Najwolniejsze tempo biegu
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Liczyłem kiedyś u siebie.
airda - czy to jest pytanie frustrujace ? Może nie tak bardzo.
Oczywiście są osoby dla których naturalne tempo biegu to będzie 8/km.
Ale podejrzewam, że są to osoby z nadwagą lub osoby starsze lub jedno i drugie.
To nie ma być jakaś dyskryminacja osób biegających wolniej - ale próba otrzymania jakiejś wiedzy od biegaczy przy jakim najwolniejszym tempie biega się im niekomfortowo, choćby reprezentowali dwa, zupełnie różne poziomy.
airda - czy to jest pytanie frustrujace ? Może nie tak bardzo.
Oczywiście są osoby dla których naturalne tempo biegu to będzie 8/km.
Ale podejrzewam, że są to osoby z nadwagą lub osoby starsze lub jedno i drugie.
To nie ma być jakaś dyskryminacja osób biegających wolniej - ale próba otrzymania jakiejś wiedzy od biegaczy przy jakim najwolniejszym tempie biega się im niekomfortowo, choćby reprezentowali dwa, zupełnie różne poziomy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Fredzio :
Widzę że jak na prawdziwego PR-owca przystało nikt nie jest w stanie cię przekonać że "białe jest białe a czarne czarne "
Ja podejmę taką próbę jednak zrobię to w tym wątku ostatni raz.
Na początek kilka uściśleń:
1. wyjaśniliśmy sobie już że według ciebie zdrowy rozsądek to komfort ( jeżeli chodzi o zadane przez ciebie pytanie ).Jak musisz przyznać komfort to określenie dosyć luźno związane ze zdrowym rozsądkiem.Ale niech ci będzie
2.Do dalszych wyjaśnień doprecyzujmy że człowiek to takie stworzenie które genetycznie przystosowane jest raczej do wolnych długich biegów a nie do krótkich sprintów.Dla mnie jest to oczywiste, być może dla ciebie nie.
A teraz do rzeczy, czyli do powiązania indywidualnego, optymalnego, najbardziej ekonomicznego tempa biegu z komfortem.Jeżeli ktoś biegnie ( w tzw. I zakresie ) w najbardziej ekonomicznym dla siebie tempie kiedy zużywa najmniej energii to jego samopoczucie jest jakie ? Najbardziej komfortowe.Jeżeli teraz np. zwalnia ( równie dobrze mógłby przyśpieszyć ale nie o to w naszej dyskusji chodzi ) i zwiększa zużycie energii to jego bieg staje się mniej komfortowy.Jeżeli u każdego z nas najbardziej ekonomiczne tempo biegu jest inne to oczywistym jest że tempo biegu mniej ekonomicznego też będzie inne. Celowo nie używam w tym momencie określenia "komfort" gdyż jest to określenie subiektywne.
I teraz pytanie do ciebie. Jak chcesz wyznaczyć sztywno określone, uniwersalne, minimalne tempo biegu jeżeli jest to jakaś pochodna cechy indywidualnej dla każdego z nas ?
A teraz uwaga ogólna. Ktoś, chyba Wuj Phyll stwierdził że 6.30 min/km to minimalne tempo biegu bo 7 min/km to granica żwawego marszu.Nieprawda.Literatura generalnie podaje że maksymalne tempo marszu dla dobrze wyćwiczonego piechura to 8 km/h.Tyle tylko że jest to granica nieosiągalna dla zdecydowanej większości z nas, zwłaszcza na dystansie dłuższym niż kilkaset metrów.Jeżeli ktoś nie wierzy to najlepiej sprawdzić empirycznie, do czego zachęcam.Realna prędkość marszu dla większości z nas to jakieś 6 km/h ( czyli 10 min/km) a to zdecydowanie wolniej niż wymieniane wcześniej 7 min /km...
Widzę że jak na prawdziwego PR-owca przystało nikt nie jest w stanie cię przekonać że "białe jest białe a czarne czarne "
Ja podejmę taką próbę jednak zrobię to w tym wątku ostatni raz.
