Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

A jednak 3/2 a nie 2/3.
Skracanie wydechu to fizjologicznie strzał w stopę, w ta stopę co ma walnąć w glebę.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12778
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Takie fizjologiczne rozkminy już po drugim podejściu? Szybko.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

To wytłumacz, czemu mają służyć te próby. Mamy skoordynować oddech z ruchem ciała i przez to szybciej biegać, czy jest to po prostu krótkie ćwiczenie, takie jak skip B, albo szerokie wymachy rąk?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12778
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No ale to jeszcze raz mam pisać to samo?
Celem jest zmiana myślenia o ruchu. Potem dopiero celem jest szybsze bieganie. Fokus jest na krytycznym momencie biegu jakim jest chwila przeciążenia zaraz na początku GCT. Staramy się jak najbardziej wykorzystać na swoją korzyść ten moment, tę chwilę. Co wpływa lub co ma potencjalny wpływ na ten krytyczny moment biegu? Jak trenować swoje ciało, żeby coraz lepiej sobie radziło w tym konkretnym momencie biegu? I teraz można sobie wymyślać najróżniejsze ćwiczenia. Bardziej lub mniej funkcjonale. Racjonalizacja tu się liczy, bo bez niej będzie tak bezmyślnie jak na ABC, które robimy bo ktoś inny robi, albo trener tak zaleca, bo od dekad tak się robiło, że najważniejszy jest wznios kolanka.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Źle napisałem, miało być " a jednak 2/3.

Rozumiem, ale jak próbujemy coś podczas biegu, to nie możemy próbować i zmieniać wszystkiego na raz. Możemy cos delikatnie popsuć, ale nie wszystko i nie na stałe.
Zmieniamy zapewne rytm, długość kroku, ruch ramion i to jest już sporo. No a jeszcze do tego skupienie się na ciele i ruchu pogarsza ekonomię (są na to badania). Zmiana rytmu oddychania też powoduję zmiany fizjologiczne i psychiczne i to spore. Szybszy oddech uczucie paniki, niepokoju, zmęczenia, jak również mniejsza wymiana gazowa, tlenu raczej nie braknie ale procenty połkniętego do martwej strefy mogą wywołać uczucie duszności. Krótszy wydech to znowu sprawy dwutlenku, azotu i takie tam. No to może jak naturalnie biegam mniej więcej 2/3, to kręcić się koło tego, a nie przebudowywać wszystko naraz.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 421
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

pawo pisze: 23 wrz 2024, 12:31 A jednak 3/2 a nie 2/3.
Skracanie wydechu to fizjologicznie strzał w stopę, w ta stopę co ma walnąć w glebę.
Ale z jakiego pwoodu jeśli można zapytać? Przecież jak się biega szybciej, to wydech też jest krótszy... nawet bez tego 2/1...

[edit] @pawo pytanie mogę uznać za mało aktualne, bo mam odpowiedź już powyżej :-)
A co do zmian: rytm, krok, oddech - to poza tym ostatnim, pewnie można sobie sprawdzić jak, to wychodzi w zegarku. Czy są w ogóle są jakieś zauważalne rożnice pomiedzy treningami z nowym i starym bieganiem (ale niewiem, czy mi się chce to analizować). Jeśli krok mi się wydłuży albo zmieni rytm w przeciągu kilku tygodni, to pewnie i tak zauważę.

Czy te eksperymenty pomogą, czy zaszkodzą, to będzie można próbować ocenić po jakimś czasie.


Natomiast była mowa już tutaj od dawna sztywności, o do**baniu w glębe... Przeczytanie czy usłyszenie czegoś, to czasem tyle może pomóc co, mówiący trener uruchom poślada, albo luźno biodra... a zawodnik i tak nie wie jak to zrobić...
Na właśnie... Natomiast ten eksperment (jak dla mnie) daje jakąś szanse, żeby znalęźć konkretny ruch w biegu. I nawet nie muszę poświęcać dodatkowego, czasu jeśli ktoś go nie ma, albo woli na co innego przeznaczyć. Pozostaje raczej kwestia, czy ktoś chce poekspermentować... czy nie. Bo jakichś mocnych argumentów, że to nie zadziała to nie widzę.

