
Maraton w Poznaniu
- wojtekkos2
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 07 lut 2013, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gruszczyn k/Poznania
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Jeżeli taka osoba nie pcha się do pierwszych rzędów, to przecież wcale nie przeszkadza. Co najwyżej może zwiększyć liczbę osób w kolejce do "toj-toja" albo po odbiór pakietu startowego.valdi100 pisze:Oczywiście masz dużo racji , ale zabolało mnie jak kiedyś ktoś napisał że, ci amatorzy z czasami 4.30 i więcej tylka kręcą się pod nogami i powinni chycać po łąkach.
A moim zdaniem temu co przybiegnie na szarym końcu nalaży się wielki szacun za wolę walki z dystansem własną słabością .
A chłopak niech biegnie zobaczymy co zdziała.
Z drugiej strony wybacz, ale nie wiem jak osoba po 50-tce może namawiać młodego chłopaka do tak lekkomyślnych decyzji...Po co ma biec maraton będąc nieprzygotowanym?
Przykład sprzed dwóch lat z Poznania widać, że jeszcze wielu osób nie nauczył...
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
co się takiego stało w tym poznaniu dwa lata temu?
jakiś 20-latek nie dobiegł do mety? wycieli mu obie łętotki? doznał shin splits? zmęczeniowego złamania piszczeli? zapalenia stawów? odwodnił się i dostał zapaści? wypił 4mova i dostał biegunki? zrzygał się? przewrócił się i uderzył głową w krawężnik, a potem przebiegło po nim 5000 osób?
jakiś 20-latek nie dobiegł do mety? wycieli mu obie łętotki? doznał shin splits? zmęczeniowego złamania piszczeli? zapalenia stawów? odwodnił się i dostał zapaści? wypił 4mova i dostał biegunki? zrzygał się? przewrócił się i uderzył głową w krawężnik, a potem przebiegło po nim 5000 osób?
-
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 sty 2013, 09:46
- Życiówka na 10k: 1godz.10min.
- Życiówka w maratonie: brak
Możesz być wytrenowany, przebiec kilkanaście maratonów ,a na spacerze zasłabnąć i po tobie. Niestety nie znamy dnia ani godziny naszego odejścia.
Ja nikogo nie namawiam do startu tylko przytoczyłem swój przypadek ,że do się ale trzeba też słuchać co podpowiada głowa i ciało.
Ja nikogo nie namawiam do startu tylko przytoczyłem swój przypadek ,że do się ale trzeba też słuchać co podpowiada głowa i ciało.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
zgoda. może mnie zaraz szlak trafi i cześć. każdy ma swój rozum i powinien ocenić jak tam jego pikawa, stawy itp. a jak nie potrafi to do lekarza.
zgony się zdarzają, a maratony nie są zdrowe generalnie.
zgony się zdarzają, a maratony nie są zdrowe generalnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1469
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Znów temat zrobił się drażniący...Autor nie pyta czy ma biec tylko czy da radę.
I ciężko odpowiedzieć czy mu się uda czy nie.
Patrząc na ilość Twoich treningów to nie.
Ale jesteś nie dużo ważysz i młody jesteś więc może wyjść.
I jest trzeci bardzo ważny czynnik, psychika. Jak bardzo mocno będziesz walczył a sił trochę będzie to się uda.
I ciężko odpowiedzieć czy mu się uda czy nie.
Patrząc na ilość Twoich treningów to nie.
Ale jesteś nie dużo ważysz i młody jesteś więc może wyjść.
I jest trzeci bardzo ważny czynnik, psychika. Jak bardzo mocno będziesz walczył a sił trochę będzie to się uda.
- Klimo
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 26 sie 2009, 23:07
- Życiówka na 10k: 39:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:07
- Lokalizacja: Poznań
Każdy tutaj może sobie podyskutować, zatem się włączam do dyskusji. Chcę podać przykład, kiedy ktoś, kto stosunkowo mało kilometrów biega, ale spełnia inne warunki, może nie tylko złamać 4 godz., ale również osiągać nieco lepsze rezultaty.
Na moim przykładzie:
mój kilometraż w tym roku z podziałem na miesiące i liczbę treningów:
styczeń: 20km biegu, 2 treningi, rower: 382km - 25 treningów
luty: 34km - 3 treningi, rower: 342km - 26 treningów
marzec: 4,98km - 3 treningi, rower: 648km - 47 treningów
kwiecień: 0km, rower: 639km - 53 treningi
maj: 11,81km - 2 treningi, rower: 462km w 37 treningach
czerwiec: 34,78km - 3 treningi, rower: 620km w 41 treningach
lipiec: 35,07km - 3 treningi, rower: 204km w 11 treningach
sierpień: 107,29km - 9 treningów, rower: 420/36
wrzesień: 130km - 8 treningów, rower: 363/31
podsumowując: przebiegłem licząc bardzo łaskawie aż od stycznia: 378km, średnio na miesiąc 42km i zrobiłem czas 3:28.
