Nowy, Mocny Bodziec - spróbujcie eksperymentować
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
8 - 9 minut przerwy? Strasznie dużo! Ja przy WT 3x3km lub 2x5km miałam przerwy 3-5 minut. Dopiero przy WT 3x10km miałam przerwy 10 minut.
Pozdrawiam, Jola
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Jaka tam rzeźnia! Po prostu trening pod wynik. 

Pozdrawiam, Jola
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No cóż, chyba tak biegałem.
Ale:
1. to była na pewno większa intensywnosć odcinków niż zalecana
2. to dało jakies rezultaty
Zresztą - kwestia przerw to jest wogóle dyskusyjna sprawa.
Marcin Nagórek na biegajznami kiedyś napisał, ze wg niego Polscy zawodnicy biegaja na za długich przerwach.
Ale pewnie znajdziemy też zagranicznych trenerów którzy daja dłuższe przerwy. Zależy co się chce wytrenować.
Ale:
1. to była na pewno większa intensywnosć odcinków niż zalecana
2. to dało jakies rezultaty
Zresztą - kwestia przerw to jest wogóle dyskusyjna sprawa.
Marcin Nagórek na biegajznami kiedyś napisał, ze wg niego Polscy zawodnicy biegaja na za długich przerwach.
Ale pewnie znajdziemy też zagranicznych trenerów którzy daja dłuższe przerwy. Zależy co się chce wytrenować.
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Jest po prostu metoda interwalowa i metoda zmienna. W tej drugiej stosuje si ewlasnie dluzsze pzrerwy, ale tempo jest praktycznie na maxa
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To jest takie książkowe podejście. Realia są takie, że kto ma odwagę to stosuje to co przyjdzie do głowy.
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Czyli te Młocińskie pętelki robiłeś w III-cim zakresie? Te moje dychy były zakładanym tempem maratonu a krótsze 2x5 tempem ostatniego półmaratonu, a 3x3 tempem ostatniego półmaratonu - 10s.
Natomiast wiosną tego roku wymiękłam na dwukilometrówkach, ale one miały mi dać szybkość na 10km (widocznie 10km to nie jest mój koronny dystans).
Natomiast wiosną tego roku wymiękłam na dwukilometrówkach, ale one miały mi dać szybkość na 10km (widocznie 10km to nie jest mój koronny dystans).
Pozdrawiam, Jola
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
III zakres to w moim pojęciu intensywność którą jesteśmy w stanie utrzymac przez około 6 minut. To było wolniej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 23 kwie 2007, 09:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Przeglądając ten wątek, odczułem nieprzepartą konieczność wtrącenia swoich trzech groszy.
W latach swojej najwyższej formy, a zarazem największych możliwości sportowych, miałem podobne problemy, jak te o których wspomina Fredzio. Doba ma tylko 24 godziny, a jak na przykład siedzi się 12 godzin w pracy, i to takiej że nie ma czasu zjeść kanapki, o obiadzie nie wspominając, to na trening zostaje niewiele czasu. A przecież poza pracą i treningiem są jeszcze inne zajęcia i upodobania. Mimo to trenowałem dośc systematycznie z przeciętna objetoscią od 70 do 120 km tygodniowo.
Raz do roku brałem z pracy urlop 1 lub 2 tygodnie, a raz zdarzyło sie trzy, i wyjeżdżałem na ten okres do Szklarskiej Poręby. Ponieważ był to jedyny okres w roku, kiedy mogłem w 100 procentach skoncentrować sie na treningu, robiłem wtedy coś, co zaprzeczało wszelkim zasadom treningowym (np. że duża objętość przy małej intensywności i odwrotnie)
Trzaskałem dwa treningi dziennie po górach Izerskich, robiac tygodniowo po 190 - 230 km. Już drugiego dnia miałem takie zakwasy że nie mogłem chodzić, o pierwsze 15 minut treningu służyło rozruszaniu nóg, i sprawieniu by mój bieg nie przypominał poruszania się osoby chorej na porażenie mózgowe. Gdy się już rozruszałem zaczynała się część, po której kończyłem 10 minutowym leżeniem w trawie.
