Adam Klein pisze:Generalnie, pomimo ciekawej koncepcji to jest jednak mało potwierdzona lub obiecująca koncepcja. Analizowany kiedys przez Ceibie Jan Frodeno, trenując Triathlon potrafił biegać 10km poniZej 30 minut (jako końcówkę w triathlonie). Może nie cechuje sie dynamiczna stabilizacją ale co z tego?
Widzisz Adam, to nie jest tak, że miednica jest stabilna lub nie. Tak naprawdę nigdy nie jest stabilna, ale chodzi mi bardziej o to, że mówimy tu o pewnym dynamicznym fenomenie a nie o czymś zero-jedynkowym. Istnieje tyle możliwości pokierowania swoją miednicą w czasie biegu ilu jest biegaczy. Ucząc się obserwować tor ruchu miednicy u siebie czy u innych mamy szansę odkryć coś ciekawego. W przypadku autoobserwacji może będzie to nowe odczucie siebie w czasie biegu. W przypadku obserwacji kogoś innego może wpadniemy na pomysł jak pomóc tej osobie znaleźć łatwiejszy sposób poruszania. Jeżeli jednak staramy się na siłę dopasować nasz czy ruch kogoś innego do tzw. "wzorca" to tracimy tą szansę, zmuszając się do biegania jak ktoś inny. To czego może się nauczyć w tym zakresie Jan Frodeno będzie prawdopodobnie inne niż to co może się nauczyć przeciętny biegacz amator. Ważne jest jednak to, że każdy ma szansę się rozwinąć. Niewątpliwą zaletą artykułów yacoola jest skierowanie uwagi na jakościowy, a nie ilościowy aspekt ruchu - tego typu myślenie, choć powszechne wśród tancerzy i przedstawicieli wielu innych dyscyplin sportu (głównie technicznych), jest mam wrażenie bardzo rzadkie u biegaczy, gdzie największy nacisk kładzie się na liczbę kilometrów i czas ich pokonania, a reszta już jest bez większego znaczenia.