Komentarz do artykułu Naukowe podejście do treningu nie dla początkujących

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Buniek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2655
Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
Życiówka na 10k: 35:35
Życiówka w maratonie: 2:57:09
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

bdpien pisze:...Czy któryś z powolnych biegaczy "ma coś" do ekspresowych?

...Drudzy używają biegania jako narzędzia do zdobywania slawy, wyników; generanie budowania swojego i tak już wybujałego ego.

...Złośliwie powiem tym szybkim: jesteście tylko amatorami bo boicie stać się zawodowcami. Więc "wolni są od was lepsi bo podjęli walkę ze swoimi demonami.
Lekko zmieniłem kolejność zdań bo mi lepiej do kompozycji pasowało... a co do podziału forum, to jest podzielone na działy, np. dział trening jest głównie dla tych, którzy chcą nie tylko biegać, ale trenować bieganie. Niekoniecznie szybkich, ale takich dla których bycie szybszymi, lepszymi (technicznie czy jakkolwiek) biegaczami jest jednym z celów.

pozdrawiam
Krzysiek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

bdpien pisze: Przy takim (proponowanym przeze mnie) podziale rozmowa o pulsometrze będzie miała sens. Ja, przedstawiciel pierszej grupy używam pulsometru, bo dzieki niemy biegam przy HR 140 a nie jak dotychcczas HR 180-200. Dzięki niemu poprawiła mi się jakość biegania w kontekście wpływu na zdrowie. Natomiast nie wpadłbym na pomysł uzywania pulsometru w celu śrubowania wyniku.
To ja się ewidentnie zaliczam do tej samej grupy.
A teraz gaszę kompa, zakładam smycz (pulsometr) i idę przeczłapać zadane planem 12 km w tempie 6:00 min/km - do czego ta "smycz" mi jest niezbędna. Inaczej było by pewnie 5:20. :oczko:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: A teraz gaszę kompa, zakładam smycz (pulsometr) i idę przeczłapać zadane planem 12 km w tempie 6:00 min/km - do czego ta "smycz" mi jest niezbędna. Inaczej było by pewnie 5:20. :oczko:


a może nie zabieraj smyczy ?
1Blady
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 08 gru 2011, 15:44
Życiówka na 10k: 32:25
Życiówka w maratonie: 2:35:15

Nieprzeczytany post

Ciężko rozsądzić spór czy te wszystkie "sraty - graty" są potrzebne początkującemu biegaczowi.
Kiedy zaczynałem biegać, a było to dobre kilkanaście lat temu, zakładałem dres i buty i wychodziłem pobiegać. Bo to lubiłem. Bez stopera, bez wymyślnych butów. Było biednie i pewnie nie miałem na to pieniędzy, ale mówiłem sobie; dziś dobiegłem do wału, ok. jutro dobiegam do mostu, za tydzień spróbuje za most. Bardzo było fajnie wtedy. Potem trafiłem do klubu. Ta sama historia; dres, buty i na wybieganie po Mokotowie. Najpierw trzy razy w tygodniu, potem cztery, potem sześć razy. Później przestałem biegać, teraz (od ok. 3lat) do biegania wróciłem. Dziś ubrałem się na trening w dres, buty i stoper. To wszystko.
Nie potrzebne mi były takie rzeczy, o których wspomina w artykule p. Adam, ani wtedy, ani nie potrzebne są takie rzeczy dzisiaj. Kurcze no lubię biegać. W perspektywie dzisiejszych 10h w pracy wyszedłem, w taką breję jak dziś.
To nie do końca jednak tak... Teraz stać mnie na pewne rzeczy, lepsze buty. Buty na kros, buty na zimę, startówki. Kupuje je, bo zarabiam, mam na to fundusze i przede wszystkim chcę je sobie kupić. Czy poprawią moje bieganie, pewnie nie, ale co mnie to.
Rozumiem tekst redaktora, bo do mnie też przychodzą klienci i pytają: a do biegania to muszę pulsometr kupić no i te **** które wymuszają naturalną pracę stopy... Jeśli kogoś stać proszę bardzo, ale nie jest to sprzęt niezbędny początkującemu biegaczowi. Jeśli już chcemy na początek zainwestować w to bieganie, zróbmy sobie badanie stopy i odpowiednio dobierzmy obuwie. Najpierw zacznij biegać, a potem inwestuj w sprzęt.
Plany treningowe, dieta i suplementacja to podobny rozdział. Jeśli wychodzę aby tylko pobiegać to trzy wymienione elementy nie są mi potrzebne. Kwestia celu, o którym ktoś wspominał. Na pewnym poziomie, nawet amatorskim bez odpowiedniej diety, suplementacji i odpowiedniego planu nie poprawimy od tak naszych życiówek. Ale i tu uważam decydującym czynnikiem jest nasza chęć do tego aby wyjść na trening. Jak powiedział Mariusz Giżyński, bez dobrego wytrenowania nie mamy o czym myśleć, nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć. Nawet za pomocą wymyślnego sprzętu, ale to już tyczy bardziej zaawansowanych biegaczy.
T.
Life's too shoort... to drink bad wines!
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Ja należe do grupy która stawia sobie cele i stara się do nich dotrzeć. Bieganiu bez wyznaczonego konkretnego celu jest dla mnie nudny i zupełnie nie motywujące. Przestrzegam tych, którzy biegają "dla przyjemności" aby, jeżeli nie posiadają, absolutnie nie kupowali pulsometru. Wystarczy biegać na tzw. "samopoczuciu", po cholerę jest Wam to potrzebne ? Tłumaczenie, że dzięki temu iż biegam z pulsometrem biegam na tętnie 140 a nie 180-200 jest kompletnie, za przeproszeniem, pokrętne. Proponuję kontrolować oddech i jeżeli podczas biegu/truchtu jesteśmy w stanie prowadzić spokojny dialog to jest ok. Tym sposobem, moją błyskotliwą poradą uratowałem szerokiej, aby nie powiedzieć ogromnej, rzeszy biegaczy kilka stówek,...
Acha, jeżeli biegamy/truchtamy samotnie to zamiast rozmowy możemy śpiewać. Tylko po cichu proszę!
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Adam, wiele tez jakbyś wyjął mi z ust.

