Technika biegu do oceny
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie kupuję tego Twojego produktu ani przy 160/1,6 a tym bardziej przy 140/1,4. Po co mam inwestować w zwiększenie składowej wertykalnej ruchu biegowego, licząc na jakiś odzysk wydatkowanej pracy metabolicznej, do tego odzysk częściowy (chyba, że postulujesz, że odzyskam więcej niż wydam), skoro mogę tej składowej po prostu nie zwiększać, a tym samym nie musieć nic odzyskiwać, przy zastosowaniu 180/1,45 (brane z głowy).
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odpowiem Ci tak.
Żeby Twój bieg wyglądał ładnie i żeby laski się za Tobą oglądały
Żeby Twój bieg wyglądał ładnie i żeby laski się za Tobą oglądały

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13342
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Mniej chodzi o pracę metaboliczną, a bardziej o tę niemetaboliczną. Rzecz w tym, że rozpatrujesz to w kategoriach wkładu własnej energii i jej potem odzysku. Tymczasem tak naprawdę tej energii wynikającej ze spadania z wyższej wysokości jest wręcz za dużo i ciało broni się przed nią choćby poprzez skracanie kroku albo zmniejszenie prędkości biegu. Człowiek potrafi uzyskać całkiem konkretne przeciążenie rzędu 2-3g podczas biegu. Rozbujanie tej chwilowej masy na swoją korzyść, czyli zaprzęgnięcie jej do lokomocji, wymaga specjalnych umiejętności z koordynacją wewnątrztkankową na czele. Jak to wytrenować? Tu można się spierać. Każdy może praktykować wedle własnych pomysłów. Ostatecznie jednak wszystkie te pomysły i metody powinny sprowadzać się do lepszego radzenia sobie z przeciążeniem, czyli do poprawy dynamiczniej stabilizacji fazy podporu. Jak wrzucisz filmik z czoła i bez koszulki, to dla big data nie będziesz stanowić już żadnej tajemnicy.
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wg mnie to całe zagadnienie sprężynowania oraz gromadzenia energii potencjalnej sprężystości w układze mięśniowo-powięziowym zaczyna mieć właśnie sens w zakresie temp 180/1.8 i wyższych. Przy długości kroku 1.8 metra składowa wertykalna ruchu siłą rzeczy musi mieć znaczną wartość bezwzględną (cały czas rozpatrujemy rzut ukośny).
No i skoro już ta składowa być musi, to warto się rozejrzeć za możliwością zagospodarowania tej energii potencjalnej wysokości poprzez zgromadzenie jej w układzie mięśniowo-powięziowym oraz jej uwolnienie w stosownym momencie - zatem działaj yacool.
Natomiast dla mnie, amatora, który nigdy w tym zakresie temp nie będzie się obracał, zagadnienie jest bezprzedmiotowe, gdyż, po pierwsze: jak wskazałem w postach wyżej, energii potencjalnej mam do zagospodarowania mniej lub niemal wcale (mój przykład 180/1.45), a po drugie limitują mnie czynniki takie jak choćby zwykła wydolność tlenowa, która będzie miała znaczenie decydujące.
Dlatego zamiast na amatorach powinieneś się raczej skupić np na wyrzezaniu jakiegoś białego zawodowca w taki sposób, by był w stanie nawiązać równorzędną rywalizację z najlepszymi czarnoskórymi biegaczami.
Wbrew pozorom różnica między nimi nie jest jakaś niemożliwa: Szost - życiówka: 2:07:39, Kipchoge: - 2:01:39. Chyba nie powiesz, że poprzez sprężynowanie nie da rady tych paru minut nadrobić?
Gdy się zrobi ciepło, ładnie i słonecznie zrobię jakiś bieg narastającym tempem, nagram z tego film i wrzucę, ale licząc na krytykę i uwagi w ujęciu bardziej konwencjonalnym.
. Poza tym bieganie to nie skoki narciarskie ani łyżwiarstwo figurowe. Tu nie ma not za styl, a na mecie o wyniku decyduje rezulatat czasowy 
No i skoro już ta składowa być musi, to warto się rozejrzeć za możliwością zagospodarowania tej energii potencjalnej wysokości poprzez zgromadzenie jej w układzie mięśniowo-powięziowym oraz jej uwolnienie w stosownym momencie - zatem działaj yacool.
