Plan treningowy do maratonu - najdłuższe biegi za krótkie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Zawsze mnie smieszy jak wolniejsi biegacze uwazaja, ze ci co biegaja ponizej 3h sa aroganccy i nie zycza wolnym biegaczem ich osiagniec. Tak nie jest.
Podpisuję się.
Qba Krause pisze:jakby się ktoś aż tak daleko rozmarzył - niech i od setki zacznie. jego życie, jego marzenia.
Qba, wybacz jeśli coś źle zapamiętałem ale gdzieś w innym wątku było o marzeniach i na stwierdzenie, że wszystko jest w głowie odpisałeś, że nie, bo jak sobie wymyślę, że (i tu nie pamiętam co to było, ale coś nierealnego, jak skok z wieżowca) to sama głowa nic nie da. W konkluzji było chyba coś jeszcze o przygotowaniach, treningu itp.

Ja sobie zamarzyłem, że ukończę UTMB. Serio. Chyba nawet jeszcze zanim zacząłem biegać. I myśląc jak Ty powinienem pójść za swoim marzeniem i zapisać się na UTMB, wszak te kilka miesięcy do startu powinno wystarczyć a przecież realizowałbym swoje marzenie, prawda? I co ja zrobiłem? Zacząłem biegać. Najpierw krótko. Potem przygotowania do maratonu i sam maraton. Potem biegi górskie i treningi do nich. Potem Rzeźnik. Potem B7D. Na przyszły rok jak się uda Lavaredo. Jak mnie wylosują to pobiegnę UTMB za dwa lata (bez miesiąca), jak nie będę miał szczęścia w losowaniu to za trzy. Cały czas realizuje swoje marzenie i za te dwa trzy lata, kiedy stanę na mecie UTMB będę dużo szczęśliwszy niż gdybym to zrobił jakimś cudem 'od razu'. Bo oprócz ulotnej radości z medalu na szyi będę miał świadomość solidnie przepracowanych kilku sezonów. Będę wiedział, że potrafię wytrwale dążyć do nawet bardzo odległych w czasie celów. Qrcze.. ja to w zasadzie wiem już teraz. Medal finishera z UTMB nie jest mi w zasadzie do tego potrzebny. To tylko taka wisienka na torcie. Widzisz różnicę?
PKO
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

kisio, ja tez marzę o UTMB :)

troszkę sobie inaczej wyobrażamy tego naszego hipotetycznego kogoś.

u mnie biega on coraz więcej i dalej aż będzie w stanie przebieć UTMB. w tym czasie nie musi startować w zawodach, może sobie biegać po lesie albo gdzie chce, to nie jest konieczne. jeżeli kilka miesięcy by starczyło, to ok, ale czuję, że tak jak mnie i Tobie by nie starczyło, naszemu Hipotetykowi również :)

ja myślę, że u mnie to potrwa jeszcze przynajmniej 3 lata...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Mortimer
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba bardzo dobrze odczytał to, co miałem na myśli. Właśnie chodzi o to marzenie. Bo czego by nie mówić - dystans maratoński ma rangę symbolu, jest magiczny. A przy tym pozostając dla "normalnego człowieka" niesamowitym wyzwaniem, jest jednak celem możliwym do osiągnięcia w zasadzie dla każdego. Trzeba się jednak wykazać odpowiednią determinacją, włożyć odpowiedni wysiłek w zwalczenie swoich ograniczeń, pokonanie szkodliwych przyzwyczajeń, czasochłonne budowanie formy.

@ kisio
"Sugeruję, żeby poczekać nie dlatego, że po x sezonach będą bardziej godni, czy zrobią lepszy czas ale dlatego, że to przygotowanie i start w maratonie będzie dużo mniejszym obciążeniem dla organizmu."