Na początek kilka uściśleń:
1. wyjaśniliśmy sobie już że według ciebie zdrowy rozsądek to komfort ( jeżeli chodzi o zadane przez ciebie pytanie ).Jak musisz przyznać komfort to określenie dosyć luźno związane ze zdrowym rozsądkiem.Ale niech ci będzie
2.Do dalszych wyjaśnień doprecyzujmy że człowiek to takie stworzenie które genetycznie przystosowane jest raczej do wolnych długich biegów a nie do krótkich sprintów.Dla mnie jest to oczywiste, być może dla ciebie nie.
A teraz do rzeczy, czyli do powiązania indywidualnego, optymalnego, najbardziej ekonomicznego tempa biegu z komfortem.Jeżeli ktoś biegnie ( w tzw. I zakresie ) w najbardziej ekonomicznym dla siebie tempie kiedy zużywa najmniej energii to jego samopoczucie jest jakie ? Najbardziej komfortowe.Jeżeli teraz np. zwalnia ( równie dobrze mógłby przyśpieszyć ale nie o to w naszej dyskusji chodzi ) i zwiększa zużycie energii to jego bieg staje się mniej komfortowy.Jeżeli u każdego z nas najbardziej ekonomiczne tempo biegu jest inne to oczywistym jest że tempo biegu mniej ekonomicznego też będzie inne. Celowo nie używam w tym momencie określenia "komfort" gdyż jest to określenie subiektywne.
I teraz pytanie do ciebie. Jak chcesz wyznaczyć sztywno określone, uniwersalne, minimalne tempo biegu jeżeli jest to jakaś pochodna cechy indywidualnej dla każdego z nas ?
A teraz uwaga ogólna. Ktoś, chyba Wuj Phyll stwierdził że 6.30 min/km to minimalne tempo biegu bo 7 min/km to granica żwawego marszu.Nieprawda.Literatura generalnie podaje że maksymalne tempo marszu dla dobrze wyćwiczonego piechura to 8 km/h.Tyle tylko że jest to granica nieosiągalna dla zdecydowanej większości z nas, zwłaszcza na dystansie dłuższym niż kilkaset metrów.Jeżeli ktoś nie wierzy to najlepiej sprawdzić empirycznie, do czego zachęcam.Realna prędkość marszu dla większości z nas to jakieś 6 km/h ( czyli 10 min/km) a to zdecydowanie wolniej niż wymieniane wcześniej 7 min /km...
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Maneater, ale ja to wyjaśnię w kontekście, wtedy może będzie wiadomo, o co chodzi Fredziowi. Chodzi nam o znalezienie dolnej granicy, która nie będzie pojawiać się w kalkulatorach, planach. Żeby ktoś ze swojej życiówki nie dostał w kalkulatorze polecenia truchtu na 9min/km, tylko żeby np. najniższą prędkością było 7:30, niezależnie, czy ktoś biega maraton w 6 godzin czy w 8.
Być może tego nie da się znaleźć i ja twierdzę, że dla najwolniejszych biegaczy nie powinno być w planach żadnych prędkości, tylko polecenie "easy" - z wyjaśnieniem, co to oznacza.
Bo nie możesz zamknąć oczu na to, że większość początkujących biega na zbyt wysokim tętnie - i co najlepsze, wcale na tym nie tracą, po kilku tygodniach biegania pozornie lekko za szybko ich tętno się normuje. My to chcemy jakoś usankcjonować w ramach systemu, czyli zdecydować, czy zalecać dla najwolniejszych biegaczy konkretne, często niewiele różniące się od marszu prędkości, czy z tego zrezygnować. Czyli to nie jest jakiś wymysł Fredzia, a próba praktycznego rozwiązania problemu, z którym zwraca się do nas wielu biegaczy.
Być może rzeczywiście jest taka granica, prędkość, która już niższa być nie może i którą na początku rozwija ten z potencjalnym maratonem w 6 godzin czy ten z potencjalnym w 8. To jak z opłatą za przelew w banku - to jest np. 0.25%, ale - NIE MNIEJ NIZ 2 Zł .
No i ta nasza prędkość to ma być takie potencjalne "nie mniej niż".
Być może tego nie da się znaleźć i ja twierdzę, że dla najwolniejszych biegaczy nie powinno być w planach żadnych prędkości, tylko polecenie "easy" - z wyjaśnieniem, co to oznacza.
