Zacznij wolniej
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12978
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Wytłumaczenie tego wcale nie musi być trudne. Wyobraź sobie moment, gdy czujesz, że zbliża się kres w liczbie zgniotów. Co wtedy robisz? Nachylasz się do piłki, by "pomóc" sobie jeszcze ze dwa, trzy razy zgnieść ją, albo prawie łapiesz drugą łapą, żeby tylko odciążyć katowaną rękę? Napinasz całe ciało? Jeżeli tak to polecisz z pompką, że hoho. A tymczasem zgniatacz zrobi swoje, czyli tyle zgniotów na ile pozwala mu aktualne wytrenowanie i ziewnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak sie zastanawiam nad pytaniem Adama czy kolarstwo jest sportem bardziej siłowym niż bieganie. Na pewno najbardziej siłowe sporty wytrzymalosciowe to takie gdzie występuje najwiekszy opór środowiska czyki wioslarstwo czy kajakarstwo. Sam jestem ciekawy czy Adam ma racje że kolarstwo jest bardziej siłowe niż bieganie????
Tompoz
Tompoz
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
hmmm - takie mnie naszło pytanie: czy gdyby Mo lepiej sie rozgrzał wcześniej i zacząłby dogrzany to nie pobiegłby pierwszej dzięsiątki jeszcze szybczej a drugiej równie szybko? tego nigdy sie nie dowiemyAdam Klein pisze: W tekście dałem przykład Mo Faraha, który w trakcie półmaratonu nieźle się "rozgrzał" na pierwszych 10 km (pobiegł to w 29:32) żeby drugie 10 km móc pobiec w 27:58 - 14 sekund słabiej od życiówki z ulicy.
Chyba jest jasne, że nie mówimy tu o rozgrzewce w takim rozumieniu w jakim większość z was tutaj ją komentuje.
to jest właśnie bardziej kwestia taktyki w biegu o miejsca niż fizjologii
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie rozumiem chyba, piszesz, że jesteś w stanie polecieć z tętnem zgniatając piłeczkę?yacool pisze:Co wtedy robisz? Nachylasz się do piłki, by "pomóc" sobie jeszcze ze dwa, trzy razy zgnieść ją, albo prawie łapiesz drugą łapą, żeby tylko odciążyć katowaną rękę? Napinasz całe ciało? Jeżeli tak to polecisz z pompką, że hoho.
To nie jest moje stwierdzenie, tylko fizjologa Petera Janssena z książki: "Lactate Threshol Training" - który bardzo dużo badał także kolarzy.tompoz pisze:Tak sie zastanawiam nad pytaniem Adama czy kolarstwo jest sportem bardziej siłowym niż bieganie. Na pewno najbardziej siłowe sporty wytrzymalosciowe to takie gdzie występuje najwiekszy opór środowiska czyki wioslarstwo czy kajakarstwo. Sam jestem ciekawy czy Adam ma racje że kolarstwo jest bardziej siłowe niż bieganie????
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12978
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie zwracasz uwagi na to, na co chciałbym byś zwracał. Sam podałeś przykład zgniatania piłki, no to go pociągnąłem w czysto akademickiej formie czyli bez podparcia wynikami badań.
To, co nas limituje w większości przypadków, to nie fizjologia tylko cały zespół przyruchów towarzyszących wykonywanej akcji. I czy to będzie zgniatanie piłki, czy bieganie, to przyruchy będą nas gnębić tak długo jak długo trwa dana akcja mięśniowa. Praca nad perfekcyjnym ruchem polega na stopniowym uświadamianiu sobie przyruchów, napięć i innych dewiacji. To prowadzi do poprawy toru nerwowego i minimalizacji pracy.
Czy istnieje coś takiego jak rozgrzewka układu nerwowego, by przygotować go do zawiadywania już potem świeżymi mięśniami podczas jakiejś próby maksymalnej?
Może jakiś obrazowy przykład z piaskownicy Tompoza: traktując ciało jak perfekcyjnie zestrojony w swej geometrii działania rower, jestem w stanie więcej z niego wycisnąć?