Podaję to jako przykład solidnej bazy wydolnościowej, by w dobrym zdrowiu i z niezłym moim zdaniem wynikiem ukończyć maraton
Oczywiście nie był to mój pierwszy, a szósty maraton i dokładnie tak samo przygotowywałem się do maratonu już rok temu, czyli stosunkowo mało biegania i dużo roweru, podkreślam, rower to nie są treningi tylko dojazd do pracy 14km w jedną stronę. Rok temu zabrakło mi sił na 3:30 i odpadłem od grupy na 36km i dobiegłem w czasie 3:37.
W zimie dużo też pływałem, tak naprawdę do lipca włącznie, w lipcu przez 2tyg. codziennie po 45-60min, jak byłem na wakacjach, wtedy też kilka prawdziwych treningów rowerowych. Wszystko to pod kątem lipcowego triatlonu, który zaliczyłem w Poznaniu 27.07, oczywiście nie było w tym za dużo jakości (czas 5:38 jakby co).
Reasumując: gość, który ma 20 parę lat i jest ogólnie aktywny, może z kumplami gra często w piłkę, może dużo pływa, nie jest obtłuszczony i trochę biega rzeczywiście treningowo pod kątem maratonu ma spore szanse na wynik blisko 4 godz., bo każdy powyżej wydaje mi się truchtaniem, do czego podany na początku tego wątku kilometraż w zupełności wystarczy.
3 lata temu zrobiłem wynik 4:09, kiedy wykonałem 2 treningi biegowe w całym roku, a rowerem jeździłem tylko w sezonie letnim, nie tak jak teraz. I wiedziałem, że jestem kompletnie nieprzygotowany i nawet się nie zabrałem od początku z grupą na 4:00, tylko tak sobie powolutku pobiegłem i całą drogę biegłem spokojnie sam. Dodam, że dzisiaj mam 35 lat.
pozdr
Na moim przykładzie:
mój kilometraż w tym roku z podziałem na miesiące i liczbę treningów:
styczeń: 20km biegu, 2 treningi, rower: 382km - 25 treningów
luty: 34km - 3 treningi, rower: 342km - 26 treningów
marzec: 4,98km - 3 treningi, rower: 648km - 47 treningów
kwiecień: 0km, rower: 639km - 53 treningi
maj: 11,81km - 2 treningi, rower: 462km w 37 treningach
czerwiec: 34,78km - 3 treningi, rower: 620km w 41 treningach
lipiec: 35,07km - 3 treningi, rower: 204km w 11 treningach
sierpień: 107,29km - 9 treningów, rower: 420/36
wrzesień: 130km - 8 treningów, rower: 363/31
podsumowując: przebiegłem licząc bardzo łaskawie aż od stycznia: 378km, średnio na miesiąc 42km i zrobiłem czas 3:28.
Podaję to jako przykład solidnej bazy wydolnościowej, by w dobrym zdrowiu i z niezłym moim zdaniem wynikiem ukończyć maraton

Oczywiście nie był to mój pierwszy, a szósty maraton i dokładnie tak samo przygotowywałem się do maratonu już rok temu, czyli stosunkowo mało biegania i dużo roweru, podkreślam, rower to nie są treningi tylko dojazd do pracy 14km w jedną stronę. Rok temu zabrakło mi sił na 3:30 i odpadłem od grupy na 36km i dobiegłem w czasie 3:37.
W zimie dużo też pływałem, tak naprawdę do lipca włącznie, w lipcu przez 2tyg. codziennie po 45-60min, jak byłem na wakacjach, wtedy też kilka prawdziwych treningów rowerowych. Wszystko to pod kątem lipcowego triatlonu, który zaliczyłem w Poznaniu 27.07, oczywiście nie było w tym za dużo jakości (czas 5:38 jakby co).
Reasumując: gość, który ma 20 parę lat i jest ogólnie aktywny, może z kumplami gra często w piłkę, może dużo pływa, nie jest obtłuszczony i trochę biega rzeczywiście treningowo pod kątem maratonu ma spore szanse na wynik blisko 4 godz., bo każdy powyżej wydaje mi się truchtaniem, do czego podany na początku tego wątku kilometraż w zupełności wystarczy.
