Logiczne, że jak ktoś biegnie szybko i bardzo szybko to inaczej będzie stawiał kroki niż długodystansowiec.
Tak się składa, że czytam książkę Jurka i tam on pisze coś, co mogłoby pogodzić wszystkich za i przeciw naturalnemu bieganiu. Pisze, że większość zawodowców ląduje na śródstopie co prawda, ale ważniejsze jest to, w którym miejscu się ląduje pod ciałem. Doradza, żeby zwiększać kadencję, bo te min. 170 kroków na minutę powoduje, że nogę stawiamy bardziej pod sobą i nawet jak wylądujemy na pięcie (czego ja do końca nie potrafię sobie wyobrazić) to nie będzie tak jakby robić duże susy. Pisze właśnie, że błędem jest wyciąganie przed siebie mocno nóg.
A naturalni mistrzowie biegania:
http://www.allwedoisrun.com/wp-content/ ... anner2.jpg
Raczej żaden z nich nie ląduje na wyciągniętej przed siebie pięcie..
Mi się generalnie podoba ta teoria biegania naturalnego dlatego właśnie, że jest naturalne, że tak biega się na boso, tak biegają dzieci i tak biegają wszystkie plemiona na świecie nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Bezsensowne są jednak spory i walki na forum. Jeżeli ktoś nie ma problemów z bieganiem z pięty to niech tak sobie biega..
Są jednak też zawodowcy co biegają w żelazkach np. gość z dcrainmaker.com. Biega w Asicsach wcześniej NB. Nie mogłem się doszukać jak on biega, ale na przykład zdjęcie z maratonu bostońskiego:
http://www.dcrainmaker.com/images/2014/ ... 47_iOS.jpg
Jak widać można wyciągać nogi lądując na śródstopiu.