Natomiast dla mnie, amatora, który nigdy w tym zakresie temp nie będzie się obracał, zagadnienie jest bezprzedmiotowe, gdyż, po pierwsze: jak wskazałem w postach wyżej, energii potencjalnej mam do zagospodarowania mniej lub niemal wcale (mój przykład 180/1.45), a po drugie limitują mnie czynniki takie jak choćby zwykła wydolność tlenowa, która będzie miała znaczenie decydujące.
Dlatego zamiast na amatorach powinieneś się raczej skupić np na wyrzezaniu jakiegoś białego zawodowca w taki sposób, by był w stanie nawiązać równorzędną rywalizację z najlepszymi czarnoskórymi biegaczami.
Wbrew pozorom różnica między nimi nie jest jakaś niemożliwa: Szost - życiówka: 2:07:39, Kipchoge: - 2:01:39. Chyba nie powiesz, że poprzez sprężynowanie nie da rady tych paru minut nadrobić?

Gdy się zrobi ciepło, ładnie i słonecznie zrobię jakiś bieg narastającym tempem, nagram z tego film i wrzucę, ale licząc na krytykę i uwagi w ujęciu bardziej konwencjonalnym.
Temat wątku brzmi: Technika biegu do oceny. Technika, a nie estetykaSkoor pisze:Odpowiem Ci tak.
Żeby Twój bieg wyglądał ładnie i żeby laski się za Tobą oglądały


- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13342
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Mogę się mylić, ale raczej nie licz na coś takiego jak bardziej konwencjonalna krytyka i uwagi. No chyba że masz na myśli eufemistyczne poklepywanie się po pleckach w towarzystwie wzajemnej adoracji. Wtedy nawet ja powiem, że biegasz całkiem spoko i dobrze, bo lepsze to niż siedzenie na kanapie.
Skoro nawiązałeś do skoków, to tu można się zaskoczyć. To co prezentują obecnie najszybsi biegacze na świecie, powiedzmy od 400m do maratonu, to nie bieganie tylko właśnie skakanie. Dawno minęły czasy Jurka Skarżyńskiego i jego techniki ograniczonej. To rezultaty czasowe, jako główny dowód, pokazują skuteczność i przewagę sprężynowania nad bardziej konwencjonalnym poruszaniem się. Patrz Szost vs Kipchoge, co jest bardzo dobrym przykładem.
Kolejna sprawa i może już mniej do ciebie, a przy okazji tego wątku, do bardziej zainteresowanych:
do zagospodarowania jest jeszcze składowa pozioma oscylacji. To jest dopiero petarda. Składowa pionowa ma swoje optimum i żyłowanie jej w celu zwiększania wartości przeciążenia przestaje w końcu przekładać się na lokomocję. W tym momencie na scenę wkracza następna zmora, którą straszy się biednych amatorów - overstriding. Prowokowanie lądowania daleko przed środkiem masy zwiększa przeciążenia równie dobrze jak nasilone oscylacje pionowe. Na dobrych nagraniach poklatkowych w strzałce, widać wtedy jak każde lądowanie wyhamowuje całe ciało, gromadzi energię w tkankach, po czym następuje wybicie, które wręcz eksploduje wypychając miednicę wprzód, za którą z opóźnieniem nadąża korpus. To jest przejaw oscylacji poziomych. Oczywiście taka agresywna akcja jest już dalszym etapem w pracy nad efektywną techniką biegu.
Skoro nawiązałeś do skoków, to tu można się zaskoczyć. To co prezentują obecnie najszybsi biegacze na świecie, powiedzmy od 400m do maratonu, to nie bieganie tylko właśnie skakanie. Dawno minęły czasy Jurka Skarżyńskiego i jego techniki ograniczonej. To rezultaty czasowe, jako główny dowód, pokazują skuteczność i przewagę sprężynowania nad bardziej konwencjonalnym poruszaniem się. Patrz Szost vs Kipchoge, co jest bardzo dobrym przykładem.
