Dlatego chodzi mi o podpowiedzi na jakich prędkościach biegać.tomasz pisze:Zgadzam się z Rosomakiem.
Biegamy tak, na ile jesteśmy w stanie, na ile pozwala nam aktualny poziom wytrenowania. Trening ma trenować, powodować adaptację. Osobiście jestem przeciwny planom, które nastawiają nas, na realizację z góry założonego celu w długiej perspektywie czasowej. Celem nie jest dystans, ale czas zawodów. Fizjologicznie maraton w 4:00/km a w 5:00/km to niemalże ten sam wysiłek. Różnią się tylko prędkości na poszczególnych intensywnościach. Nie będę pisał o progu mleczowych bo zaraz będzie znów „spięcie”.
Arti pisze o ramach, oczywiście – zgadzam się z tym. Jednak według mnie, ramy naszego aktualnego poziomu powinny nas determinować, a nie na dwrót. Do kalkulatorów przekonany nie jestem, bo można przebiec 10km w 40` a w maratonie być na 3:50 a można też na 3:20 - naprawdę ludzie są różni.
Czy mamy wiedzieć do czego się zbliżamy? Wydaje mi się, że nie. Nie na poziomie 3h w maratonie. To czy pobiegniemy go w 3:15, czy 2:45 powinno być wynikiem tego, jak trenujemy. Jakościowo przecież różnic w treningu nie będzie, proporcje akcentów będą te same. Jedyne co będzie inne prędkości na akcentach, oraz objętość treningu.
Jeśli ktoś będzie biegać te 100-120km w tygodniu, robił jeden dłuższy trening, 1-2 mocniejsze w tygodniu, do tego dołoży siłę i dużo rozciągania to zakręci się w okolicy 3h.
Nie dziwi was to, że jest mnóstwo różnych planów, i każdy mniej lub bardziej działa? Po prostu dlatego, że racjonalnie i regularnie biegacie.
Według mnie to działa tak.
Jak będę na 80-82%HRmax (lub inny wyznacznik) na 5:00/km, będę biegał regularnie po 60-70km w tyg, raz w tygodniu pobiegnę ze 20km, no i zaliczę ze 2-3 dłuższe biegi… to pobiegnę maraton w 3h30`.
A nie tak, że ja sobie wymyślę maraton w 3h30` i będę robił wszystko, żeby to pobiec.
Żeby później nie było - to tylko moje skromne zdanie.
Chyba,że opierać się tylko na % tętna ale do tego trzeba mieć super zmierzone hrmax.