Natomiast Sebastian poleciał 29 minut... czy to zasługa wkrętki, moda itp. ... Nie jestem tego pewny na 100%, ale co mi zaszkodzi spróbować ;-)
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2024, 13:22 przez mimi, łącznie zmieniany 1 raz.
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12778
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie wszystko naraz.
To że ja piszę wszystko naraz nie znaczy, że wczoraj sobie to wymyśliłem. To są lata rozkmin i wątpliwości. Tak więc na spokojnie. Co komu pasuje. Od tego zacząć. Zwłaszcza, że działamy tu na odległość, i po czasie i nie ma szans na taką weryfikację jaka powinna być.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Nie zaszkodzi na pewno, raczej pomoże, ale jako ćwiczenie w ruchu, tak jakby biec i co dwadzieścia kroków zrobić pajacyka. No ale jak to ma być zmiana biegu, to nie wiem. Zrazimy się, bo za dużo na siebie bierzemy na raz. Niekoniecznie mam rację, ale tak to widzę.

A co do oddechu, to liczy się czas wydechu do wdechu, wydech powinien być dłuższy. Częstotliwość oddychania też nie może być za duża, nie wnikając w fizjologię tleny, dwutlenki i ciśnienia, to budowa układu oddechowego wymusza rytm oddychania. Spróbuj oddychać 100 razy na minutę, przy zapotrzebowanie 20 litrów/min. Za trzy minuty zemdlejesz, tlenu nie wniknie do płuc nawet mililitr, choć ustami wymieniłeś 20 litrów, czyli całe zapotrzebowanie. Wymieniłeś ale nie w płucach, tylko w tak zwanej martwej strefie, gardle tchawicy i czymś tam, jak dobrze pamiętam to 150-250 mililitrów. No pewne rzeczy są nie do przeskoczenia.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Panie trenerze, mam problem.
W imię nauki jeszcze raz dzisiaj się zmęczyłem i znowu to samo.
Przy tempie T5, robię 4,77 kroku na jeden oddech, czyli wdech i wydech.
Większość kroków mam zsynchronizowanych, ale wychodzi na to, że gdzieś coś wyrównuję.
Nie umiem powiedzieć gdzie i kiedy, bo mam za lichy zegarek.
I co teraz?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12778
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A jakby tak odwrócić problem, czyli na 5 kroków zamiast 1,05 oddechu, spróbować 1,00 oddechu?
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4049
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Na dziesięciu krokach to potrafię, ale pomiar jest z 500 m.
majas
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 180
Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
Życiówka na 10k: 36:12
Życiówka w maratonie: 3:02,14
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Biegałem dzisiaj trening pod 5k, 5x1km/90 s. przerwy, i mając z tyłu głowy tę dyskusję, oraz wcześniejsze próby na treningu, wdrażałem dzisiaj oddech 2/1. Przyznam, że przychodziło mi to dosyć swobodnie. Pozwalało utrzymać mocny rytm, tak jak pamiętam testowałem 2/1/1/1 przy odcinkach 200 m. Zastanawiam się, czy byłoby sensowne trzymać taki rytm oddechu przez cały dystans 5 km? Dzisiejsza średnia z 5 odcinków to 3:41. Pewnie pomocne byłoby podać kadencję: 166, więc dosyć nisko. Mam 180 cm wzrostu i ważę 90 kg, biegało mi się swobodnie, z zapasem na ruszenie na kolejny kilometr. Potem na schłodzeniu też nie było problemem sobie tak oddychać dosyć swobodnie przy luźnym tempie 6:00.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12778
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobra, od rana zajmowałem się zapychaczami w sąsiednim wątku, więc pora teraz na prawdziwe mięso. To co nas limituje, to nie prędkość biegu tylko przeciążenie mu towarzyszące. Im biegacz lepiej radzi sobie z przeciążeniem tym jest szybszy. Ale te przeciążenia trzeba sobie dozować i zapodawać regularnie. Inaczej ciało przestaje się budować i zaczyna rozpadać. W takim sensie, że zanikają struktury przeciwdziałające przeciążeniom gdy tych przeciążeń nie generujemy. Proste. Jeśli jednak są w planie zapychacze bodźcujące mechanicznie, to można iść krok dalej i zacząć sobie projektować swój ruch biegowy, czyli de facto aktywować mięśnie pośladkowe i struktury wokół miednicy. To jest dopiero prawdziwe mięso, a nie 200m w 30 sekund. Projektowanie będzie dotyczyć praktycznie tylko początku GCT. Reszta jest konsekwencją, tego co wydarza się na przestrzeni kilkudziesięciu milisekund od pierwszego kontaktu z podłożem.

