No to ja dzisiaj obudziłem się o 8 (rano), poleżałem do 8.30. Zjadłem o 9 kromkę z pastą z jaja i sera, wypiłem pół szklanki tłoczonego soku z jabłek bardzo słodkiego i o 10.15 poszedłem na wybieganie 12 km. Pierwsza rzecz jaką zauważyłem to wszystkie stawy miałem nie rozruszane, dziwne bóle w okolicach przyczepów kostki, ból piszczeli od strony przyśrodkowej, napięte achillesy i ograniczona ruchliwość w pachwinach pod kolanami, kolan itp. Wszystko ustąpiło po 3-4 km. Ale takich rzeczy nie miałem po południu po cały dniu w ruchu. Ogólnie dało się biegać ale jak dla mnie nie jest to komfort taki jak wchodzę po południu i mam chęć pożerać kilometry.
Przy czym średnie tętno na tym wybieganiu było dokładnie takie samo (średnie 144, max 156, prędkość średnia na 12 km - 10.5 km/h) jak w ostatni czwartek (średnie 144, max 154, prędkość średnia na 11 km - 10.9 km/h). Starałem się każdy kilometr trzymać na tym samym poziomie prędkości 5.45
Czwartkowy trening był robiony około godziny 14/15. Jeżeli miałbym porównywać odczucia to jednak wolę trenować po rozruchu w ciągu dnia. Nie mam pracy fizycznej, siedzę więc z przyjemnością wychodzę w przerwie dnia pobiegać
Nie masz szans abym poszedł biegać 400, 1000, czy coś żywszego do południa. Jestem pewien, że zaraz bym wrócił z jakimś bonusem. Nie będę ryzykował. Całe życie przyzwyczaiłem się jednak do takiego systemu trenowania i chyba już nie będę nawet eksperymentował bo czuję ten poranny trening w kościach. A zarówno po tym porannym jak i popołudniowym i tak jestem w stanie pracować 6 godzin przy kompie więc jak dla mnie żadna różnica. Jedyny plus jest taki w całym cyklu treningowym że np po 2 dniach przerwy jeżeli zrobię trening do południa to po 4 godzinach jestem już wypoczęty, potem jest noc i znowu cały dzień przerwy i kolejna noc więc i dodatkowo przez cały dzień rozchodzę, rozruszam przykurczone mięśnie, porozciągam się. To jest plus i przemawia to do mnie żeby poszukując optymalnej długości regeneracji pomiędzy niektórymi treningami stosować takie dopołudniowe bieganie ale w ŻYCIU nie wstanę z kurami.
Oczywiście przemawiają do mnie racje wszystkich, brak czasu, dzieci, praca. Wiadomo lepiej biegać niż nie biegać. Jak ktoś zrobi testy na tym samym treningu to warto zanotować te kilka parametrów ale żeby był wiarygodny musi zmienić się tylko jego godzina. Natomiast warunki pogodowe powinny być zbliżone, trasa taka sama a tempo i dystans powinny pozostać na tym samym poziomie.