobić więcej na raty (dzień po dniu). Zabić się na dwie doby jednym biegiem?. Nie ma sensu.
Mogę się założyć, że po 2,5 godz. treningu czujesz się jak po zawodach. albo gorzej
Podział długiego biegu na połówki nie ma moim zdaniem sensu - jego efekt jest taki jaki jest właśnie z powodu jego długości. Zresztą widzę to po swoim treningu - efekt jednego długiego biegu jest zupełnie podstawowy i najsilnieszy niż dwóch połówek osobno.
Zastanowiło mnie natomiast jak gdzie to sie kończy jaki dystans/czas długiego treningu ma jeszcze sens a jaki już zupełnie nie? Chodzi o przygotowanie do maratonu.
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Adamm - co do długich biegów to raczej mam mieszane uczucia. Powiem dla czego. Otóż swoją życiówkę w maratonie ustanowiłem biegając głównie interwały, oraz rozbiegania max. do 20km. Treningów na których prebiegłem więcej niż 23km. miałem rabtem kilka.
Wydaje mi się, że każdy z nas ma inne predyspozycje. Ten sam wynik można uzyskać stosując różne metody treningowe. Ja po biegu dłuższym niż 2 godz. czuję się fatalnie. Takich treningów unikam jak ognia. Na zawodach to co innego tam jest już pełna koncentracja, jesteśmy przygotowani, adrenalinka działa. Nawet się nie czuje tego dystansu.
Najważniejsze jest jednak to aby znaleźć złoty środek. Nie za dużo nie za mało tych wybieganych kilometrów.
Pozdrawiam
(Edited by Bartek Sz at 11:38 pm on Aug. 26, 2001)
Wydaje mi się, że każdy z nas ma inne predyspozycje. Ten sam wynik można uzyskać stosując różne metody treningowe. Ja po biegu dłuższym niż 2 godz. czuję się fatalnie. Takich treningów unikam jak ognia. Na zawodach to co innego tam jest już pełna koncentracja, jesteśmy przygotowani, adrenalinka działa. Nawet się nie czuje tego dystansu.
Najważniejsze jest jednak to aby znaleźć złoty środek. Nie za dużo nie za mało tych wybieganych kilometrów.
Pozdrawiam
(Edited by Bartek Sz at 11:38 pm on Aug. 26, 2001)
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 27 lip 2001, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
Cóż, jako żółtodziób opieram się jedynie na literaturze, brakuje mi własnego doświadczenia, ale... Na kilku amerykańskich serwisach internetowych spotkałem się z opiniami, że dla długich biegów (maratony i więcej) kluczem dla skutecznego treningu są właśnie długie dystanse. Pamiętam opnię dot. programu treningowego Hala Higdona (http://www.halhigdon.com/), w której jakiś amerykański praktyk dowodził, że biegi weekendowe, zawsze najdłuższe w tym programie, są podstawą sukcesu. Gdzie indziej jakaś dama, ultramaratonka z bardzo dobrymi życiówkami chwaliła się, że praktycznie opiera trening na sporadycznych (1 x w tygodniu) bardzo długich biegach. Sam trenuję pod tegoroczny Poznań (moje pierwsze 42k) i zaczynam spędzać 2-2.5 h na drodze. Ufam, że tylko tak mogę przygotować się na docelowe 4h (bo chyba szybszy nie będę).
Maciek Zyto
- GregTheWinner
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 26 wrz 2001, 10:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznan
Osobiscie sadze, ze wystarczy biegac dwa tygodnie po 45 min. przed maratonem.
No, tym razem chce poprawic swoj wynik w poznaniu o 10 min. to zaczalem 3 tygodnie wczesniej.
I chyba powinienem rzucic fajki
No, tym razem chce poprawic swoj wynik w poznaniu o 10 min. to zaczalem 3 tygodnie wczesniej.
I chyba powinienem rzucic fajki
GregTheWinner
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
GregTheWinner masz rację można i tak. Sam kiedyś przebiegłem maraton po 6 treningach ale co z tego jak się prawie zabiłem.
Nie piszę tego, żeby pochwalić się jaki to ze mnie twardziel ale po to aby inni nie zrobili takiej właśnie głupoty jak ja.
Po zawodach miałem tydzień wyjęty z życiorysu. Osłabienie, gorączka, podpuchnięte oczy, otarcia skóry na udach, stopach, sutkach, pod pachami i nie tylko.
Ledwie dotarłem do domu. Ciało odmawiało posłuszeństwa - jeden wielki zakwasssss.
Takiego bólu nie doznałem jeszcze nigdy.
Obiecałem sobie, żę nigdy więcej nie będę igrał z własnym zdrowiem a nawet życiem.
Piszę to jako przestrogę dla tych którzy nie doceniają dystansu jaki trzeba pokonać w trakcie zawodów.
Pozdrawiam
Nie piszę tego, żeby pochwalić się jaki to ze mnie twardziel ale po to aby inni nie zrobili takiej właśnie głupoty jak ja.
Po zawodach miałem tydzień wyjęty z życiorysu. Osłabienie, gorączka, podpuchnięte oczy, otarcia skóry na udach, stopach, sutkach, pod pachami i nie tylko.
Ledwie dotarłem do domu. Ciało odmawiało posłuszeństwa - jeden wielki zakwasssss.
Takiego bólu nie doznałem jeszcze nigdy.
Obiecałem sobie, żę nigdy więcej nie będę igrał z własnym zdrowiem a nawet życiem.
Piszę to jako przestrogę dla tych którzy nie doceniają dystansu jaki trzeba pokonać w trakcie zawodów.
Pozdrawiam
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)