Najbardziej podobała mi się kpina z "polskich celebrytów". Kurcze, od kilku lat nie mam telewizora i okazuje się, że ja tych celebrytów w ogóle nie rozpoznaję. I źle się z tym czuję, bo powinienem ich znać i celebrować jak należy.

A w temacie to jesteśmy ofiarami firm, które chcą nam wcisnąć swoje produkty i usługi.
ENTRE.PL Team
kamilj
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 295
Rejestracja: 03 sty 2009, 22:06
Życiówka na 10k: 34:40
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Może trochę z innej beczki, może zajadę smrodkiem pedagogicznym, ale sprawa na tyle mnie irytuje, że muszę o tym napisać. W samym wprowadzającym akapicie popełniliście przynajmniej parę błędów językowych, które może w postach nikogo nie rażą, ale już np w szanującym się czasopiśmie nie przeszłyby. "bezrefleksyjny" pisze się razem, zdania podrzędne oddziela się przecinkiem, "kombinowanie" w użytym znaczeniu jest nieeleganckim kolokwializmem. Tyle pamiętam z matury z polskiego, którą zdałem na 2. W tekście tego artykułu i niestety innych, wciąż pojawiają się podobne błędy. z całym szacunkiem dla poziomu merytorycznego portalu, zatrudnijcie w redakcji polonistę.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13342
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pulsometr

Obrazek
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

mmmm...sexy...
czterech amatorów z życiówkami dwa-trzydzieści parę na jednej stronie wątku.
w życiu bym nie uwierzył... cóż za prowokacyjny temat.


zdrówko
mastering the art of losing. even more.
boodzik
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 05 sie 2009, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Yacool mnie przekonał - pulsometr to podstawa. :taktak:
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

o słodki Jezu, jak mogliście od rana naprodukować cztery strony dyskusji? ;( teoretycznie właśnie zakuwam łacinę, ale muszę się wtrącić, no! ;)
tak długo, jak długo zmienne(geny,wiek, dieta,odpoczynek....) będą nie-do-końca opisane - tak długo trening będzie bliższy sztuce niż nauce.
i to jest właśnie najbardziej zajebiste.
chyba sobie wykaligrafuję te słowa na wielkim płótnie, oprawię w złotą ramę i powieszę nad łóżkiem :jatylko: :hej:

post Kuby przyciągnął mnie równie mocno:

(i teraz się zacznie niestety wątek całkowicie egocentryczny i za ten fakt strasznie przepraszam wszystkich czytelników. rozgrzeszę się faktem, iż uznaję to za studium przypadku adekwatne do dyskutowanego tematu ;) )
Qba Krause pisze: jak czuć swój organizm:

- co do Ciebie mówi po lekkim treningu?

