Maraton Warszawski - dylemat.

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Sa jeszcze zagraniczne, dla tych naprawdę zdetyerminowanych na wynik.
Mój pierwszy maraton właśnie taki był - od razu na wynik.
Wprawdzie piszę że pierwszy maraton to tyle, żeby przebiec ale w moim wypadku po raz pierwszy dystans maratonu przebiegłem na prywatnym maratonie wiec potem to juz była walka o życiówkę. :)

Są fajne zagraniczne maratonu, takze w Europie.
Pamiętam że kilka lattemu kiedy jeszcze miałem czas na bieganie to myślałem o jakimś maratonie na jesieni we Włoszech.
Jest Florencja, Venezia, jest też Monako ale tam jest mocno górzyście.
Poza tym są maratonu w Holandii, Niemczech ale południe Europy ma tę zaletę, że teoretycznie szanse większe na przyjemna pogodę.

Jeśli bym był na waszym miejscu - to jeśłi już biegam - to wybrałbym Warszawę.
Jeśłi później - to pokombinowałbym nad jakimś w Europie.
PKO
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

Beauty&Beast pisze:Czemu myląca nazwa? Maraton to maraton - bieg na określonym dystansie :lalala:

I na pewno łatwiejszy niż Maraton Komandosa, jezeli już przy tym jestesmy.
myląca, bo koleżeński kojarzy się z czymś w wersji light. Komandos zaś w kontekście niezdecydowanych amatorów to miał być joke.

Swoją drogą - wcześniejsze wypowiedzi skłaniają do sformułowania następującego wniosku - jesli pierwszy maraton, to trasa plaska (najlepiej z górki), szeroka, tłumna, impreza nosząca znamiona dobrej organizacji, no i prestiżowa. Piszę zupełnie poważnie. Strasznie dużo warunków koniecznych.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Edda pisze:
Beauty&Beast pisze:jesli pierwszy maraton, to trasa plaska (najlepiej z górki), szeroka, tłumna, impreza nosząca znamiona dobrej organizacji, no i prestiżowa.
Tak !!!! Jak najbardziej !!!!!!!!
Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

FREDZIO pisze:Poza tym są maratonu w Holandii, Niemczech ale południe Europy ma tę zaletę, że teoretycznie szanse większe na przyjemna pogodę.
Jeśli bym był na waszym miejscu - to jeśłi już biegam - to wybrałbym Warszawę.
Jeśłi później - to pokombinowałbym nad jakimś w Europie.
Na wiosnę wczesną to polecam z czystym sumieniem Barcelonę :)

A tymczasem jeszcze w październiku - Amsterdam. Ponoć najszybsza trasa na świecie ( w jakimś rankingu czytalam) :) Ja się wybieram.
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

Beauty&Beast, dzięki za wskazówki i informacje, także te z innych forów :hejhej:. Klarują

Z uwagi na fakt, iż jest to wątek dla niezdecydowanych, mam do Was (niezdecydowanych właśnie) pytanie - jakie u Was argumety decydują / zdecydują o tym, że jesteście na tak? Sam okres regularnego biegania ani liczba przebiegniętych km nie wystarczy. Jest jeszcze kwestia tempa (dla przykładu - czy wytrzymam 42 km biegnąc poniżej 6min/km), wytrzymałosci fizycznej i psychicznej, odporności na ból, no i emocji....
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Nie ma co się "szczypać" :)
Trening ma Cie do tego dorpowadzić, że dasz radę.
Na treningu nie ma potrezby biegać 42 km w tempie 6 min/km ale 2,3 razy po 2,5 godziny biegu w takim tempie powinno Cie do tego przygotować.
2,5 h to nie 4 ale jak juz Marcin pisał - Maraton to wydarzenie, kibice, emocje, napoje, szeroka droga - to Cię jakos powinnno ponieść.
Ból będzie - ale poprostu trezba go przezwyciężyć.
justysg
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 02 lut 2008, 08:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Stuttgart

Nieprzeczytany post

Witam

Edda, nie wiem co jest najwazniejszym czynnikiem na tak...Ja generalnie z wieloma sprawami w zyciu tak mialam, ze szybko sie na cos decyduje i walcze, chociaz jest to moze obiektywnie nierealne i glupie...

