Punkt wyjścia do realizacji planu na maraton
-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Jak z dostępnością tego żelu dr witt w Lidlach? I jak cenowo wychodzi. Na uwagę zasługuje jego gramatura aż 90 gram. Na internecie nie ma za wiele o tym żelu.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8915
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Może @Siedlak się wypowie. Ja nigdy tego nie kupowałem, akurat ostatnio o tym dyskutowaliśmy.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Tu nie chodzi o to, czy sie szybciej czy wolniej wchlonie, tylko raczej o to czy sie wchlonie w ogole.exorcist83 pisze:Co do żeli to pamiętam że słodycz trochę drapała w gardło i faktycznie lepiej by było popić, także zeby szybciej się wchłonął, ale przynajmniej nie zakleja przelyka.
Stezenie wegli 8-10% to max, bo inaczej gel bedzie wyciagal wode z organizmu, zeby sie rozcienczyc i chociaz czesciowo wchlonac.
A to co sie nie wchlonie bedzie zalegac w kiszkach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4945
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Już nie do kupienia. Dla mnie super żele, szczególnie ten zielony, lekko kwaskowy. Nie zaklejały paszczy.exorcist83 pisze:Jak z dostępnością tego żelu dr witt w Lidlach? I jak cenowo wychodzi. Na uwagę zasługuje jego gramatura aż 90 gram. Na internecie nie ma za wiele o tym żelu.
Jeden żel wciągałem zaraz przed startem, dwa do kieszeni, jeden do łapy. Wychodziło 200g węgli na maraton.
Zero problemów żołądkowych. Tych zielonych to mógłbym pocisnąć jeszcze raz tyle

viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Żele SISa można spokojnie przyswajać bez popitki. Mają mniej węgli bo generalnie są małe, są łatwe w przyjmowaniu i wchodzą jeszcze w takiej strefie zmęczenia gdy już nic nie wchodzi poza wodą.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Znam, uzywam, bardzo lubie.mihumor pisze:Żele SISa można spokojnie przyswajać bez popitki. Mają mniej węgli bo generalnie są małe, są łatwe w przyjmowaniu i wchodzą jeszcze w takiej strefie zmęczenia gdy już nic nie wchodzi poza wodą.
Jednak 22g wegli na 60ml to wciaz kilka razy za duzo, zeby stezenie bylo latwo przyswajalne bez popicia.
I nie ma tu wiele znaczenia co pisze producent.
https://veloforte.cc/blogs/fuel-better/ ... id%20food.Hypertonic drinks provide the highest dose of carbohydrates (>8%) of all energy drinks.
[...]
Hypertonic drinks can cause dehydration as the body has to move water from the bloodstream into the intestine to dilute the fluids before it can absorb them.
Krotko mowiac: nawet zele SIS, czy inne opisywane jako "izotoniczne", izotonikami nie sa i bez popijania przyczyniaja sie do odwodnienia.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Ok, ale w kwestii nie popijania to chodzi o to, że możesz je przyjąć bez problemu i nie musisz od razu popijać by nie puścić pawia. Przecież na maratonie pijesz i absurdalna byłaby sugestia by tylko jeść żele i nie pić - tu kwestia główna to wygoda i optymalizacja łączenia tych obu czynności by były możliwie mało upierdliwe i dawało to minimum strat. Jak biegałem na innych zelach to będąc już na zmęczeniu słodkiego, kleistego żela nie byłem w stanie przyswoić bez popitki od razu. To powodowało konieczność łączenia konsumpcji żela z popiciem i to obfitym i zdarzały się sytuacje paniki gdy widziałem już punkt z wodą blisko i trzeba było na szybko tego żela wyjąć, wpuścić w paszczę i jeszcze zdążyć wodę odebrać (a jeszcze jak niefart w tej panice się trafił i wziąłem izo to już qrwica mnie chciała trafić). Będąc na dużym obciążeniu to przekładało się jednak na spory dyskomfort, wzrost obciążenia intensywnością oraz realne straty czasowe bo taka konsumpcja tego słodkiego kleju i odpowiedniego popicia go to było już spore wyzwanie do wykonania podczas biegu tempowego. Żel SISa daje mi tą opcje, ze mogę sobie go spokojnie przyjąć a popić po pewnym czasie, wchodzi bez problemu i łatwiej więc starty czasowe są żadne. A jak się traci na bufetach na samym piciu to widziałem gdy biegłem maraton w Portugalii w listopadzie. Warunki dla mnie były bardzo ciepłe a dla miejscowych zapewne chłodne i na punktach z wodą oni brali po łyku a ja musiałem brać po dwa kubki by jeden wylać sobie na łeb a drugi cały wypić. O jak mi pięknie grupa wtedy odchodziła i ile się potem musiałem natężać by ją dogonić. To były wycieczki w mocny trzeci zakres bo tętno i oddech w czasie drinkowania w szybkim biegu ożywiały się ogromnie a później jeszcze na takiej rozhuśtanej intensywności trzeba było przyspieszać by odrobić straty.
Gdy biegłem życiówkę to w depozycie zgubiłem dwa żele i musiałem biec tylko na dwóch. Pomysł miałem, że wezmę trzeci na punkcie z żarciem. Niestety to było już po 25kmie i będąc na wysokiej intensywności nie byłem w stanie tego słodkiego, lepkiego gówna w ogóle przełknąć i wyszło, ze na dwa zele też się da to biegać i nawet solidnie ostatnią dyszkę podbić na tempie.
Gdy biegłem życiówkę to w depozycie zgubiłem dwa żele i musiałem biec tylko na dwóch. Pomysł miałem, że wezmę trzeci na punkcie z żarciem. Niestety to było już po 25kmie i będąc na wysokiej intensywności nie byłem w stanie tego słodkiego, lepkiego gówna w ogóle przełknąć i wyszło, ze na dwa zele też się da to biegać i nawet solidnie ostatnią dyszkę podbić na tempie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Wspomniany przeze mnie Ale Gel posiada 27,5g węglowodanów ( w tym 0g cukrów ) na saszetkę 55,5 gramową, czyli wychodzi na to, że ok.50% gramatury to czyste węglowodany? 