To, co nas limituje w większości przypadków, to nie fizjologia tylko cały zespół przyruchów towarzyszących wykonywanej akcji. I czy to będzie zgniatanie piłki, czy bieganie, to przyruchy będą nas gnębić tak długo jak długo trwa dana akcja mięśniowa. Praca nad perfekcyjnym ruchem polega na stopniowym uświadamianiu sobie przyruchów, napięć i innych dewiacji. To prowadzi do poprawy toru nerwowego i minimalizacji pracy.
Czy istnieje coś takiego jak rozgrzewka układu nerwowego, by przygotować go do zawiadywania już potem świeżymi mięśniami podczas jakiejś próby maksymalnej?
Może jakiś obrazowy przykład z piaskownicy Tompoza: traktując ciało jak perfekcyjnie zestrojony w swej geometrii działania rower, jestem w stanie więcej z niego wycisnąć?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I np. kolarstwa ma prościej w zakresie sprawdzania czy te wszystkie zabiegi dochodzenia do perfekcji technicznej są skuteczne. Dzięki pomiarowi mocy bo np. kolarz pracował nad pozycja na rowerze czasowym i momo że np. generuje tą samą moc np. 450 wattprzez 30 minut to jeżdzi szybciej czyli znaczy że rower bardziej okej to znaczy że pozycja bardziej jest aero bo jeżdze szybciej a generuję tą samą moc moc.yacool pisze:Nie zwracasz uwagi na to, na co chciałbym byś zwracał. Sam podałeś przykład zgniatania piłki, no to go pociągnąłem w czysto akademickiej formie czyli bez podparcia wynikami badań.
To, co nas limituje w większości przypadków, to nie fizjologia tylko cały zespół przyruchów towarzyszących wykonywanej akcji. I czy to będzie zgniatanie piłki, czy bieganie, to przyruchy będą nas gnębić tak długo jak długo trwa dana akcja mięśniowa. Praca nad perfekcyjnym ruchem polega na stopniowym uświadamianiu sobie przyruchów, napięć i innych dewiacji. To prowadzi do poprawy toru nerwowego i minimalizacji pracy.
Czy istnieje coś takiego jak rozgrzewka układu nerwowego, by przygotować go do zawiadywania już potem świeżymi mięśniami podczas jakiejś próby maksymalnej?
Może jakiś obrazowy przykład z piaskownicy Tompoza: traktując ciało jak perfekcyjnie zestrojony w swej geometrii działania rower, jestem w stanie więcej z niego wycisnąć?
I jeszcze z jednej rzeczy kolarstwo ma lepiej bo można dokładnei zmierzyc wpływ podstawowego oporu środowiska czyli oporu powietrza który np. przy prędkosciach 50 km/h jest bardzo duży.
Tompoz
P.S. kolega Yacol ze swymi zainteresownaiami technik ai analizą biegu na pewno by został w kolarstwie wielkim fanem pomiaru mocy
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 761
- Rejestracja: 15 lut 2003, 20:05
Słabo wytrenowany biegacz biegnąc w trupa przewróci się przed 400metrami -więc mniej więcej jet to 1minuta biegu( widziałem nie raz), bardzo dobrze wytrenowany biegacz biegnąc w trupa myslę, że przebiegnie z 600metrów, moze się nie przewróci, ale na pewno się położy. Tak mniej więcej wygląda bieganie w trupa.tompoz pisze:Adamie stawiam pytanie ku twej odpowiedzi
czy kolarz jadacy 30 minut w trupa na maxa korzysta zinnych źródeł energii co biegnący na maxa w trupa biegacz????
Tompoz
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Foma - nam chodziło o bieganie w trupa w ujęciu dystansu, czyli, że maksymalny wysiłek na danym dystansie.
Nie chodziło w trupa dosłownie.
Ale gdyby tak było jak mówisz, to by znaczyło, że Usain Bolt biegnąc rekord świata na 200 m mógł jeszcze ze 400 metrów takim tempem przebiec ?:) No bo raczej biegł w trupa i jest raczej dobrze przygotowany.