Chce sobie udowodnic ze dam rade i mojemu mezowi, ktory chyba nie wierzy we mnie :-(( Ciekawe czy juz wplacil mi oplate startowa :-)) (bo poki co sobie tylko żarty stroi)...

Licze ze bedzie latwiej o tyle, ze jak zapewniacie, trasa jest szybka..."z gorki", ludzie, emocje, napoje (ktorych w treningu mi brak :-) a dodaja mi energii).

Dzis przebiegłam 15 km, jest oki...ale jak biegałam tylko dla przyjemnosci, bez zadnego celu to jakos inaczej bylo, niz z planem, gdzie musze/powinam przebiec dzis np 15 a 10 km....

Ale nie przecze, ze sie stresuje i jako ze bedzie to pierwszy taki bieg mam tysiace pytan i stresow:

- mysle sobie, a co bedzie jak zachce mi sie do toalety...
- martwię, się że z racji tego, ze 6 dni wcześniej wracam do kraju i bede miec problemy z wyproznianiem i bede chodzila z balonem w brzuchu, bo takie zmiany na mnie zle wplywaja, zreszta juz i teraz mnie takie rzeczy czesto spotykaja (np. dzis biegałam swoje 15 km z brzuchem...i nie było miło...)
- zastanawiam sie, czy na taki bieg bierze sie jakas swoja muzyczke w MP3, bo treningu nie wyobrazam sobie bez....ale troszke działa mi on na nerwy, bo jest ciut przy duzy, co chwilke wypadaja mi sluchawki...a bateria i tak pewnie nie wytrzyma 5 h
- czy podczas trasy beda wiedziala kiedy przebiegłam juz 10 km, kiedy polowe...etc....??

Poki co tyle :-)) .....
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

no tak, potrzeby fizjolgiczne moga być problemem, ale ktoś kiedyś na forum pisał, że w okolicach starego miasta znalazł zakrzewiony skrawek, więc wniosek taki, że można wszędzie :hejhej:

co do kwestii trasy - bedzie znaczona, więc na pewno będziesz wiedziała, ile przebiegłaś. Mozesz też "podpiąć" się pod kogoś / grupy, kto biegł będzie Twoim tempem (w grupie znajdzie się osoba z miernikiem odległości). No właśnie - tempo - najrozsądniej będzie wcześniej, wirtualnie, wniknąć do odpowiedniej grupy - już od jakiegoś czasu aktywnie dizałają :). Ja na razie jestem biernym obserwatorem, ale się przymierzam. Jestem w trakcie definiowania docelowego tempa :hej:.
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Edda - ja do tego podchodzę tak, że nie ma się co cackać z sobą. Samo przebiegnięcie maratonu to jeszcze nie jakiś heroiczny wyczyn, jak będziesz zdeterminowana, to dotrzesz na miejsce nawet na czworaka. Można się przygotować, ale nie ma co tego zbytnio roztrząsać, bo to wywoła u Ciebie wątpliwości, które w czasie biegu mogą okazać się zgubne. Jeśli przebiegasz te 24-26km w miarę w dobrej formie, to maraton nie będzie dla Ciebie zabójczy. Pocierpisz może parę dni, a potem wstaniesz znacznie pewniejsza siebie.