5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4945
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Zgadzam się z Michałem, jeśli chodzi o zalepianie paszczy słodkim klejem.
Dlatego żele z Lidla były super bo czegoś takiego nie robiły, szczególnie zielony. W przypadku ominięcia punktu z wodą, można było go spokojnie przełknąć i dociągnąć do kolejnego punktu.
Szkoda, że ich nie ma. Kosztowały 4 zł, więc cenowo też super sprawa
Dlatego żele z Lidla były super bo czegoś takiego nie robiły, szczególnie zielony. W przypadku ominięcia punktu z wodą, można było go spokojnie przełknąć i dociągnąć do kolejnego punktu.
Szkoda, że ich nie ma. Kosztowały 4 zł, więc cenowo też super sprawa
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ok, jak najbardziej rozumiem i tez wole te rozwodnione zele.mihumor pisze:Ok, ale w kwestii nie popijania to chodzi o to, że możesz je przyjąć bez problemu i nie musisz od razu popijać by nie puścić pawia. Przecież na maratonie pijesz i absurdalna byłaby sugestia by tylko jeść żele i nie pić - tu kwestia główna to wygoda i optymalizacja łączenia tych obu czynności by były możliwie mało upierdliwe i dawało to minimum strat. Jak biegałem na innych zelach to będąc już na zmęczeniu słodkiego, kleistego żela nie byłem w stanie przyswoić bez popitki od razu.
Ale spojrz na to w ten sposob: jezeli wiesz jak dziala przyswajanie wegli, to bedzie tak jak piszesz: i tak popijesz czy napisali, zeby popijac czy nie.
Jednak, jezeli tej wiedzy brak, to wlasnie ta latwo przyswajalna konsystencja moze doprowadzic do tego, ze biegacz nie bedzie czul, ze musi popic (bo go zakleja).
Ergo dla nieuswiadomionego/poczatkujacego biegacza "izotoniczne" zele moga byc wrecz gorsze niz te "klejuchy", ktore przynajmniej zmuszaja do obfitego popijania.
Tak czy owak producenci po prostu wprowadzaja w blad

