Technika biegu do oceny

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No to musielibyśmy ustalić, co dla kogo oznacza ostry zbieg i jak zdefiniujesz hamowanie.
Jak masz ostro w dół, to możesz nie hamować nogami a zamiast tego "zeskakiwać" bardziej pionowo i tłumić całym ciałem. Śmiem jednak twierdzić, że takie skakanie jest mniej efektywne niż gdy suniesz w miarę równolegle do podłoża a nadmiar energii tłumisz głównie czwórkami i pośladem. Że nie trzeba hamować? Przekonałem się dość mocno o tym że trzeba, gdy jesienią na dosyć ostrym zbiegu kopnąłem w jakiś kamień i sporo zachodu mnie kosztowało wyhamowanie prędkości, jakiej przy tym nabrałem. Dość powiedzieć, że paznokcie bolały przez następne kilka dni ;-)
Poranny Biegacz pisze:A prędkość zbiegu kontrolujesz nie intensywnością hamowania, a owego wybicia. Mięśnie nie są potrzebne:)
Na wystarczająco ostrym zbiegu energia potencjalna zaczyna przekraczać energię potrzebną na to wybicie a różnicę musisz wyhamować, rozpraszając energię w tkankach. Od pewnego stopnia nachylenia zaczynasz tę pracę wyraźnie czuć w mięśniach, jeśli zbiegasz w sposób który opisałem.

Mięśnie są potrzebne nawet do siedzenia.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Chudnięcie i zmiana zakresu ruchu w stawach to są warunki bardzo pożądane, ale nie wystarczające. Dlatego powtórzę, to co już pisałem wcześniej. Trzeba zmienić swoje życie jeśli celem jest poprawa techniki biegu. Techniki biegu, a nie techniki trójboju siłowego, czy wieloboju. Tu kłania się idea maszyny do biegania jako pewnego modelu abstrakcyjnego, który jest przeznaczony do jednej i tylko tej jednej funkcji. Rozwój architektury kolagenu uzależniony jest od sił zewnętrznych, które na niego wpływają. Stąd wszelkie kompromisy w postaci dyscyplin komplementarnych, czy próba łączenia dyscyplin, są zawsze zgniłymi kompromisami w aspekcie rozwoju i specjalizacji tkanki łącznej do danej dyscypliny. Nie oznacza to jednak dramatycznego zubożenia aktywności. Sprężynowanie może przybierać różne formy. Od skakanki i torowania, po relaksacyjne wydłużanie z jogą, pilatesem albo fizjoterapeutą w tle. O tkankę trzeba dbać. Raz na kilka dni bodźcując ją konkretnym i ukierunkowanym przeciążeniem, inaczej organizacja kolagenu zacznie zanikać. Ten układ jest nietrwały. Wystarczy wziąć za przykład powracających z orbity kosmonautów, którzy mają problem z ustaniem na nogach po kilku tygodniach w zerowej grawitacji.
Warto wsłuchać się jeszcze raz w to co mówi Purczyński o dążeniu do perfekcji ruchowej w danej dyscyplinie, a nie fokusowaniu się na doraźnych czelendżach. Kto tak naprawdę jest długodystansowcem? Wyczynowiec, który kończy karierę po 10 latach z powodu kontuzji, czy amator biegający od 50 lat perfekcyjnie technicznie (pomijam tutaj fakt, że taki jeszcze nie istnieje)? Tu jest mowa o nowym podejściu do biegania, ale nie tylko do biegania, a w ogóle do sportu. Projektowanie ruchu tak, żeby był funkcjonalnie bez zarzutu jest wyzwaniem, zwłaszcza w naszej cywilizacji, która nie sprzyja zdrowiu. Sport ma być więc odskocznią i leczyć dysfunkcje dnia codziennego, a nie przyczyniać się do nich.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Znowu popadasz Jacek w jakieś mentorskie tony, czym ma dla nas byc sport a czym nie. Daj spokój , kazdy jest dodosly i jak ma ochotę na spotkanie z mentorem to idzie na spotkanie z jakims Tonnym Robbinsem czy w najgorczej wersji Mateuszem Grzesiakiem. Ale u fizjoterapeuty czy trenera nie szukam rad jak żyć ale jak osiągać lepsze wyniki na zawodach bo takie mam w tym momencie hobby, że to mnie interesuje i nie wy tu jesteście od tego, żeby mi redefiniwowac czym sie powinienem interesować.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4945
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Yacool z tą zmianą życia to lekko przeginasz.