Możliwości człowieka są ogromne. Pamiętam, jak jeszcze w liceum brałem udział w całodziennym marszobiegu połączonym z zadaniami terenowymi. Potworny upał, kilkadziesiąt kilometrów, my w butach wojskowych, myślałem, że wyzionę ducha, tym bardziej, że byliśmy chronicznie niewyspani - ale żeby zmieścić się w limicie czasu, ostatnie 2km lecieliśmy jeszcze mocnym biegiem, kumpel wymiotował w biegu - ale siła woli sprawiła, że dobiegliśmy i wygraliśmy. Dlatego nastaw się pozytywnie - i... lecisz!
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

mi raczej chodzi o to, żeby się nie okazało, że to inni mięli rację (nie dasz rady, daj sobie spokój, nie w tym roku etc.). Szukam potwierdzenia swoich możliwości, istnienia przesłanek że maraton to nic takiego. No bo niby na czym mam oprzeć decyzję. Eksperymentować to można sobie będąc w biegowym odosobnieniu, a nie w tłumie ludzi. Im więcej odkrytych kart, tym mniej nieprzyjemnych niespodzianek. Fakt, nie ma się co cackać. Pobiegnę pod panieńskim nazwiskiem mojej mamy :hejhej: (nie będzie wstydu)
Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja raczej nie mam podstaw do udzielania rad ;-)
Przed pierwszym maratonem w ogole nie myślałam, ze to się może nie udac ;-) A biegłam po... Policzmy, pierwszy bieg to Run Warsaw 2006, potem bieganie rekreacyjne po 1-2 km raz w tygodniu do stycznia. Od stycznia raz w tygodniu po kilka kilometrów (ale raczej 5-6, chyba że 10 na Kabatach). Od połowy marca - regularne, 3-4 razy w tygodniu, przygotowanie 10-tygodniowe do półmaratonu, półmaraton, miesiąc zastanawiania się ;-) I pod koniec czerwca decyzja. Potem: 3xtyg. ok. 10 km, raz w tyg. - 20-30. Wychodzilo ok. 60-70 km/tyg. I W ostatnich 6 tygodniach przed - 3 półmaratony (ostatni - 2 tyg. przed).
Owszem, byli tacy, którzy mówili, że to za wczesnie.
Aha, przed biegiem myślałam o zlamaniu 4 godzin, ale zakładałam przede wszystkim, że chcę ukończyć i chcę nadal chciec biegać.

Po drugim jeszcze tego samego dnia zasuwałam na obcasach po schodach;-)
ksiegowy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Nieprzeczytany post

Mój dylemat to jak go biec?
na półmaratonie miałem 5 min na km, czy zacząć tak samo i czekać kiedy "zdechnę" czy biec 5,30 od początku .
Mój cel złamać 4 godz
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

ksiegowy pisze:Mój dylemat to jak go biec?
na półmaratonie miałem 5 min na km, czy zacząć tak samo i czekać kiedy "zdechnę" czy biec 5,30 od początku .
Mój cel złamać 4 godz
szybki jestes :hej:

jest taki artykuł w najnowszym Bieganiu - "Część V Finałowe odliczanie" - jeden jego fragment poświęcony jest właśnie zagadnieniu tempa. Nie wiem, na ile jest wiarygodny, na moje oko żadnych rewolucji w nim nie ma. To co jest zbieżne z większością poglądów na ten temat to w miarę równe tempo przez całe 42.195 (niektóre opinie sugerują wolniejszą pierwszą połowę). Jak je określić (tempo)? wszystkie znane mi dostępne kalkulatory i tabele są w miarę wiarygodne i zbieżne ze sobą i niewiele mijają się z praktyką.
Wspomniany przeze mnie artukuł odnośnie realnego celu wynikowego sugeruje sprawdzian na 1500 i ostatni wynik na 10 km. Wychodzi na to, zę bieganie to..... matematyka :hejhej:
tomasz

Nieprzeczytany post

10km na 80%. Ostatni kilometr będzie prędkością maratońską (minus 10s). Moja propozycja.
ksiegowy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Nieprzeczytany post

Witajcie !!!
Dwa dni przed MW przyplątało się choróbsko jakaś infekcja gardła +katar
ale jak to mówą"zapłacone musi boleć" najwyżej mnie zniosą z trasy.
Teraz poważnie - w tym tygodniu biegłem tylko raz ok 6 km + 6s20s w środę ,następne dni kuruję się w domu czy to wystarczy ,czy przebiec jeszcze jakiś dystans mimo choróbska
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