Jest w tym oczywiscie sporo racji ze "zdrowotnego" punktu widzenia, umyka Ci jednak jedna rzecz. Ten wyśniony maraton jest gigantycznym motywatorem. To jest to "COŚ", przynajmniej dla części "truchtaczy". Ale żeby takowym pozostać, musi być umieszczony w jakimś ogarnialnym horyzoncie czasowym.
Gdybym sobie założył, że zaczynam biegac, by pokonać piątkę czy dyszkę, z ewentualnym maratonem w baaardzo mglistej, kilkuletniej perspektywie, to nie wiem, czy złapawszy okrutną zadyszkę po pierwszych 100 metrach truchtu podczas pierwszego wyjścia na boisko nie dałbym sobie na luz. Ta (u mnie odległa o ok. półtora roku, bo uparłem się zmieścić bieg przed kolejnymi okragłymi urodzinami) maratońska wizja była tym czynnikiem, który nie pozwalał mi odpuścić, zmuszał do wczesnoporannego wstawania i wychodzenia na przebieżkę, do "marnowania" sporej części soboty czy niedzieli na wyjazd do lasu i robienie tam, z dala od spalin, długiego (na miarę aktualnych mozliwości) wybiegania.

Poza tym - wracając do kwestii "zdrowotnej" - osoby takie jak ja, w miarę budowania (od zera) kondycji, przyzwyczajają organizm do wysiłku, stąd też jeśli ktoś osiągnie już ten poziom wybiegania, że może realnie myśleć o maratonie, to w lwiej części przypadków jest w stanie bez uszczerbku na zdrowiu ten dystans pokonać. Stąd - być może błędnie - zakładam, że osiągnięcie maratońskiej formy (niezależnie od planowanego czasu) zawsze wymaga ciężkiej pracy i jest (dla startujących od zera) nie do osiągnięcia "na skróty". Niektórzy piszący w tym wątku zdają się uważać inaczej - nie wiem, może zdarzają się takie przypadki. Ja mogę tylko wypowiadac się za siebie i bazowac na własnym przykładzie.
Sent from my ENIAC
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Widzisz Qba... ale to czy by starczyło czy nie dla mnie nie jest kwestią. Ja mam jakiś tam swój plan na to, który ma cały szereg powiązanych ze sobą celów pośrednich i nawet nie chcę tego przyspieszać. Ja się do Rzeźnika przygotowywałem ponad rok. (stricte pod Rzeźnika, nie mówię o bieganiu w ogóle) Kolega poleciał w zasadzie bez specjalnych przygotowań (poza normalnymi maratońskimi). Da się. Nie umniejsza to wyczynu żadnego z nas.

Wszystko rozbija się o to czy chodzi Ci o złapanie króliczka czy gonienie go ;)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

namierzyć, dorwać, utłuc, upiec i zjeść. wtedym zadowolony :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A może to kwestia różnicy między marzeniem a zachcianką? Albo między marzeniem a celem? :)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Karlito pisze:Przepraszam, ale wkurzają mnie wypowiedzi doświadczonych biegaczy (niektórych). Maraton biegnie każdy, kto chce, w dowolnym, sprecyzowanym dla siebie czasie i po ilu miesiącach treningu chce! Co to za bzdury, że po kilku miesiącach treningu nie można biec albo poniżej 3 godzin to hańba! Czuję traktowanie nas, niedoświadczonych, z góry! Ja swój pierwszy maraton pobiegłem po 2 miesiącach treningu! Nie lubię się ścigać, a w maratonie 90% biegaczy chodzi o pokonanie dystansu w określonym czasie, a nie aby być pierwszym, czy trzydziestym! I chociaż biegam w miarę regularnie od 1,5 roku, to już myślę o kilku maratonach w roku, ultramaratonie i triatlonie. I nikt nie jest w stanie mi tego wyperswadować. Biegam dla siebie i nie uważam się za snoba. Medale trafiają do szafki, nikomu się nie chwalę, ale mam ogromną wewnętrzną satysfakcję!

Brawo! :)
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dyskusja stała się zupełnie bezowocna. Może niektórych zaboli to co teraz napisze, ale uważam, że z bieganiem jest jak z nauką do egzaminu. Jedni będą starali się ambitnie do tego przygotować, żeby osiągnąć jak najlepszy rezultat (wcale nie musi to być rewelacyjny czas!), a inni potraktują to "byle zaliczyć", "odfajkować" i mieć jakiś tam etap w swoim życiu zaliczony...Z jednej strony fajnie, że coraz więcej ludzi biega, a z drugiej szkoda, że ten dystans stracił swoją magię. Właśnie przez to, że ludzie lekceważąco do niego podchodzą. "Pobiegam miesiąc, dwa i zobaczymy co z tego wyjdzie". W każdym razie startować mogą wszyscy, a to w jakim tempie go pokonają i ile się do tego biegu przygotowywali mnie nie interesuje :usmiech:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
Matxs
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1318
Rejestracja: 08 wrz 2008, 16:11
Życiówka na 10k: 47min 42 s
Życiówka w maratonie: 5h21min
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Więc jaka to ubyŁa magia????
Mój blog
Komentarze do w/w