Bo nie możesz zamknąć oczu na to, że większość początkujących biega na zbyt wysokim tętnie - i co najlepsze, wcale na tym nie tracą, po kilku tygodniach biegania pozornie lekko za szybko ich tętno się normuje. My to chcemy jakoś usankcjonować w ramach systemu, czyli zdecydować, czy zalecać dla najwolniejszych biegaczy konkretne, często niewiele różniące się od marszu prędkości, czy z tego zrezygnować. Czyli to nie jest jakiś wymysł Fredzia, a próba praktycznego rozwiązania problemu, z którym zwraca się do nas wielu biegaczy.
Być może rzeczywiście jest taka granica, prędkość, która już niższa być nie może i którą na początku rozwija ten z potencjalnym maratonem w 6 godzin czy ten z potencjalnym w 8. To jak z opłatą za przelew w banku - to jest np. 0.25%, ale - NIE MNIEJ NIZ 2 Zł .
No i ta nasza prędkość to ma być takie potencjalne "nie mniej niż".
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tak, Nagór już wybiegł troche w przyszłość.
Wg mnie maneater nie próbuje zrozumieć mojego punktu widzenia - bo on jest wg mnie prosty a maneater go nadal nie rozumie.
Nie chodzi o najbardziej ekonomiczne tempo biegu ale o najwolniejsze które nie powoduje uczucia dyskomfortu.
Ja wiem, że zaraz maneater przyniesie tutaj wzory matematyczne i mi będzie chciał udowodnić, że ekonomiczne równa się najbardziej komfortowe.
Ja nie powiedziałem że ono ma być najbardziej komfortowe - ma być najwolniejsze które jesteśmy w stanie zaakceptować bez jakiegos specjalnego stresu, spinania się, strasznego ograniczania naszego organizmu.

Wg mnie maneater nie próbuje zrozumieć mojego punktu widzenia - bo on jest wg mnie prosty a maneater go nadal nie rozumie.
Nie chodzi o najbardziej ekonomiczne tempo biegu ale o najwolniejsze które nie powoduje uczucia dyskomfortu.
Ja wiem, że zaraz maneater przyniesie tutaj wzory matematyczne i mi będzie chciał udowodnić, że ekonomiczne równa się najbardziej komfortowe.
Ja nie powiedziałem że ono ma być najbardziej komfortowe - ma być najwolniejsze które jesteśmy w stanie zaakceptować bez jakiegos specjalnego stresu, spinania się, strasznego ograniczania naszego organizmu.
Aha - i powstrzymaj się od tego typu tekstów bo ja się powstrzymuję od pisania jakichś osobistych na Twój temat choć mi się ciśnie ale wtedy skończymy na bezsensownych atakach co zauważam ma na forum często miejsce w dyskusjach z Tobą, ze mną też, przyznaję, ale próbuje się zmienić od Nowego Roku.maneater1 pisze:Fredzio :
Widzę że jak na prawdziwego PR-owca przystało nikt nie jest w stanie cię przekonać że "białe jest białe a czarne czarne "

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Fredzio : Przede wszystkim nie zamierzam przynosić żadnych wzorów matematycznych. Od początku tego wątku usiłuję ci wyjaśnić że nie da się określić konkretną liczbą czegoś co wiąże się z indywidualnymi cechami każdego z nas.Więc bardzo cię proszę żebyś nie traktował innych użytkowników tego forum jako ciemnego ludu który wszystko kupi. Widzisz nie zamierzam się wdawać w tobą w dyskusję i dopytywać co dla ciebie oznacza komfort biegu.Być może dla ciebie jest to np. bieg na 100 % Hr Max, być może tak lubisz. Jeżeli nawet tak jest to założę się że dla 99,5 % użytkowników tego forum komfortowa prędkość biegu to coś w I zakresie.Więcej nie zamierzam z tobą na ten temat dyskutować ponieważ uważam że szkoda mojego czasu. Jeżeli do tej pory nie potrafiłeś/ nie chciałeś tego zrozumieć to już tego zrozumieć nie dasz rady i tyle.
