Przepraszam, tam faktycznie się pomyliłem. Powinno być 167m. Wówczas powinno być tak:
140 - 140,4 -74% -1300m -4:37 - 1,8
150 - 148,5 -78% -1469m -4:05 169m 1,9
160 - 160,4 -84% -1636m -3:40 167m 1,7
170 - 170,1 -90% -1809m -3:19 173m 3,3
180 - 180,1 -95% -1949m -3:05 140m 6,9
Owszem masz rację, że bez laktometru byłoby ciężko określić próg. Bo na podstawie odległości nie można za wiele wywnioskować, jedynie określenie prędkości progowej jest możliwe dość precyzyjnie. Z drugiej strony nie ma do końca pewności czy aby na pewno prędkość jest właśnie progowa nieznając tego progu.
84%... ale skąd pewność, że nie 85%? albo 86%?
Możliwe, że gdyby test nie był wedle zasad HRmax - 60 itd, tylko HRmax - 55 itd, to wyniki byłby inne. Skoro przyjmuje się ostatnią spoczynkową wartość nie wzrastającą o 0,5 mmola, to czy owe 1,7 przy 3:40/km na teście nie mogłoby być 2,0 mmola przy 3:35/km? Przecież wystarczyło zadać inną wartość HR.
Coraz bardziej mi się wydaje, że określenie progu według testu Żołądzia bez laktometru jest mało precyzyje, a nawet z laktometrem preferowałbym zrobić 2 testy gdzie drugi byłby bieganie pięciu odcinków... ale co 1% HR w widełkach 80-85%. Bardzo mi się podoba również to co testował na sobie Bartek.
Samo określenie progu przecież jest niezwykle istotne, tymaczem bez laktometru sprawia nam kłopoty...
Do czego zmierzam? Źle się zabieramy za ten test...
Przykładowo ja prędkość 81% mogę utrzymać przez 20km. Później wzrasta tętno. Ale przecież na 10km mogę urzymać 91% przez 10km i też prędkość jest ta sama. Wiadomo również, że przy prędkości 82% byłoby to mniej niż 20km, przy 83% jeszcze mnie... aż doszlibyśmy do 10km i wartości pow. 90%. Zatem to wydaje się jeszcze bardziej trudne do rozszyfrowania.
Warto dodać, że test Żołądzia głównie służy obserwacji progresji lub ewentualnej stagnacji, i wątpię czy jednorazowy wyniki powidzą nam dużo. Robienie go co miesiąc wyraźnie już pokaże co trenujemy, a czego nie. Wówczas analizujemy swój trening i przyglądaamy się testom. Jeśli celem jest maraton to obserwujemy wzrosty prędkości na tętnie podprogowym bo to nas najbardziej interesuje, jeśli są - trening jest dobry. Jeśli nie ma... trenujemy źle.
Możliwe, że mamy zwyczjanie złe mentalne podejście do testu. Idziemy na łatwiznę. Myślimy, że sobie zrobimy test - on nam od razu wszystko pokarze. Poznamy %HRmax LT zaczniemy biegać pod nim i wszystko będzie ok. Ryszard radził pobiec 3km do prędkości 80% HRmax gdzie ostatni kilometr jest tętnem progowym. Bieganie regularnie co jakiś czas odcinków 5x1km pod progiem nie powinno wpływać na zmianę prędkości. Jeśli następuje zmiana na plus, wówczas można 80% podnieść do 81% i znów sprawdzić za jakiś czas czy prędkości się podnoszą czy nie. Wówczas można zrobić test Żołądzia i sprawdzić.
Po prostu chcę zwrócić uwagę na to, że test sprawdza i pozwala analizować poziom wytrenowania względem nas samych pod kątem zadanych bodźców trneingowych przeciągniętych w czasie.
Trening - test, trneing - test, trening - test... to jest droga obserwacji. A nie test, i prgnienie odpowidzi dokładnie o próg i o plan treningowy. Zmieńmy mentalne nastawienie do testu a będzie lepiej