Santiago - Ty piszesz jak zwykle o nie bardzo wiadomo o czym więc wytnę Twoje odpowiedzi o piłkarzach, bo są nie na temat. Albo przeniosę je do nowego wątku.
Nie chodziło w trupa dosłownie.
Ale gdyby tak było jak mówisz, to by znaczyło, że Usain Bolt biegnąc rekord świata na 200 m mógł jeszcze ze 400 metrów takim tempem przebiec ?:) No bo raczej biegł w trupa i jest raczej dobrze przygotowany.
Santiago - Ty piszesz jak zwykle o nie bardzo wiadomo o czym więc wytnę Twoje odpowiedzi o piłkarzach, bo są nie na temat. Albo przeniosę je do nowego wątku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Bieganie bosakiem po leśnej alejce pełnej szyszek odcinków; na różnych prędkościach.yacool pisze: Czy istnieje coś takiego jak rozgrzewka układu nerwowego, by przygotować go do zawiadywania już potem świeżymi mięśniami podczas jakiejś próby maksymalnej?
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
FREDZIO, dzięki za ten artykuł. Zgadzam się w nim w 100%. Jakoś nigdy nie miałam ochoty na taka dokładną analizę, ale zawsze wewnętrznie, intuicyjnie czułam, że tak właśnie powinno być i znajomych pacemakerów błagałam, aby na pierwszych 3-5 km biegli o kilkanaście sekund na km wolniej od zakładanego średniego tempa, a kto będzie mógł, to nadrobi zaległość w drugiej połowie, a najlepiej na ostatnich 5-7 km. Niestety, zauważyłam przykrą regułę, że pacemakerzy nadrabiają różnicę między brutto a netto na pierwszej połówce, co zawsze budziło we mnie zniechęcenie do biegu z pacemakerami.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dzięki.MEL. pisze:FREDZIO, dzięki za ten artykuł. Zgadzam się w nim w 100%. Jakoś nigdy nie miałam ochoty na taka dokładną analizę, ale zawsze wewnętrznie, intuicyjnie czułam, że tak właśnie powinno być i znajomych pacemakerów błagałam, aby na pierwszych 3-5 km biegli o kilkanaście sekund na km wolniej od zakładanego średniego tempa, a kto będzie mógł, to nadrobi zaległość w drugiej połowie, a najlepiej na ostatnich 5-7 km. Niestety, zauważyłam przykrą regułę, że pacemakerzy nadrabiają różnicę między brutto a netto na pierwszej połówce, co zawsze budziło we mnie zniechęcenie do biegu z pacemakerami.
Czyli jednak ktoś rozumie, że w tym tekście nie chodzi o rozgrzewkę.
To, że pacemakerzy nadrabiają różnicę to jakiś totalny absurd
Chyba, jakieś szkolenia dla pacemakerów musimy zacząć robić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 286
- Rejestracja: 29 wrz 2010, 12:28
- Życiówka na 10k: 44:40
- Życiówka w maratonie: 03:44:07
Próbowałem się zastosować do strategii z artykułu, zwłaszcza, że po teście dostałem wytyczne dla swojego wyniku, ale to jest strasznie trudne.
Pierwszą piątkę wydawało mi się, że biegnę baaaaardzo wolno, a ostatnią, że przyspieszyłem ile mogłem, ale zegarek mówił coś innego. Generalnie wychodziło prawie stałe tempo z lekko szybszym od średniej na początku i lekko wolniejszym na końcu (wbrew założeniom), ale i tak wyszło ostatecznie dużo lepiej niż zakładałem więc jestem zadowolony.
Może gdybym nie próbował zastosować tej strategii to koniec byłby dużo wolniejszy.
Pierwszą piątkę wydawało mi się, że biegnę baaaaardzo wolno, a ostatnią, że przyspieszyłem ile mogłem, ale zegarek mówił coś innego. Generalnie wychodziło prawie stałe tempo z lekko szybszym od średniej na początku i lekko wolniejszym na końcu (wbrew założeniom), ale i tak wyszło ostatecznie dużo lepiej niż zakładałem więc jestem zadowolony.
