Komentarz do artykułu Czy trenując do maratonu musimy biegać na treningach po 40 km?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Po trzecie sugerujesz, żeby zawodnik, który pobiegnie maraton w 5 godzin biegał na treningach 5 godzin (lub więcej)? Jeśli powiesz tak, to ja się zapytam czy bez tego (bazując na treningach maks 2h30) on wg Ciebie tego maratonu w 5 godzin nie przebiegnie?
Nie całkiem. Uważam po prostu, że proponowanie amatorowi szykującemu się na 4h najdłuższego treningowego biegu 2-2.5h "bo zawodowcy tak robią" nie ma większego sensu, bo dla takiego amatora to jest skrajnie odmienny bodziec niż dla zawodowca. Dla zawodowca to będzie 15-20% tygodniowego kilometrażu w dość komfortowym, ale mocnym tempie, a dla amatora 50-60% kilometrażu dosłownie "wyczłapane". W dodatku czasowo to nijak się będzie miało do długości jego biegu maratońskiego. Nie wiem czy większej korzyści nie odniósłby z 20-25km żwawej wycieczki po lesie z obciążeniem w plecaku. Mniej kontuzyjne, a mięśnie się przyzwyczają do długiego wysiłku, przemiany tlenowe też skorzystają :). Liczy się bardziej tygodniowa objętość a nie jakiś pojedyńczy bieg, dlatego zawodowcowi taki bieg 2.5h wpleciony w dużą ilość treningu wystarcza, a amatorowi dla którego to połowa treningu nie.
Ok. Nie znam się specjalnie na metodyce treningu biegowego, dlatego pewnie niektóre rzeczy mnie drażnią ;). Po prostu porównując czasem plany biegowe z kolarskimi, pierwsze co mi się rzuca w oczy to brak odpowiedniej objętości pod długie dystanse. Całkiem sporo ludzi rzuca się na maraton trenując sobie 4-5h w tygodniu, i później się dziwią że jest ciężko i włażą w ścianę.
Jak widać, średnio trenerzy są dosyć zgodni, wyjątkiem jest tutaj Jeff Galloway, którego propozycje wydają się zupełnie z kosmosu. Oczywiście, że gdyby nie to, że znamy mnóstwo osób, które biegały znacznie mniej w maratońskim treningu to międzynarodowe uznanie Jeffa Gallowaya nakazywało by zastanowić się głębiej nad jego propozycją. A tak, jest ona nie do przyjęcia.
To mi przypomina przyjęcie założenia "bieg nie dłuższy niż 2.5h", a później nazwanie każdej innej koncepcji bzdurą, bo przecież bieg nie może być dłuższy niż 2.5h ;).
Przecież Galloway stosuje w treningu marszobieg! Takie nawet 45km pokonane marszobiegiem będzie pewnie mniej obciążające od 35km biegiem, a bazę tlenową wyrabia doskonale. Zresztą Galloway nie jest sam, Greiff też zdaje się stosuje dość długie wybiegania. Tak, wiem, że według ciebie Adam to polowanie z armatą na muchy, ale ludzie się na tym poprawiają. Niektórym wystarcza 2.5h wybieganie wplecione w 12-15h treningu tygodniowo, a niektórzy poprawią się od marszobiegu 5h jako głównego bodźca, bo ogranicza ich akurat czysta wytrzymałość w strefie tlenowej.
The faster you are, the slower life goes by.
PKO
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Kulawy, zastanów sie do kogo kierujesz swoje propozycje wielopunktowej analizy.
Do osoby, która biega 3 razy w tygodniu, generalnie analizowaniem nie ma ochoty się zajmować i szykuje sie do pierwszego maratonu?

Klosiu
5 godzinne marszobiegi z fizjologicznego punktu widzenia są ok, ja się po prostu wzdragam przed nakazywaniem komuś co tydzień wykonywania 5 godzinnych treningów.
Awatar użytkownika
Ewa123
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
Życiówka na 10k: 40,16
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskidy

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
klosiu pisze:Adam --> zauważ że wszyscy zawodnicy których przytoczyłeś robili najdłuższe treningi POWYŻEJ długości swojego biegu maratońskiego. I tak trzeba na to patrzeć, nie w kategoriach bezwzględnej objętości.
Po pierwsze skoro wszyscy (także amatorzy) robią długie treningi przynajmniej dwugodzinne to trudno się dziwić, że obejmuje to także tych, którzy biegają maraton w 2h10, równie dobrze mogłeś był powiedzieć, że wszyscy wymienieni przeze mnie maratończycy biegali w butach do biegania.
Po drugie nie wszyscy, przeczytaj fragment przytoczonej przeze mnie rozmowy Canovy ze swoim zawodnikiem. "Bo kiedy się przygotowywałem do Bostonu czy Nowego Yorku nigdy nie biegałem dłużej niż 2 godziny”.
Po trzecie sugerujesz, żeby zawodnik, który pobiegnie maraton w 5 godzin biegał na treningach 5 godzin (lub więcej)? Jeśli powiesz tak, to ja się zapytam czy bez tego (bazując na treningach maks 2h30) on wg Ciebie tego maratonu w 5 godzin nie przebiegnie?
Abstrahując troszkę od toczącej sie dyskusji - czy może ktoś mi wyjaśnić jaki jest sens biegania, a może inaczej - "biegania" maratonu w 5 godzin? Oprócz oczywiście szumnie brzmiącego miana Maratończyka...
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13847
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: - bardziej mi takie podejście pasuje, niż danielsowskie max 2h30 lub 35km, nie więcej niż 25% tygodniowego kilometrażu
Mam juz od dluzszego czasu takie wrazenie, ze ten w niebo wychwalany Daniels nie ma zadnego pojecia o treningu poczatkujacych w przygotowaniu do maratonu i przeklada za duzo treningi zawodowcow na treningi takich amatorow. Kazdemu tez radze porownac Danielsa z Greifem. Greif jest duzo blizej "prawdziwego zycia"