3 lata temu zrobiłem wynik 4:09, kiedy wykonałem 2 treningi biegowe w całym roku, a rowerem jeździłem tylko w sezonie letnim, nie tak jak teraz. I wiedziałem, że jestem kompletnie nieprzygotowany i nawet się nie zabrałem od początku z grupą na 4:00, tylko tak sobie powolutku pobiegłem i całą drogę biegłem spokojnie sam. Dodam, że dzisiaj mam 35 lat.
pozdr
10km: 39:32 (2015)
42,195km: 3:22:07 (2015)
1,9km + 90 km + 21,0975 km: 5:32:12 (2016)
42,195km: 3:22:07 (2015)
1,9km + 90 km + 21,0975 km: 5:32:12 (2016)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 18 sie 2014, 21:04
- Życiówka na 10k: 40m
- Życiówka w maratonie: brak
Siema. Mój kilometraż to 150-200km miesięcznie, przyznam, że spróbowałem przy trochę mniej intensywnym treningu pół roku temu przebiec treningowo ten dystans i ukończyłem ale po strasznych męczarniach, ostatnie kilometry w tempie 6 minut na kilometr + łzy w oczach(wysiłek niemiłosierny) Czas jaki uzyskałem oscylował wokół 3.30, ale uważam, że nie byłem gotów. Nogi nie wytrzymują, po prostu trafiasz na ścianę i modlisz się o koniec biegu. Myślę, że ciężko Ci będzie pobiec też na tyle wolno by wytrzymać kondycyjnie. Sam zazwyczaj biegam po 10-15 kilometrów i po prostu gwałtowne zmniejszenie tempa było nienaturalne dla mnie, nie potrafiłem pobiec ekstremalnie wolno, dopiero w momencie gdy nogi odmówiły posłuszeństwa. Biegam ponad 3 lata, na Poznań Maraton szykuję się za rok i tobie też polecam. Pozdrawiam.
Edit: Klimo, ale z tego co widzę Ty już niejeden maraton ukończyłeś, twój organizm na taki wysiłek jest przygotowany, mięśnie mają staż zapewne tysięcy kilometrów, wię trudno porównać ze Świeżakiem, który dopiero zaczyna przygodę z bieganiem.
Edit: Klimo, ale z tego co widzę Ty już niejeden maraton ukończyłeś, twój organizm na taki wysiłek jest przygotowany, mięśnie mają staż zapewne tysięcy kilometrów, wię trudno porównać ze Świeżakiem, który dopiero zaczyna przygodę z bieganiem.
- Klimo
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 26 sie 2009, 23:07
- Życiówka na 10k: 39:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:07
- Lokalizacja: Poznań
Arkadiuszk44: zgadzam się, ale tak ogólnie to nie jestem w ogóle typem biegacza maratończyka, a raczej sprintera. Mam 183cm wzrostu i ważę 83kg, a ważyłem już nawet 92kg gdzieś tak w 2009 roku (to był max), więc nawet jak jestem "w gazie" i wyglądam prawie chudo, tzn. widać mi żebra, to jestem "biegacz ciężki". Mam kolegę w pracy, który jest co prawda znacznie niższy, coś koło 170cm, waży 63kg, właśnie się przygotowuje do swojego drugiego maratonu bez żadnego planu, tylko praktycznie raz w tygodniu robi długie treningi w tempie maratonu (już trzy razy po 29km), chociaż mu powtarzam, że ma to robić wolniej, + kilka treningów po 14km, wszystko w tym samym tempie praktycznie, czyli trochę bez sensu, przebiegł już jeden maraton dwa lata temu, zrobił czas chyba 3:42, a teraz te 29km biega na czas ok. 3:10! Po prostu talent czystej wody, jak słyszę na jakim on luzie i wiedząc jak intensywnie i w ogóle w jaki sposób trenuje, to mi przy nim głupio. Bo gdyby on miał troszkę więcej czasu na naprawdę sensowny trening, to można zaryzykować stwierdzenie, że bez większego trudu złamałby 3:00. Policzył mi dość dokładnie: zaczął jakoś w sierpniu biegać i na dzień dzisiejszy zrobił jakieś 260km w ramach przygotowań, które trwały w sumie 2 miesiące! I pobiegnie myślę jakieś 3:15-3:20, bo sądzę, że na końcu będzie jednym z tych którzy będą zwalniać.
A ja, gdybym teraz zaczął jakiś plan i realizował go w 100% mam duże wątpliwości, czy kiedykolwiek złamałbym choćby 3 godz. Myślę, że realne jest najwyżej 3:15, może 3:10, ale tempo 4:16 jest daleko poza moim zasięgiem na dłuższą metę. Moja życiówka na 10km w okresie najintensywniejszych treningów biegowych z 2010 roku to coś ok. 42min, czyli już mamy praktycznie granicę (zrobiłem 10,17km w tempie 4:13).