Życiówki netto:
10 km 0h 47 min 52 sec (06 IV 2015 Nowa Sól), 47min, 32sec (12 VI 2016Wrocław-nieof)
21,097 km 1h 44 min 41 sec (10 XI 2013 Kościan oraz 20 VI 2015 Wrocław)
42, 195 km 4h 21 min 34 sec (15 IX 2013 Wrocław)
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak zaczynałem biegać i przebiegnięcie 2 kilometrów bez przerwy było dla mnie problemem, to maraton wydawał mi się czymś kosmicznym, wręcz nieprawdopodobnym. Wyobrażałem go sobie jako bieg, w którym startują najlepsi, bardzo doświadczeni biegacze, którzy mają za sobą ileś lat treningów i hektolitry wylanego potu. Obecnie tendencja jest odwrotna. Dla wielu jest to jakiś tam bieg, możliwość sprawdzenia się i tyle. Mnóstwo osób troche lekceważy ten dystans idąc na skróty, przygotowując się byle jak, byle szybko. Podejście ludzi na przestrzeni ostatnich kilku lat się zmieniło. Większość nie potrafi cierpliwie krok po kroku realizować swoich celów. Trzeba przecież teraz, zaraz, koniecznie! Jakby świat miał się jutro skończyć. Niech wszyscy Ci napaleni na maraton 18-, 20-latkowie porozmawiają z trenerami czy doświadczonymi biegaczami, czy jest to odpowiedni wiek do biegania takich dystansów. Niech spytają się czy po miesiacu, bądź dwóch organizm jest odpowiednio przygotowany do "morderczego" dla organizmu wysiłku.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Bigcrew
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 11 paź 2012, 01:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Jak zaczynałem biegać i przebiegnięcie 2 kilometrów bez przerwy było dla mnie problemem, to maraton wydawał mi się czymś kosmicznym, wręcz nieprawdopodobnym. Wyobrażałem go sobie jako bieg, w którym startują najlepsi, bardzo doświadczeni biegacze, którzy mają za sobą ileś lat treningów i hektolitry wylanego potu. Obecnie tendencja jest odwrotna. Dla wielu jest to jakiś tam bieg, możliwość sprawdzenia się i tyle. Mnóstwo osób troche lekceważy ten dystans idąc na skróty, przygotowując się byle jak, byle szybko. Podejście ludzi na przestrzeni ostatnich kilku lat się zmieniło. Większość nie potrafi cierpliwie krok po kroku realizować swoich celów. Trzeba przecież teraz, zaraz, koniecznie! Jakby świat miał się jutro skończyć. Niech wszyscy Ci napaleni na maraton 18-, 20-latkowie porozmawiają z trenerami czy doświadczonymi biegaczami, czy jest to odpowiedni wiek do biegania takich dystansów. Niech spytają się czy po miesiacu, bądź dwóch organizm jest odpowiednio przygotowany do "morderczego" dla organizmu wysiłku.
Skąd ja to znam :spoczko:
Pomoc - pisanie prac. Zapraszam !
szaman!
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 24
Rejestracja: 21 mar 2009, 17:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Dyskusja stała się zupełnie bezowocna. Może niektórych zaboli to co teraz napisze, ale uważam, że z bieganiem jest jak z nauką do egzaminu. Jedni będą starali się ambitnie do tego przygotować, żeby osiągnąć jak najlepszy rezultat (wcale nie musi to być rewelacyjny czas!), a inni potraktują to "byle zaliczyć", "odfajkować" i mieć jakiś tam etap w swoim życiu zaliczony...
Widzę , że za wszelką cenę starasz się zatrzasnąć innym drzwi przed nosem do maratońskiego świata (w mojej ocenie słabe to ) - choćbyś nie wiem jak się zdzierał i wypacał biegając trzydziestki (lub nie) , mijając na treningach setki "garniturowych" biegaczy to volvo i tak zgarnie czarnoskóry nikomu nie znany biegacz ....

