Półmaraton i maraton
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Musisz sam ocenić jak czujesz się na treningach tempowych, na jakichś mocniejszych akcentach. Jak jest wszystko dobrze, nie masz przygód zdrowotnych to dlaczego chcesz to rozmieniać?
Widziałeś Krabul może mój wątek, moje treningi - dyszka w 38:40 w listopadzie 2018, raczej mierne testy ale już na treningach zaczynałem czuć się lepiej - plan miałem biec po 4:05 czyli na okolice 1:26 z myślą o rwaniu sekund albo nawet jakby ostatni tydzień poszedł dobrze to lecieć z zającem na 1:25. Niestety choroba mnie dopadła i pewnie na 1:27 będę próbował a i to bez przekonania. U Ciebie test na 10 km wyszedł znakomicie i zastanawiasz się czy na 1:26 biec.
Widziałeś Krabul może mój wątek, moje treningi - dyszka w 38:40 w listopadzie 2018, raczej mierne testy ale już na treningach zaczynałem czuć się lepiej - plan miałem biec po 4:05 czyli na okolice 1:26 z myślą o rwaniu sekund albo nawet jakby ostatni tydzień poszedł dobrze to lecieć z zającem na 1:25. Niestety choroba mnie dopadła i pewnie na 1:27 będę próbował a i to bez przekonania. U Ciebie test na 10 km wyszedł znakomicie i zastanawiasz się czy na 1:26 biec.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
W mojej ocenie - za dużo myślisz i to Ci potem siedzi w głowie. Nie możesz bazować na tym, że jakiś bieg się kiedyś nie udał. Jeśli robisz solidny trening pod HM i z tego treningu w średnim meteo biegniesz 37:50, to proszę Pana kalkulator Jacka Danielsa wysyła Pana na 1:23:33. Skoro Ty trenujesz pod ten dystans, to naprawdę nie widzę powodu dlaczego powinieneś się bać biec na połamanie 1:25, to jest 90 sekund poniżej kalkulatora (przy treningu pod dystans docelowy!!), więc i tak masz 4 sekundy zapasu na kilometr. To dużo. Bieg na 1:26 to jest 2,5 minuty poniżej kalkulatora, 150 sekund, przepaść. Ale co kto lubi: z jednej strony możesz i biec na 1:26-1:27 i zrobić spokojnie życiówkę lub biec na maksa na wynik jaki trenujesz. Są zwolennicy jednego i drugiego, ja tam zawsze starałem się biec na wynik na który trenowałem i tyle. Nie wyszło? Trudno bywa. Wyciągnąć wnioski i jazda dalej.krabul pisze:Życiówki z marca kwietnia rok temu przedstawiały się tak:jacekww pisze:Pisałem wcześniejszą odpowiedź, zanim krabul dopisał, że trenuje pod HM, a 30-ka była bez przygotowań, po kostce itd., ale nawet bez tego widać że z czasu wroactiv to powinien roznieść 1:25. Skoro jednak pyta, to w jakimś stopniu ta słaba 30-ka siedzi w głowie i blokuje.
Nie wiemy do końca jak wyglądał trening i starty w ubiegłym sezonie, ale powtórzę że wynikowo, nadal był spory rozstrzał między dychą a HM.
Skoro jednak teraz trening jest docelowo pod połówkę, ostatni rezultat pokazuje że można, to czemu nie, też bym atakował.
10km - 39:17
półmaraton - taka jak w stopce 1:29:49
Pólmaraton biegłem tylko 1 od tamtej pory, Nocny we Wrocławiu, ale był to start nieudany z wielu względów (1:33).
Czyli rok do roku mamy poprawę na dyszkę o 1min25sek i założenie że z tego jestem w stanie zrobić 5min postępu na połówce.
BTW Dziękuję za wszystkie opinie.
Mocne słowab@rto pisze: Ja powiem tak - bieg po 4:05 to wg mnie tchórzostwo w tym przypadku.![]()
Pamiętam, że tę połówkę sprzed roku biegłem do 12km po 4:10 a potem zgasłem jak świeczka na urodzinach i kończyłem po 4:25. Wtedy też psycha mocno klęka. Pomyślę jeszcze.
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4945
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Krabul cisnij na 1:25! Nie wyjdzie, to za miesiąc poprawisz. To nie maraton, gdzie kolejną szansę biegania na granicy możliwości masz dopiero za pół roku
Trzymam kciuki.

Trzymam kciuki.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Dzięki za opinię, koledzy.