Kolejna sprawa i może już mniej do ciebie, a przy okazji tego wątku, do bardziej zainteresowanych:
do zagospodarowania jest jeszcze składowa pozioma oscylacji. To jest dopiero petarda. Składowa pionowa ma swoje optimum i żyłowanie jej w celu zwiększania wartości przeciążenia przestaje w końcu przekładać się na lokomocję. W tym momencie na scenę wkracza następna zmora, którą straszy się biednych amatorów - overstriding. Prowokowanie lądowania daleko przed środkiem masy zwiększa przeciążenia równie dobrze jak nasilone oscylacje pionowe. Na dobrych nagraniach poklatkowych w strzałce, widać wtedy jak każde lądowanie wyhamowuje całe ciało, gromadzi energię w tkankach, po czym następuje wybicie, które wręcz eksploduje wypychając miednicę wprzód, za którą z opóźnieniem nadąża korpus. To jest przejaw oscylacji poziomych. Oczywiście taka agresywna akcja jest już dalszym etapem w pracy nad efektywną techniką biegu.
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@napad, niby tak, ale w związku z tym co napisałeś w całym ostatnim poście, ocena Twojej techniki jak i dywagacje na jej temat są bezcelowe 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To mnie zainspirowałeś. Od pewnego czasu mam przemyślenia odnośnie najbardziej efektywnego sposobu zbiegania po stromym stoku. Zaobserwowałem, że aby szybko zbiegać to najlepiej wylądować przed sobą na śródstopiu, a następnie płynnie i z dużym czuciem rozładować nadmiarową część energii kinetycznej, głównie hamując czworogłowym. I tak przy każdym kroku. Wychodzi na to, że na płaskim i twardym trzeba by zachować ten ruch, tylko nie tłumić lecz oddawać przy wybiciu. Może jeszcze wrócę rozprawić się z kilkoma życiówkami na asfalcieyacool pisze:do zagospodarowania jest jeszcze składowa pozioma oscylacji. To jest dopiero petarda. Składowa pionowa ma swoje optimum i żyłowanie jej w celu zwiększania wartości przeciążenia przestaje w końcu przekładać się na lokomocję. W tym momencie na scenę wkracza następna zmora, którą straszy się biednych amatorów - overstriding. Prowokowanie lądowania daleko przed środkiem masy zwiększa przeciążenia równie dobrze jak nasilone oscylacje pionowe. Na dobrych nagraniach poklatkowych w strzałce, widać wtedy jak każde lądowanie wyhamowuje całe ciało, gromadzi energię w tkankach, po czym następuje wybicie, które wręcz eksploduje wypychając miednicę wprzód, za którą z opóźnieniem nadąża korpus. To jest przejaw oscylacji poziomych. Oczywiście taka agresywna akcja jest już dalszym etapem w pracy nad efektywną techniką biegu.

- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Nie, nie, nie! Nie hamuj! Niech napną się wszystkie struktury i eksplodują z mocą!Kangoor5 pisze:głównie hamując czworogłowym
Na zbiegu można w ten sposób sadzić niesamowicie soczyste, satysfakcjonujące i dłuuuugie susy.
Niestety - przeciążenia towarzyszące tym zbiegom są ogromne, i tłumienie ich mięśniami jest.. głupią stratą, która dodatkowo niszczy Ci te mięśnie. Czyli tracisz na prędkości i niszczysz tkanki.
Natomiast jeśli napniesz całą strukturę - zmagazynujesz, załadujesz znacznie więcej energii, a oszczędzisz czwórki. Bez problemu możesz wygenerować takie wypierdolenie w przód na zbiegu, że przestraszysz się nie na żarty tym, ile czasu spędzisz w powietrzu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13342
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Oprócz czworogłowego masz jeszcze pośladkowy wielki, który jest głównym źródłem tych pulsacji w poziomie. Na uwagę zasługuje fakt, że w amatorstwie jest on używany w znikomej części. Jest więc gdzie szukać potencjału do poprawy wyników. Garmin może zgłupieć, a co dopiero człowiek.
Jednak im dalej w las tym trudniej. Tym też różni się praca u podstaw nad techniką biegu od wszystkich innych, populistycznych propozycji, gdzie porady są coraz łatwiejsze.