Chciałbym jeszcze? - ok
Chcę jeszcze, ty wiocho? - można dłużej lub szybciej.
Chcę do domu... - za mocno bądź za długo

- co mówi nastepnego dnia po treningu

Nie czuję wczorajszego akcentu... - być może było za slabo
Nie czuję nóg po wczorajszym akcencie. - było godnie, ale

jeżeli po kolejnych dwóch dniach słyszysz:

Nie czuję nóg po tamtym cholernym akcencie. - to chyba było za mocno.

jeżeli po kilku treningach słyszysz:

czuję się zmęczony... - to znaczy, że jestes zmęczony i warto się trochę zregenerować.

jeżeli po kilku treningach słyszysz:

w ogóle nie czuję się zmęczony... może jakiś akcencik? :D

tak można gadać w nieskończoność, ale najlepiej po prostu zacząć gadać sam ze sobą, trochę się posłuchać.
Kubo ;)
nie odbieraj tego, co napisze, jako atak - nie mam na celu wywolania klotni :)

w lipcu i w sierpniu sugerowales mi, ze to co robie jest bez sensu - ze moj trening jest zle ulozony, ze Wojtek kaze mi robic treningi zupelnie od czapy, ze to co robie nie przyniesie pozadanego efektu. nasze tlumaczenia (Wojtkowe - dlaczego zaleca mi biegac tak, a nie inaczej i moje, dlaczego do treningu biegowego dorzucam szeroki trening pozabiegowy i jak sie po nim czuje) przyjmowałeś jako absurd:
dla mnie to jest tak: albo jesteś fenomenem i po prostu dasz radę - szansa 1/100, albo tuż za rogiem jest kontuzja.

Pomyśl, czy warto tak dodawać do pieca, czy nie lepiej zminimalizować ryzyko.
Ja wciąż uważam, że Wasz trening nie jest optymalny, ponieważ:
1. brakuje w nim kluczowych bodźców, które świadomie wywaliliście,
2. jest ogólnie za ciężki (i moim zdaniem dobre samopoczucie nie ma tu znaczenie, ponieważ są to sprawy, które moga wyjśc po miesiącach),
3. krótkie interwały szybkościowe są za szybkie.

jest to sprawa o tyle istotna, że hurra optymistyczny ton nakręca innych do spróbowania tego rodzaju treningu, co w większości przypadków będzie strasznym błędem.
oczywiście, to wszystko to moje osobiste zdanie, macie prawo do innego.
wywalanie z treningu zawodniczki biegającej długie dystanse treningów okołoprogowych i interwałów na VOmax to jak wywalanie barków i nóg z ćwiczeń siłowych ciężarowca.
wyniki nie będą optymalne, delikatnie mówiąc.
nadal nie wiem jednak jaki pożytek z tego treningu.
wiem natomiast jaka szkoda z wywalenia innych bodźców :P
nie robi się treningu po to, by móc pobiec kolejny trening, tylko na końcu tego musi byc odpowiednia adaptacja organizmu służąca lepszemu wynikowi.
moim zdaniem tego rodzaju treningi mają minimalne znaczenie dla późniejszego wyniku.
Kombinujecie ale w malinach :)
hieh, jestem bardzo ciekawy kto doradził wojtkowi wywalenie z planu dwóch najważniejszych treningów.

jestem bokserem, moje treningi składają się z joggingu, treningu z workiem, sparingu, skakanki i siłowni. przygotowuję się do walki wg planu, z którego ktoś wywalił sparingi i worek. za to bardzo lubię skakankę więc skaczę na niej co drugi dzień :D

mógłby któryś z tych doradców pojawić się na forum wytłumaczyć nieobecność w planie dwóch najważniejszych jego elementów?
plan bez dwóch najważniejszych akcentów optymalny nie jest :)
jak widać ogromna większość odnosi się krytycznie do tego treningu, i pomimo moich próśb nie znalazł się żaden "doświadczony", który by dwoją wiedzą poparł ten trening i wytłumaczył dlaczego są w nim tak absurdalne rozwiązania.

porzekadło wschodnie mówi, że jak jedna osoba powie ci, żeś koniem, wyśmiej ją. Jeżeli druga powie to samo, zlekceważ. Jeżeli trzecia, sprawdź czy nie rośnie ci ogon. Jeżeli czwarta, idź się podkuć...

Jednak beztroska i niefrasobliwość (że użyję eufemizmów) jest domeną młodości.

