
Praktyczna nauka biegania ze śródstopia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
hieh, ja miałem wirtualny, na zamówienie 

- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Tam są przyczepy trzech mięśni, ja się z tym męczyłam ostatnio, bo zapaleniu ścięgna od piszczelowego tylnego. Też była terapia manualna, nie torturowałam się sama, tylko przez ręce fizjoterapeuty, więc zęby wbijałam nie w kołek tylko w leżankę.
Dużo różnych rzeczy Jonatan na mnie próbował, szczegółów nie odtworzę. Plus miałam ostrą diętę na bieganie, marszobiegi z bardzo powolnym wzrostem obciążeń. Nie miałam zaleconych amortyzowanych butów. Miałam za to różne ćwiczenia na wzmocnienie tych i innych mięśni w nodze, których słabość mogła powodować sposób biegu obciążający nadmiernie piszczelowego tylnego.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ćwiczenia robię, bo wspinanie na palce robię do upadłego (150x na oby nagach) 1x lub 2x dziennie do tego przeciwne czyli podnoszenie stóp. I do tego chodzenie boso. Choć ostatnio chyba za mało tego chodzenia. Widziałem takie jeszcze z taśmą na bok się przegina stopę. To będę musiał wrócić do tego. Ta dieta to nijak nie przejdzie.
Wiem, że to głupie, ale nawet nie próbuję, bo nie wysiedzę w domu. Raz tylko zaaplikowałem chodzenie jak było ostry ból. W lutym robiłem przerwę na trzy tyg. i ból szybko wrócił po tym.

- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Ja się trzymałam diety, bo miałam regularną kontrolę i szkoda mi było zaprzepaścić już sporego czasu postu odbytego.
Ja mam też ćwiczenia nie tylko na mieśnie łydki, ale na przykład na sporo też na okolice bioder.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja p....
toż to BOLLLIIIII!!!!!!!!!!!
Ciekawe z tymi biodrami, bo ja mam przestawioną miednicę ze skoliozy. Może to ma jakiś związek? Mięśnie brzucha już wzmacniałem, ale tak mnie męczy jeszcze, że plecy by się przydało. Tylko się zabrać nie mogę.

Ciekawe z tymi biodrami, bo ja mam przestawioną miednicę ze skoliozy. Może to ma jakiś związek? Mięśnie brzucha już wzmacniałem, ale tak mnie męczy jeszcze, że plecy by się przydało. Tylko się zabrać nie mogę.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
U mnie była analiza całej sylwetki w biegu przez około 30 minut. I wnioski m.in. takie, że stawiam stopy w jednej linii (co już wcześniej zaobserwowałam sama), co może pochodzić z za słabych mieśni w okolicach biodra + pronuję szybkim, gwałtownym ruchem. I obie te rzeczy mocno obciążąją tibialis posterior (który kontroluje pronację). Stąd wzmacnianie różnych mięśni i wzmacnianie kontroli nad sylwetką w biegu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ja rozumiem, że starasz się szukać jak najwięcej środków, ale spróbuj po prostu 15-20 minut dziennie pouciskać, przez dwa tygodnie... bez rzucania się na wszystko co możliwe.
mnie bolało przez kilka miesięcy - uciskanie i praca na luzem, techniką pomogły.
mnie bolało przez kilka miesięcy - uciskanie i praca na luzem, techniką pomogły.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Proponuję kilka wizyt u masażysty.infomsp pisze:Qrcze, cały czas się morduję z bólem łydek (tuż przy piszczelach po wewnętrznej stronie, chyba są to przyczepy). Myślałem, że to asfalt więc założyłem zamiast minimusów amortyzowane buty i dalej lądowałem na śródstopiu. Nic nie pomogło. Zacząłem biegać z pięty i mniej znacznie boli. Po za tym chyba takie buty się nie nadają bo za duży jest kąt stopy by dotknąć śródstopiem. Tylko takie bieganie mi nie odpowiada. Czuję się jakbym chodził. Mam wrażenie, że ten moment styku podeszwy z powierzchnią powoduje ból. Takie wielokrotne "stukanie" przekłada się na ból. I jest on dziwny, bo czasem przechodzi, czasem boli bez przyczyny, czuję rwanie, szczególnie w prawej łydce gdzie miałem kontuzję w lutym. Nie jest to tak jak przy zakwasach, kiedy podczas ruchu mięśnia pojawia się ból.
Macie może jakieś pomysły?
Wersja oszczędnościowa to zakup kijka do masażu od gaspera. Polecam model SPRINTER.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
OK. Dzięki
uciskam, masuję, to luzowanie w trakcie biegu też zauważyłem, że mniej boli. I będę cierpliwie czekać. Jak nie pomoże to wtedy fizjoterapeuta. Choć u mnie na "wsi" to wyzwanie jest. 