Przykładowy program:
dzień 1 rano - 20 km dość szybkiego biegu po górach
po południu - j.w
dzień 2 rano - wt 4x4000 po 13,30-14,00 przerwy 10 min. w marszu
po południu - 10 km dość szybkiego biegu po górach
dzień 3 rano - bieg ciągły 28 km po 3,45/km
po południu - 10 km dość szybkiego biegu po górach
dzień 4 rano - szybki bieg po górach - 35 km
dzień 5 rano - interwał 10x400 mtr po ok. 71-73 s, przerwa 400 mtr tr
po południu- 10 km szybkiego biegu po górach
itd.
Tygodniowy i dwutygodniowy urlop wytrzymywałem w tym reżimie dość spokojnie, w jedynym przypadku trzech tygodni, w tym trzecim musiałem nieco poluzować, po zacząłem wysiadać. (trzeba wspomnieć, że poza treningami spędzałem prawie cały czas w łóżku, bądź spiąć, bądź czytająć czy też oglądając telewizję)
Ten sposób treningu stosowałem przez jakichś 7-9 lat i ZAWSZE po tym miałem rewelacyjną (jak na mnie)formę która utrzymywała się przez 2 do trzech miesięcy. Podbiegów takich jak wspomniał Fredzio, na ulicy Dewajtis czy Podleśnej przez miesiąc wogóle nie zauważałem.
Piszę o tym, by zwrócić uwagę że w przypadku amatorów, którzy nie mają czasu, pieniędzy a takżę możliwości organizacyjnych aby prowadzić przez dłuższy czas racjonalny trening, takie radykalne złamanie stosowanych na co dzień schematów, i pożądne danie sobie w kość, może przynieść bardzo obiecujące rezultaty. Aczkowielk trzeba pamiętać , żę zawsze jest to eksperyment dość ryzykowny, grożący kontuzjami.
W latach swojej najwyższej formy, a zarazem największych możliwości sportowych, miałem podobne problemy, jak te o których wspomina Fredzio. Doba ma tylko 24 godziny, a jak na przykład siedzi się 12 godzin w pracy, i to takiej że nie ma czasu zjeść kanapki, o obiadzie nie wspominając, to na trening zostaje niewiele czasu. A przecież poza pracą i treningiem są jeszcze inne zajęcia i upodobania. Mimo to trenowałem dośc systematycznie z przeciętna objetoscią od 70 do 120 km tygodniowo.
Raz do roku brałem z pracy urlop 1 lub 2 tygodnie, a raz zdarzyło sie trzy, i wyjeżdżałem na ten okres do Szklarskiej Poręby. Ponieważ był to jedyny okres w roku, kiedy mogłem w 100 procentach skoncentrować sie na treningu, robiłem wtedy coś, co zaprzeczało wszelkim zasadom treningowym (np. że duża objętość przy małej intensywności i odwrotnie)
Trzaskałem dwa treningi dziennie po górach Izerskich, robiac tygodniowo po 190 - 230 km. Już drugiego dnia miałem takie zakwasy że nie mogłem chodzić, o pierwsze 15 minut treningu służyło rozruszaniu nóg, i sprawieniu by mój bieg nie przypominał poruszania się osoby chorej na porażenie mózgowe. Gdy się już rozruszałem zaczynała się część, po której kończyłem 10 minutowym leżeniem w trawie.
Przykładowy program:
dzień 1 rano - 20 km dość szybkiego biegu po górach
po południu - j.w
dzień 2 rano - wt 4x4000 po 13,30-14,00 przerwy 10 min. w marszu
po południu - 10 km dość szybkiego biegu po górach
dzień 3 rano - bieg ciągły 28 km po 3,45/km
po południu - 10 km dość szybkiego biegu po górach
dzień 4 rano - szybki bieg po górach - 35 km
dzień 5 rano - interwał 10x400 mtr po ok. 71-73 s, przerwa 400 mtr tr
po południu- 10 km szybkiego biegu po górach
itd.