W pewnym momencie jednak coś pierdyknie i będzie płacz.
to tylko niektore z Twoich wypowiedzi na ten temat, zreszta nie tylko Ty wypowiadales sie niepochlebnie na temat tego, co robimy, m.in.:
jamayowa pisze:z treningiem to nie ma nic wspólnego.Jakbym miała podać przykład jak NIE TRENOWAĆ odesłałabym do Twojego bloga
i tak dalej, i tak dalej...

dlaczego poruszam te kwestie tutaj i teraz? bo to wszystko pisales (pisaliscie) aż i tylko parę miesięcy temu. tylko - bo w perspektywie długich lat poświęconych bieganiu (co mam nadzieję mi się zdarzy) to bardzo krótko. aż - bo to, śmiem twierdzić, kluczowe dla mnie miesiące. zaufałam sobie (były wakacje, piękna pogoda, miałam czas, ochotę i warunki na to, żeby po treningu biegowym pojechać sobie z koleżanką na długą wycieczkę rowerową, a wieczorem jeszcze walnąć trening na siłowni) i zaufałam Wojtkowi (który nie jest trenerem lekkoatletyki, ba - nie jest nawet zawodnikiem, za to doskonale zna mnie, moje słabe strony i moje reakcje na różne rodzaje treningu) i sądzę, że nie mam czego żałować.. krótkoterminowy cel został osiągnięty w sposób komfortowy i z ogromnie dobrym samopoczuciem.

wklejam te wszystkie cytaty, bo jako poczatkujaca zawodniczka staram sie brac sobie wszystkie rady bardziej doswiadczonych biegaczy do serca - a jesli nie do serca, to na pewno pod gleboka rozwage. i nad Waszymi radami tez dużo dumałam i nad każdymi następnymi też z pewnością dumać będę. wydaje mi się jednak, że kulawy trafił w samo sedno problemu. trening to operacja na zywym organizmie, w ktorym nic nie jest takie oczywiste, jakby sie moglo wydawac..
Awatar użytkownika
Buniek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2655
Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
Życiówka na 10k: 35:35
Życiówka w maratonie: 2:57:09
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

Tak mi się przypomniało, Canova o naukowym podejściu
Renato Canova w tłumaczeniu A. Klein pisze:Pracując na podbiegach jest wiele wariantów. Pamiętam raz na Letsrun podałem przykład: podbiegów 400 metrowych. Zaraz pytanie: ”Mam tylko 300 metrowy i co mam robić?” Użyj wyobraźni. Chcę Ci powiedzieć coś co wydarzyło się 30 lat temu. Bud Winter był trenerem Tommiego Smitha. Ja także byłem młodym trenerem w 1974 roku i mieliśmy spotkanie z Budem. Trener powiedział nam, że Smith robi siłę na podbiegu o długości 87 jardów. Byliśmy zaciekawieni. Dlaczego 87? Może 80 metrów ? To mu zajmuje pewnie z 10, 11 sekund. Ok, ale dlaczego takie? Dwie godziny dyskusji. Potem zapytaliśmy się trenera: „Jaki jest tego powód? Dlaczego 87? On odpowiedział: „Bo od 88 zaczyna się zbieg.
Trzeba być elastycznym i nie o rozciąganie mi chodzi :oczko:
pamiętam takie pytanie z forum -co mam zrobić jak biegnę obw1 a przede mną podbieg, przecież jak będę wbiegał to przekroczę zakres, przejść do marszu? spodobała mi się też odpowiedź (chyba gaspera), że Skarżyński raczej nie zatrzymywał się w połowie podbiegu żeby przez 10 sekund z palcem na szyi mierzyć tętno.
Pulsometr może być przydatnym urządzeniem, ale nie można stać się jego niewolnikiem.

Na pierwszym obozie w Szklarskiej był Pan X z życiówką w maratonie 2:4x biegający cały czas z pulsometrem i jak się wydaje umiejętnie go wykorzystywał w treningu. Co się okazało? Podczas biegu bardzo słabo poruszał lewą ręką i trzymał ją dość wysoko, a to przez nawyk ciągłego zerkania na zegarek i kontrolowania tętna.
Krzysiek
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Super,... :ble:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Buniek pisze: Na pierwszym obozie w Szklarskiej był Pan X z życiówką w maratonie 2:4x biegający cały czas z pulsometrem i jak się wydaje umiejętnie go wykorzystywał w treningu. Co się okazało? Podczas biegu bardzo słabo poruszał lewą ręką i trzymał ją dość wysoko, a to przez nawyk ciągłego zerkania na zegarek i kontrolowania tętna.
Chyba był też trochę głuchy... :hejhej:
Albo miał kiepski sprzęt - bez dźwiękowej sygnalizacji zakresu.
Fajny tekst. :usmiech:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
ODPOWIEDZ