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Ja może trochę monotemat, ale polecam te: musowate, smaczne, nie zaklejają paszczy, tanie. Forest fruit najlepsze, ale banan/jabłko też bardzo spoko.Siedlak1975 pisze:Zgadzam się z Michałem, jeśli chodzi o zalepianie paszczy słodkim klejem.
Dlatego żele z Lidla były super bo czegoś takiego nie robiły, szczególnie zielony. W przypadku ominięcia punktu z wodą, można było go spokojnie przełknąć i dociągnąć do kolejnego punktu.
Szkoda, że ich nie ma. Kosztowały 4 zł, więc cenowo też super sprawa
https://www.decathlon.pl/energy-fruit-m ... 09387.html
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Jakie widzicie zalety tych "specjalow"? Bo ja prawde mowiac szukam i nie widze:
- duze/ciezkie (90g), a wegli tyle samo, albo i mniej niz w zelu
- sporo blonnika (tego nam w czasie wysilku zupelnie nie potrzeba).
Na pewno sa smaczniejsze niz zele (przynajmniej mam taka nadzieje
),
ale prawde mowiac odzywiajac sie na maratonie ostatnia rzecza o jakiej mysle jest smak zelu (wrzucam, popijam, zapominam).
Trudno mi sobie natomiast wyobrazic biegniecie z 5-6 takimi workami
Natomiast potrafie sobie wyobrazic, ze swietnie sie nadaja na wedrowki czy wycieczki rowerowe.
- duze/ciezkie (90g), a wegli tyle samo, albo i mniej niz w zelu
- sporo blonnika (tego nam w czasie wysilku zupelnie nie potrzeba).
Na pewno sa smaczniejsze niz zele (przynajmniej mam taka nadzieje

ale prawde mowiac odzywiajac sie na maratonie ostatnia rzecza o jakiej mysle jest smak zelu (wrzucam, popijam, zapominam).
Trudno mi sobie natomiast wyobrazic biegniecie z 5-6 takimi workami

Natomiast potrafie sobie wyobrazic, ze swietnie sie nadaja na wedrowki czy wycieczki rowerowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4945
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Jak to węgli mniej niż w żelu?Sikor pisze:Jakie widzicie zalety tych "specjalow"? Bo ja prawde mowiac szukam i nie widze:
- duze/ciezkie (90g), a wegli tyle samo, albo i mniej niz w zelu
- sporo blonnika (tego nam w czasie wysilku zupelnie nie potrzeba).
Na pewno sa smaczniejsze niz zele (przynajmniej mam taka nadzieje),
ale prawde mowiac odzywiajac sie na maratonie ostatnia rzecza o jakiej mysle jest smak zelu (wrzucam, popijam, zapominam).
Trudno mi sobie natomiast wyobrazic biegniecie z 5-6 takimi workami![]()
Natomiast potrafie sobie wyobrazic, ze swietnie sie nadaja na wedrowki czy wycieczki rowerowe.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Sikor pisze:Jakie widzicie zalety tych "specjalow"? (...)
Trudno mi sobie natomiast wyobrazic biegniecie z 5-6 takimi workami![]()
Natomiast potrafie sobie wyobrazic, ze swietnie sie nadaja na wedrowki czy wycieczki rowerowe.
Testowałem naprawdę sporo żeli - zawsze zaklejona gęba, chemią wali na kilometr i czuć ten posmak w ustach przez kolejne 10 km

"Specjały"/musy są przede wszystkim naprawdę smaczne. Jedyny poważny minus to objętość, ale ważne jest, parafrazując, żeby te minusy nie przesłoniły nam plusów

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Tego typu "musu" nigdy bym nie użył na zawodach. Jak Sikor pisze, duży grat i raczej mocno bezużyteczny. Może to sobie przysposobić na jakieś mega długie wysiłki typu ultra czy ironman ale tam się pracuje w innych strefach i nawet bułka z kiełbasą niektórym pasuje. Żel na maraton ma być mały, podręczny i ma dawać lekkiego kopa bo przecież nie chodzi o jakieś meczenie głoda. Ostatnie 10km maratonu biegnie się w odczuciu jak normalne 10km więc to jest naprawdę konkretna intensywność i nie jeden już się na tym etapie pożygał czy przepraszam za wyrażenie ale zesrał.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880