Tygodniowy i dwutygodniowy urlop wytrzymywałem w tym reżimie dość spokojnie, w jedynym przypadku trzech tygodni, w tym trzecim musiałem nieco poluzować, po zacząłem wysiadać. (trzeba wspomnieć, że poza treningami spędzałem prawie cały czas w łóżku, bądź spiąć, bądź czytająć czy też oglądając telewizję)
Ten sposób treningu stosowałem przez jakichś 7-9 lat i ZAWSZE po tym miałem rewelacyjną (jak na mnie)formę która utrzymywała się przez 2 do trzech miesięcy. Podbiegów takich jak wspomniał Fredzio, na ulicy Dewajtis czy Podleśnej przez miesiąc wogóle nie zauważałem.
Piszę o tym, by zwrócić uwagę że w przypadku amatorów, którzy nie mają czasu, pieniędzy a takżę możliwości organizacyjnych aby prowadzić przez dłuższy czas racjonalny trening, takie radykalne złamanie stosowanych na co dzień schematów, i pożądne danie sobie w kość, może przynieść bardzo obiecujące rezultaty. Aczkowielk trzeba pamiętać , żę zawsze jest to eksperyment dość ryzykowny, grożący kontuzjami.
No co Ty Fredzio. To przez 10 minut jeśli się zapierdziala na maksa to już jest II?FREDZIO pisze:III zakres to w moim pojęciu intensywność którą jesteśmy w stanie utrzymac przez około 6 minut. To było wolniej.

- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Troche sie zagalopował - chyba wiem z czego to wynika - z podziału, który zaproponował Daniels, nieprawdaż, III zakres 95-100% VO2max.tomasz pisze:No co Ty Fredzio. To przez 10 minut jeśli się zapierdziala na maksa to już jest II?FREDZIO pisze:III zakres to w moim pojęciu intensywność którą jesteśmy w stanie utrzymac przez około 6 minut. To było wolniej.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tomasz.
Tu się kłania Twoje twarde przywiązanie do zakresów "od ściany do ściany".
Bebej - nie zagalopowałem się.
A kto wam powiedział, ze jak się kończy II zakres to od razu zaczyna się trzeci ?
Chcąc podejść do tego matematycznie to każdy z tych popularnie zwanych zakresów "kręci" się wokół jakichs tam fizjologicznych wartości.
To są trzy wartości.
I - to próg tlenowy - ja nie wiem czy on jest jakos oficjalnie zdefiniowany
II - próg beztlenowy, mleczanowy itd (wokół niego jest zawsze mnóstwo kontrowersji
III - VO2max
I naprzykład pomiędzy II i III jest mnóstwo miejsca.
Od doświadczenia, wiedzy, inwencji trenera, zawodnika zalezy co zrobią z tym miejscem.
To że w moim pojęciu III zakres to jest intensywność maksymalnego 6-cio minutowego wysiłku (zresztą - te 6 minut - to też umownie, podobno to tez się zmienia - są zawodnicy którzy podobno są w stanie wytrzymać dłużej) - to nie znaczy, że 10 minut to jest II zakres.
Ja zreszta nie lubię poslugiwania się terminologią zakresów, ale jeśłi już to II zakres to ewentualnie intensywośc maksymanlego godzinnego wysiłku (wg niektórych z was - to intensywność nieco powyżej maratońskiej).
Nawet pomiędzy wysiłkiem godzinnym a 6-cio minutowym - jest olbrzymia szara strefa.
Na temat tej strefy niektórzy się kłócą.
Daniels w swoim poprzednim wydaniu książki - pisał, że to jest strefa "zakazana" - za mocna na II zakres a za słaba na III. Ale teraz juz tak nie pisze, trochę się zliberalizował (tylko błagam, nie traktujcie tego dokładnie - Daniels pisze o zakresach (nie bardzo szerokich ale o zakresach) a nie o punktowej intensywności. Wiec u niego ten "III zakres to jest chyba 95-100% Vo2max a II 83-88% (sprawdziłem na stronie Bebeja
)
A naprzykład Veronique Billat dowodzi, że dla zawodników szykującycxh się do dyszki duża część treningów powinna być robiona na intensywności dokładnie w połowie II i III zakresu.