Nagor : Ja się z tobą zgadzam że nie powinno być żadnej wartości minimalnej bo zwyczajnie nie da jej się określić.Staram się to wyjaśnić Fredziowi od początku dyskusji. Zgadzam się z tobą że początkujący biegacze w zdecydowanej większości biegają na zdecydowanie zbyt wysokich tętnach.Stwierdzenia " nieco za wysokich" bym się obawiał. Moja opinia jest taka że początkujący którzy zaczynają swoją przygodę z bieganiem, są np. w trakcie realizacji tzw. planu 10 tygodniowego nie powinni korzystać z żadnych kalkulatorów prędkości, bo jest to całkowicie bez sensu.Czy zatem powinni biegać z prędkościami zbliżonymi do prędkości marszu ? Cóż, uważam że dla każdego osobnika który nie zwalnia tempa biegu na siłę , nawet początkującego, jego indywidualne tempo biegu jest sporo wyższe niż tempo jego marszu.Poza tym bieg to trochę coś innego niż marsz z punktu widzenia mechaniki.
Co do wymienionego przez ciebie przykładu kogoś kto kończy maraton w 6 czy 8 godzin to uważam że ktoś kto jest w stanie ukończyć maraton w 8 godzin ( o 6 nie mówiąc ) ma na tyle dobrą formę że nie można go traktować jako zupełnie początkującego ( a w każdym razie takiego który musi zaczynać od planu 10 tygodniowego ).Takim ludziom można, jeżeli czujecie taką potrzebę, wprowadzić jakieś sztuczne ograniczenie jeżeli znajdą się wśród nich tacy (w co bardzo wątpię ) którzy sami nie będą wiedzieli że prędkość powiedzmy 9 min/km którą mogliby otrzymać z kalkulatora to bzdura...
Nagor : Ja się z tobą zgadzam że nie powinno być żadnej wartości minimalnej bo zwyczajnie nie da jej się określić.Staram się to wyjaśnić Fredziowi od początku dyskusji. Zgadzam się z tobą że początkujący biegacze w zdecydowanej większości biegają na zdecydowanie zbyt wysokich tętnach.Stwierdzenia " nieco za wysokich" bym się obawiał. Moja opinia jest taka że początkujący którzy zaczynają swoją przygodę z bieganiem, są np. w trakcie realizacji tzw. planu 10 tygodniowego nie powinni korzystać z żadnych kalkulatorów prędkości, bo jest to całkowicie bez sensu.Czy zatem powinni biegać z prędkościami zbliżonymi do prędkości marszu ? Cóż, uważam że dla każdego osobnika który nie zwalnia tempa biegu na siłę , nawet początkującego, jego indywidualne tempo biegu jest sporo wyższe niż tempo jego marszu.Poza tym bieg to trochę coś innego niż marsz z punktu widzenia mechaniki.
Co do wymienionego przez ciebie przykładu kogoś kto kończy maraton w 6 czy 8 godzin to uważam że ktoś kto jest w stanie ukończyć maraton w 8 godzin ( o 6 nie mówiąc ) ma na tyle dobrą formę że nie można go traktować jako zupełnie początkującego ( a w każdym razie takiego który musi zaczynać od planu 10 tygodniowego ).Takim ludziom można, jeżeli czujecie taką potrzebę, wprowadzić jakieś sztuczne ograniczenie jeżeli znajdą się wśród nich tacy (w co bardzo wątpię ) którzy sami nie będą wiedzieli że prędkość powiedzmy 9 min/km którą mogliby otrzymać z kalkulatora to bzdura...
Myślę, że nieporozumienie wynika z nieostrego wyartykułowania tego, co Fredzio ma na myśli. Wydaje mi się również, że Fredzio i Maneater1 mówią o dwóch różnych zjawiskach, co dodatkowo zaognia konflikt.
Zgadzam się co do tego, że pojęcie „komfortu” jest niefrasobliwym kryterium. Nie determinuje go bowiem (<x), gdzie „x” jest najwolniejszą prędkością, z jaką z własnej woli biegamy. Komfort wynika z wieloletniej adaptacji, powiedziałbym – specjalizacji. Można czuć komfort przy bieganiu wolnym, a można i szybszym.
