
Wystartowałem z 45 min póżniej po posiłku niż planowałem, bo była mała awaria od rana związana z pracą.
Całkowicie zapomniałem beta-alaniny przez to. Nabyłem natomiast 0.5l izotoniku, 3 żele, które mi poleciliście, posmarowałem pachwiny antyperspirantem i ruszyłem.
Od samego początku starałem się trzymać tempo 5min/km. Żele odpaliłem na 6, 11 i 16 km. W międzyczasie izotonik. Muszę powiedzieć, że bardzo to pomaga. Poprzednio nie miałem żadnej z tych rzeczy i mimo, że dystans krótszy o 6km to chyba byłem bardziej zmęczony, przynajmniej głowa i niektóre mięśnie. Dziś na upartego to nawet jeszcze może coś bym przebiegł.
Tak naprawdę odpaliłem dopiero na maxa na ostatnim kilometrze. Troche bałem się wcześniej, bo nie widziałem czy mnie to nie wypali, ale chyba nawet mogłem. W porównaniu z poprzednim biegiem to po piętnastym kilometrze zacząłem odczuwać jakiś lekki ból w stopach, najpierw w prawej, po 2 km też w lewej. No i prawe biodro trochę siadło. Po skończonym biegu doczłapałem się jakoś do auta, ale dlugo je czułem, teraz jest już w miarę z wszystkim ok.
Chcialbym podziękować wszystkim śledzącym. Zarówno tym, którzy wierzyli, że się uda, jak i tym wątpiącym. W niedzielę trochę posypał się mój system motywacji, o którym się nie będę tu rozpisywał i gdybym tu się nie zadeklarował, że pobiegnę to nie wiem jak by się to skończyło. A tak była spinka na wynik

Finalnie wg gps wyszło 1g:44m:54s i jestem bardzo zadowolony.
Dodaję podsumowanie z endomondo