Tu się kłania Twoje twarde przywiązanie do zakresów "od ściany do ściany".
Bebej - nie zagalopowałem się.
A kto wam powiedział, ze jak się kończy II zakres to od razu zaczyna się trzeci ?
Chcąc podejść do tego matematycznie to każdy z tych popularnie zwanych zakresów "kręci" się wokół jakichs tam fizjologicznych wartości.
To są trzy wartości.
I - to próg tlenowy - ja nie wiem czy on jest jakos oficjalnie zdefiniowany
II - próg beztlenowy, mleczanowy itd (wokół niego jest zawsze mnóstwo kontrowersji
III - VO2max
I naprzykład pomiędzy II i III jest mnóstwo miejsca.
Od doświadczenia, wiedzy, inwencji trenera, zawodnika zalezy co zrobią z tym miejscem.
To że w moim pojęciu III zakres to jest intensywność maksymalnego 6-cio minutowego wysiłku (zresztą - te 6 minut - to też umownie, podobno to tez się zmienia - są zawodnicy którzy podobno są w stanie wytrzymać dłużej) - to nie znaczy, że 10 minut to jest II zakres.
Ja zreszta nie lubię poslugiwania się terminologią zakresów, ale jeśłi już to II zakres to ewentualnie intensywośc maksymanlego godzinnego wysiłku (wg niektórych z was - to intensywność nieco powyżej maratońskiej).
Nawet pomiędzy wysiłkiem godzinnym a 6-cio minutowym - jest olbrzymia szara strefa.
Na temat tej strefy niektórzy się kłócą.
Daniels w swoim poprzednim wydaniu książki - pisał, że to jest strefa "zakazana" - za mocna na II zakres a za słaba na III. Ale teraz juz tak nie pisze, trochę się zliberalizował (tylko błagam, nie traktujcie tego dokładnie - Daniels pisze o zakresach (nie bardzo szerokich ale o zakresach) a nie o punktowej intensywności. Wiec u niego ten "III zakres to jest chyba 95-100% Vo2max a II 83-88% (sprawdziłem na stronie Bebeja

A naprzykład Veronique Billat dowodzi, że dla zawodników szykującycxh się do dyszki duża część treningów powinna być robiona na intensywności dokładnie w połowie II i III zakresu.
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Może i masz rację - dowodem na to niech bedzie znowu autopsja - chyba biegam te swoje minutówki w szarej strefie-a dzis pobiegłem drugi zakres i sie lekko zdziwiłem in plus.
38min 04sek, tętno srednie 152, dystans 8,4km - to daje 4.32/km tak szybko jescze nie biegałem drugiego zakresu, aha pare razy musiałem sie zatrzymywac, a i pies odmówił współpracy ze 2 razy. Tylko ta waga.

38min 04sek, tętno srednie 152, dystans 8,4km - to daje 4.32/km tak szybko jescze nie biegałem drugiego zakresu, aha pare razy musiałem sie zatrzymywac, a i pies odmówił współpracy ze 2 razy. Tylko ta waga.

Jak możesz to przedstaw mi zakresy w %HRmax i powiedz dlaczego tak, co oddzielają od czego. Jakie są fizjologiczne przyczyny (progi). Prosze o taką krótkie podsumowanie Fredzio.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Eee, no Tomasz. 
Takie pytanie to Ty zadawaj tym który takie teorie stworzyli, Danielsowi czy innym. Wejdź sobie choćby na stronę Bebeja i przeczytaj tekst który Bebej "skradl"
bieganiu.pl - http://www.ukssprint.webpark.pl/STREFYWYSILKU.htm

Takie pytanie to Ty zadawaj tym który takie teorie stworzyli, Danielsowi czy innym. Wejdź sobie choćby na stronę Bebeja i przeczytaj tekst który Bebej "skradl"