Podam przykład, ja wczoraj zrobiłem 13km, z czego od 4km biegłem szybciej, powiedzmy 85%HRmax. Na 8km miałem zwolnić i biec nadal spokojnie. Ale tak mi się dobrze i przyjemnie biegło, że nie zwolniłem bo próba zwolnienia wprawiała mnie w dyskomfort.
Z drugiej strony, zgadzam się co do tego, że można pokusić się znalezienie jakiej prędkości, poniżej, której po prostu nie biegamy, bo nie chcemy - bez mówienia o przyczynach. Myślę, że „nie chcenie” jest dobrym wyznacznikiem. Bo komfortowo ktoś może się czuć kombinując, skracając, hamując i podskakując.
Jeszcze drobna uwaga, bo widzę, że pojawiają się porównania chodu z bieganiem. Po kilku godzinach biegania, chodzenie męczy o wiele, wiele bardziej niż bieganie. Wówczas człapanie jest przyjemne, a chodzenie koszmarem.
Zgadzam się co do tego, że pojęcie „komfortu” jest niefrasobliwym kryterium. Nie determinuje go bowiem (<x), gdzie „x” jest najwolniejszą prędkością, z jaką z własnej woli biegamy. Komfort wynika z wieloletniej adaptacji, powiedziałbym – specjalizacji. Można czuć komfort przy bieganiu wolnym, a można i szybszym.
Podam przykład, ja wczoraj zrobiłem 13km, z czego od 4km biegłem szybciej, powiedzmy 85%HRmax. Na 8km miałem zwolnić i biec nadal spokojnie. Ale tak mi się dobrze i przyjemnie biegło, że nie zwolniłem bo próba zwolnienia wprawiała mnie w dyskomfort.
Z drugiej strony, zgadzam się co do tego, że można pokusić się znalezienie jakiej prędkości, poniżej, której po prostu nie biegamy, bo nie chcemy - bez mówienia o przyczynach. Myślę, że „nie chcenie” jest dobrym wyznacznikiem. Bo komfortowo ktoś może się czuć kombinując, skracając, hamując i podskakując.
Jeszcze drobna uwaga, bo widzę, że pojawiają się porównania chodu z bieganiem. Po kilku godzinach biegania, chodzenie męczy o wiele, wiele bardziej niż bieganie. Wówczas człapanie jest przyjemne, a chodzenie koszmarem.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Mi się też wydaje, że maneater ciągle mówi o czym innym.
I jakieś zarzuty, że traktowanie użytkowników jak ciemnego ludu ?
Ja nie wiem czy taka prędkość istnieje, trochę też ten wątek z tej przyczyny powstał, że chciałbym móc ocenić jak to jest w każdym, indywidualnym przypadku.
Maneater wie - że jej nie ma - i próbuje mnie przekonać, że pytam się o głupotę.
Wg mnie to nie jest taka głupota, skoro wyczynowym zawodnikom zdarza się biec bardzo wolno i nie robią tego w sposób wymuszony. Spójrzcie na zawodników truchtających po trawie po zawodach na bieżni - utrzymują jakieś tempo - być może jest ono poza ich wytrenowaniem zdeterminowane przez to, że jesteśmy ludźmi? To nie jest naturalne tempo ich "wybiegania", jest wolniejsze.
Więc nadal do czytelników (cytując maneatera: Do Ciemnego Ludu) zwracam się z prośbą o próbę określenia czy jest jakieś tempo poniżej którego ich bieg wydaje im się nienaturalny.
Jeśli jest takie - to prosiłbym o jego podanie.
I jakieś zarzuty, że traktowanie użytkowników jak ciemnego ludu ?
Ja nie wiem czy taka prędkość istnieje, trochę też ten wątek z tej przyczyny powstał, że chciałbym móc ocenić jak to jest w każdym, indywidualnym przypadku.
Maneater wie - że jej nie ma - i próbuje mnie przekonać, że pytam się o głupotę.
Wg mnie to nie jest taka głupota, skoro wyczynowym zawodnikom zdarza się biec bardzo wolno i nie robią tego w sposób wymuszony. Spójrzcie na zawodników truchtających po trawie po zawodach na bieżni - utrzymują jakieś tempo - być może jest ono poza ich wytrenowaniem zdeterminowane przez to, że jesteśmy ludźmi? To nie jest naturalne tempo ich "wybiegania", jest wolniejsze.