Może gdybym nie próbował zastosować tej strategii to koniec byłby dużo wolniejszy.
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 24 paź 2010, 19:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie udało mi się zacząć wolniej, ale tylko dlatego że dość mocno się czułem (powinienem zacząć ok.4:50/km - było 4:35, które trzymałem bez większego problemu). Drugą połowę dystansu miałem ok. 30 sek wolniejszą niż pierwszą, ale głównie dlatego, że zdecydowałem się na pit-stop w toytoyu. Jednak i tak uważam, że strategia z artykułu jest na tym dystansie bardzo dobrym rozwiązaniem. Adam, jeszcze raz dzięki za raport po sprawdzianie - wyszło na to że tydzień temu się obijałem, bo zamiast szacowanego 1:40-41 wyszło 1:37:27.
Myślałem o trzymaniu od początku pacemakera na 1:40, ale mogłoby się to skończyć nie za dobrze - biegnąc w tempie 4:35-4:40/km grupę biegnącą na 1h40 dogoniłem dopiero na 14km - musieli więc pierwszą połowę dystansu pobiec zdecydowanie szybciej niż zakładane tempo
Myślałem o trzymaniu od początku pacemakera na 1:40, ale mogłoby się to skończyć nie za dobrze - biegnąc w tempie 4:35-4:40/km grupę biegnącą na 1h40 dogoniłem dopiero na 14km - musieli więc pierwszą połowę dystansu pobiec zdecydowanie szybciej niż zakładane tempo
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
- Życiówka na 10k: 46.40
- Życiówka w maratonie: 4.14
Przeanalizowałem pierwszych 50 -ciu zawodników w półmaratonie warszawskim. Dopiero 25-ąty zawodnik ma wolniejsze tempo na 10km niz później i to minimalnie...Do 24 zawodnika wszyscy jadą na nadróbie , czyli biegają w tempie na pierwszym 10km szybciej ,jak na tym co pozostaje do 21.1 . Oczywiście trudniej to przeliczać jak na zawodach na 10km ,bo trzeba przeliczac dziesiętnie i mnożyć x 2,11 , porównywać ,ale takie sa fakty...
Druga 25- ątka zawodników - aż do 50-ątego - też zdecydowana większośc rozpoczyna szybciej. Gdyby wziąć następnych 25 -ęciu to relacja byłaby być może na korzyść wolniejszego początku. Jednak najlepsi biegaja szybko od początku , na nadróbie..
Druga 25- ątka zawodników - aż do 50-ątego - też zdecydowana większośc rozpoczyna szybciej. Gdyby wziąć następnych 25 -ęciu to relacja byłaby być może na korzyść wolniejszego początku. Jednak najlepsi biegaja szybko od początku , na nadróbie..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
do pierwszej 50 mi daleko ale jak na babke wydaje mi sie ze calkiem niezle pobieglam, dzieki temu ze dopiero pozniej zaczelam przyspieszac bez problemu na ostatnich kilometrach wyprzedzilam dwie kobietki. nie dobieglam tez na mete jakos bardzo zmeczona. moim zdaniem to dobre podejscieocobiegatu pisze:Przeanalizowałem pierwszych 50 -ciu zawodników w półmaratonie warszawskim. Dopiero 25-ąty zawodnik ma wolniejsze tempo na 10km niz później i to minimalnie...Do 24 zawodnika wszyscy jadą na nadróbie , czyli biegają w tempie na pierwszym 10km szybciej ,jak na tym co pozostaje do 21.1 . Oczywiście trudniej to przeliczać jak na zawodach na 10km ,bo trzeba przeliczac dziesiętnie i mnożyć x 2,11 , porównywać ,ale takie sa fakty...
Druga 25- ątka zawodników - aż do 50-ątego - też zdecydowana większośc rozpoczyna szybciej. Gdyby wziąć następnych 25 -ęciu to relacja byłaby być może na korzyść wolniejszego początku. Jednak najlepsi biegaja szybko od początku , na nadróbie..