Śródstopie i przetaczanie poprzeczne jest już passe. 200ms kontaktu to absolutne minimum, żeby zaczynać myśleć o całościowym sprężynowaniu, a nie lokalnym elastic recoil, jak u Cucuzzelli (stąd teraz uwaga skupiona jest na nasadzie dużego palca i plecach). Do tego przywiedzenie kolana, odwiedzenie stopy i rotacja wewnętrzna stawu biodrowego dające w efekcie nasilone skręcenie kontrujące struktur. Na to jeszcze nakłada się nasilone zgięcie we wszystkich stawach. Pisałem o tym już nie raz przy okazji opisu mechanizmu trójstawowego. Warto zainteresować się tym, bo to jest zupełnie inna jakość biegania.
Jednak im dalej w las tym trudniej. Tym też różni się praca u podstaw nad techniką biegu od wszystkich innych, populistycznych propozycji, gdzie porady są coraz łatwiejsze.
Śródstopie i przetaczanie poprzeczne jest już passe. 200ms kontaktu to absolutne minimum, żeby zaczynać myśleć o całościowym sprężynowaniu, a nie lokalnym elastic recoil, jak u Cucuzzelli (stąd teraz uwaga skupiona jest na nasadzie dużego palca i plecach). Do tego przywiedzenie kolana, odwiedzenie stopy i rotacja wewnętrzna stawu biodrowego dające w efekcie nasilone skręcenie kontrujące struktur. Na to jeszcze nakłada się nasilone zgięcie we wszystkich stawach. Pisałem o tym już nie raz przy okazji opisu mechanizmu trójstawowego. Warto zainteresować się tym, bo to jest zupełnie inna jakość biegania.
Ostatnio zmieniony 08 mar 2019, 10:27 przez yacool, łącznie zmieniany 1 raz.
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 19 gru 2014, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:20
- Życiówka w maratonie: brak
Na jakiej podstawie Yacool szacujesz sprawność zamiany energii kinetycznej w potencjalną (i odwrotnie) w mechanizmie tkankowym. Aby twoje teorie co do sensu zwiekszenia oscylacji pionowej miały jaką kolwiek rację bytu, sprawność ta powinna być pewnie zdecydowanie powyżej 60-70%. Przykład z kurczakiem miał pokazać podejście zgoła inne, tzn. sytuację zamiany energii kinetycznej w cieplną. Obawiam się, niestety, że układ mieśniowo powięziowy bliższy jest temu drugiemu przypadkowi. Zwiększając oscylację pieczesz tylko te biedne kurczaki. Jeśli maszyny od Boston Dynamics oparte na elastomerach (poruszajace się względem powietrza którego lepkość jest wiele rzędów mniejsza niż płynu tkankowego) oraz łożyskach ceramicznych (o punktach styku i oporach wiele mniejszych niż stawów) osiągają znacznie większą sprawność przemian energii kinetyczna-potencjalna, a oscylują podczas biegu niewiele wyżej niż Twoi podopieczni, to coś jest nie tak. Jeśli przyjmiemy, że sprawność zamiany energii kinetycznej w potencjalną w układzie powięziowym (olbrzymie powierzchnie styku i płyn tkankowy o olbrzymiej względem powietrza gęstości i lepkości) osiąga około 20-30% (taką sprawność ruchu człowieka kinetyka/ciepło podaje literatura) to androidy z Boston Dynamics powinny podczas biegu oscylować pewnie z metr przy tej samej grawitacji...
Żeby nie było. Zgadzam się w pełni z koniecznością ćwiczenia struktór tkankowych w celu optymalizacji elastyczności i chwilowe przeciążanie struktur to jeden ze sposobów, ale zbyt duża oscylacjia to zawsze pieczenie kurczaka.
Żeby nie było. Zgadzam się w pełni z koniecznością ćwiczenia struktór tkankowych w celu optymalizacji elastyczności i chwilowe przeciążanie struktur to jeden ze sposobów, ale zbyt duża oscylacjia to zawsze pieczenie kurczaka.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13342
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To są bardziej kwestie semantyczne, zwłaszcza gdy masz już jakieś doświadczenie w tego rodzaju pracy. Można nazwać proces hamowania ładowaniem struktur nogi podporowej i będzie to opis tego samego zjawiska. Żeby załadować, to musi się zmniejszyć prędkość biegu. Hamujesz więc ciągle (choć to raczej jest hamowanie przerywane) i dotyczy to nie tylko zbiegu, ale też podbiegu.