Najwazniejsze w treningu Danielsa jest ukladanie dobrego planu...
U Greifer najwazniejsze jest motywacja do treningu. To czego brakuje 90% poczatkujacych.
Nie ma motywacji to i dobry plan Danielsa nie pomoze.

... I nikt sie nie przetrenuje z 4x Trening w tygodniu i 1x30km. Ciezkie nogi 3 dni po akcecie nie oznaczaja przetrenowania.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=16&id=4165

Pozd.
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

A o jakiej tu szkodliwości mowa? Na aparat ruchowy, czy krążeniowy?

Btw, ostatnio robiłem, z racji aury, chodzenie z kijkami, takie tam 35km w tempie 7.2m/km to mi, za przeproszeniem nogi do dupy chciały wleźć, myślałem że bieganie i chodzenie to te same partie mięśni biorą udział.
Ostatnio zmieniony 29 gru 2012, 10:22 przez piotrek90, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
radslo1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 731
Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
Życiówka na 10k: 39:53
Życiówka w maratonie: 3:21:47
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Nieprzeczytany post

Ewa123 pisze:Abstrahując troszkę od toczącej sie dyskusji - czy może ktoś mi wyjaśnić jaki jest sens biegania, a może inaczej - "biegania" maratonu w 5 godzin? Oprócz oczywiście szumnie brzmiącego miana Maratończyka...
a w jaki wg Ciebie trzeba mierzyć czas żeby to miało sens? Bo dla kogoś kto robi maraton w 2:30 robienie maratonu w 4:00, 3:45, ba nie złamanie 3h może nie mieć sensu.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A ludzie po prostu chcą się sprawdzić, na więcej ich nie stać i maja w nosie czy ktoś nazwie ich maratończykiem czy też nie.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13847
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Ewa123 pisze:Abstrahując troszkę od toczącej sie dyskusji - czy może ktoś mi wyjaśnić jaki jest sens biegania, a może inaczej - "biegania" maratonu w 5 godzin? Oprócz oczywiście szumnie brzmiącego miana Maratończyka...
:sss: nie ma zadnego.

W takim temacie bralem udzial w innym Forum. Ponad 4 000 postow z wyzwiskami, obrazeniami i przeklenstwami ze strony wolno biegajacych.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Ewa123 pisze:Abstrahując troszkę od toczącej sie dyskusji - czy może ktoś mi wyjaśnić jaki jest sens biegania, a może inaczej - "biegania" maratonu w 5 godzin? Oprócz oczywiście szumnie brzmiącego miana Maratończyka...
Wg. mnie taki jak bieganie półmaratonu w 2h30min, czy ukończenie 1/2 Ironmana w 8h czy całego w Ironmana w 16h itp. Czyli chęć uczestnictwa w takiej imprezie bez napinania sie na wynik.
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