A ty razem z tysiącami zostaniesz z dyplomikiem - z tą różnicą , że jako jedyny nie będziesz się w stanie z niego cieszyć - dbasz również o to , by innym też nie dawał on radości ....


zmień może sobie podpis pod profilem , bo >>Przegrywa tylko ten, kto się poddaje<< jest całkowicie nie spójne z twoimi wpisami
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja też za bardzo nie rozumiem co jest złego w tym, że tak duża liczba ludzi startuje w maratonie. Jak dla mnie to bardzo fajnie. To zwraca uwagę na nas biegaczy. Jest czynnikiem, który zachęca innych do tworzenia kolejnych zawodów. A to, że spora grupa ludzi startujących jest nieprzygotowana? Cóż to już jest sprawa indywidualna. Jak dla mnie to super że mogę sobie na ostatnich kilometrach wyprzedzić kilkaset osób :) Przecież to tylko motywuje do jeszcze cięższej pracy :)
Awatar użytkownika
Matxs
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1318
Rejestracja: 08 wrz 2008, 16:11
Życiówka na 10k: 47min 42 s
Życiówka w maratonie: 5h21min
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Jak zaczynałem biegać i przebiegnięcie 2 kilometrów bez przerwy było dla mnie problemem, to maraton wydawał mi się czymś kosmicznym, wręcz nieprawdopodobnym. Wyobrażałem go sobie jako bieg, w którym startują najlepsi, bardzo doświadczeni biegacze, którzy mają za sobą ileś lat treningów i hektolitry wylanego potu. Obecnie tendencja jest odwrotna. Dla wielu jest to jakiś tam bieg, możliwość sprawdzenia się i tyle. Mnóstwo osób troche lekceważy ten dystans idąc na skróty, przygotowując się byle jak, byle szybko. Podejście ludzi na przestrzeni ostatnich kilku lat się zmieniło. Większość nie potrafi cierpliwie krok po kroku realizować swoich celów. Trzeba przecież teraz, zaraz, koniecznie!
No dobra. Masz dostęp do rezultatów tych dawniejszych Maratonów? Skoro tak piszesz, to pewnie masz. Podziel się nimi i pokaż, że ostatni był z czasem poniżej 4,5h.

Należy wziąĆ pod uwagę fakt, że w Polsce biegi nadal nie są popularne, ale ta słaba popularność z zawodów na zawody przybiera na sile (popatrz na gigantyczny wzrost frekwencji na Półmaratonie Ślężańskim w tym roku liczba zawodnków wzrosła około trzykrotnie! Wg moich wyliczeń tyle samo przybywa tych z tymi szybszymi czasami co moimi wolnymi i gorzej. Wyliczyłem to po hipotetycznym założeniu, że co zawody kończę z tym samym czasem jak w przeszłości, co klasyfikowało mnie mniej więcej na podobnej procentowo wysokości (niskości) tabeli. Więc w aspekcie proporcjonalnoŚci biegaczy do truchtaczy uważam, że jest bez zmian.
Mój blog
Komentarze do w/w

Życiówki netto:
10 km 0h 47 min 52 sec (06 IV 2015 Nowa Sól), 47min, 32sec (12 VI 2016Wrocław-nieof)
21,097 km 1h 44 min 41 sec (10 XI 2013 Kościan oraz 20 VI 2015 Wrocław)
42, 195 km 4h 21 min 34 sec (15 IX 2013 Wrocław)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

bo Adrian ma potrzebę uczestnictwa w czymś elitarnym, dla wybranych. to jest ta jego magia - miec udzial w czymś niedostepnym dla większości.

tymczasem maraton nie jest żadnym morderczym wysiłkiem, czymś elitarnym, czymś wyjątkowym samo-w-sobie. jest tylko biegiem na 42km, najczęsciej w pierwszym zakresie. wysilek prównywalny z dniem spędzonym w górach. i tyle.

to czy będzie magiczny czy zwykły jak szary papier do podcierania tyłka, o tym decyduje każdy biegacz.
jeżeli początkujący porywa się z motyką na słońce, biegnie pomimo strasznego bólu i kończy w ogonie tylko po to by wygrac z ładną dziewczyną zakład o randkę, to jest w tym magia :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