Generalnie lepiej jest zaczynać od ułatwiania sobie pracy niż utrudniania, a zbieg jest niezwykle wymagający pod względem skoordynowania pracy. Tutaj, jako ciekawostka, dobry materiał z naszym czołowym zawodnikiem na podbiegu, gdzie widać niewykorzystany potencjał sprężynowania. Noga lądująca i cała faza podporu pełni rolę w zasadzie tylko podparcia. Natomiast proces ładowania struktur podczas tego podparcia jest ograniczony. Zdradza to niewystarczająca ruchomość w stawie skokowym (słaba pronacja), brak rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym i raczej tendencja do przywiedzenia, a nie odwiedzenia stopy i akcentu na nasadę palucha. Struktury są więc rozciągane podczas zgięcia stawów w fazie podparcia, ale bez jednoczesnego, dostatecznego ich skręcenia, co sprawia, że podpora nie zyskuje dodatkowego usztywnienia. Taka geometria podpory nie pozwala na pełne wykorzystanie jej potencjału sprężystego. Krok jest krótszy, ostateczny wynik jest niesatysfakcjonujący.
Jeśli chodzi o tego nieszczęsnego kurczaka, to pytanie dotyczyło zdaje się siły potrzebnej do jednego uderzenia. W odpowiedzi natomiast padł wynik dotyczący ilości uderzeń. Coś słabo tam było z czytaniem ze zrozumieniem.
Tak jak napisałem już wcześniej - każda oscylacja ma swoje optymalne uzasadnienie w aspekcie lokomocji. Nie dążymy z VO do kilkudziesięciu centymetrów, ale też nie dążymy do zera jak sugerują aplikacje. Obecnie najszybszy maratończyk na świecie porusza się zgoła odmiennie niż maratończycy z okresu Jurka Skarżyńskiego. Gdy pojawił się Haile i przebiegł na palcach maraton, wtedy Jurek nie miał argumentów poza tym, że to był wyjątek. Przykład Haile jest też prezentowany w aspekcie pronacji, która rzekomo jest oznaką dysfunkcji i należy ją zwalczać.
Co do Atlasa z Bostonu, to też już pisałem, że jeśli pokona maraton poniżej 2h na jednym ładowaniu, to ja kończę z biomechaniką. To będzie smutna konstatacja upadku ostatniego bastionu ludzkiej przewagi nad maszynami.
Generalnie lepiej jest zaczynać od ułatwiania sobie pracy niż utrudniania, a zbieg jest niezwykle wymagający pod względem skoordynowania pracy. Tutaj, jako ciekawostka, dobry materiał z naszym czołowym zawodnikiem na podbiegu, gdzie widać niewykorzystany potencjał sprężynowania. Noga lądująca i cała faza podporu pełni rolę w zasadzie tylko podparcia. Natomiast proces ładowania struktur podczas tego podparcia jest ograniczony. Zdradza to niewystarczająca ruchomość w stawie skokowym (słaba pronacja), brak rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym i raczej tendencja do przywiedzenia, a nie odwiedzenia stopy i akcentu na nasadę palucha. Struktury są więc rozciągane podczas zgięcia stawów w fazie podparcia, ale bez jednoczesnego, dostatecznego ich skręcenia, co sprawia, że podpora nie zyskuje dodatkowego usztywnienia. Taka geometria podpory nie pozwala na pełne wykorzystanie jej potencjału sprężystego. Krok jest krótszy, ostateczny wynik jest niesatysfakcjonujący.
Jeśli chodzi o tego nieszczęsnego kurczaka, to pytanie dotyczyło zdaje się siły potrzebnej do jednego uderzenia. W odpowiedzi natomiast padł wynik dotyczący ilości uderzeń. Coś słabo tam było z czytaniem ze zrozumieniem.
Tak jak napisałem już wcześniej - każda oscylacja ma swoje optymalne uzasadnienie w aspekcie lokomocji. Nie dążymy z VO do kilkudziesięciu centymetrów, ale też nie dążymy do zera jak sugerują aplikacje. Obecnie najszybszy maratończyk na świecie porusza się zgoła odmiennie niż maratończycy z okresu Jurka Skarżyńskiego. Gdy pojawił się Haile i przebiegł na palcach maraton, wtedy Jurek nie miał argumentów poza tym, że to był wyjątek. Przykład Haile jest też prezentowany w aspekcie pronacji, która rzekomo jest oznaką dysfunkcji i należy ją zwalczać.
