Ja obrałem troszkę inną drogę ze względu na to że dopiero od czerwca biegam 2/3 razy w tygodniu. Ma to być moja zima którą chcę przepracować solidnie i mieć dobrą i bezpieczną bazę.
Biegam we wtorek 10/11km (wolniej, ok 6'/km bo czuje w nogach trening z weekendu) plus siła biegowa w formie wypadów 3/4x50m (skipów nie mogę robić ze względu na starą kontuzję), w czwartek robię 10/12km plus luźne 10x100 po ok 18" a w niedzielę robię 6 km drugiego zakresu po 4.30. W kolejnym tygodniu robię w niedzielę (chciałbym robić) 3x2km. Na razie robię 2x2 i 2x1 ale myślę że w tą niedzielę dam już radę zrobić 3x2km.
Dodatkowo raz w miesiącu (w zależności od tego czego będzie mi brakowało) zrobię godzinę crossu lub 15x400. Ale to już wg własnego uznania czego będę bardziej potrzebował. Jak się zatuptam to zrobię interwały. Mam świetny pagórkowaty teren leśny więc cross to czysta przyjemność. Stadion też lubię.
I tak naprawdę to do końca stycznia (3 miesiące) nie zamierzam nic modyfikować choć czasami mnie nosi i poszedłbym jeszcze na dodatkowy trening. Tylko prędkości będą stopniowo wzrastać na niedzielnych treningach. Końcem stycznia jeszcze tydzień będę biegał w górach. W potem się zastanowię co dalej

No i jeszcze te dodatkowe tematy jak rozciąganie, ćwiczenia siłowe w domu z sztangą, taśmami, na poduszce (berecie) i piłce. Nie ma tego dużo ale każdego dnia uzbiera się z 20 minut. Tak żeby nie brakło siły jak już będę na zmęczeniu.