Jedna rzecz. To nie jest tak, że ja "mam życiówkę w kieszeni i to grubą" więc chcę pobiec asekuracyjnie, żeby tanim kosztem zrobić sobie 1:26 czy 1:27. Nie boję się bólu na zawodach. Każde zawody są u mnie do sprucia się.
Rok temu sytuację miałem analogiczną - rekord na dyszkę 39:17, połówka z założeniem 1:30, a teoretycznie przecież mogłem walczyć o 1:28 spokojnie. No i dobrze się czułem zacząlem ok 5-6s szybciej niż planowałem, na 10km miałem czas ok 41:15 i już witałem się w myślach z wynikiem sub1:29. Zwłaszcza, że pierwsza połowa pod wiatr. Natomiast po 14-16km zacząłem mieć taki kryzys, że zjechałem ponad 4:20 a ok 20 kilometra na 4:25-4:28. Ostatecznie wyszarpałem to 1h30 ledwo co, a po biegu przez 15 min byłem bliski torsji, był to dla mnie najcięższy bieg w życiu i dowiezienie tego 1h30, jakkolwiek śmiesznie to brzmi, uważam za swój sukces.
Wydaje mi się, że zaczynając wtedy spokojniej, miałbym większe szanse na lepszy wynik.
Po prostu tak na razie mam - im dłuższy dystans tym gorsze wyniki. Jest to pewnie spowodowane małym stażem - ja w całym życiu nie przebiegłem więcej niż 4,5 tys. km i to jest mój raptem trzeci prawdziwy sezon.
I teraz nie chcę powtórzyć tego błędu sprzed roku.
Inna sprawa jest taka, że nawet jak będę zakładał rozpoczęcie po 4:05 to i tak polecę po 4:00.
Dobra, lecę po 4:00. To 37:52 na 10km to też mogło być nawet zdecydowanie lepiej tylko kolka mnie przeciorała okrutnie. Wczoraj weszło mi lajtowo 11km ciągłego po 4:05, nawet tego nie czułem za bardzo, noga się kręci, powalczę.
Jedna rzecz. To nie jest tak, że ja "mam życiówkę w kieszeni i to grubą" więc chcę pobiec asekuracyjnie, żeby tanim kosztem zrobić sobie 1:26 czy 1:27. Nie boję się bólu na zawodach. Każde zawody są u mnie do sprucia się.
Rok temu sytuację miałem analogiczną - rekord na dyszkę 39:17, połówka z założeniem 1:30, a teoretycznie przecież mogłem walczyć o 1:28 spokojnie. No i dobrze się czułem zacząlem ok 5-6s szybciej niż planowałem, na 10km miałem czas ok 41:15 i już witałem się w myślach z wynikiem sub1:29. Zwłaszcza, że pierwsza połowa pod wiatr. Natomiast po 14-16km zacząłem mieć taki kryzys, że zjechałem ponad 4:20 a ok 20 kilometra na 4:25-4:28. Ostatecznie wyszarpałem to 1h30 ledwo co, a po biegu przez 15 min byłem bliski torsji, był to dla mnie najcięższy bieg w życiu i dowiezienie tego 1h30, jakkolwiek śmiesznie to brzmi, uważam za swój sukces.
Wydaje mi się, że zaczynając wtedy spokojniej, miałbym większe szanse na lepszy wynik.
Po prostu tak na razie mam - im dłuższy dystans tym gorsze wyniki. Jest to pewnie spowodowane małym stażem - ja w całym życiu nie przebiegłem więcej niż 4,5 tys. km i to jest mój raptem trzeci prawdziwy sezon.
I teraz nie chcę powtórzyć tego błędu sprzed roku.
Inna sprawa jest taka, że nawet jak będę zakładał rozpoczęcie po 4:05 to i tak polecę po 4:00.
Dobra, lecę po 4:00. To 37:52 na 10km to też mogło być nawet zdecydowanie lepiej tylko kolka mnie przeciorała okrutnie. Wczoraj weszło mi lajtowo 11km ciągłego po 4:05, nawet tego nie czułem za bardzo, noga się kręci, powalczę.
37:52 1:25:24 3:12:11
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Prosta diagnoza - zacząłeś wtedy za szybko, doszedł wiatr (praca musiała być wykonana jeszcze większa) i Cię poskładało. To tak jakbyś bez wiatru biegł wtedy na 1:27.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja się nauczyłem biegać trochę zachowawczo, boję się właśnie tego spuchnięcia w trasie.
