
Zrezygnuj ze sztuk walki i siłowni na kilka miesięcy a skup się na bieganiu to może, może coś z tego wyjdzie...
I więcej pokory...
rowerowyninja pisze:Sztuki walki dlaczego? Jeśli to zapasy to może i tak, ale jeśli karate? 10 lat ćwiczyłem Taekwondo i to byłby świetny trening uzupełniający do biegania (albo odwrotnie). Masa rozciągania statycznego i dynamicznego, przebieżki i ćwiczenia szybkościowe. Plus ogólna poprawa motoryki, rónowagi itd. Do tego medytacje, ćwiczenia oddechowe.
Siłownia ukierunkowana na siłę, a nie masę też nie szkodzi.
Z tym, że w tym wypadku trzeba rozłożyć inaczej akcenty. Jeśli siłka była 2x w tygodniu, to zostawić raz. Podobnie z innymi zajęciami. I w zaoszczędzonym czasie skupić się na treningu biegowym.
Być może ogarnięcie planu przerasta jego możliwości umysłowe. To jest żołnierz - im mniej myśli, tym lepiej...Qba Krause pisze:nie, jesteś po prostu leniem, któremu nie chce się przeczytać artykułu z wyjasnieniami.
jak masz zamiar sie śmiać to lepiej wogóle sie nie wypowiadaj. póki co to ty trollujeszgocu pisze:Być może ogarnięcie planu przerasta jego możliwości umysłowe. To jest żołnierz - im mniej myśli, tym lepiej...Qba Krause pisze:nie, jesteś po prostu leniem, któremu nie chce się przeczytać artykułu z wyjasnieniami.
O ile to nie kolejny troll...
tak jak już mówiłem jestem absolutnie nieobeznany jesli chodzi o konkretny trening biegowy. do tej pory biegałem po prostu regularnie określony dystans i sądziłem że to wystarczy. Jeśli to za mało to trudno ale nie jestem w stanie wygospodarować wiecej czaru na trening niż 30 min 4x w tygodniu i 2 h raz w tygodniu. Teraz pytanie: jak Biegać żeby ten trening był jak najbardziej efektywny?marek84 pisze:Ale dlaczego bajki?
Póki co to napisał, że "ostatnio" lata 3km w 13 minut, a życiówkę ma 11:55 - co jest jak najbardziej realne dla zdrowego i wytrenowanego młodego człowieka. 11:55 to jest 3km w tempie 3:58, przecież to jak najbardziej do zrobienia jest bez jakiegoś specjalistycznego treningu - zwłaszcza że sprawności i różnego rodzaju aktywności fizycznych w wojsku dostatek.
Natomiast zejść na takim dystansie poniżej 10 minut to już zupełnie inna para kaloszy, o czym autor po prostu nie ma bladego pojęcia. To trochę tak jakby (porównując po żołniersku) facetowi z odpustowych zawodów w strzelaniu z wiatrówki kazać trafić z karabinu snajperskiego cel wielkości jabłka odległy o 700 metrów.