Niejeden osobnik jest zadowolony lub nawet bardzo zadowolony ze swojego życia i ma to wszystko zmieniać bo zachciało mu się biegać super technicznie?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Sugerowanie zmian w życiu, żeby się rozwijać nie jest jakimś ortodoksyjnym nawoływaniem z meczetu. Zaskoczyć może fakt, że pojawia się w tak nieco jednak skostniałej dziedzinie jak bieganie amatorskie. Nie napisałem o zmianie pracy i małżonka, choć może to niejednego poprowadziłoby do spektakularnych życiówek, ale o złożoności zagadnienia techniki biegu. Po drugiej stronie biomechanicznego spektrum mamy przecież rewolucyjne zmiany w bieganiu proponowane przez producentów butów. Mają laboratoria, sztaby naukowców, ogromny budżet. Mogą zatrudnić dziesięciu Eliudów Kipchoge do roli chomików biegających w kołowrotkach, by zbierać wszelkie dane. A jednak tam nie szukamy porady. Dlaczego?
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4945
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Jacek, możesz mi wierzyć lub nie ale istnieje życie poza bieganiem.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wątpię.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Generalnie mam takie przemyślenia, że może Jacek ta Twoja wiara w możliwość przebudowy tkanek faktycznie nie jest możliwa. To znaczy, że są ludzie, którzy takimi tkankami się cechują - sprinterzy, i że to jest coś co ludzie ich pokroju wykorzystują i te wysokie prędkości własnie z tego wynikają. Tylko, żeby móc z nich korzystać potrzeba jest jednak jakaś aktywność mięśniowa która jest typowa w sprincie i fizjlodzy interpretują te super prędkości jako konsekwencje głównie metaboliczne a tymczasem to są właśnie konsekwencje tkankowe (zresztą nie tylko, bo czym są włókna szybkokurczliwe jak nie jakimś typem innej tkanki). A może to i jedno i drugie (włókna szybkokurczliwe i powięź). A każdym razie może nie ma możliwości przeniesienia tego do długiego dystansu bo blokują tutaj właśnie sfery metaboliczne.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4945
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Nie łapię do końca Jacka wywodów ale jest jeden fakt, który przekonuje mnie do tego, że sprężyna jest najbardziej efektywna u długasów. Najlepsi na świecie tak biegają. Proste.
Wracając do ocen za styl analogicznie jak w skokach narciarskich to osobiscie 20pkt dałbym Mo Frarahowi.
!@#$% się ogląda jak on biega.
Po maratonie w Londynie chyba Jacek napisał (może się mylę to Jacek przepraszam) że Farah wtedy przesadził ze sprężyną. Ciekawe co mu brakuje żeby być najlepszym ma świecie.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Koncepcja przebudowy tkanek jest kusząca ale niepewna. Pomijając, że moze to tylko coś dla sprinterów, to jesli już patrzeć na czarnych dlugasow, to Jacek próbuje interpretować obraz poskakujacego Afrykańczyka z BMI 18 ktory od małego był wychowywany w innej kulturze i przekładać to na białych. Afrykańczyków są tysiące. Jaceknjednak patrzy tylko na tych najlepszych, którzy są czubkiem góry. Tymczasem nieco poniżej czubka jest choćby taki Wanders, o którym Yacool mówi, że to beton. Alen mimo to, jest lepszy od większości Afrykańczyków a wyszedł z podobnej co my kultury. I on nie podskakuje? A jednak z nimi wygrywa?
Nie wiem poprostu czy ta romantyczna koncepcja nie jest z góry skazana na niepowodzenie. Mozna oczywiscie zawsze w nią wierzyć i opowiadać że nadal coś jest nie tak, że okres dostosowania za krotki, itp itd. Ja wiem, że zawodnicy jak sie razem kawałek przebiegną skocznym krokiem po 3:00/km to już im sie wydaje, że są prawie jak Kipchoge, ale trzeba poczekać na jakieś wyniki z zawodów.
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2037
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wracając do ocen za styl analogicznie jak w skokach narciarskich to osobiscie 20pkt dałbym Mo Frarahowi.
!@#$% się ogląda jak on biega.
Hmm, nie. https://www.youtube.com/watch?v=bsG1pBEljCk
Z boku wygląda fajnie, ale od przodu już nie jest tak fajnie. Moje subiektywne odczucia: Bekele - płynnie, lekko i przyjemnie, Mo - cierpi, momentami wygląda też na to, że ręce/nogi nie pracują w pełni synchronicznie (mam wrażenie, że ręce pracują za mocno i cały ruch jest trochę za długi względem ruchu nóg), przez co część pracy idzie w gwizdek.