Ostatnią życiówkę na ostatnim km przyspieszyłem do tempa 3:53 min/km, a więc całość mogłem pobiec trochę szybciej. Tylko że u mnie brak siły nie skończy się zatrzymaniem i stwierdzeniem że już nie mogę, a wycioraniem organizmu do granic wytrzymałości i (jak na WiZZAir w czerwcu 2018) szpitalem, stąd może wolę bieg lekko zachowawczy i bazowanie na zegarku i pacemakerach
Z tym biegiem jest też tak, że niemal wszystko wpływa na jakość biegu, a w dużym stopniu temperatura. I nawiązując do tego niezbyt udanego czerwcowego biegu na treningach spokojnie biegałem wtedy tempem 4:45 dłuższe wybiegania, a tu było 5:00 zrobione w trupa - ale też był wtedy upał a ja za mało piłem.
Ostatnią życiówkę na ostatnim km przyspieszyłem do tempa 3:53 min/km, a więc całość mogłem pobiec trochę szybciej. Tylko że u mnie brak siły nie skończy się zatrzymaniem i stwierdzeniem że już nie mogę, a wycioraniem organizmu do granic wytrzymałości i (jak na WiZZAir w czerwcu 2018) szpitalem, stąd może wolę bieg lekko zachowawczy i bazowanie na zegarku i pacemakerach

Z tym biegiem jest też tak, że niemal wszystko wpływa na jakość biegu, a w dużym stopniu temperatura. I nawiązując do tego niezbyt udanego czerwcowego biegu na treningach spokojnie biegałem wtedy tempem 4:45 dłuższe wybiegania, a tu było 5:00 zrobione w trupa - ale też był wtedy upał a ja za mało piłem.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 25 mar 2017, 16:13
- Życiówka na 10k: 40:34
- Życiówka w maratonie: 3:41:40
- Lokalizacja: OBERSCHLESIEN
Wizzair rok temu to było istne piekło, więc jeśli mało piłeś na trasie to nie ma co się dziwić wizycie w szpitalu.
Ja tam biegłem 5km, a też najlepiej się nie czułem po biegu. Słyszałem, że sporo osób padało na trasie biegu i narzekało na brak wody.
W tym roku już będę biegł połówkę na WizzAir mając nadzieję na pogodę zgoła inną niż ubiegłoroczna.
Według mnie nie ma co zaczynać zbyt asekuracyjnie, posłuchaj dobrych rad. Jeśli z treningu wychodzi wynik poniżej 1:25 to bym zaryzykował.
Ja tam biegłem 5km, a też najlepiej się nie czułem po biegu. Słyszałem, że sporo osób padało na trasie biegu i narzekało na brak wody.
W tym roku już będę biegł połówkę na WizzAir mając nadzieję na pogodę zgoła inną niż ubiegłoroczna.
Według mnie nie ma co zaczynać zbyt asekuracyjnie, posłuchaj dobrych rad. Jeśli z treningu wychodzi wynik poniżej 1:25 to bym zaryzykował.
Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.1 Kor 10,12
blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=61154
komentarze: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=61155
blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=61154
komentarze: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=61155
-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Roch i Dax właśnie też będę biegł w Wizz Air HM i liczę na odpowiednią pogodę, ale biorę pod uwagę że może być ciepło. Póki co przygotowania idą dobrze. Liczę na czas 1.35 - 1.40 jako, że bedzie to moje debiut na tym dystansie.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
No ale to spartoliłeś koncertowo. Te 5-6 sekund na km to na 21km to są 2 minuty. Do tego wiatr. Czyli pobiegłeś 10km na tempo HM 1:27, a licząc przeciwny wiatr to na 1:26 albo i szybciej. Nie byłeś na taki wynik i Cię sponiewierało. Tylko tyle i aż tyle. Jak jest wiatr, to powinieneś pobiec wręcz te 2-3 sek na km wolniej i nawet stracić 30 sekund na pierwszej dyszce, a nie nadganiać.krabul pisze:Rok temu sytuację miałem analogiczną - rekord na dyszkę 39:17, połówka z założeniem 1:30, a teoretycznie przecież mogłem walczyć o 1:28 spokojnie. No i dobrze się czułem zacząlem ok 5-6s szybciej niż planowałem, na 10km miałem czas ok 41:15 i już witałem się w myślach z wynikiem sub1:29. Zwłaszcza, że pierwsza połowa pod wiatr. Natomiast po 14-16km zacząłem mieć taki kryzys, że zjechałem ponad 4:20 a ok 20 kilometra na 4:25-4:28. Ostatecznie wyszarpałem to 1h30 ledwo co, a po biegu przez 15 min byłem bliski torsji, był to dla mnie najcięższy bieg w życiu i dowiezienie tego 1h30, jakkolwiek śmiesznie to brzmi, uważam za swój sukces.