Więc nadal do czytelników (cytując maneatera: Do Ciemnego Ludu) zwracam się z prośbą o próbę określenia czy jest jakieś tempo poniżej którego ich bieg wydaje im się nienaturalny.
Jeśli jest takie - to prosiłbym o jego podanie.
Hej, Fredzio, to tak z przymruzeniem oka bylo, z przekora, a Ty zaraz taki zasadniczy ;)FREDZIO pisze: airda - czy to jest pytanie frustrujace ? Może nie tak bardzo.
Nie czuje sie ciemnym ludem, nie odczuwam takze, bym w ten sposob byla postrzegana, ale, zawsze moze sie zdarzyc, iz jestem malo wrazliwa ;)
Jako poczatkujaca, moge napisac, iz wydaje mi sie (dopiero sprawdze po powrocie do domu), iz niekomfortowe (tu prosze wstawic sobie synonim jaki kto woli - semantyczne spory mnie nie bawia na taka skale) tempo zaczyna sie wowczas kiedy moge w tym tempie szybko maszerowac zamiast truchtac.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja jestem generalnie - mrukiem a poza tym czasem nie łapię dowcipów.
Sorry za dygresję ale mi sie przypomniała zabawna historia.
Czasami z tego mojego niełapania - wychodziły śmieszne rzeczy.
Byłem kiedyś (3 lata) krupierem w kasynie.
Jedyna grą której nie lubiłem był Poker.
tzn był najciekawszy z punktu widzenia psychologii graczy ale jako gra do dealowania był nieciekawy - trzeba samemu wg nie być pokerzystą, żeby dobrze rozdawać pokera.
I kiedyś popełniłem kardynalny (teraz wiem, wtedy nie wiedziałem) błąd.
Po zakończeniu rozgrywki - odkryłem karty jednego z graczy.
Na co on się na mnie słusznie wkurzył (nie powinno się tego robić bo rozgrywkę jest już zamknięta i nic to nie zmieni a zdradza się wtedy np informacje o graczu - jak blefuje itd).
No i ten gracz, wkurzony, pyta sie mnie ironicznie:
- A grał Pan wogóle kiedyś w Pokera?
a ja nie wyczuwając ironii, odpowiedziałem bardzo szczerze i poważnie:
- Tylko, kiedy byłem dzieckiem
Co wywołało ogóle rozbawienie
ale było przypadkowe, bo nie zrozumiałem intensji tego gościa.
No i teraz airda - już widzisz jak to ze mną jest.
Sorry za dygresję ale mi sie przypomniała zabawna historia.
Czasami z tego mojego niełapania - wychodziły śmieszne rzeczy.
Byłem kiedyś (3 lata) krupierem w kasynie.
Jedyna grą której nie lubiłem był Poker.
tzn był najciekawszy z punktu widzenia psychologii graczy ale jako gra do dealowania był nieciekawy - trzeba samemu wg nie być pokerzystą, żeby dobrze rozdawać pokera.
I kiedyś popełniłem kardynalny (teraz wiem, wtedy nie wiedziałem) błąd.
Po zakończeniu rozgrywki - odkryłem karty jednego z graczy.
Na co on się na mnie słusznie wkurzył (nie powinno się tego robić bo rozgrywkę jest już zamknięta i nic to nie zmieni a zdradza się wtedy np informacje o graczu - jak blefuje itd).
No i ten gracz, wkurzony, pyta sie mnie ironicznie:
- A grał Pan wogóle kiedyś w Pokera?
a ja nie wyczuwając ironii, odpowiedziałem bardzo szczerze i poważnie:
- Tylko, kiedy byłem dzieckiem
Co wywołało ogóle rozbawienie

No i teraz airda - już widzisz jak to ze mną jest.
To wiele wyjasnia, takze w kwestii sporow, personalnych przytykow i innych, ktore pojawiaja sie na forum - podstawa ich unikania jest zrozumienie i poznanie :)FREDZIO pisze:Ja jestem generalnie - mrukiem a poza tym czasem nie łapię dowcipów.
