Podpisuję się.Rolli pisze: Zawsze mnie smieszy jak wolniejsi biegacze uwazaja, ze ci co biegaja ponizej 3h sa aroganccy i nie zycza wolnym biegaczem ich osiagniec. Tak nie jest.
Qba, wybacz jeśli coś źle zapamiętałem ale gdzieś w innym wątku było o marzeniach i na stwierdzenie, że wszystko jest w głowie odpisałeś, że nie, bo jak sobie wymyślę, że (i tu nie pamiętam co to było, ale coś nierealnego, jak skok z wieżowca) to sama głowa nic nie da. W konkluzji było chyba coś jeszcze o przygotowaniach, treningu itp.Qba Krause pisze:jakby się ktoś aż tak daleko rozmarzył - niech i od setki zacznie. jego życie, jego marzenia.
Ja sobie zamarzyłem, że ukończę UTMB. Serio. Chyba nawet jeszcze zanim zacząłem biegać. I myśląc jak Ty powinienem pójść za swoim marzeniem i zapisać się na UTMB, wszak te kilka miesięcy do startu powinno wystarczyć a przecież realizowałbym swoje marzenie, prawda? I co ja zrobiłem? Zacząłem biegać. Najpierw krótko. Potem przygotowania do maratonu i sam maraton. Potem biegi górskie i treningi do nich. Potem Rzeźnik. Potem B7D. Na przyszły rok jak się uda Lavaredo. Jak mnie wylosują to pobiegnę UTMB za dwa lata (bez miesiąca), jak nie będę miał szczęścia w losowaniu to za trzy. Cały czas realizuje swoje marzenie i za te dwa trzy lata, kiedy stanę na mecie UTMB będę dużo szczęśliwszy niż gdybym to zrobił jakimś cudem 'od razu'. Bo oprócz ulotnej radości z medalu na szyi będę miał świadomość solidnie przepracowanych kilku sezonów. Będę wiedział, że potrafię wytrwale dążyć do nawet bardzo odległych w czasie celów. Qrcze.. ja to w zasadzie wiem już teraz. Medal finishera z UTMB nie jest mi w zasadzie do tego potrzebny. To tylko taka wisienka na torcie. Widzisz różnicę?