Przyjrzałem się temu, i może to jednak nie jest takie bez sensu. Chodzi pewnie o to, że po 13 km rozbiegania masz zrobić sporą intenwyność, czyli już na jakims deficycie energetycznym robisz wysokie prędkości, przy czym wg mnie nie prędkość jest tutaj ważna (nie chodzi i piłowanie wydolności) ale o to w jaki sposób to osiągniesz, czyli już dosyć energetycznie osłabiony. Podejdź do tego z większym "luzem" bez pilnowania tych temp tak detalicznie, jak fartlek. Czyli po 13 km robisz 5 x 3 minuty żwawo z przerwami w truchcie a potem 4 x 1 minuta jeszcze żwawiej z przerwami w truchcie.
Naprawdę prędkości nie są tutaj ważne, więcej energii Cie będzie kosztowało patrzenie na zegarek czy słuchanie piknięć. Zaufaj samopoczuciu. Może być tak, że nie będziesz miał dobrego dnia i wejście od razu na tempo I będzie poprostu trudne, a np tempo T spoko, ale może 3 lub czwarte powtórzenie już będzie I. Podejdź do tego treningu kreatywnie.
Daniels nie ma jak takich niuansów przekazać ale jestem pewien, żeby się ze mną zgodził