W każdym razie nigdy nie odradzałbym nikomu startu maratonu, jeśli po prostu tego chce, a dyskusja tutaj jest raczej wokół 4 godz., co jest oczywiście bardzo rozsądne dla każdego ambitnego młodego amatora w swoim pierwszym starcie, a xyz94 właśnie na takiego mi wygląda, bo nie chce skończyć np. 4:15. Prawdę mówiąc, do mojego pierwszego maratonu miałem te same założenia i udało się zrobić 3:43
. Wtedy rzeczywiście w ramach przygotowań przebiegłem znacznie więcej niż xyz94. Porównując w ten sposób, xyz94: raczej ciężko będzie złamać przy tym kilometrażu 4 godz., tyle teoria, ale tak jak napisałem na początku: są wśród nas talenty, do których ja się nie zaliczam
.
A ja, gdybym teraz zaczął jakiś plan i realizował go w 100% mam duże wątpliwości, czy kiedykolwiek złamałbym choćby 3 godz. Myślę, że realne jest najwyżej 3:15, może 3:10, ale tempo 4:16 jest daleko poza moim zasięgiem na dłuższą metę. Moja życiówka na 10km w okresie najintensywniejszych treningów biegowych z 2010 roku to coś ok. 42min, czyli już mamy praktycznie granicę (zrobiłem 10,17km w tempie 4:13).
W każdym razie nigdy nie odradzałbym nikomu startu maratonu, jeśli po prostu tego chce, a dyskusja tutaj jest raczej wokół 4 godz., co jest oczywiście bardzo rozsądne dla każdego ambitnego młodego amatora w swoim pierwszym starcie, a xyz94 właśnie na takiego mi wygląda, bo nie chce skończyć np. 4:15. Prawdę mówiąc, do mojego pierwszego maratonu miałem te same założenia i udało się zrobić 3:43


10km: 39:32 (2015)
42,195km: 3:22:07 (2015)
1,9km + 90 km + 21,0975 km: 5:32:12 (2016)
42,195km: 3:22:07 (2015)
1,9km + 90 km + 21,0975 km: 5:32:12 (2016)
-
- Stary Wyga
- Posty: 169
- Rejestracja: 04 paź 2014, 12:27
- Życiówka na 10k: 45
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
zdarzają się ludzie poprstu stworzeni do biegania i bez większego wysiłku osiagają podaprzecietne efekty, mój znajomy w debiucie maraton bez przygotowania w 3:35 zrobił
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 29 wrz 2014, 14:31
- Życiówka na 10k: 48:30
- Życiówka w maratonie: brak
Po przeanalizowaniu swoich możliwości jednak zmieniam swój cel na 4:15. Nie wiem jednak jaką taktykę przyjąć, rozważam trzy opcje:
1.Przebiec cały dystans równym tempem
2.Zastosować Negative split
3.3/4 trasy przebiec w szybkim tempie a reszte marszobiegiem
1.Przebiec cały dystans równym tempem
2.Zastosować Negative split
3.3/4 trasy przebiec w szybkim tempie a reszte marszobiegiem
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
jeśli zaczniesz wolniej od tempa docelowego i pobiegniesz spokojnie - to naturalnie wyjdzie Ci negativ split. jeśli nie przyśpieszysz w końcówce to znaczy, że było za szybko.
Jesli zaczniesz za szybko to marszobieg masz murowany i to raczej taki mało przyjemny. ja osobiście marszobiegu nie chcę zalecać - oczywiście jeśli zrobisz to metodycznie i jakąś strategią pod marszobieg to ok.
trzymanie równego tempa jest ok. zatem sproboj negative splita albo równe tempo.
dodam tylko, że większość kończy positive splitem. natomiast mi często negative split nie wychodził - ale na MW wyszedł i było to super uczucie gdy się przegania zająca na 30 km i wyprzedza właściwie do końca biegu. powodzenia.
Jesli zaczniesz za szybko to marszobieg masz murowany i to raczej taki mało przyjemny. ja osobiście marszobiegu nie chcę zalecać - oczywiście jeśli zrobisz to metodycznie i jakąś strategią pod marszobieg to ok.
trzymanie równego tempa jest ok. zatem sproboj negative splita albo równe tempo.
dodam tylko, że większość kończy positive splitem. natomiast mi często negative split nie wychodził - ale na MW wyszedł i było to super uczucie gdy się przegania zająca na 30 km i wyprzedza właściwie do końca biegu. powodzenia.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2014, 20:08 przez małymiś, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 29 wrz 2011, 08:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Polecam negative split i to najlepiej ten wg bieganie.pl czyli dość stromy. To najbardziej asekuracyjna metoda. Jak nie zdołasz przyspieszyć po połowie to masz jeszcze szansę pobiec równo choć w gorszym czasie lub w ostateczności końcówkę się przemęczyć. Trzeba tylko mieć dużo samozaparcia by biec w tempie 6:20 na początku gdy czuje się tyle siły. Zrób sobie opaskę i trzymaj się planu choćbyś nie wiem jak mocny się czół. Twoje nogi podziękują ci po 30 km. Pamiętaj też że końcówka jest pod górkę.