Ocobiegatu: Właśnie statystycznie zasada jest mniej więcej taka, że Ci którzy osiągają najlepsze wyniki zaczynają wolniej.
Podaliśmy chyba powyżej przykłady tych najlepszych.
Zresztą to co zauważam nawet u moich znajomych to ich naprawdę dobre rezultaty, duże progresje i luz po ukończeniu maratonu były osiągnięte właśnie po tak przyjętej strategii. Po raz pierwszy kiedy przyszło mi do głowy to, że nie należy się wysilać na równy bieg to była historia mojego kolegi Piotra (PITa) z maratonu w Berlinie w 2004 roku.
Piotr był zawsze w okolicach 3h - 3h10 - 3h20 - choć wg mnie już dawno był gotowy na złamanie 3h, choć wiele razy próbował i nigdy mu nie wychodziło.
Nie wiem co mu wtedy w Berlinie strzeliło do głowy (i całe szczęście) że przyjął taką strategię.
A skończyło się to tak (mam nadzieję Pit, że się nie obrazisz, że Cię cytuję

"Na moim stoperze 2h56.40 potem okazało się że oficjalnie 2.56.37.
Jestem niesamowicie szczęśliwy, bo udało się spełnić marzenie. Bo nie tylko złamałem 3 godziny, ale też zrobiłem to mocno i w doskonałej formie. Drugą połówkę pobiegłem w 1h24.29, czyli niemal 8 minut szybciej niż pierwszą i tylko minutę wolniej niż mój rekord na półmaratonie. Czuje się spełniony jako maratończyk. Nawet jeśli już nigdy nie poprawię tego wyniku to będę zadowolony z tego co osiągnąłem. "

Możecie całą tą historię przeczytać na sbbp.waw.pl w menu Teksty wybierzcie PIT