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O wielkie dzięki Wam współbracia (współsiostro oczywiście też) w biegowym trudzie, oby Wasze kontuzje dotknęły tylko Waszych nieprzyjaciół. 
To pomogło tak szybko, że został mi taki lekko asekuracyjny odruch, kiedy to czułem ból. Teraz go nie ma i za każdym razem, kiedy robię półprzysiad, czegoś mi "brakuje". :D Zamiast tego patyka to wykorzystałem taki drewniany "samochodzik", gdzie są karbowane kółka. Też jest to do masowania i to miałem w domu. Ból jak cholera, ale pomaga. Do tego uciskanie, zimna / ciepła woda i maść końska chłodząca. Będę to jeszcze kontynuował i za kilka dni nie powinno być śladu.

To pomogło tak szybko, że został mi taki lekko asekuracyjny odruch, kiedy to czułem ból. Teraz go nie ma i za każdym razem, kiedy robię półprzysiad, czegoś mi "brakuje". :D Zamiast tego patyka to wykorzystałem taki drewniany "samochodzik", gdzie są karbowane kółka. Też jest to do masowania i to miałem w domu. Ból jak cholera, ale pomaga. Do tego uciskanie, zimna / ciepła woda i maść końska chłodząca. Będę to jeszcze kontynuował i za kilka dni nie powinno być śladu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
podłączę się do wątku, w którym- jeśli dobrze widzę - udzielają się głównie wyznawcy "biegania ze śródstopia" (cokolwiek to znaczy;);
otóż parę miesięcy temu przez chwilkę rozmawiałem z panem pracującym w jednym ze sklepów dla biegaczy na temat zalecanego sposobu lądowania; zapewnił mnie, iż należy lądować na pięcie, sam tak biega i wszystkim poleca sfilmować się od tyłu przed metą maratonu; tematu nie drążyłem, bo pan jednak był w robocie;
otóż parę miesięcy temu przez chwilkę rozmawiałem z panem pracującym w jednym ze sklepów dla biegaczy na temat zalecanego sposobu lądowania; zapewnił mnie, iż należy lądować na pięcie, sam tak biega i wszystkim poleca sfilmować się od tyłu przed metą maratonu; tematu nie drążyłem, bo pan jednak był w robocie;
pzdr
gl
gl
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
a on tak kogoś filmował?gl pisze:wszystkim poleca sfilmować się od tyłu przed metą maratonu
i analizował to co sfilmował?
bo ja widziałem analizy na których wynikało troche co innego
btw. bieganie to nie tylko bieganie maratonów.
większość ludzi robi na treningach krótsze dystanse niż 42 km.
ja ze śródstopia biegam może nie najlepiej, ale/i często miewam wrażenie że dopiero po jakimś dystansie nabieram rytmu i odpowiedniego "luzu".
poza tym to, że zmęczone dystansem ciało ma tendencję do biegania mniej technicznego, to nie jest argument za zarzucaniem pracy nad techniką
wręcz przeciwnie
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
jakem już pisał, tematu nie drążyłem, by panu w robocie nie przeszkadzać,f.lamer pisze: to, że zmęczone dystansem ciało ma tendencję do biegania mniej technicznego, to nie jest argument za zarzucaniem pracy nad techniką
wręcz przeciwnie
ale nie chodziło o to, by nie pracować nad techniką, lecz by pracować
nad inną techniką niż w niniejszym wątku zalecana, m. in. dlatego, iż tej i tak
nie będziemy w stanie utrzymać na dłuższą metę;
a o bieganiu w kolcach dystansów innych niż sprinty pan też trochę wtedy powiedział
i tu mnie jeszcze bardziej zdziwił;
pzdr
gl
gl
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
A skąd ta pewność?gl pisze: ale nie chodziło o to, by nie pracować nad techniką, lecz by pracować
nad inną techniką niż w niniejszym wątku zalecana, m. in. dlatego, iż tej i tak
nie będziemy w stanie utrzymać na dłuższą metę;
Np. jeśli półmaraton to już dłuższa meta to posiadam dowody, że jakoś jestem w stanie.