Stopklatka z tego skoku.
Obrazek I jeszcze inna stopklatka, którą tu wcześniej wrzucałem.
Obrazek

Natura daje nam wyznacznik bazowy. Tu nie ma przypadkowości. Żeby aktywować dupę od strony nogi podporowej, to musi dojść do oddalenia przyczepów. Takie pełne odsunięcie krętarza i zwiększenie długości wszystkich włókien mięśnia pośladkowego jest możliwe tylko w kombinacji trzech ruchów - zgięcia przywiedzenia i rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym. Wynika to z anatomii przyczepu początkowego. Pierwsze co zanika w naszej kulturze, to rotacja wewnętrzna. Jeśli ktoś ma te rotacje, w formie szczątkowej, to już na starcie jest amatorem z potencjałem. Takim biegaczem jest pączek, Witek i Kęsy, który był też u mnie kiedyś na treningu i którego historię nagrał Klein. To nie zapychacze sprawiają, że jesteś lepszym biegaczem, tylko biomechanika. Tylko, że nikt się nią tak na serio nie zajmuje.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1271
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

majas pisze: 23 wrz 2024, 22:36 Biegałem dzisiaj trening pod 5k, 5x1km/90 s. przerwy, i mając z tyłu głowy tę dyskusję, oraz wcześniejsze próby na treningu, wdrażałem dzisiaj oddech 2/1. Przyznam, że przychodziło mi to dosyć swobodnie. Pozwalało utrzymać mocny rytm, tak jak pamiętam testowałem 2/1/1/1 przy odcinkach 200 m. /.../ Dzisiejsza średnia z 5 odcinków to 3:41. Pewnie pomocne byłoby podać kadencję: 166, więc dosyć nisko
./.../
Kadencja
częstotliwość wdechów i wydechów
głębokość wdechów i maksymalność wydechów

To wszystko trzeba zgrać by nie zemdleć z przetlenienia jak pisze @pawo , bo z niedotlenienia raczej nie zemdlejemy przynajmniej takie są moje doświadczenia biegania z oddechem przez nos, czasem z dość znacznym dyskomforcie i mocnym uczuciu braku tlenu przez długi czas (kilka km) Ani razu nawet w głowie mi się nie zakręciło. Był tylko dyskomfort.

Z oddechem mam trochę inny pomysł. Liczenie pomaga, ale nie rozwiązuje dla mnie problemu szybkiego biegania, ale jestem jeszcze daleko w polu.

Jeżeli chodzi o lądowanie, przyjęcie uderzenia, puszczenie nogi to odczuwam bardzo dużą różnicę gdy ląduję na wdechu czy wydechu.

Dla siebie widzę więcej korzyści akcentując wydech, czyli jego maksymalność, osiąganą nawet na siłę, przy wdechu bardziej liczę na sprężystość tkanek, ściśnięte wydechem chcą się rozluźnić i tak wciągają powietrze. Ale czasami robię też na odwrót wdycham na siłę, a wydech następuje poprzez powrót naciągniętych tkanek do pozycji neutralnej.

Warto z tym eksperymentować jest tu potencjał.
Sporo tych elementów biegu, kroku biegowego do ogarnięcia :spoczko:
Awatar użytkownika
fangss
Wyga
Wyga
Posty: 70
Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
Życiówka na 10k: 44:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pawo pisze: 23 wrz 2024, 13:36 (...)
A co do oddechu, to liczy się czas wydechu do wdechu, wydech powinien być dłuższy. Częstotliwość oddychania też nie może być za duża, nie wnikając w fizjologię tleny, dwutlenki i ciśnienia, to budowa układu oddechowego wymusza rytm oddychania. Spróbuj oddychać 100 razy na minutę, przy zapotrzebowanie 20 litrów/min. Za trzy minuty zemdlejesz, tlenu nie wniknie do płuc nawet mililitr, choć ustami wymieniłeś 20 litrów, czyli całe zapotrzebowanie. Wymieniłeś ale nie w płucach, tylko w tak zwanej martwej strefie, gardle tchawicy i czymś tam, jak dobrze pamiętam to 150-250 mililitrów. No pewne rzeczy są nie do przeskoczenia.
Dlatego z 6 lat temu testowałem jeszcze inny rytm oddechu, taki który jest najbardziej korzystny dla organizmu, czyli jak najdłuższy wdech i jak najdłuższy wydech, wydawało mi się wtedy, że mniej się męczę w takim rytmie, ale nie testowałem tego na większych prędkościach. I w takim rytmie się trudniej dowala w glebę. Czasami myślę, że te karbonowe nowinki techniczne zrobią z nas zombie. :hahaha:
Obecnie wszystkie rytmy oprócz moda są dla mnie jakby za wolne, łatwo gubię w nich rytm, nallepiej czuję się w modzie i najłatwiej utrzymuję w nim rytm biegu. Organizm musi tylko załapać jak głębokie mają być wdechy i wydechy adekwatnie do aktualnej prędkości. Cały czas 2/1/1/1 bez względuu na prędkość. Ogólnie to fajna zabawa z tymi rytmami oddychania i dowalania w glebę. :niewiem: :hejhej:
ODPOWIEDZ