Co do Atlasa z Bostonu, to też już pisałem, że jeśli pokona maraton poniżej 2h na jednym ładowaniu, to ja kończę z biomechaniką. To będzie smutna konstatacja upadku ostatniego bastionu ludzkiej przewagi nad maszynami.
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 19 gru 2014, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:20
- Życiówka w maratonie: brak
Aż tak z tym Bostonem to różowo nie jest. Maraton w 2h bez ładowania to myślę, że lada chwila będzie osiągalny. Zwróć jednak uwagę, że oprócz biegania nasz układ ruchu dźwiga jeszcze zestaw autonaprawczy, autoregeneracyjny i autoreplikacyjny. Dodatkowo co by nie było komputer tym zawiadujący też potrafi kilka dodatkowych rzeczy z tymi kończynami zrobić, więc wyizolowany układ biegający (bez tych dodatkowych funkcji) to żaden wyczyn. Co do wysokości oscylacji to myślę, że waga obiektu oscylującego ma tutaj ogromne znaczenie. Im lżejszy zawodnik, tym przesunięcia wzgledem siebie steuktur powięziowych (żeby zgromadzić energię w sprężystości tkanki) mniejsze, więc i rozproszenie energii w postaci ciepła mniejsze. Znowu jednak uważam, że bieganie (jak i oddychanie, mruganie powiekami) jest tak pierwotną, kompleksową czynnością, że nasz komputer najlepiej wie jak optymalizować ruch w określonych warunkach. Nie oznacza to jednak, że jak zmienimy warunki (schudniemy, zwiększymy zakres ruchu w stawach itd.) nasz komputer zachowa niekorzystny w nowych warunlach wzorzec ruchowy. To naturalne.
Innym problemem jest natomiast upływ czasu i zdolności regeneracyjne organizmu. Nie będzie nigdy na świecie osoby która jednocześnie będzie mistrzem maratonu i trójboju siłowego, mimo że może urodzi się osoba która mogła by osiągnąć jedno LUB drugie w zależność od wybranej ścieżki treningu. Zmierzam do tego, że zbytnie skupienie się na mechanice ruchu w sposób naturalny zmniejsza czas jaki można poświęcić na inne bodźcowanie. Nie sądzę, żebym nawet na moim nędznym biegowym poziomie biegowym zrobił jakikolwiek progres gdybym zaczął ćwiczyć tylko sprężystość, a olał mocne bieganie jako takie. Jednocześnie olewając zupełnie technike biegu i ordynarnie tylko biegając da radę zostać mistrzem świata. Pewnie dla optymalnej ścieżki rozwoju trochę ćwiczeń sprężystości poprawi wynik, ale IHMO tylko wtedy, kiedy "normalny" trening nie będzie na tym cierpiał zbytnio.
Innym problemem jest natomiast upływ czasu i zdolności regeneracyjne organizmu. Nie będzie nigdy na świecie osoby która jednocześnie będzie mistrzem maratonu i trójboju siłowego, mimo że może urodzi się osoba która mogła by osiągnąć jedno LUB drugie w zależność od wybranej ścieżki treningu. Zmierzam do tego, że zbytnie skupienie się na mechanice ruchu w sposób naturalny zmniejsza czas jaki można poświęcić na inne bodźcowanie. Nie sądzę, żebym nawet na moim nędznym biegowym poziomie biegowym zrobił jakikolwiek progres gdybym zaczął ćwiczyć tylko sprężystość, a olał mocne bieganie jako takie. Jednocześnie olewając zupełnie technike biegu i ordynarnie tylko biegając da radę zostać mistrzem świata. Pewnie dla optymalnej ścieżki rozwoju trochę ćwiczeń sprężystości poprawi wynik, ale IHMO tylko wtedy, kiedy "normalny" trening nie będzie na tym cierpiał zbytnio.
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
.. cóż mam powiedzieć:) możnaKangoor5 pisze:Poranny Biegacz:
Na ostrym zbiegu nie można nie hamować przez dłużej niż 2 kroki a dla utrzymania jakiejkolwiek stałej prędkości trzeba hamować ciągle.

A prędkość zbiegu kontrolujesz nie intensywnością hamowania, a owego wybicia. Mięśnie nie są potrzebne:)