Ta, tu chodzi raczej o to, że bieganie stało się modne, a po wtóre, pojawiło się dużo "wolnych" i "ciężkich" biegaczy, którzy nagle chcieli by "robić" maraton w 2:30 :)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
kulawy pies pisze: - bardziej mi takie podejście pasuje, niż danielsowskie max 2h30 lub 35km, nie więcej niż 25% tygodniowego kilometrażu
Mam juz od dluzszego czasu takie wrazenie, ze ten w niebo wychwalany Daniels nie ma zadnego pojecia o treningu poczatkujacych w przygotowaniu do maratonu i przeklada za duzo treningi zawodowcow na treningi takich amatorow.
Pozd.
Niekoniecznie, to wynika z tego, że ludzie biegają tabelki Danielsa nie rozumiejąc tego co on tam popisał, im się wydaje, ze trenują wg Danielsa bo to fajnie brzmi. Przykład prosty - jestem średnio biegającym amatorem, trenuję wg Danielsa, biegając tygodniówkę koło 90 km robię wybieganie 30km - mi ono zajmuje dokładnie 2.30 - 2,40 czyli mieszczę się w tej teorii mniej więcej, gdy biegałem mniej tygodniowo nie robiłem takich wybiegań tylko nieco krótsze, celowałem w inny wynik i to na taki plan w zupełności wystarczało. Na takich poziomach to w pewien sposób koresponduje z innymi teoriami czyli na 3.20 biegać 70-90km tygodniowo, na 3.00 - 80-100 km - gdyby te objętości podpiąć do teorii Danielsa masz tu te 30ki, jak ktoś biega na słabsze czasy to po prostu przeważnie biega mniej i nieco krótsze wybiegania maksymalne, do zrobienia tych słabszych wyników to bez problemu wystarczy, jak się rozsądnie pobiegnie to z wybiegań do 25km nabiega się każdy wynik poniżej 3.30 z kalkulatora - i to nawet początkujący, kobiet w wieku zaawansowanym itd. Wydaje mi się, że wyznajesz teorię, ze każdy w każdym starcie w maratonie musi się otrzeć o swój limit - to jest ok, tyle, że ten limit się zmienia wraz ze stażem i środki trzeba dobierać do stażu i możliwości, ludzie nie przygotowani biegający na czasy 3.30 i mniej treningi typu Greifa, masakry po 35km-ów najczęściej kończą z kontuzją albo przemęczeniem i wynikiem 30 minut poniżej celu, za dużo ambicji i przerost środków nad możliwościami. Nie można porównywać środków stosowanych przez Ciebie czy Kulawego, czy ludzi biegających lata na czasy znacznie poniżej 3 godzin do treningu debiutantów celujących w czasy koło 4 godzin - dla mnie to nieporozumienie, na takie bieganie przyjdzie czas wraz z rozwojem.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
rufuz

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
Ewa123 pisze:Abstrahując troszkę od toczącej sie dyskusji - czy może ktoś mi wyjaśnić jaki jest sens biegania, a może inaczej - "biegania" maratonu w 5 godzin? Oprócz oczywiście szumnie brzmiącego miana Maratończyka...
:sss: nie ma zadnego.

W takim temacie bralem udzial w innym Forum. Ponad 4 000 postow z wyzwiskami, obrazeniami i przeklenstwami ze strony wolno biegajacych.
Zdecydowanie bardziej bez sensu jest bieganie maratonu w 2:20-2:30 niz w 5 godzin :ble: Przeciez to strasznie niezdrowe :ble: :ble: :ble:
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

A jest tu ktoś kto biega 2:30? Raczej wątpię, takich ludzi spotyka się na treningu a nie na czczej gadaninie na forum.
green

Nieprzeczytany post

Jakie to typowo polskie - dokopać drugiemu i pokazać, że jest gorszy. Co jest większym wyczynem, przebiec po zawale serca maraton w 5 h czy będąc zdrowym zrobić to poniżej 3h? Ja nie wiem, wiem że dla mnie jako gościa przed 50 i przebytym zawale, każdy wynik poniżej 5 h jest sukcesem i nie widzę powodów dla których miałbym zaprzestać zmierzenia się z tym dystansem. Czy prawo do biegania mają tylko osoby biegające maratony poniżej 3 h, których podziwiam i traktuję jako "zawodowych amatorów"? Czy nie chodzi o to żeby jak najwięcej ludzi biegało?
Przebiegłem 2 maratony, szykuję się do 3 w Krakowie. Jako osoba pracująca, traktująca bieganie jako zabawę, do tego po przejściach mam określoną granicę możliwości. Dla takich osób jak ja, którzy biegają maraton powyżej 4h, a jest ich masa długie wybieganie mieści się właśnie w czasie ok. 2:30, więcej nie ma potrzeby i wręcz zniechęca do dalszej zabawy. Po sobie widzę, że lepiej się skupić na ćwiczeniach ogólnorozwojowych, wzmacniać mięśnie nóg, barków, itp. Przyniesie to o wiele lepsze efekty.
KRZYSIEKBIEGA
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 512
Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
Życiówka na 10k: 31.16
Życiówka w maratonie: 2:23;47

Nieprzeczytany post

Słyszałem o zawodniku która po zawale złamała 3h, tak więc dla mnie 5h po zawale to nie jest żaden wyczyn, w takich sytuacjach liczy się zdrowie i osobiście nie wiem czy nie lepiej poprzestać na krótszych dystansach. Wyczyn, wyczynem a zdrowie ważniejsze...
Żyje po to, by biegać
green

Nieprzeczytany post

osobiście nie wiesz, ja wiem, bo konsultowałem to z lekarzami.

Nie o tym jest jednak mowa, chodzi o kilometraż treningów. Dla takich osób jak ja,które z różnych względów nie chcą/nie mogą złamać granicy 4 h w maratonie 2;30h treningu wystarczy. Dłuższy trening zaora tylko takiego żółwiowatego maratończyka :usmiech: Do tego ćwiczenia uzupełniające i spokojnie można bawić się w bieganie, że za wolne dla niektórych i co z tego. Wystarczy spojrzeć na ilość zawodników w tegorocznym Maratonie Warszawskim, która przebiegła >4h. Bez nich nie byłby to już wielotysięczny, masowy bieg.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