Dobrze zatem wiedziec zes mruk - tylko jakos trudno mi w to uwierzyc tak do konca ;)
Ale... panta rhei :)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Fredzio :
Najpierw wyskakujesz z, delikatnie to ujmując, mało sensownym pytaniem do tego mało precyzyjnym ( o ile pamiętam co najmniej 2 osoby nie licząc mnie wskazały na to ). Następnie z uporem maniaka zaczynasz przypisywać mi różne zamiary ( jak np. chęć podawania bliżej nieokreślonych wzorów matematycznych tak jakbym to robił przy okazji każdej mojej wypowiedzi ) . Na koniec w swoim ostatnim poście stwierdzasz że chciałbyś ocenić istnienie tej twojej prędkości minimalnej na pojedynczych przypadkach. Pozwól że udzielę ci pewnej rady: Jeżeli szukasz magicznej wartości uniwersalnej dla wszystkich biegaczy to próba jej ustalenia na przykładzie kilkunastu opinii jest , delikatnie to ujmując, mało wartościowa pod względem merytorycznym ( dlaczego ? - zapytaj kogoś kto zajmuje się statystyką co sądzi o statystycznych wynikach na próbie kilkunastoosobowej bez wykorzystania sztuczek matematycznych ).Jedno muszę ci przyznać. Przykład zawodników truchtających po biegu na stadionie jest niewątpliwie niesamowicie "wartościowym" argumentem w dyskusji...
Najpierw wyskakujesz z, delikatnie to ujmując, mało sensownym pytaniem do tego mało precyzyjnym ( o ile pamiętam co najmniej 2 osoby nie licząc mnie wskazały na to ). Następnie z uporem maniaka zaczynasz przypisywać mi różne zamiary ( jak np. chęć podawania bliżej nieokreślonych wzorów matematycznych tak jakbym to robił przy okazji każdej mojej wypowiedzi ) . Na koniec w swoim ostatnim poście stwierdzasz że chciałbyś ocenić istnienie tej twojej prędkości minimalnej na pojedynczych przypadkach. Pozwól że udzielę ci pewnej rady: Jeżeli szukasz magicznej wartości uniwersalnej dla wszystkich biegaczy to próba jej ustalenia na przykładzie kilkunastu opinii jest , delikatnie to ujmując, mało wartościowa pod względem merytorycznym ( dlaczego ? - zapytaj kogoś kto zajmuje się statystyką co sądzi o statystycznych wynikach na próbie kilkunastoosobowej bez wykorzystania sztuczek matematycznych ).Jedno muszę ci przyznać. Przykład zawodników truchtających po biegu na stadionie jest niewątpliwie niesamowicie "wartościowym" argumentem w dyskusji...
- torronto
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 21 lip 2008, 08:19
- Życiówka na 10k: 38:21
- Życiówka w maratonie: 2:58:52
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Biegłem z żoną półmaraton, gdy debiutowała i mieliśmy średnią 6:36/km. Cały dystans pokonany był biegiem, równym tempem. Gdy na treningach zdarzało nam się biec razem troszkę wolniej, to bywały momenty, gdy już nie umiałem biec i moje przemieszczanie się wyglądało jak (nieumiejętny) chód sportowy.
Myślę, że ta bariera oscyluje gdzieś ok. 6:30-7:00 min/km i wynika z biomechaniki człowieka i nie przypuszczam, by miało to związek z wytrenowaniem.
Myślę, że ta bariera oscyluje gdzieś ok. 6:30-7:00 min/km i wynika z biomechaniki człowieka i nie przypuszczam, by miało to związek z wytrenowaniem.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
torronto - dzięki za merytoryczną wypowiedź.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2009, 23:11 przez Adam Klein, łącznie zmieniany 1 raz.
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Ja dzisiaj "testowalem" na treningu te najwolniejsze predkosci w przerwach miedzy 8minutkowkami. Teoretycznie moge "biec" nawet z predkoscia 8min/km jak odpoczywam, ale racjonalnie zeby "czuc" naturalny bieg oscylowalo to w okolicach 6:30.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2009, 15:56 przez wysek, łącznie zmieniany 1 raz.