Jak lecisz po 4:00 to po 4:00. A nawet sobie pierwsze 2-3km poleć po 4:02-4:03. Załóż sobie, że nie chcesz widziec na zegarku tempa poniżej 4:00 i tego pilnuj. Jak zaczniesz po 3:50-3:55 to znowu Cię sponiewiera i będzie powtórka sprzed roku. Złapałeś formę, noga Ci się kręci to nie szalej tylko zbieraj plony dobrej pracykrabul pisze:Inna sprawa jest taka, że nawet jak będę zakładał rozpoczęcie po 4:05 to i tak polecę po 4:00.
Dobra, lecę po 4:00. To 37:52 na 10km to też mogło być nawet zdecydowanie lepiej tylko kolka mnie przeciorała okrutnie. Wczoraj weszło mi lajtowo 11km ciągłego po 4:05, nawet tego nie czułem za bardzo, noga się kręci, powalczę.

biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Po 3:50 nie zacznę, to jest tempo dychy które znam bardzo dobrze.
Chyba mi się zaczyna jakaś infekcja. Start za 2 tygodnie...
Ech... No zobaczymy. Może przejdzie bokiem.
Chyba mi się zaczyna jakaś infekcja. Start za 2 tygodnie...
Ech... No zobaczymy. Może przejdzie bokiem.
37:52 1:25:24 3:12:11
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Nietstey właśnie często w szczycie formy odporność jest najniższa i się łapie jakieś dziadostwo. Kuruj się, 2 tygodnie to szmat czasu - nie będzie wpływu. Ja jak biegłem HM na aktualną życiówkę, to cały ostatni tydzień plątała mi się infekcja, przeszło w zasadzie w nocy przed zawodami. Olałem to, biegłem jakby nigdy nic i wyszło.
Zacznij sobie te 2-3km kilka sekund wolniej, nawet jak stracisz na 3km 10 sekund, to przy dobrym biegu odrobisz to finiszując na ostatnim kilometrze lub dwóch, samo Cię poniesie.
Zacznij sobie te 2-3km kilka sekund wolniej, nawet jak stracisz na 3km 10 sekund, to przy dobrym biegu odrobisz to finiszując na ostatnim kilometrze lub dwóch, samo Cię poniesie.
biegam ultra i w górach 

-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, przygotowania do czerwcowego HM wchodzą w decydującą fazę. A jak tam u Was? Za mną dwa treningi ze zwiększonym kilometrażem z 15 do 18km. Dziś 18km zrobione w czasie 1.21.43 co daje 4.32/km, więc tempo nawet lekko szybsze niż moje docelowe na HM. Jeśli przez te dodatkowe 3km nie stracił bym tego tempa, wyszedł by ciekawy wynik. Początek czerwca mam HM, w którym założyłem, że chcę przebiec w widełkach 1.35-1.40. Po dzisiejszym dniu dostałem psychicznego kopa, że dam radę, o ile pogoda będzie sprzyjać i nie będzie grzało słońce. Mam takie odczucia, że dużo pozytywnego dają mi treningi siły biegowej.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2751
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Jaja sobie robisz, prawda? Po takim treningu powinieneś zweryfikować cel na ambitniejszy. Albo nie wierzysz w siebie albo jesteś straszny asekurant.exorcist83 pisze:Dziś 18km zrobione w czasie 1.21.43 co daje 4.32/km, więc tempo nawet lekko szybsze niż moje docelowe na HM.
Początek czerwca mam HM, w którym założyłem, że chcę przebiec w widełkach 1.35-1.40. Po dzisiejszym dniu dostałem psychicznego kopa, że dam radę, o ile pogoda będzie sprzyjać i nie będzie grzało słońce.

-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Nie robie sobie jaj bo po primo biorę pod uwagę termin - początek czerwca, wiec może być już mocno ciepło, po secundo to mój pierwszy HM więc nie wiem jak organizm to zniesie, choć ta dzisiejsza 18tka obiecująca i to bez nawadniania w trakcie ani innych żeli itp. Pierwsza 18tka była o 6min wolniejsza, ale to była próba. Pozostaje kwestia tych brakujących 3km ale miałem siły biec dalej tym tempem. Z resztą ostatni km był dużo szybszy bo ok.4.09.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Panie, masz Pan jeszcze 2 miesięace przygotować, sporo można poprawić. Jeśli teraz zrobiłeś 18km po 4:32 na samotnym treningu, to o ile nie będzie 20+ stopni i słońca powinieneś celować w tempo 4:30 lub szybciej. Gdybyś dzisiaj biegł zawody, to byś dociągnął ostatnie 3km i to pewnie po 4:15-4:20.
biegam ultra i w górach 
