Ale jesteś szybkiAdam Klein pisze:przerwa.

jest dyskusja o tempie a planie amerykańskim, właśnie dopiero to pzreczytałem.
Ale tu mam inną wątpliwość , przerwa oznacza powolne truchtanie czy nic nie robienie

Ale jesteś szybkiAdam Klein pisze:przerwa.
Tak Adam. Ja natomiast się nie zastanawiam. Po prostu już z rana będę wiedział jakim tempem mam zrobić ile kilometrów i na jakich przerwach. Bo tak se rozpisałem plan po ostatnich zawodach. Po co główkować? Nie lepiej po prostu wyjść i biegać?Adam Klein pisze: 1. Wychodzę - i zastanawiam się - na jaką dzisiaj intensywność jestem gotowy? Tzn ile minut byłbym w stanie utrzymać ja w warunkach wyścigu?
Nie.Adam Klein pisze:Wg mnie nie.
Bo jeśli czuję, że jestem zmęczony albo jeszcze nie gotowy do jakiegoś treningu to go nie robię. A Ty wg tej zasady musisz zrobić.
Zgadzam się, organizm sam podpowiada jaki rodzaj treningu jest nam aktualnie potrzebny, trzeba tylko umieć czytać własny dzienniczek treningowy i monitorować samopoczucie na treningach.Adam Klein pisze:Wg mnie nie.
Bo jeśli czuję, że jestem zmęczony albo jeszcze nie gotowy do jakiegoś treningu to go nie robię. A Ty wg tej zasady musisz zrobić.
I w drugą stronę. Jeśli czuję, że mam ochotę na mocny bodziec - to go robię a nie "szuram"
To, że Kenijczycy biegają na czuja to nie frazes.
Ja kiedyś myślałem, że te teksty o tym "czuciu" to są teksty podobne w stylu do tekstów milionerów o tym, że "pieniądze nie są ważne itd".
A wg mnie nie. U Kenijczyków naprawdę jest czucie.
Jak widać po ostatnim występie Kibeta w Berlinie full wypas trening jaki aplikują Rosa i Berardelli nie zawsze musi działać.
No właśnie to jest jego trash zone - który aż żal tracićWuj Phyll pisze: Czy tempówki po 88-92hrmax trwające 3-15 minut to właśnie niepotrzebne danielsowskie trash zones pomiędzy Progiem a Powtórzeniami? Na moje oko bardzo się przydają, bo 3x8minut na 91%hrmax (ostatni odcinek 92.5%) idealnie symuluje zmęczenie w czasie wyścigu i pozwala uczyć się mocnego zrywu na ostatnim okrążeniu- o ile taki zryw wpleciemy, co jest wg mnie pozytywnym narzędziem kształtującym umiejętność przełamywania niemalże skrajnego zmęczenia wysoką intensywnością
Ja jestem za jak największą indywidualizacją ale to już trzeba coś o sobie wiedzieć, jakieś doświadczenia mieć, czuć jak na Ciebie działa dana intensywność. W tym planie pod Bieg Niepodległości właśnie zastąpiliśmy ten II zakres intensywnością maratońską bo dla ludzi biegających 10k wolniej niż powiedzmy 32 min robienie z II zakresu jakiegoś specjalnego akcentu jest wg mnie bez sensu.Wuj Phyll pisze: Co sądzicie panowie o biegach z zakresu T, ale o zmienionym czasie trwania? Np 30 minut maratońskiej jako zastępstwo dla 30 minut II zakresu Albo coś pomiędzy drugim zakresem a maratońską, np 82% (mowa tu o zakresie wyznaczonym w sposób bezpieczny, nie do 82-83%)? Może się przydać zimą, w momencie robienia tlenowej bazy, bo daje mimo wszystko pewną szybkość a nadal jest to wysiłek "stosunkowo tlenowy"
Przyznasz, że drugi zakres trzeba mieć nieco opanowany, żeby robić z M akcent. Zauważyłem, że dla niektórych ludzi z przedziału 39-37 minut, którzy dopiero poczuli jakąś prędkość (m.in ja) drugi zakres tak czy siak jest męczący, jeżeli nie ma się odpowiedniej wytrzymałości, ponieważ jest to już 4:20/km co może sprawiać pewien problem wtedy, gdy wynik jest nabiegany z easy, i z odrobiną odcinków. Ale, jak powiedziałeś, to wymaga wyczucia. Wybieganie odpowiedniej ilości kilometrów w strefie 65%-81% pozwala dobrze wczuć się we własne nogi i daje podwaliny pod wiosenną rzeźnię na bieżniAdam Klein pisze:
Ja jestem za jak największą indywidualizacją ale to już trzeba coś o sobie wiedzieć, jakieś doświadczenia mieć, czuć jak na Ciebie działa dana intensywność. W tym planie pod Bieg Niepodległości właśnie zastąpiliśmy ten II zakres intensywnością maratońską bo dla ludzi biegających 10k wolniej niż powiedzmy 32 min robienie z II zakresu jakiegoś specjalnego akcentu jest wg mnie bez sensu.