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wszystko co robimy poza bieganiem ma wpływ na bieganie. Takie błahe czynności jak stanie równo w autobusie, napinanie pośladków czy ściąganie łopatek w kolejce po bułki mają astronomiczne znaczenie czy będzie w przyszłości boleć czy nie. Mózg potrzebuje bardzo dużo czasu aby nauczyć się konkretnego ruchu. Jeśli ruch jest zły za dnia to będzie on wykorzystywany również w bieganiu. Bardzo łatwo można ocenić sposób poruszania się biegacza po innych czynnościach. Np plank, czy podciąganie na drążku. Jeśli te przykładowe ćwiczenia są źle wykonywane to na 99% jasne jest, że podczas biegania również będzie źle.
Praca nad ruchem, wzmacnianiem, rozciąganiem itd, czyli dodatki do biegania wymagają dużo więcej czasu niż sam trening biegowy. I o tym przekonuję się każdego dnia co raz mocniej.
Dobrym przykładem są jogini sportowi gdzie rolowanie najtwardszym wałkiem czy wbijanie piłeczki nie sprawia im żadnego bólu a wręcz odpręża jak profesjonalny masaż relaksacyjny.

Jednym zdaniem. Aby być zdrowym, silnym i szybkim biegaczem należy zmienić całe swoje życie.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13785
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Ciekaw jestem, co Wy na to: https://youtu.be/uoY1pz5pWQo?t=1307?
I znowu ktoś, kto nie lubi sportu i woli rekreacje.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13785
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Chudnięcie i zmiana zakresu ruchu w stawach to są warunki bardzo pożądane, ale nie wystarczające. Dlatego powtórzę, to co już pisałem wcześniej. Trzeba zmienić swoje życie jeśli celem jest poprawa techniki biegu. Techniki biegu, a nie techniki trójboju siłowego, czy wieloboju. Tu kłania się idea maszyny do biegania jako pewnego modelu abstrakcyjnego, który jest przeznaczony do jednej i tylko tej jednej funkcji. Rozwój architektury kolagenu uzależniony jest od sił zewnętrznych, które na niego wpływają. Stąd wszelkie kompromisy w postaci dyscyplin komplementarnych, czy próba łączenia dyscyplin, są zawsze zgniłymi kompromisami w aspekcie rozwoju i specjalizacji tkanki łącznej do danej dyscypliny. Nie oznacza to jednak dramatycznego zubożenia aktywności. Sprężynowanie może przybierać różne formy. Od skakanki i torowania, po relaksacyjne wydłużanie z jogą, pilatesem albo fizjoterapeutą w tle. O tkankę trzeba dbać. Raz na kilka dni bodźcując ją konkretnym i ukierunkowanym przeciążeniem, inaczej organizacja kolagenu zacznie zanikać. Ten układ jest nietrwały. Wystarczy wziąć za przykład powracających z orbity kosmonautów, którzy mają problem z ustaniem na nogach po kilku tygodniach w zerowej grawitacji.
Warto wsłuchać się jeszcze raz w to co mówi Purczyński o dążeniu do perfekcji ruchowej w danej dyscyplinie, a nie fokusowaniu się na doraźnych czelendżach. Kto tak naprawdę jest długodystansowcem? Wyczynowiec, który kończy karierę po 10 latach z powodu kontuzji, czy amator biegający od 50 lat perfekcyjnie technicznie (pomijam tutaj fakt, że taki jeszcze nie istnieje)? Tu jest mowa o nowym podejściu do biegania, ale nie tylko do biegania, a w ogóle do sportu. Projektowanie ruchu tak, żeby był funkcjonalnie bez zarzutu jest wyzwaniem, zwłaszcza w naszej cywilizacji, która nie sprzyja zdrowiu. Sport ma być więc odskocznią i leczyć dysfunkcje dnia codziennego, a nie przyczyniać się do nich.
O rany Julek... :hahaha:
Idę lepiej na trening.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13785
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:@napad, niby tak, ale w związku z tym co napisałeś w całym ostatnim poście, ocena Twojej techniki jak i dywagacje na jej temat są bezcelowe ;)
Nie bardzo.
Poprawa techniki służy poprawie wyników i tylko w małym gronie asketikow, poprawie estetyki.
ODPOWIEDZ